Translate

Poznajmy się :)

czwartek, 16 stycznia 2014

Mrok...

 Idąc przez życie, szukając siebie 



szukając siebie
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.



Kim tu jestem?
Czego chcę?
Czy wędrówki znam swój cel?
Czy już byłam tu, czy nie?
Czy jest ktoś, kto widzi mnie?
I wtedy, kiedy boję się
czy ktoś czuwa nad mym snem?
Czy samotnie zmagać się?
Czy może los swój z cudzym spleść?
Ciągle pytam się, kim jestem?*

      Życie jest bardzo przewrotne, każdy dzień tak naprawdę nas zmienia, wszystko co nas spotyka,  ludzie czy sytuacje mają na nas zawsze jakiś wpływ.
Zanim poznałem Biga byłem innym człowiekiem niż jestem teraz. Fakt byłem młodszy o prawie pięć lat. Zmieniła się też moja perspektywa myślenia w pewnych sprawach.
    Przez długi czas jak dorastałem i uświadomiłem sobie, że jestem gejem zmagałem się z tym jak żyć? Przyznam, że wiele nocy przepłakałem, zadając sobie pytanie co ze mną będzie?.
    Nigdy nie uważałem, że bycie homoseksualną osobą to coś złego!. Byłem wychowany tak, że najważniejsze w życiu są miłość i szacunek, za tym kryje się wszystko inne i nie ważne kto jakiego jest wyznania, koloru skóry, czy jaki mam zasób portfela. Każdy zasługuje na szacunek.
       Bałem się bardziej tego jak poinformować moja rodzinę o tym że jestem taki jaki jestem.
Im dłużej spędzałem czas na gejowskich czatach tym bardziej uświadamiałem sobie, że nigdy nie będę mężem ani ojcem. Więc z czasem przestałem się przejmować tym że nie pociągają mnie fizycznie dziewczyny tylko chłopacy.
     Kiedyś nawet miałem taką dziwną sytuację z siostrą. Siedzieliśmy w  pokoju, rozmawiamy o niczym szczególnym gdy nagle ona zadaje mi pytanie.
(moja siostra jest młodsza ode mnie o osiem lat.Ja wtedy miałem osiemnaście, a ona dziesięć lat)
-Oskar! co byś zrobił gdyby nasz brat(mam jeszcze starszego o cztery lata brata) okazał się być gejem?
Byłem w szoku, starając się ukryć zakłopotanie odpowiedziałem :
-Co? Nic! Przecież to nic złego.
-Też tak myślę- odpowiedziała siostra bez zastanowienia, po czym dodała:
-Najważniejsze by był szczęśliwy.
  Mój brat nie jest gejem i nie sądzę by kiedykolwiek miał jakąś wątpliwości biorąc pod uwagę ilość jego dziewczyn.
Dziś jest szczęśliwym mężem i ojcem.
Siostra też nie jest lesbijką. Obecnie od trzech lat ma chłopaka, więc nie bardzo wiem skąd wtedy padło to pytanie, zważywszy na młody wiek... być może podejrzewała mnie, nie mam pojęcia jaki był cel tej rozmowy.
  Wydawać by się mogło, że mój Coming out, w przypadku mojej rodziny to tylko formalność, bo uważam że Mama i tak się domyśla, a siostra jak widać nie mam nic przeciwko takim osobom. Jeszcze na początku jak wyprowadziłem się z domu, to mam czasami pytała się mnie czy mam dziewczynę. Teraz już nie pyta, czasami coś zasygnalizuje że chciała by porozmawiać ale ja unikałem zawsze takich rozmów.
        List do mamy został napisany, zakleiłem kopertę i wrzuciłem .......   do szuflady.
Nie mam odwagi tego zrobić, trochę mi głupio o tym rozmawiać. Samej reakcji się nie boję. Mamy mocne więzi rodzinne, a po drugie jestem już samodzielny więc....  aczkolwiek po mimo tego,boje się, wstydzę, to  chyba było by lepszym określeniem.

       Jeśli chłopkach ma dziewczynę, albo dziewczyna chłopaka to jest to normalne,w moim przypadku musiałbym, czy też mógłbym odpowiadać na wiele pytań, a sama myśl o tym mnie krepuje. Aczkolwiek jak już wspomniałem nie chcę żyć w cieniu. Nie chce marnować czasu który został nam dany, nigdy nie wiadomo kiedy on się skończy....

Wiem, kim jestem, czego chcę.
Już niepewność przykrył cień.
Gdzie miłości czystej świat,
tam mój dom od zawsze trwa.
W sercu czuję pewność, że
znalazłam swoje miejsce.
W sercu spokój,
w sercu miłość,
w sercu dobro...*


*Justyna Steczkowska-Kim tu jestem

niedziela, 5 stycznia 2014

Demony, duchy złe.

Zadręczam się myślami ... o nim


Myśl o były chłopaku nawiedza jak zły duch
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.



Ja- Hallo?
Głos w telefonie- Cześć Oskar! Jak tam w Nowym roku ?
 ....hmmm...?  Adrian ? (Adrian to chłopak, którego poznałem chwile przed Bigem)

      Pierwszy raz odebrałem telefon, nie patrząc kto dzwoni i od razu taka skucha!
Co on ode mnie chce? Szczególnie teraz kiedy przez 1,5 roku się nie odzywał. Fakt ostatnio jakiś miesiąc temu wysłał mi zaczepkę na Facebook.
Odpowiedziałem mu na nią i nawet zabrałem się do pisania wiadomości jak to ja.
Po chwili zastanowienia gdy już miałem nacisnąć enter stwierdziłem, że jednak nie. Bez sensu teraz  mieszać sobie w życiu.
Adrian nie jest mi obojętny, mimo to schowałem go gdzieś głęboko w szarej strefie mego serca by tam nie zaglądać. Tak było mi dobrze.


Adrian- Jak minęły Ci Święta?
Gdy w mojej głowie krążyły miliony myśli on nie przestawał zadawać mi pytań tak jakby nigdy nic się nie stało.
Ja- Adrian przepraszam Cie bardzo, to nie najlepszy moment na rozmowy, nie jestem sam w domu i nie bardzo mam czas. Oddzwonię ok?
Adrian- aha ok. Przepraszam. Oczywiście!
Ja- Nie, nic się nie stało poprostu odwiedzili mnie znajomi i tak siedzimy popijając drinki i rozmawiamy, rozumiesz?!
Adrian- Oczywiście, rozumiem. Do usłyszenia, miło było Cię usłyszeć Oskar!
Zabrzmiało to co najmniej dziwnie - pomyślałem sobie
Drżącym głosem odpowiedziałem.
Ja- Do usłyszenia. Oddzwonię. PA!

Rozłączyłem się. W domu byłem sam, nawet nie piłem drinka tylko herbatę czytając książkę, Big był w pracy, długi zimowy wieczór spędziłem samotnie.
    Nie potrafię się skupić na czytaniu. Powrót do przeszłości. Zadręczają mnie myśli.
Przecież on przestał się odzywać. W zeszłym roku latem (tzn 2012 roku ) mieliśmy mieć spotkanie, mamy wspólnych znajomych.
        Miałem pojechać do nich na imprezę i tam nocować. Miał być też Adrian. Niestety z powodu pracy nie mógł się pojawić. Miałem być bez Biga - On nie lubi takich imprez w towarzystwie mojej paczki. Adriana nie zna osobiście ale trochę o nim słyszał ode mnie i nie koniecznie go lubi- oczywista sprawa.
     Wracając do wątku ... To Adrian przestał odpisywać mi na wiadomości, pomyślałem sobie widocznie woli ograniczyć kontakt- rozumiałem to .
Z czasem i mi było tak lepiej. Odsuwałem od siebie nic nie znaczącą przeszłość która tylko przysparzała mi problemów.
       Teraz wraca jak zły sen... i po co ? Jakbym miał mało problemów chociażby z Wiktorem!
W tym przypadku to ja ograniczyłem kontakt. Wiktor kilka dni po sytuacji w toalecie zostawił mi pierwsza wiadomość potem druga i tak doszedł do siedmiu.
Ja milczę, tzn milczałem.
Po Świętach wróciłem do pracy, jak i na kurs językowy i tam nie raz spotykałem Wiktora na korytarzu, cześć- cześć i szedłem dalej.
Do czasu gdy wychodziłem z zajęć on czekał na mnie przy wyjściu. Jak tylko zobaczyłem przez drzwi że on stoi, domyśliłem się że czeka na mnie. Poczułem się jak by ktoś jebnął mi w łeb od tyłu. Wycofałbym się i wyszedł tylnymi drzwiami ale było za późno bo mnie już zobaczył. I tak od  głupiej rozmowy  o tym jak minął ci dzień, ładna  dziś pogodna przeszedł do konkretów.
Wiktor- Czy mi się wydaje czy unikasz kontaktu ze mną ?
Ja- Ja?, nie dlaczego ?
W- Nie odpisujesz na wiadomości, na szkoleniu już nie poświęcasz mi tyle czasu co wcześniej.
Ja- Wiktor- przerywając mu wypowiedz- Ja mam teraz dużo problemow rodzinnych, nawet nie zauważyłem  że cokolwiek do mnie napisałeś, wybacz, ale nie mam głowy do tego.
W- Chciałem pogadać o tym co się stało.
Ja- O czym ?
Udałem głupka jakbym nie wiedział o co mu chodzi, a dobrze wiedziałem.
W- No wiesz, wtedy...
Przerywam mu kolejny raz głośnym westchnięciem.
Ja- Rozumiem. Przez moje problemy rodzinne nawet o tym zapomniałem (jakie problemy?-kolejne kłamstwo)
Zaczynałem drżeć cały ze strachy. Myślałem, że się zaraz przewrócęm no i bałem się, że palnę coś głupiego. Kończyłem rozmowę
Ja- Bądźmy  dalej kolegami tak jakby nic się nie stało.
Nie czekając na jego reakcje, bo tego bałem się najbardziej, dokończyłem zdanie mówiąc, że się śpieszę i muszę  już iść!.
W- Cześć!
                                                                                                                                                                 
     Nie rozumie jego zachowania. Ok ja tez nie jestem w porządku że po tym wszystkim unikam z nim kontaktu!. Mogłem odezwać się pierwszy i zakończyć to konkretnie, a ja czekałem aż sprawa umrze śmiercią naturalną!

    Tak już mam zwlekam z takimi sytuacjami do samej granicy. Na szczęście jeszcze cztery miesiące i kurs się kończy i będę miał go z głowy.
A Adrian ? Może oddzwonię, chociaż prościej byłoby napisać wiadomość- pomyślę.
I tak mam nie przespaną noc. Zadręcza mnie myśl o Adrianie. Było już dobrze, tak mi się przynajmniej wydaje, a teraz on urwał się jak z choinki i dzwoni...
A z drugiej strony patrzę w sufit i wspominam nasz pierwszy pocałunek ... hmm...



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...