Translate

Poznajmy się :)

niedziela, 20 grudnia 2015

Trzydziestolatek

Wspomnienia

gejowski blog , ksiayki
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

 
        Ile człowiek jest w stanie zrobić, gdy przez  kilka godzin nie działa internet.
Wykąpałem psa, przesadziłem  aloesy w łazience, posprzątałem w sypialni i kuchni, oraz wstawiłem pranie i zmywarkę pełną naczyń.
    Zbliża się koniec roku, to nie tylko zmiana daty w kalendarzu co i zmiana liczb mojego wieku.
Już nie będę dwudziestoparolatkiem,   z przodu pojawi się trójka, Będę trzydziestolatkiem.
Często słyszę , że życie zaczyna się po trzydziestce, oby to były  prawdziwe słowa, a ten kto je wymyślił, nie był zdesperowanym dwudziestodziewięcio latkiem.

eh... mam wrażenie, że nowy rok przyniesie mi jakieś zmiany, coś się wydarzy.
Chociaż najważniejsze by we mnie coś się zmieniło, by bycie trzydziestolatkiem nie kończyło się na snuciu planów ale na ich realizacji bym miał siłę i wiarę w siebie, bym mógł robić to o czym marzę.

    Ostatnio skończyłem czytać CEL MATRYMONIALNY /ROK Z DZIENNIKA TIFFANY TROTT. 
W zasadzie jest to romansidło, komedio romans. A tak się składa, że Tiffany, jest dokładnie w tym samym wieku co ja.
Na tą książkę trafiłem pierwszy raz chyba z osiem lat temu, gdy chodziłem do liceum. Były to wakacje więc miałem wolne a u nas w domu rodzice robili remont, tzn. ekipa remontowa i ktoś musiał im towarzyszyć, więc padło na mnie bo miałem czas wolny..
Jednego dnia nudząc się sięgnąłem na półkę z książkami mojej mamy i wygrzebałem tą powieść.
Już od pierwszych stron wciągnęła mnie. Zabawne sytuacje, w których śmiałem się w głos

***
-przepraszam za bałagan.... Napijesz się ?
-skądże znowu, Tiffany , jestem samochodem
-och, tak, przepraszam, nie pomyślałam. Piłam
-Wiem, Dlaczego?
-Piję, więc jestem.
***
(...)
-do  zobaczenia. Chwila moment jak ja Cię poznam ?
-Będę miał krawat od Hermesa. A ty?
-Noszę szkła kontaktowe.
***
To dwa fragmenty, ale jest ich mnóstwo. 
Oprócz zabawnych fragmentów wydarzyło się co co przytrafiło się również i mnie.
     Zanim poznałem Biga, nie byłem w żadnym związku co nie znaczy, że z nikim się nie spotykałem.
To był czas. gdy po tym jak poznałem jednego kolesia i po mimo, że flirtował ze mną nie chciał nic więcej, nasza znajomość troszkę się ciągnęła, aż powiedziałem STOP, nie będę dla nikogo jeśli ktoś nie chce być dla mnie. Urwałem kontakt z tym chłopakiem a on obraził się na mnie, i zaczął  opowiadać niezbyt sympatyczne sytuacje na mój temat, oczywiście wymyślone.

        Urwałem kontakt również z naszymi wspólnymi znajomymi-chciałem odpocząć.
Po jakimś czasie napisał do mnie jego przyjaciel, którego nie poznałem osobiście,  a znałem go tylko ze "słuchu", nawet nie wiedziałem jak wygląda.(Portale społecznościowe nie były tak popularne)
Od sms-a do sms-a, stwierdziliśmy, że może powinniśmy się spotkać.
Ustaliliśmy sobie termin i miejsce.
Piotrek bo tak miał na imię, miał zwolnić się z lekcji a ja miałem czekać pod jego szkołą, która była w centrum miasta.
     Pojechałem tam wcześniej bo miałem kilka spraw do załatwienia, przypadkiem spotkałem swojego kolegę ze szkoły, nie był gejem, zresztą ja o sobie wtedy też nie mówiłem, ale bardzo się lubiliśmy mieliśmy to samo poczucie humoru i zawsze bardzo dobrze się dogadywaliśmy.
Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i zapytał  się mnie czy mam czas bo byśmy usiedli przy jakimś barze i pijąc piwo pogadali.
Zgodziłem się i napisałem do Piotrka wiadomość , że coś mi wypadło i nie mogę się dziś pojawić., a tym czasem bawiłem się dobrze w towarzystwie dawnego kolegi ze szkoły.

    Tego samego dnia wieczorem, dostałem sms-a od Piotrka,że zawiódł się na mnie a to co o mnie opowiadał jego przyjaciel musi być prawdą, bo jak wytłumaczę mu, że odmówiłem spotkania z nim z powodu przyczyn prywatnych a w tym czasie piłem piwo z innym.
Napisał do mnie, że mnie widział, gdyż wracając ze szkoły przechodził tamtędy, chciał podejść ale w ostatniej chwili się wycofał.
Muszę przyznać , że słaba sytuacja, postanowiłem zadzwonić do niego i mu tą sytuacje wyklarować.
   Podczas tej rozmowy doszło do mnie, że Piotrek pomimo,że mnie widział i był w mojej osobie zauroczony, to ja o nim nic nie wiedziałem, a zanim się poznaliśmy miał już do mnie pretensję, a przecież nie musiałem mu się z niczego tłumaczyć.
Pomyślałem, że to znajomość nie  jest dla mnie, aczkolwiek nie miałem tyle odwagi by powiedzieć to  w prost.
Gdy słyszałem marudzenie na mój temat, że rozkochuje w sobie a potem olewam ludzi, kombinowałem jak zakończyć rozmowę.
Podszedłem do drzwi wejściowych delikatnie je otworzyłem i zadzwoniłem dzwonkiem.
Ja-Piotrek poczekaj, ktoś dzwoni do drzwi.
Upewniłem się , że na klatce schodowej nikogo nie ma i zacząłem mówić.
"Co?, yyy... poczekaj chwilkę, tak, już idę, daj mi pięć minut"
Piotrek- Oskar coś się stało? -zapytał najwidoczniej słysząc mój "dialog".
Ja-wiesz co?!, muszę kończyć, przyszła po mnie moja przyjaciółka, kompletnie zapomniałem, ale miałem jej w czymś pomóc, -nie dając mu dojść do słowa- odezwę się do Ciebie później.
Piotrek- ale zadzwonisz?
ja-tak, muszę kończyć , cześć! - i rozłączyłem rozmowę.

Oczywiście nie zadzwoniłem dostałem następnego dnia kilka sms-ów, z pretensjami  za to zachowanie, ale cóż ... ha ha !
Tiffany Trott, miała podobną sytuację.
Z tym, że to ktoś do niej zadzwonił.

"(...) podeszłam do drzwi wejściowych, otworzyłam je i dwa razy  zadzwoniła. I Jeszcze raz.
-och, Peter przepraszam, ale ktoś przyszedł. Musze otworzyć.
-Zaczekam- stwierdził spokojnie.
-Nie, nie Peter. Zadzwonię do Ciebie. Cześć!.
-Ale nie masz mojego nume.."

Życie :)

czwartek, 10 grudnia 2015

Coming out cz.2

Będzie dobrze

gej blog
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.



    Gdy byłem ostatni raz w Polsce na urlopie w domu rodzinnym, rozmawiając z młodszą siostrą  wyznałem jej, że jestem gejem i od sześciu lat jestem w związku.(zobacz poprzedni post link)
Na pierwszą reakcje odpowiedziała - OK, spoko, domyślałam się a na drugą - uuu... to nie wiedziałam.
    Tak czy inaczej nasze relacje troszkę się zmieniły. Mamy częstszy kontakt ze sobą, taki bliższy. Zawsze pyta o to jak MY się miewamy, a nie jak tylko JA !

     Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie by pogadać. Rozstała się z jednym chłopakiem i chciała o tym ze mną porozmawiać.
Gdy ona chciała już kończyć wydusiłem z siebie "wiesz, muszę z mamą pogadać wiesz... o mnie i o tym wszystkim dookoła mnie".
Na co moja siostra lekko odparła-"Oskar, Mama wie, wszystko jest w porządku."
-Jak to wie ?
-Powiedziałam jej zaraz następnego dnia gdy wyjechałeś.
-No i ..?
- Była w lekkim szoku, ale jest dobrze i będzie dobrze.

     Serce zaczęło mi bić jak dzwon. Cieszyłem się, że usłyszałem słowa "wszystko jest dobrze" chociaż nie wiedziałem co znaczy " była w lekkim szoku"?.

-No wiesz, domyślała się i była zaskoczona, że potwierdziłam jej przypuszczenia. Miała obawy do tego co ludzie będą mówić itd. Szybko wybiłam jej te myśli z głowy. Przecież liczy się nasze szczęście. Mówiłam jej, że Tobie było ciężko powiedzieć więc ja to powiedziałam.
-Powiedziałaś jej o Big-u ?
-Tak!(radosnym głosem) mówiłam jej, że z nim pisałam i że bardzo chętnie go poznam, bez żadnego "ale"  i , że stoję po waszej stronie.

     Moja młodsza siostra, poczułem się wolny, jak by ktoś odpiął mi kule u nogi. Wsparcie u osób najbliższych jest ważne. Wiedzieć, że ktoś Cię wspiera i ważne dla mnie było, że Mama to rozumie, że nie ma żalu za te kilka lat milczenia.

-A jak Mama? -zapytałem.
- No co?, nic! Rozumie Cie.
-Ciesze się brat (tak do siebie mówimy- siostra-brat, nie używamy imion, tak dla żartu), że mi o Tym powiedziałeś, że zaufałeś,  wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Wiem, dzięki Ty na mnie również.
-Jak już mówiłam, każdy zasługuje na swoje szczęście, bez względu na to co mówi o tym religia, czy jak uczą rodzice, każdy zasługuje na swoje szczęście, prawda ?.
-Prawda, prawda.


-No właśnie!- odpowiedziała entuzjastycznie,- z czasem wszyscy się dowiedzą i zaakceptują, bo przecież, nie zmienisz swojego życia bo komuś ono nie odpowiada, muszą zaakceptować!.

Na tym nasza rozmowa się zakończyła.
     Bardzo marzyłem o tym, by moja rodzina mogła mnie odwiedzić. Bym mógł Mamę zaprosić do nas  do domu. By w końcu na tle rodziny nie być jak taka wydmuszka, człowiek , bez niczego, tylko całym sobą i tym co mam uczestniczyć w naszym wspólnym życiu.  
Prawie siedem lat ukrywania swojego życia, tyle straconych chwil, to dużo. Czas którego się już nie przeżyje ponownie, przepadło, na szczęści to co przed nami, jest dla nas!

Już po Nowym Roku moja Mama i siostra odwiedzą nas.
Podczas rozmowy z Mamą przez skype, gdy już tak spokojnie ustalaliśmy termin jej wizyty nagle wtrąciła się moja niespełna pięcioletnia siostrzenica.
-Wujek a ty mieszkasz daleko od nas, nie?
-Tak
-I mieszkasz sam , nie?
-Tak ( nie mogliśmy rozmawiać zbyt szczerze gdyż było jeszcze kilka osób)
-A wiesz, że my Cie bardzo kochamy?
-Tak wiem, ja Was też bardzo kocham!
-No, bo jesteśmy rodziną, a rodzina musi się kochać.



niedziela, 22 listopada 2015

Przystojny nieznajomy

Jestem tu dla zabawy

                                                       
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

Robert- Pójdziesz ze mną na występ Drag Queen?
Ja- Wiesz że nie lubię takich występów
Robert-Tak wiem, ale będzie Adrian a obiecałem mu że przyjdę.
Ja- Chyba Adrianna- Zaśmiałem się. Adrian to przyjaciel Roberta.
Robert- Bardzo śmieszne- Odezwał, samemu podśmiewując się.
Ja- Zgoda, widzimy się pod klubem.

I tak kolejna sobota zapowiadała się tanecznie, tym razem był to wypad do klubu gejowskiego.
Dwa lata nie byłem w takim klubie. Ostatni raz w Polsce krótko przed wyjazdem do Niemiec. Wtedy  poszedłem tam sam, dziś natomiast w towarzystwie Roberta.
    Uwielbiam wygłupiać się z nim na parkiecie. Tak jak podczas rozmów rozumiemy się doskonale, tak i na parkiecie czujemy ten sam klimat.

    Była mała zmiana planów. Zamiast przed klubem spotkaliśmy się u Roberta w domu,
Zapukałem do drzwi z butelką wódki, na dobry początek.
Około gdz. 23 i pół butelki 0,7 później zbieraliśmy się do wyjścia.

    Gdy dotarliśmy na miejsce w Klubie nie było zbyt wiele osób a mimo to zajęliśmy stojące
miejsca przy oknie.
Podszedł kelner z pytaniem czy chcielibyśmy coś zamówić do picia.
Robert wziął piwo a ja spytałem o drinki. Oczy wypadły mi prawie z orbit gdy sympatycznym tonem głosu kelner oznajmił mi, że nie mają drinków w ofercie.
Ja- Nie ma drinków ? - Zapytałem ironicznie, a Robert stuknął mnie łokciem bym przestał szukać zaczepki.
Kelner- Mamy piwo albo wódkę z sokiem,
Ja- Wódkę z sokiem poproszę - Uśmiechając się.
Pomału zaczynało schodzić się towarzystwo. Przeważali dojrzali Panowie w młodzieżowych ubraniach
i kilka ciach na zagrychę też się pojawiło.
W końcu kelner dostarczył mi mój napój i po pierwszym łyku powiedziałem do Roberta
Ja- To jest sok... podobno z wódką.
Robert przewrócił oczami a ja  kolejnym łykiem dopiłem pozostałą zawartość i ruszyłem w kierunku baru, odstawiając szklankę na parapecie obok.
Zamówiłem piwo i chcąc wrócić do Roberta usłyszałem za plecami głos. Odwróciłem się i zobaczyłem dwóch kolesi siedzących przy barze, pijących to samo piwo co ja.
Jeden z nich to wysoki brunet, w obcisłym t-shircie który podkreślał jego wysportowane ciałko. Drugi to czarnoskóry, również około 30-stki, chłopak o sympatycznym wyrazie twarzy.
To oni coś do mnie powiedzieli a ja ich nie usłyszałem więc poprosiłem o powtórzenie.
Ten wysoki brunet powtórzył-  Jesteś pasywny czy aktywny?
Na krótką chwilę zdębiałem zaskoczony pytaniem.
Aczkolwiek pytał raczej na poważnie, bo jego, a w sumie ich wzrok powędrował od moich stóp do samej głowy.
Ja- Odpowiedz w sumie nie istotna- Odparłem- Mam chłopaka więc nie ma to znaczenia.
Chcąc iść dalej chłopacy nie dawali za wygraną.
Brunet- Jest tu z Tobą ?
Ja- Nie. Jest w domu. Nie lubi dyskotek.
Tym razem nie czekając na ich reakcję poszedłem w kierunku Roberta.
Nim cokolwiek zdążyłem powiedzieć Robert poinformował mnie, że czeka jeszcze na kilku swoich znajomych.
Ja nie mam nic przeciwko nowym znajomościom. Staliśmy tak, rozmawiając i pijąc nasze napoje, przyglądając się towarzystwu.
Sala zapełniała się coraz bardziej, a z tłumu wyłoniły się dwa typki, których spotkałem przed chwilką.
Śmiało podchodzą do nas i witają się z Robertem.
Próbowałem ukryć zmieszanie na twarzy i czekałem aż będziemy mogli się sobie przedstawić.
Tom, to ten brunet i Sabi to ten czarnoskóry. 
Rozmowy toczyły się na luźne tematy, wszyscy oczekiwaliśmy na występ Drag Queen stojąc już pod sceną.
Koncert się zaczął a kolega brunet zaczął rozmowę ze mną.
Pytał czy jestem Niemcem? Dlaczego mój chłopak jest w domu a ja tu? itd.
Zaczął sypać mi komplementy co do wyglądu i zapytał czy moglibyśmy się spotkać jeszcze poza klubem.
Na każdą reakcję tego typu odpowiadałem, że mam chłopaka i nie szukam już innego.
Ale Tom nie dawał za wygraną. Stojąc tuż za mną objął mnie w pas i szeptem do ucha powiedział
"Ale dziś możemy się zabawić".
Jakkolwiek to zabrzmiało, i o cokolwiek mu chodziło, pomyślałem sobie; Jest sobota. Przyszedłem się tu zabawić, poszaleć i tego chciałem się trzymać!

Zaczęliśmy tańczyć. Brunet oczywiście kręcił się obok mnie szukając okazji do jakiegokolwiek zbliżenia.
Schlebiało mi to, ale z drugiej strony był zbyt przystojny i za bardzo w moim typie by pozwolić sobie na "popuszczenie pasa".
Ładny uśmiech. Ciepłe spojrzenie.Wysoki. Ładnie zbudowany- Typ niebezpieczny.

     Kolega brunet poszedł zamówić sobie piwo a ja razem z reszta towarzystwa usiedliśmy przy stolikach, Zbliżył się do mnie ten sympatyczny i bezpośrednio zapytał czy spałem już z czarnoskórym mężczyzną.
Nic tej nocy mnie już nie mogło zdziwić.
Ja- Nie. Nie spałem
Sabi- Dlaczego? Nie podobają Ci się tacy faceci ?
Ja- Nie, nie o to chodzi. Zwyczajnie nikogo takiego wcześniej nie poznałem a z moim chłopakiem jestem już 6 lat.
Sabi- To sporo czasu. Nie chciałbyś spróbować ? Możemy pójść do mnie.
Ja- Uśmiechnąłem się. Nie kolego -Odparłem- Mam chłopaka. Nie sypiam z innymi.

Nagle poczułem się tak jakby tego nie zrozumiał. Nawet patrzył na mnie dziwnym wzrokiem, Aczkolwiek było mi to obojętne. Nie sypiam z innymi i tyle.
W tym momencie przyszedł Tom. Postawił piwo na stół. Usiadł za mną na krześle obejmując mnie w pasie. Głowę zbliżył do mojej szyi i gładził mnie swoim dwudniowym zarostem. 

Czułem się jak w klatce z dwoma lwami.
Alkohol już szumiał w głowie. Pomyślałem sobie co by się stało gdybym był singlem?
Czy nadal byłbym w klubie z przyjacielem czy w objęciach nieznajomego bruneta w nieznanym mi łóżku w oczywistej sytuacji?
W pewnym momencie chciałem się zabawić, pozwolić sobie zapomnieć.
Może wpadniesz do mnie? - Zaproponował brunet, przerywając mi moje myśli.
Nie odpowiadając mu na pytanie powiedziałem, że zaraz wracam bo muszę zadzwonić, zostawiając ich przy stoliku.
Nie musiałem nigdzie zadzwonić. Potrzebowałem wyrwać się z jego ramion. Potrzebowałem wyrwać się z ciepła, jego pieszczot. Z tej chwili, która stawała się coraz bardziej niebezpieczna.
Skierowałem się do baru. Zapłaciłem rachunek i za plecami znajomych wybiegłem z klubu.
Było już kilkanaście minut po trzeciej. Nie byłem zmęczony, wręcz przeciwnie, ale właśnie z tego powodu by nie dać pozwolić sobie zboczyć z toru, musiałem wyjść. Myśli kołowały mi w głowie.
Jedne mi mówiły "Zostań", a drugie myśli "Uciekaj".
Wszystko byłoby w porządku gdyby nie ochrona przy wejściu. Zatrzymali mnie do kontroli, a z klubu wybiegł brunet i zawołał moim imieniem. Nie wiem czy mnie zauważył. Odwróciłem się na pięcie, założyłem kaptur i zniknąłem w tłumie i ciemności miasta.


poniedziałek, 16 listopada 2015

Chwila

Piątek trzynastego...

gej blog Oskar
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


...., a  w sumie była to już sobota  czternastego listopada około godziny czwartej  nad ranem. Wróciłem do domu po pracy, jak zawsze chwilę przed snem zaglądam do internetu by zobaczyć wydarzenia z poprzedniego dnia i nie trudno było trafić na wiadomości związane z atakiem terrorystycznym we Francji. Każdy temat tego dotyczył. Byłem w szoku jak przypuszczam każdy.
    Minął weekend i korzystając z okazji, że mieszkam w Niemczech i znam muzułmanów osobiście chciałem napisać coś od siebie,o tym jak się z nimi żyje, jak ich odbieram, co o tym wszystkim myślę,  aczkolwiek nie potrafiłem się za to zabrać, nie miałem do tego głowy, wciąż przed oczami miałem te obrazy z telewizji, leżące ciała na ulicy, uciekający ludzie, odgłosy karabinów i głosy krzyczące "Allah Akbar",  do czasu gdy w niedzielę krótko przed snem, leżąc już w łóżku zabrałem się do czytania książki (kolejny raz) " Demon i panna Prym" P. Coelho. Trafiłem tam na ciekawy fragment i pomyślałem sobie , że na najbliższy czas będzie on dobrą odpowiedzią na ostatnie wydarzenia.

"...-Włóczyłem się po całym świecie , opłakując w samotności moją tragedię i próbując zrozumieć, jak istota ludzka może być zdolna do takiego zla . Straciłem to, co dla człowieka najważniejsze - wiarę w bliźnich.
Śmiałem się i płakałem nad ironią Boga, który pokazał mi w najbardziej absurdalny sposób, że jestem narzędziem Dobra i Zła.
Dziś moje serce jest puste . Żyć czy umrzeć-nie ma to dla mnie znaczenia. Ale poprzez pamięć dla żony i córek muszę pojąć , co zdarzyło się wtedy naprawdę w kryjówce porywaczy. Rozumiem, że można zabić z nienawiści czy z miłości, ale zabijać be z powodu, w imię jakiejś  ideologii ? Czy to możliwe ?
(...)
Chcę wiedzieć , o czym myśleli terroryści. Chcę wiedzieć, czy chociaż przez maleńką chwile czuli do mojej żony i dzieci bodaj cień litości, czy zamierzali je wypuścić, czy w przebłysku współczucia chcieli im darować życie-bo przecież ich wojna nie dotyczyła mojej rodziny. Chcę wiedzieć, czy istnieje jakiś ułamek sekundy w którym Dobro mierzy się ze Złem, ułamek sekundy, w którym Dobro ma szansę zwyciężyć.

niedziela, 18 października 2015

Night Rooms

To był seks!

Gejowski blog
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

                               

    Wszechobecne ozdoby Bożonarodzeniowe.W sklepach  czekoladowe mikołaje, piernikowe gwiazdki i choinki, straszą od września i jest to normą, ale śnieg w połowie października?!!
Taki widok zastałem dzisiejszego poranka, to chyba lekka przesada.
Nienawidzę śniegu. Odkąd przestałem jeździć  na sankach i rzucać się śnieżkami już mnie to nie bawi. Nie lubię zimy. Kocham słońce, upał...

     Z radością oczekiwałem polskiej złotej jesieni, niestety ale  mamy zimę tej jesieni.
Na szczęście śnieg zniknął już tego samego dnia wieczorem, nie zmienia to faktu, że temperatura utrzymywała się kilka stopni powyżej zera.

   W mojej siłowni oprócz zwykłego sprzętu do treningu są też kursy z trenerem, np. zajęcia z Jogi.
Joga interesowała mnie od zawsze, miałem okazje spróbować.
Wchodzę do sali, rozkładam swoje rzeczy i czekam na trenerkę.
Oprócz mnie na sali było jeszcze około 20 osób. Same kobiety raczej w wieku powyżej 35 lat.

Jedyny rodzynek na sali to własnie JA :) .
Po tym jak trenerka zapytała kto z nas jest tu poraz pierwszy podniosłem rękę do góry. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się tak jak bym i tak już nie czuł się skrępowany samą obecnością.
Starałem się wykonywać ćwiczenia solidnie, aczkolwiek tak nas wykręcała, że było to czasem nie możliwością. 
Tak czy inaczej zajęcia spodobały mi się na tyle, że będę na nie uczęszczał. Gorzej czułem się następnego  dnia. Bolała mnie wszystko, a do tego wieczorem miała odwiedzić mnie Ela i mieliśmy pójść do clubu potańczyć.

   Dawno w clubie nie byłem więc na samą myśl mi już nogi chodziły, a tym bardziej jeszcze z Elą!
Po małym przygotowani się w domu, mam namyśli kilka drinków, staliśmy już przed clubem o obiecującej  nazwie Night Rooms. Ochroniarz przy sprawdzaniu dokumentów  zapytał się mnie czy jestem jeszcze Fit? Hmm...
Spojrzałem dziwnie i odpowiedziałem, że tak.
Weszliśmy do clubu w którym były trzy sale i w każdej inna muzyka.
Na początku nie mogliśmy zdecydować się gdzie mamy "zarzucić nogi", aczkolwiek zabawa przy najnowszych hitach wydała nam się najlepszą opcją!
Dotarliśmy na parkiet i się zaczęło.
Ja i Ela chodź mamy inne charaktery to w tańcu jesteśmy jak jeden żywioł. Ona skomentowała nasz taniec czystym seksem. 
Co niektórzy podchodzili do nas i bawili się z nami. Kompletni obcy ludzie, zagadywali i uśmiechali się. Nie wiem czy robiąc z nas przysłowiową "bekę" czy nie, ale my mieliśmy swój świat wirującego tańca.
Aha ktoś mnie chyba tak jeszcze podrywał ;) .

   Żeby odsapnąć podeszliśmy do baru napić się drinka. Ja będąc monogamistą wybrałem to co zawsze czyli  Cosmopolitan.
Nasze drinki wylądowały na stoliku i w sumie po dwóch łykach prawie je opróżniliśmy.
Od razu też zwracając uwagę barmanowi, że to nie prawdziwy Cosmopolitan. Pan Barman się upierał, że, taK! w odpowiedzi usłyszał "Proszę Pana znam ten drink, w nim nie ma tyle lodu co Pan nam dał i to nie ten smak!" Odstawiłem kieliszek i zamawiając tym razem Mohito.
W między czasie zdążyliśmy obgadać owego barmana. 
Facet po czterdziestce, lekko siwiejący,  szczupły, z zaangażowaniem wykonywał swoją pracę i chyba zauważył, że mówimy o nim. Na jego twarzy było widać lekkie onieśmielenie. Wydaje mi się, że jest gejem, nie miało to jednak znaczenia.
Kolejne trzy łyki i podaliśmy mu kartę klienta do podbicia i wręczyliśmy dość wysoki napiwek w ramach  sympatii i  takiego "sorry" za nasze zachowanie, ale cóż my tacy jesteśmy.
Bawiliśmy się do piątej rano, Ela musiała mnie z parkietu ściągać. Nogi same mi chodziły, żal było opuszczać to miejsce.

Do domu szliśmy na pieszo, gubiąc się od czasu do czasu, a od czasu do czasu nosiłem Ele na barana. Tłumaczyła się bólem nóg :P.

    Dziś jest niedziela. Spokojniej spędzam czas, w sumie jestem w drodze na szlaku Ameryki Północnej razem z Cheryl.
"Dzika droga -jak odnalazłam siebie" kolejna opowieść, która mnie pochłania.
Nie! Nie  zapomniałem o swojej książce, idę do przodu BARDZO  opornie ale do przodu.
Jak powiedział to Abraham Lincoln " Chodzę po woli, ale nigdy się nie cofam" 



środa, 7 października 2015

Polski ksiądz gejem

To właśnie jest ten krzyk rozpaczy!

gej blog Oskar
(źródło -internet)

   


     Krzysztof Charamsa to polski ksiądz, który w Watykanie dokonał Coming out-u.(źródło)
Publicznie przyznał się, że jest gejem i ma partnera.
    Od kilku dni śledzę  tą sprawę, czytam różne wpisy i komentarze.
Niektóre są pozytywne niektóre jak to bywa wręcz obraźliwe. 
No cóż, trudno w tej sprawie być obojętnym tak naprawdę, aczkolwiek mnie cała ta sytuacja zaszokowała,
    Gdy w pierwszych słowach usłyszałem słowa księdza Charamasa "Jestem gejem" pomyślałem, że to bardzo dojrzałe wyznanie i może być pierwszym krokiem do pewnych zmian w kościele, na które myślę, że część wiernych czeka, natomiast gdy przyznał się, że ma partnera już entuzjazmu nie było.
Ja zawsze powtarzam, i powtarzać będę -"MIŁOŚĆ POCHODZI OD BOGA, WIĘC NIE MOŻE BYĆ ZŁEM" Mówię to jako osoba deklarująca się jako wierząca i praktykująca.
Moje praktyki wiary odbywają się w postaci min. modlitwy w domu. Nie chodzę do kościoła, gdyż uważam, że kościół ma mało wspólnego z miłością do bliźniego.(tak uogólniając) 
Aczkolwiek zawsze miałem i mam szacunek do księży i całej kościelnej otoczki.
Wystąpienia księdza Krzysztofa Charamasa, który przed prawie dwudziestu laty składał śluby czystości nagle przedstawia światu swojego partnera. Faktem jest, że księża mają narzucony obowiązek wstrzemięźliwości seksualnej.
    Dla mnie to taka sama sytuacja w której to ksiądz przedstawił by światu swoją partnerkę/kochankę.
W pierwszym przypadku mówią by bić brawa, a w drugim było to zawsze pole do krytyki kościoła.
Z drugie strony zaś myślę sobie, że w dzisiejszych czasach bez skandalu, krzyku, demonstracji niczego się nie osiągnie wiec być może to wystąpienie księdza  to właśnie jest ten krzyk rozpaczy!
Krzyk o zaprzestanie ze strony kościoła  negowanie ludzi którzy chcą kochać i być kochani.
Aczkolwiek ponownie nasuwa się pytanie, jeśli wiedział z czym wiążą się śluby kapłańskie, to po co decydował się na tę drogę ?
   Nie chcę nikogo oceniać, ale czy nie mógł wybrać innej drogi ?
W inny sposób służyć Bogu skoro Kościół Katolicki ustawił sobie takie prawo ?-tak naprawdę nie musiał w niego wstępować!
Jeśli wyraźnie kościół Katolicki mówi, że nie chcę osób homoseksualnych takimi jakimi my chcemy być, to po co się tam pchać i na siłę go reformować ?
Sam Jezus mówi "Rozłupcie drzewo, ja tam jestem. Podnieście kamień, a znajdziecie mnie tam"(źródło)

Więc po co się tam pchać na siłę ?.
   Dziwnym przykładem kościoła jest reakcja na słowa księdza Charamasa, bardzo szybko został pozbawiony swoich Watykańskich funkcji oraz członkostwa w Kongregacji Nauki Wiary jak można przeczytać na łamach wyborcza.pl.
    W stosunku do księży pedofilii Watykan już nie reaguje  z takim zaangażowaniem i determinacją!
Przykład arcybiskupa Józefa Wesołowskiego i wielu innych, którzy zwyczajnie są odsyłani na inna parafię.
    W przypadku Księdza Krzysztofa Charamasa, kościół zareagował natychmiast, mówiąc o zasadach, ślubach itd. a co z resztą ?
Ich te zasady śluby nie obowiązują ? W ich przypadku nie można było by zareagować tak samo stanowczo i jednogłośnie ?

     Trzeba zwyczajnie sobie zadać pytanie czy ja jako osoba wierząca chcę być członkiem takiego zakłamanego kościoła ?




sobota, 26 września 2015

Coming out cz.1

... Ona milczała a ja próbowałem się wytłumaczyć

jestem gejem , gej blog Oskar
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.




Ja-Wiesz co siostra, muszę Ci coś powiedzieć.
Moja młodsza siostra siedzi na łóżku wpatrzona w telewizor słuchając tego co mówię.
Ja-chyba domyślasz się o czym chcę z Tobą porozmawiać. Spojrzała na mnie potwierdzając kiwnięciem głowy że wie o czym chce jej powiedzieć.
Nie wiem czy mogła się faktycznie  domyślać czy nie, ale czułem że wyznanie prawdy o sobie musi nastąpić własnie dziś, właśnie teraz! Przeszła  mi myśl ułamkiem sekundy "Boże, właśnie nadchodzi moment w którym moja siostra tak naprawdę mnie pozna".

    Nagle zacząłem się cały trząść nie wiem czy z zimna, bo chociaż po chwili przykryłem się kocem po samą szuję nadal drgałem, to były nerwy!
Ja- jestem gejem, nie wiem co o nich myślisz.
Zacząłem tak jak by opisywać jej kim są ludzie o tej skłonności seksualnej.
Nie przerwanie mówiłem a ona  słuchając tego wszystkiego co chwile odpowiadała  "Oskar wiem, domyślałam się, -dla mnie to normalne, -mam kolegę geja, -mamy wspólną koleżankę lesbijkę"
    Jej potok słów brnął z moim, a  ja chyba niepotrzebnie chciałem jej to wyjaśnić jak jakiemuś dziecku.
     Chociaż zdziwiona była gdy powiedziałem jej że jestem w związku od około sześciu lat.
Wtedy wydała z siebie dźwięk " uuuu... nie wiedziałam".
Ona milczała a ja próbowałem jej się wytłumaczyć dlaczego tak długo milczałem, dlaczego o tym jeszcze Mamie  nie powiedziałem,itd.
Była wyrozumiała i w sumie ta rozmowa nie wywarła na niej wrażenia. Cały czas spoglądała  to na telewizor  to na mnie skulonego w kocu.
    Chyba tak jak ja po całym dni była zmęczona i na sam koniec dodała -Oskar idziemy spać jest już północ a ja nie śpię od czwartej rano.
Zostawiłem ją w swoim pokoju a ja poszedłem do swojego, hmm... tzn. do pokoju który był kiedyś mój. Chociaż kolor ścian został i nawet moje dwa zdjęcia z dzieciństwa na półce to poza tym nie ma tam już nic z tego co własnie te sześć lat temu po wyprowadzce zostawiłem.
Są dwa łóżka na wypadek jak któryś z braci będzie chciał odwiedzić dom rodzinny i sterta zabawek dla ich dzieci.
Zasnąłem szybko, zdążyłem tylko napisać sms-a do Big-a, że rozmawiałem o nas ze swoją siostrą.
Nie doczekałem się od niego odpowiedzi, byłem już zmęczony i oczy zamykały mi się same.

    Kolejny dzień  a zarazem ostatni dzień w domu przywitał mnie bólem głowy i myślą o tym co stało się wczoraj, i jak dziś na widok siostry zareaguję i jaka będzie jej reakcja.

Cieszyłem się, że miałem to już za sobą, cokolwiek miało by się wydarzyć.
Mam 29 lat a życie w ukryciu przed rodziną jest straszne, chcąc nie chcąc prowadzisz podwójne życie. A ja już tego nie chcę!
Tyle zmarnowanych chwil, którymi mogliśmy się dzielić, czas który już nie powróci.
Mam 29 lat i samodzielnie  stoję na nogach. Reakcja rodziny jeśli była by tą  najgorsza jaką można sobie wmyślić w niczym by mi równowago nie zachwiała!
Od sześciu lat mieszkam poza domem najpierw przeniosłem się do innego miasta, a  teraz do innego Państwa.
W niczym by mi to nie zburzyło gruntu, poza psychicznym jeśli by mnie odrzucili.
Aczkolwiek wiem, że tak by się nie stało, znam relację między nami, między rodzeństwem między nami a Mamą.
Więc skąd strach ?- teraz ten strach bierze się stąd, że to sześć lat,sześć lat w kłamstwie,a drugi powód jeszcze bardziej banalny, zwyczajnie  krępuje się o tym mówić.

Relacja między mną a siostrą nie zmieniła się, nic się nie zmieniło, no może oprócz tego, że jak napisała do mnie wiadomość  zaraz po tym jak po tygodniu urlopu w domu rodzinnym wróciłem do siebie kazał mi pozdrowić Biga.
Jeszcze wiele przede mną.... rozmowa z Mamą,

Cz. 2- link

czwartek, 27 sierpnia 2015

Szukając ciszy

Lekcja osiemnasta

gej blog , gej w mieście
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.






    Jakieś piętnaście lat temu na lekcji religii, ksiądz  wyszedł z nami do parku i zaproponował ćwiczenie pt. "szukanie ciszy".
Kazał każdemu z nas pójść kilkanaście metrów przed siebie. Mieliśmy iść sami, potem stanąć zamknąć oczy i szukać ciszy.
Ja oczywiście jak na  gimnazjalistę przystało, krytykowałem księdza, że próbuje zrobić z nas idiotów.

     Tak czy inaczej, ciszy nie znalazłem, aczkolwiek kolejny argument by dokuczać nauczycielowi.

 Dzisiejszy dzień po pięciu dniach pracy postanowiłem zaplanować sobie tzw. dzień leniwy.
Wstać rano pójść na siłownię a następnie do parku poleżeć i wygrzewać się na słońcu.
 Wszystko mogło pójść po mojej myśli gdyby nie fakt, że Big jadąc do pracy zabrał przez przypadek moje klucze od domu.
Perspektywa była taka, że albo czekam do 21 gdz. aż wróci z pracy albo pojadę do niego po te klucze 1,5 gdz. metrem w jedną stronę.
Rozwścieczony jego pomyłką byłem gotowy wybuchnąć,rozsadzić cały burdel w domu, wszystkich dookoła, a  i tak już go wyzywałem za każdym razem gdy dzwonił.
Nie pozostało mi nic innego jak ruszyć w drogę cały czas informując go że mam przesrany dzień przez jego lekkomyślność.
Około gdz 15 byłem już z powrotem  w domu, nerwy mi nie przechodziły, aczkolwiek i tak nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.
Spakowałem plecak zabierając ręcznik i książkę. Postanowiłem pojechać do parku, który jest w centrum miasta a ludzie tam na trawnika z rodzinami spędzają wolny czas.

Znalazłem sobie odpowiednie miejsce i położyłem się wygrzewając się na ostatnich promieniach letniego słońca.


   Od czasu do czasu spoglądałem na spacerujące rodziny z krzyczącymi dziećmi, na słońce (lubię tak centralnie w nie patrzeć i być przez nie oślepianym) na grupkę młodzieży rzucającą sobie dyskiem, na przystojnych panów, czy na dwójkę chłopaków leżących nieopodal mnie pijących piwo. Pomyślałem sobie wtedy, że też chciał bym tak leżeć na trawie z kimś bez żadnego koca i pić piwo, śmiejąc się i żartując.  Za piwem nie przepadam ale z butelką wódki myślę, że bym dziwnie wyglądał.
  Patrzyłem sobie na spadające liście, oznajmujące, ze zbliża się jesień, zrzucałem z siebie mrówki, które wdrapywały się na mnie.
Tak leżąc sobie beztrosko  uświadomiłem sobie, że chyba po piętnastu latach znalazłem tą  ciszę, o której mówił ksiądz.

Krótki moment świadomości w którym nic nie musiałem, nigdzie się nie śpieszyłem, nikt na mnie nie czekał, a sam nie myślałem o tym co mam za chwile robić. Byłem tylko ja i te chwile które mijały jedną za drugą.

   Następnie po około dwóch godzin zmieniłem miejsce na bardziej zaciemnione pod drzewem. Oparłem się o pień i czytałem wybrane lekcje z książki  R.Brett "Bóg nigdy nie mruga".
Czytałem tylko te które miały by mi pomóc się rozmarzyć , przypomnieć o swoich planach dać troszkę energii.
Wybrałem dla siebie min.  lekcję osiemnastą.
Lekcja która mówi co robić by nie zrobić tego o czym się marzy. Każde zdanie zaczyna się słowami "poczekaj aż..", a kończy się "A potem umrzyj, zabierając ze sobą wszystkie nienapisane słowa."


czwartek, 30 lipca 2015

Człowiek człowiekowi obcy

Od czego boli Cię dupa heteryku?

pedały, geje,blog geja
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.




I ty, i ja 
urządzimy wyspę bez pomocy
tych, co tak chcą nam
włazić w pościel w butach,
w środku nocy.(...)*


    Jakiś czas temu znalazłem filmik w internecie o dwóch gejach trzymających się za ręce, spacerujących ulicami Moskwy.(filmik poniżej)
Dlaczego człowiek daje sobie prawo do wyzwisk, czy do przemocy fizycznej?  Taka sytuacja miała miejsce w tym przypadku.(przykład Dominika czytaj post)
       Akcja filmiki, o którym wspomniałem była przeprowadzona w Rosji. Czytając komentarze naszych rodaków, można by złapać się za głowę. Ludzie  którzy by pozbyć się homoseksualistów do życia powołali by A.Hitlera,.
Tekstami typu "do gazu z pedałami', "Hitler wróć i zrób z ciotami porządek" to standard.
Mało kto zastanawiał się chyba, że gdyby Hitler żył w czasach dzisiejszych to faktycznie -JA jako ten pedał stał w bym w kolejce do pieca ale autorzy tych wpisów również.
NIby tacy heterycy, a każdy chce nas jebać!,Więc czemu to Ciebie boli dupa ?

    Zastanawia mnie i nigdy nie przestanie dziwić agresja ze strony ludzi.
Skąd tyle agresji, nienawiści, złości? Co robią złego Ci dwaj młodzi ludzie trzymając się za ręce? Gorszą tym społeczeństwo ? Tym zachowaniem niszczą model rodziny ? Uczą złego zachowania dzieci ?. Należy sobie zadać pytanie, czy to przypadkiem nie ten dorosły, używając wulgaryzmów, czy przemocy robi większą szkodę, i takim zachowaniem uczy tworzenia relacji międzyludzkich swoich dzieci ? Nikt inny jak "TY" sam, nie zniszczy twojego modelu rodziny.

   Ludzie zadajcie sobie pytanie co Ci się dzieje, gdy na ulicy zobaczysz dwóch chłopaków idących za rękę czy dwie dziewczyny ? Dostajesz zawrotu głowy ? Tracisz wzrok na cały dzień? Złamiesz nogę? Nagle zapłacisz większy podatek ? Nie! Nie dzieje się nic, kompletnie nic! Podobnie gdyby doszło do legalizacji związków partnerski. Co Ci się stanie ? Jakie szkody odniesiesz?
Religia na to nie pozwala? ( a czy każdy musi być wierzący? Chodząc do kościoła nie znaczy że jesteś katolikiem praktykującym, wiarę ma się w sobie, w czynach, nie w murach) Tradycja? zachowaj ją, a innym pozwól mieć swoje tradycje i zasady. Tobie nic się nie stanie, nic nie zyskasz ani nic nie stracisz.

   Każdy ma prawo myśleć sobie co chce, ale powinniśmy uważać na to co mówimy głośno i jak reagujemy.
        Czy ci śmiałkowie z filmu byliby również tacy odważni gdyby zamiast tych dwóch młodych chłopców szło dwóch kolesi z siłowni po 185 cm wzrostu, ubranych w dresy ?
Przecież tacy geje też są, czy taka sytuacja nie zmieniła by postaci rzeczy ? Czy mieliby odwagę nadal rzucać wyzwiskami albo użyć agresji fizycznej ?- nie sądzę.
Nikt nikogo nie zmusza, a przynajmniej nie powinien zmuszać do akceptacji, polubienia - nie! Nie w tym rzecz, ale każdy z nas powinien zachować się z kulturą ze zwyczajnym szacunkiem do drugiej osoby, czy to tak dużo ?
    Czy nie łatwiej na widok gejów zwyczajnie odwrócić wzrok i spojrzeć na jakąś ładną dziewczynę?(przecież jesteś heterykiem po co oglądać się za gejami?!) Zamiast krzyczeć "jebane pedały" możesz powiedzieć swoje żonie/partnerce "kocham Cię". Zamiast próbować uderzyć drugiego człowieka, weź swoje dziecko na ręce, czy pograj z nim w piłkę. Czy świat nie byłby wtedy bardziej przyjazny gdybyśmy nie kumulowali w sobie agresji i złości ?

  Odrywając się od tematyki gejów i homofobów (homofobia-przeczytaj post) chciałbym przypomnieć jedną z sytuacji na meczu piłki nożnej.
Jakiś pseudo kibic wtargnął na boisko i zachowywał się agresywnie, przypadkiem został postrzelony gumową kulą i zmarł. Jeden z głosów z tłumu krzyczał do policjantów, "kurwy jebane on miał syna" "zabiliście ojca synowi". Faktycznie tak było, chłopak zmarł. Kto był temu winien? Gdyby był ojcem czy narażałby swoje życie i zachowywał się agresywnie ? Dlaczego jako ojciec nie był z synem, rodziną tylko rozwalał stadion na który i tak płaci podatki ?  Czy to nie paradoks ?
    Kolejnym przykładem była sytuacja (nie pamiętam w jakim mieście) gdy grupa chłopaków pobiła studenta, który wprowadził się na ich osiedle. Dlaczego to zrobili ?- odpowiedź jest przerażająca- on był czarnoskóry. Jeden z mieszkańców tego osiedla (facet około 50-ki) do telewizji wypowiedział się, że on nie dziwi się takiemu zachowaniu, gdyż wcześniej u nich na osiedlu nie mieszkał żaden murzyn!
Czyli jeśli na moim osiedlu pojawi się chłopak w rudych włosach, dziewczyna w lokach, to mamy przyzwolenie społeczne na robieniu im krzywdy bo wcześniej nikt podobny się tu nie pojawił ?

Wszystkim tym "maluczki" dedykuję tą piosenkę.

I ty, i ja
mamy coś swojego,
coś ważnego.
Maluczkim nic do tego.*


*J.Steczkowska-MOJA INTYMNOŚĆ

                                        

                                      



piątek, 24 lipca 2015

Wakacyjny romans

Obudzony ze snu

gej blog
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


 Ranek przywitał mnie bardzo słonecznie, zresztą cały dzień miał być skąpany w słońcu. Postanowiłem wybrać się na basen, który jest w parku, można relaksować się w wodzie albo też leżeć na trawie.
Każda z  tych opcji jest dla mnie :)
   Rozłożyłem ręcznik na trawie rozebrałem się do kąpielówek i wskoczyłem do basenu popływać.
Po kilkunastu minutach wróciłem na swoje miejsce wyjąłem książkę "11 minut" i leżąc pod słońce zagłębiałem się w historię Marii, dwudziestokilkuletniej dziewczyny z Brazylii.
Strona po stronie z pod przyciemniany okularów zauważyłem, że niedaleko mnie leży chłopak również z książką.
    Przystojny około trzydziestki, w fajnych szortach wyglądał interesująco.
Od czasu do czasu spoglądałem na niego, tak zwyczajnie, aż w którymś momencie nasze spojrzenia się spotkały.
Za drugim razem wymieniliśmy się uśmiechem, ale każdy z nas z powrotem zanurzył się  w lekturze.
Po pewnym czasie odłożyłem książkę , zamknąłem oczy i leżałem-mógłbym tak cały dzień.
   Gdy się ocknąłem sympatycznego Pana w ładnych szortach już nie było, nawet nie spostrzegłem kiedy wyszedł, spojrzałem na zegarek i sam już musiałem zbierać się do domu.
Idąc na przystanek autobusowy, zauważyłem już z daleka, że ten sam chłopak siedzi na przystanku autobusowym z którego też miał odjeżdżać  mój autobus.

     Nie zauważył mnie gdy podchodziłem, czytał książkę, dopiero zobaczył gdy już byłem blisko, spojrzał na mnie a ja powiedziałem " hallo" na przywitanie,sytuacja byłą już krępująca by udawać, że się nie widzimy, odpowiedział nieśmiałym głosem i zamknął książkę. Stwierdziłem, że to dobry moment by zacząć rozmowę.
Okazało się, że jest tu w odwiedzinach u rodziny. Nadjechał autobus my wsiedliśmy i zajęliśmy miejsce obok siebie i rozmowa toczyła się dalej  bardzo swobodnie, troszkę o książkach- czytał jakąś historyczną, nie w moim temacie- rozmowa przebiegała tak sprawnie, że nim się zorientowaliśmy on musiał już wysiadać, stacje wcześniej niż ja, nawet nie zdążyliśmy się sobie przedstawić, nie daliśmy sobie żadnego kontaktu do siebie, nic.
Miłe chwile spędzone z nieznajomym dobiegły końca, bez żadnej możliwości kontynuacji, ale było miło.
   Po powrocie do domu zostawiłem rzeczy w przed pokoju zabrałem psa i poszedłem na spacer do mojego ulubionego parku.
Spacerując wąskimi ścieżkami parku szedłem w kierunku "mojej ławki", która okazałą się już zajęta przez kogoś. Im bliżej podchodziłem zorientowałem się, że to nowy kolega z basenu.
Siedział na ławce i czytał swoją książkę, byłem w lekkim szoku, kto mógłby się spodziewać, że jeszcze trafimy na siebie.
Postanowiłem podejść i przywitać się. Chłopak był również zaskoczony, że mnie zobaczył ale było widać zadowolenie na jego twarzy.
Padły oczywiste pytania " Co Ty tu robisz?" i od słowa do słowa, próby wyjaśnienia skąd każdy z nas się tu wziął, siedziałem już obok niego, a on odłożył książkę obok.
   Nazywa się Rafał, tym razem przedstawiłem się od razu by móc mówić sobie po imieniu.
Swojmu pieskowi zafundowałem dłuższy popołudniowy spacer.
My siedzieliśmy sobie na ławce a słońce pomału chowało się za wierzchołkiem drzew.
Miałem czas zresztą nie spieszyło mi się do domu, a on sprawiał wrażenie jak by w moim towarzystwie również czuł się dobrze.

    Nie pamiętam jak to się stało, ale Rafał chcąc wziąć książkę z ławki niechcący dotknął swoją dłonią o moją.  W tym momencie oboje spojrzeliśmy na siebie, jakby w lekkim strachu przed tym dotykiem, sam byłem w lekkim szoku. Patrzyliśmy tak jeszcze na siebie, było już szaro, dookoła nas drzewa i nikogo więcej poza nami i psem który leżał nieopodal nas. Nasze twarze się zbliżyły, w pewnym momencie złączyły w pocałunku, na chwile znowu spojrzeliśmy na siebie, Rafał delikatnie się uśmiechnął, ja również spojrzałem mu w oczy złapałem go za twarz chciałem ponownie pocałować, aż nagle poczułem, że ktoś wylewa mi na nogę zimną wodę. Ocknąłem się pomiędzy promieniami słonecznymi dostrzegam Biga, który wylewał na mnie strumienie wody z butelki a za nim stali nasi znajomi którzy mieli dołączyć do mnie na basenie.

   Książka o tematyce seksu i romansu, oraz gorące słońce pobudziły mnie do wyobraźni. Odwróciłem się za siebie chcąc zobaczyć czy przystojny chłopak w fajnych szortach jeszcze jest, ale faktycznie już go nie było, zresztą jego dziewczyny też nie ...


niedziela, 5 lipca 2015

Samotność

Mogło być inaczej

śmierć Dominika,
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

    Od kilku dni obserwuje sytuację związaną z samobójstwem młodego chłopaka.
Oczywiście mowa tu o Dominiku (14l.), który powiesił się w swoim domu, ponieważ był szykanowany i upokarzany nie tylko przez kolegów w szkole ale również nauczyciela.

    Wszyscy mówią -gej!, bo miał modną fryzurę, - pedzio! gdyż nosił spodnie rurki i przyjaźnił  się z dziewczynami.
    Gej, czy nie gej jakie to ma znaczenie kiedy życie odbiera sobie w zasadzie dziecko ?!
Nikt nie zareagował w porę, by go uratować. Nikt  nie umiał wyciągnąć do niego pomocnej dłoni !
A to co się dzieje po jego śmierci jest jeszcze dodatkowo oburzające.

     Powstają profile na Facebooku nie tylko te, które mają na celu kpienie z tragedii. Nikt na chwilę się nie zatrzymał, nie pomyślał, że zginął człowiek. Nie było minuty ciszy, agresja rodziła się jeszcze większa. Powstały tez profile, które  nie wiem mają go wskrzesić ? Upamiętnić tragedię ? Tworząc te profile niczego nie osiągniemy, dajemy jedynie pole do popisu tym, którzy chcą wylewać swój jad, tylko tyle.

    Warto byłoby się też zastanowić co z tymi ludźmi, którzy wypisują wulgaryzmy i przezwiska ?!
Przecież w większości przypadków to również dzieci, których rodzice siedzą w pokoju obok.
Tak zwane bezstresowe wychowanie daje teraz swe znaki.
Dzieci wyrastają na ludzi pozbawionych morałów, bądź też (i chyba tu warto byłoby się zastanowić) zakompleksionych i nie dowartościowanych ludzi, którzy poniżając innych mogą zwiększyć swoją wartość i szacunek u kolegów, a bezkarność w internecie oraz anonimowość daje dużo pole do zabawy.
    Dlaczego nie edukujemy dzieci i rodziców, nie uprzedzamy ich o ewentualnych zagrożeniach wypływających z wolnego korzystania z internetu?.
Młodzież tych zachowań skądś się nauczyła. Agresywne zachowanie nie bierze się do tak sobie.

   Mówi się, że Dominik był bardzo wrażliwy, miał kompleksy, i to też doprowadziło do tej sytuacji.
Był wrażliwy i miła prawo takim być.
Każdy z nas  przechodził swoje traumy w szkole. każdy z nas ma jakąś historię, radzimy sobie różnie, jednych to boli, inni się tym nie przejmują, a inni tak jak Dominik nie radzą sobie.
Jak bardzo musiało być to dla niego ciężkie i upokarzające_ Jak bardzo musiao go to bole, że zdobył się na odwagę by odebrać sobie życie_ Zaplanować ten dzień tak, by  miał możliwość realizacji planu?.

    Co on w tym momencie myślał prosząc mamę by mógł zostać w domu, co myślał gdy ona wyszła do  pracy, co myślał wiążąc sobie sznurówki wokół szyi, co może myśleć czternastoletnie dziecko... ?

    Przykładów takich jak Dominik, jeśli chodzi o prześladowanie w szkołach jest mnóstwo.
Polecam wszystkim film NASZA KLASA . Film porusza problemy młodzieży nękanej przez swoich rówieśników w szkołach.




sobota, 27 czerwca 2015

Poranek

Jesteś dla mnie waży

gej blog
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

    Wstaję rano, w zasadzie godziny przedpołudniowe, wchodzę do kuchni Biga już nie było. Jak zwykle zastałem martwą ciszę, jedynie piesek kręci się obok mnie bo chce dostać karmę.
Zauważam na szafce przyklejoną żółtą karteczkę  z napisem "Kupiłem takie karteczki to masz pisać, że mnie kochasz :) "  Uśmiechnąłem się,  bo było to bardzo miłe zwracając szczególną uwagę na słowa "masz pisać", ale to cały Big wie czego chce i zwyczajnie o to prosi-domaga się wręcz!
Oderwałem jedną karteczkę i napisałem "Kocham Cię i śpij słodko" naklejając na globus który stoi na jego nocnej szafce. Napisałem "śpij..." bo gdy wróci z pracy będzie to około gdz. 22, a tymczasem ja już będę w pracy.
    Następnego ranka Biga ponownie nie było w domu a na mojej szafeczce była karteczka "ja Ciebie bardziej ;) "  
Minęło chyba już z dwa tygodnie a owe karteczki nadal są na swoich miejscach.(tak lekko zakurzone nie jestem typem "pani gospodyni")

    Ostatnie dni minęły mi bardzo szybko. Na szczęście pogoda dopisała więc dużo czasu spędziłem w  parku na ławce z książką. Kolejny raz pochłaniam "11 minut" P.Coelho. w ten sposób pisanie własnej książki odkładam na później.
     Wracając z siłowni pomyślałem, że zamiast przygotowywać jedzenie w domu kupię coś na mieście.
I tak jak przeważnie skręciłem na ulice tzw. Turecką.  Wszędzie pełno sklepów odzieżowych z ich ubraniami, restauracje i knajpki min. z  Kebabem, a dokładnie z Dönertasche, tak mówi się w Niemczech. Jak zawsze poprosiłbym o zapakowanie potrawy i zjadłbym ją w domu.
Ale gdy usłyszałem to pytanie zawahałem się i odpowiedziałem, że zjem na miejscu.
Dlaczego o tym wspominam ? Stoliki były zajęte przez pary, albo grupki ludzi, ja jak zwykle byłem sam.
Wybrałem stolik na zewnątrz, niedaleko mnie siedziała też dziewczyna, o bardzo jasnej karnacji rudych włosach i piegach, Fajnie to wyglądało, na tle ludzi o ciemniejszej karnacji. Też była sama i chyba nic sobie z tego nie robiła.


   Dostałem kolejne wiadomości, tym razem nie od Biga i nie na żółtych karteczkach.
Robert jakiś czas temu napisał mi wiadomość na Facebooku  na którą nie zdążyłem jeszcze odpisać, potem kolejną, na którą znowu nie odpisałem  i jeszcze jedną " Co z Tobą ? Zamierzasz tak milczeć ? może w ogóle wykreśl mnie z życia !" i potem kolejną " ???????????????????" . 
    Tym razem odpisałem. Sam nie wiem czemu milczałem, zawsze chciałem mu odpowiedzieć ale gdy tylko dosiadłem się do komputerem odkładałem to na później. 
    Reakcja Roberta byłą natychmiastowa, zaczął mi wszystko wytykać, tzn moje milczenie, a ja wielokrotnie pisałem "przepraszam" tłumacząc , że miałem złe dni, aczkolwiek  na niewiele się to zdało bo przyjaciel dalej atakował mnie pretensjami po czym napisał " Oskar  odzywaj się do mnie byku, jesteś dla mnie ważny".

    Wtedy serce mi drgnęło, w głowie roiło się od myśli. Nie wiem kiedy ostatni raz usłyszałem, że jestem dla kogoś ważny.

    Idąc za tropem stwarzania a nie czekania na magiczne chwile postanowiłem ponownie użyć żółtych karteczek. Wróciłem z pracy około 4 nad ranem, oczywiście Big spał a ja nalałem czajnik wody, przygotowałem dwie nasze ulubione filiżanki  białe z niebieskimi wzorkami , włożyłem do nich torebeczki z herbatą i zostawiłem karteczkę z napisem "dzień dobry"  licząc na to, że tym razem uda się nam wspólnie zjeść śniadanie.
    Rano obudził mnie głos mojego faceta nadchodzący z kuchni "Oskar wstawaj!", chwiejnym krokiem z przymrużonymi oczami w samych tylko śpiochach  wyłaniam się z sypialni, widzę Biga przy stole jak je kanapkę w między czasie przeglądając strony internetowe w komputerze zbliżam się coraz bardziej a Big mówi "tam masz herbatę" wskazując mi  głową na blat szafki.

środa, 10 czerwca 2015

Na tej samej ławce w parku co ostatnio

Całkiem spontanicznie


   
gej blog
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


    Skończyłem czytać "Bóg nigdy nie mruga". Pogoda dziś dopisuje  więc zaraz po tym jak wróciłem od wizyty u okulisty, razem z Bigem zjedliśmy śniadanie a następnie zabrałem psa i książkę do parku nieopodal domu.
Ten part to w zasadzie stary cmentarz, aczkolwiek są tam też chowani nowi zmarli (dziwnie to zabrzmiało)
Mam tam ulubiona swoją ławkę, można by rzec swoje ulubione miejsce na cmentarzu :D.
Tak czy inaczej mój piesio chodził i wąchał kwiatki i trawę a ja otulony słońcem zatapiałem się w lekturę.
     W ostatnim rozdziale jest taki tekst:
"(...) życie to prezent, ale nie licz na pudełko z kokardą. Wiele lat temu pewien ksiądz jezuita zarzucił mi, że staram się żyć zbyt ostrożnie. Powiedział, że zachowujesz się tak, jakbym dostała piękną sukienkę, włożyła ją na przyjęcie, a potem siedziała cały czas pod ścianą, żeby jej nie zniszczyć. Jakbym zrezygnowała z ciasta, ponczu i zabaw, żeby jej nie ubrudzić."

Bardzo fajny tekst i myślę, że wiele osób mogło by się z nim utożsamiać, ja się  z nim łącze. Książką lekcje podane przez Regina(e) Brett nauczyły mnie, tzn, na razie uświadomiły mnie, że od małych rzeczy zmienia się cały świat.
    Nawet jeśli pewne rzeczy robimy na przymus, to i tak to działa, tak jak było to w przypadku mojego wymuszonego uśmiechu o który wspominałem w ostatnim wpisie  Nie masz ochoty, tym bardziej to zrób! W domu nie spotkają Cię żadne przygody.

Nauczyłem się działać spontanicznie, tak jak np. teraz pisząc ten tekst. Wcześniej, ok- owszem zawsze piszę spontanicznie wtedy kiedy czuję, że mogę coś napisać, że są we mnie jakieś emocje do przekazania, ale wiele tekstów zostawiałem i czekałem kilka dni aż będę pewien czy faktycznie chce je tu zamieścić, dziś  zrobię (zrobiłem skoro go czytasz) inaczej.

Nie wiem czy komuś on się spodoba?
Czy nie jest nudny?
Czy banalny?
Może i jest ale co z tego?

Jeśli taki jest jak wymieniłem wcześniej to znaczy, że ja też taki  dziś jestem, i mam prawo takim być.
Są to małe kroki, ale jednak kroki, czasem w przód, czasem może i w tył, ale człowiek coś robi.


czwartek, 4 czerwca 2015

Na ławce w parku

Powrót do świata żywych

Bóg nigdy nie mruga
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


Jestem zakochany :)
Jakiś tydzień temu podczas rozmowy z pewną osobą uświadomiłem sobie coś przykrego.
Co takiego ?-nie istotne, ale było mi dziwnie, tym bardziej, że było to prawdą.
Przez kilka dni chodziłem przygnębiony. Myślałem sobie, że fajnie byłoby umrzeć i narodzić się na nowo, aczkolwiek po chwili kolejna myśl "przecież to niemożliwe ".
     Te chwile za jakiś czas pewnie wrócą jak rzucony bumerang, zawsze tak mam.
Po radosnym uśmiechu który od pewnego czasu mi towarzyszy zostaną nici, ale ...
Idąc sobie do pracy włożyłem słuchawki do uszu  i puściłem moją ulubiona piosenkę.
Humor od razu powrócił, a ja z troszkę wymuszonym, ale jednak zawsze uśmiechem na twarzy maszerowałem przed siebie.

     Dotarła do mnie książka  Regina(y) Brett "Bóg nigdy nie mruga". Nawet nie pamiętam jak to się stało, że znalazłem jej ślad istnienia. Pewnie podczas szperania w internecie natrafiłem na jakiś cytat -w  sumie nie ważne.
Wiem, że do jej zakupu zachęciło mnie, że była przedstawiona jako zbiór myśli, które są cytowane na blogach, na pocztówkach itd. Ja jako osoba lubiąca zatracać się w przemyślenia sięgnąłem po nią bez wahania.
Przez pierwsze 78 stron przetrwałem bez wciskania pomiędzy strony moich żółtych karteczek.
Lekko zawiedziony, brnąłem dalej. Nie było to tym, czego się spodziewałem. Gdzie te złote myśli? Spostrzeżenia pełne metafor? Nie było ich.
Będąc na stronie 158 mam tych karteczek już jedenaście.
Książka, stawia na nogi, bądź zwyczajnie przedstawia życie takim jakim jest. Są zawsze dwie opcja patrzenia: pesymistycznie bądź optymistycznie.
Wybór należy do każdego z  nas, i tego właśnie uczy nas ta książka.

"Skup swoje siły na tym, żeby stworzyć dla siebie życia, o jakim marzysz, zamiast czekać, aż ktoś poda ci je na talerzu".
Zanim przeczytałem ten fragment, szukając możliwości uszczęśliwienia siebie, pomyślałem, że skoro czuje że zastygam powinienem się ruszyć, jak ?- stwierdziłem, że zapisze się na kolejny kurs językowy.
Mam już jeden nic nie szkodzi zrobić stopień wyższy dla samego siebie.
Od tamtej pory coś się zmieniło, i gdy czytałem tę książkę, dotarłem do powyższego fragmentu, uświadomiłem sobie, że tego mi brakowało. Powrotu do świata żywych.
To wszystko może wydawać się tak oczywiste, że w oczach niektórych mogę wyjść na jakiegoś nieudacznika, ale wiecie co chyba ostatnio takim siebie zrobiłem. Siedziałem użalałem się i czekałem modląc się o cud!

Ekscentryk?- tak to kiedyś byłem JA!
Niezrozumiany przez niektórych, szalony głośny ale zawsze mimo wszystko z klasą.
Kiedyś podczas wyjść do klubów to ja byłem tym pierwszym na parkiecie kiedy jeszcze DJ się nie rozkręcił, a całe towarzystwo siedziało przy stolikach dopijając napoje. To ja miałem szalone pomysły by w stroju policjanta zawitać na wieczór panieński moich koleżanek i zrobić małe show.
Wszystko było do czasu gdy przysłowie "z kim się zadajesz takim się stajesz" nie przesiąkło  mnie aż do szpiki kości.

W towarzystwie często słyszałem "Nie, Oskar chyba nie wypada" natomiast z iskierką w oku czekali aż powiem "pieprzyć to , właśnie, że wypada".
Stało się tak, że zacząłem  życiu przyglądać się  z boku, a dookoła pojawiały się osoby, które były jak cień z życia.
I stałem się taki i ja, jak z chińskiej taśmy w fabryce, jeden podobny do drugiego.
Marudzę, że brakuje mi osób które byłyby takie jak, "ja"  z tym, że ja już nie jestem tym Oskarem jakim byłem, więc jeśli te osoby są gdzieś obok, nie zauważą mnie w tłumie klonów.
Pewnie upadnę w swej wierze jeszcze nie raz, ale wiecie co "pieprzyć to!"
Ważne że chce się żyć po swojemu, bo niby kiedy należałoby to zrobić, jak u progu już trzydziestka?

"Bóg nigdy nie mruga" to książka w formie poradnika. Książka w sumie jak przyjaciel. Siadasz na fotelu trzymasz w ręku filiżankę ulubionej kawy, opowiadasz przyjacielowi o swoich problemach a on jak zawsze Ci doradza. Przyjaciel mówi Ci o swoich przeżyciach, daje Ci rady i jak on sobie z tym problemem, czy sytuacją poradził. Ty w tym czasie myślisz o tym w kontekście swoich problemów. Nie ma złotych myśli, nie ma bajek ubranych w piękne słowa, są ludzkie sprawy w miły i bezpośredni sposób przekazane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...