Krypto gej chce uczuć mnie jak żyć
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania. |
"Jak strumienie i rośliny, dusze także potrzebują deszczu,
ale deszczu innego rodzaju: nadziei, wiary, sensu istnienia.
Gdy tego brak, wszystko w duszy umiera,
choć ciało nadal funkcjonuje.
Można wtedy powiedzieć „w tym ciele żył kiedyś człowiek"”.
(P.Coelho-PIĄTA GÓRA)
Światło meczy mnie, zamykam się w sypialni, która staje się moim azylem. Sen staje się moją jedyna przygodą. Czuje jak by dusza ze mnie uleciała.
W pogoni za czasem i realizacją marzeń zatracałem się w nicość a czas jak by na złość biegł szybciej niż zawsze. A ja? Jeśli nie zrobiłem kroku w tył to z pewnością stałem w miejscu. Żadnych z moich planów nie umiem zrealizować.
Leżałem na łóżku wpatrzony w sufit, nie liczyłem już czasu, ta chwila była tylko dla mnie.
Zastanawiałem się dlaczego znowu przegrywam walkę ze swoim największym wrogiem, ze samym sobą?
Dwojakość ludzkiej natury, nad którą już nie potrafię zapanować....
Zadzwoniłem do Roberta, chciałem porozmawiać. Robert za bardzo nie miał czasu, więc umówiliśmy się na następny dzień.
Big był w pracy a ja popołudniu odwiedziłem Roberta.
"Źle mi..." tymi słowami rozpocząłem rozmowę z przyjacielem, on jak zawsze w milczeniu słuchał mojego użalania się nad sobą.
Gdy skończyłem, Robert wstał z fotela, nic nie mówiąc poszedł do kuchni zrobić sobie herbatę...zostawił mnie w pokoju. Dziwnie się poczułem, tak jak by tak naprawdę nie chciał słuchać tego co mam do powiedzenia. Gdy wrócił z kubkiem gorącej herbaty ja byłem już gotowy do wyjścia, tłumacząc mu że muszę coś na mieście załatwić...
Nawet mnie za bardzo nie zatrzymywał.
Od domu dzieliło mnie półtorej godziny na pieszo. Postanowiłem się przespacerować. Jak zawsze słuchawki w uszach w których rozbrzmiewała muzyka, a ja mogłem odłączyć się od rzeczywistości... idąc przed siebie.
Gdy dotarłem do domu, Biga jeszcze nie było, uruchomiłem komputer, zrobiłem kawę i zalogowałem się na pewien portal, na którym pisałem z pewną osobą i oczekiwałem odpowiedzi.
"Weź już tak nie smęć "
?
Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem ...
Poczułem się dziwnie ...
Czy faktycznie aż tak smęcę? Nie mogę mieć żalu do niego bo w sumie się nie znamy osobiście, a raczej poznajemy się, tak jak on to nazwał "od dupy strony" więc chyba nie powinienem obarczać obce mi osoby swoimi problemami, tym bardziej że ten portal nie nazywał się "MAM DOŁA -pomóż mi " tylko jest o troszkę innej tematyce.
Chyba faktycznie siedzę z założonymi rękoma i marudzę, "jak mi źle jak mi nie dobrze"...
Big robi co może, nawet Robert mi to wytknął, a ja ? Co robię by to zmienić ?
"Głowa do góry, ale ta większa" jak rzekł kolego z internetu, no i chyba ma rację.
Zadzwoniłem do mojego przyjaciela powiedziałem tylko, że go przepraszam, zaśmiał się i powiedział że jutro mam wpaść na film ;)
Co stało się ze mną? Z tym zwariowanym, o szalonych pomysłach chłopaku ???
Następnego dnia powinienem pojawić się na szkoleniu- nie poszedłem!
Zadzwoniłem do kolegi by poinformował odpowiednie osoby, że mam termin u lekarza i mnie dziś nie będzie. Nic w tym by nie było dziwnego gdyby nie fakt że dziś odbył się ostatni pożegnalny dzień.
Tak na prawdę żadnej wizyty u lekarza nie miałem. Powodem dla którego nie chciałem przyjść jest Wiktor!
Głupio bym się czuł żegnając go!.Co niby miał bym mu powiedzieć? "Jak szkoda, że ten czas tak szybko minął ?"
Wcale nie szkoda! Ciesze się! Zbyt daleko zaszły pewne sprawy. A on i tak nie traktował mnie poważnie No cóż -życie! ...
Wiktora już więcej nie zobaczę.
Wieczorem na Facebooku Wiktor zostawił mi wiadomość. Napisał, ze szkoda że nie mógł się ze mną zobaczyć i pożegnać i cieszy się że mnie poznał, nazywając mnie swoim przyjacielem. hmm....
Ostatnio na Facebooku zaczepił mnie koleś. Młody chłopak około 30 lat. Jesteśmy w jednej grupie na pewnym forum i od słowa do słowa przeszliśmy do prywatnych rozmów.
Od razu spostrzegłem się, że musi być gejem.
Oczywiście moje przeczucia się sprawdziły. Gdy po dłuższym czasie wspólnych "rozmów",napisał do mnie, że chciałby się mnie o coś zapytać ale nie wiem czy może itp.
Nie trudno się domyśleć jakie pytanie miało paść.
Odpisałem mu bardzo bezpośrednio.
-Znam Twoje pytanie, wiem o co chce się zapytać, wiec pytaj :)
W końcu doszliśmy do odpowiedzi i oboje wiemy o sobie, że jesteśmy gejami.
Czasami się tak zastanawiam, czy stwierdzenie że geje, czy lesbijki to mniejszość seksualna jest nadal aktualne!
Wracając do tematu i nowego kolegi z Facebooka.
Marcin bo tak się nazywa, w późniejszych wiadomościach napisał mi, że ma żonę.
W zasadzie aż tak bardzo nie byłem zaskoczony.
Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to to, że mi go żal. Jego i jego żony. A w zasadzie jego żonie bardziej powinienem współczuć.
Zastanawiam się skąd u ludzi aż tak duża chęć ucieczki przed rzeczywistością, przed samym sobą?!
Ja rozumiem, że nie trzeba każdego uświadamiać i wykrzykiwać, jak ksiądz z ambony, bo to jest nasza prywatna sprawa. Ale żona, dzieci ?
Ja też żyję w jakimś stopniu w ukryciu, po mimo prób nie powiedziałem swojej rodzinie o sobie.
Kiedyś mój przyjaciel Robert przedstawił mi swojego kolegę Jarka.
Bardzo miły sympatyczny facet.
Na jednej z imprez przy alkoholu opowiedział mi trochę o sobie, ja również czymś się podzieliłem, i on rzekł, że jest gejem -oczywiście, ale dla nie rozpoznania spotyka się ze swoja koleżanką.
Tylko po ty bo nie wzbudzić podejrzeń innych osób.
A gdy ja mu powiedziałem, że moja rodzina o mnie nie wie, zaproponował mi bym zrobił tak samo, wtedy uniknę jakichkolwiek podejrzeń, krępujących pytań.
Odparłem, że nie czuje się źle ze sobą a będąc już z Bigiem jestem szczęśliwy i chcę przedstawić go swojej rodzinie a nie kobietę, którą będę okłamywał i tym samym zniszczę jej życie.
Odparł tylko "Jak chcesz".Chyba zdał sobie sprawę, że nie popieram takiego postępowania.
Przykra jest ta rzeczywistość, ale jeszcze straszniejsza jest rzeczywistość tych kobiet !
Ci kolesie, każdy przypadek o którym wspomniałem, spotykają się z innymi gejami w celu doznań seksualnych..
Te kobiety żyją w przekonaniu że są kochane. Podporządkowują swoje życie pod swoich mężczyzn, podczas gdy oni w tym czacie traktuje je jako przykrywki.
Nie mogę tego zrozumieć!
Ktoś rzekł "BIAŁE TO BIAŁE,A CZARNE TO CZARNE" coś pewnie w tym jest ...
Właśnie po zrobieniu tej notatki, napisał do mnie kolega, własnie Marcin.
Doszedłem do wniosku po tym co on mi napisał, że życie nie ma tylko dwóch barw. Życie ma tysiąc barw i nie mogę nikomu przypisywać tylko tych ciemnych. Oceniając powierzchownie czyjeś zachowanie.
Każdego dnia toczymy walkę, a to z przeciwnościami losu, innymi ludźmi albo ze samym sobą.
Tak naprawdę za każdym czynem stoi człowiek. Człowiek za którym jego czynnym stoi jakiś cel, albo właśnie ten czyn jest konsekwencja tego co przeżył.
Czyli poczynania ludzi są konsekwencja ich drogi życiowej. Nie każdy ma tyle szczęścia i tak naprawdę nie każdy ma równe szanse... chyba źle oceniłem przypadki opisanych ludzi....
A zresztą kto dał mi prawo oceny kogokolwiek ...? ...
Mówi się, że nie powinno się, albo nie mamy prawa nikogo oceniać! BŁĄD. W opisanych sytuacjach gdzie Ci faceci traktują kobiety jako przykrywki winno się upubliczniać, w imię dobra tych kobiet.
OdpowiedzUsuńCholernie mnie boli, że faceci posuwają się do tego stopnia. Sam poznałem co prawda tylko w siecie, ale jednak, takich co pod przykrywką się chowają chcąc być czystym by nikt się nie dowiedział, wiążą się z kobietami. A skoki na bok są na porządku dziennym.
Nie popieram tego rozwiązania, bo te kobiety, dzieci są okropnie krzywdzone. Jak tak w ogóle można!?
Za każdym takim wyborem (ślub z kobietą i dzieci) stoi masa czynników, jakie mają wpływ na takim obrót spraw.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku były to nieszczęśliwa miłość do Bartka, wygnanie przez rodziców, próba samobójcza i chęć udowodnienia samemu sobie, że jestem normalny.
Twoje wpisy są bardzo melancholijne, jakby wtedy nie układało Ci się dobrze w związku z Bigiem albo nie spełniał Twoich oczekiwań...Widoczne też jest ciągła ucieczka od smutku czy to poprzez inne znajomości czy próby przedstawienia owego smutku na blogu. Możliwe, że jest to przyczyna depresji. Jeżeli chcesz naprawdę to zmienić, powinieneś znaleźć odpowiednią sobie osobę, która nie tylko będzie spełniać się dobrze z Tobą w seksie, ale też która będzie Ciebie rozumieć - w końcu to widać, że Big i Twoi "znajomi" nie za bardzo prawdopobnie Ciebie rozumią lub nie za bardzo wiedzą jak Ci pomóc. Spokój można także odnaleźć w medytacji, spacerach i szukaniu spokoju także w innych czynnościach, ale naprawdę Oskarze potrzebujesz tej osoby, z którą mógłbyś rozmawiać o wszystkim i ta osoba pomogłaby Ci troche w poukładaniu tego co czujesz...
OdpowiedzUsuńHej,
Usuńdzięki za wpis.
Powyższy wpis pochodzi z 2014 roku. Musze przyznać Ci rację.
Nie był to najlpesyz czas dla mnie pod wieloma względami.
Od tego czasu postawiłem faktycznie na książki typowo psychologiczne. Samotne spacery by derwać się od rzeczywostości. Dziś też moje życie wygląda inaczej. Wszystko zmieniło się o 180 stopni.
Dzięki jeszcze raz za ten wpis. Uważna analiza.