Translate

Poznajmy się :)

piątek, 20 marca 2015

Mój kuferek cz3

SEX

fellow.
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.



c.d


 Czułem zainteresowanie z jego strony, był miły i widać, że starał mi się przypodobać.
Wszystko działo się spontanicznie, czułem się swobodnie w jego towarzystwie i chyba on też tak się czuł.

Podczas przeglądania zdjęć, oboje siedzieliśmy bardzo blisko prawie ramionami dotykając siebie, zrobiło mi się gorącą, nie ze względu na temperaturę ale z powodu mocnego bicia serca, spojrzałem na niego on na mnie, nagle ucichł, przestał mówić tylko odwzajemnił wzrok złapał dłonią moją twarz i pocałował.
Odwzajemniłem pocałunek, który był tak intensywny jak byśmy  byli spragnieni tego.
Zdjął mój T-shirt  i nie przestając mnie całować pieścił  rękoma moje ciało.
Wszystko toczyło się szybko, namiętnie, a my brnęliśmy coraz dalej.
Oboje  prawie nadzy na łóżku delektując się swymi ciałami.
Byłem jak zahipnotyzowany gdy  było już po wszystkim leżeliśmy już  w tuleni w siebie z  tego stanu wybudził nas nadchodzący zapach przypalającego się jedzenia.

   Jedliśmy w praktycznej ciszy.Ja czułem się skrepowany a Oki Doki, jemu chyba też było niezręcznie. Sytuacja w sypialni i przypalony obiad.

    Odprowadził mnie na dworzec kolejowy, zapytał tylko czy oddzwonię, odpowiedziałem, że tak i wsiadłem do pociągu nie oglądając się za siebie.
Czułem się dziwnie, przez myśli przechodziły mi obrazy z naszego "kosztowania ciał" czułem się źle, nie swój. Nigdy tak nie było, Może to wydawać się mogło śmieszne ale sex traktowałem zawsze poważnie, a teraz  poddałem się chwili.
W pierwszej chwili chciałem o tym dniu zapomnieć i oddalić  się od tego miejsca,a w duszy powiedziałem sobie , że nie zadzwonię, niech ta znajomość na tym dniu się zakończy.
Pomimo miłych chwil, spacerów brzegiem morza, ciepłych spojrzeń, sytuacja z drugiej części dnia wzięła górę.

   Wieczorem mimo wcześniejszych myśli zadzwoniłem do niego, i przyznam że było mi lepiej. Usłyszałem jego głos, który zadziałał  jak lekarstwo.
Dobre myśli powróciły, w końcu jeśli on szukał kontaktu i czekał na telefon ode mnie to nie powinienem się obwiniać za tą sytuację.
Mnie tez coś ciągnęło do niego.
Z jednej strony nie chciałem się w nic angażować,a przynajmniej tak sobie wcześniej obiecałem to jednak czułem się przy nim dobrze, jego obecność sprawiała, że uśmiech  powrócił na mej twarzy, a serce na nowo zabiło, czemu by więc bronić się przed tym?!.

   Chodź mój kontakt z Oki Doki rozwijał się w najlepsze, spotkanie za spotkaniem, wspólne imprezy, poznawanie jego znajomych, to od czasu do czasu nawiedzał mnie on-Adrian.

Dzwonił, pytał co u mnie, a ja na temat mojej nowej znajomości milczałem, nie pytając jak sprawy wyglądają u niego. Nie chciałem tego wiedzieć, było by to w w jakimś stopniu ciosem dla mnie  Pomimo mojej nowej znajomości w którą angażowałem się coraz bardziej, to jednak on potrafił jednym telefon rozwalić moją rzeczywistość, rozłożyć mnie emocjonalnie.
Mogłem nie odbierać jego telefonów, ale chciałem tego. Wiedziałem, że mnie to zniszczy ale z drugiej strony coś miałem z tego co powodowało, że się poddawałem.
Jego ciepły głos, wspomnienia chwile które wtedy należały do nas były z jednej strony powodem miłych myśli a z drugiej strony, żalem że to co było już nie wróci, oraz wyrzutami sumienia że chociaż angażuję się  już w coś innego, to jednak tego uczucia nie mogę zostawić  od tak. Nie tyle co nie chciałem co nie umiałem. Powracał jak zły sen, zabierając co najlepsze, zostawiając  mnie wypompowanego, bez sił, bez chęci.

    Zakochałem się w nowo poznanym chłopaku, on tez chyba to odwzajemniał. A uczucie do Adriana było niezmienne, wciąż tkwiło we mnie  wyryte jak by na stałe.
Ciężko tak, chcesz coś bo czujesz pewną wspólną "siłę" aczkolwiek zdajesz sobie sprawę z przegranej, a mimo to nie potrafisz na dłuższą metę bez tego funkcjonować.
Nowa znajomość była by jak dar, by móc rozpocząć coś nowego coś co nie będzie destrukcyjne,  i tak chłopak z  portalu randkowego Oki Doki, zmienił się na Pana Big-a, z którym szedłem przez życie dzień za dniem, rok za rokiem dochodząc prawie do wspólnych sześciu lat. 

.

piątek, 6 marca 2015

Mój kuferek cz2

Pierwsza wspólna noc

randka na fellow
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


c.d.


    Pośród wielu wiadomości była jedna ze zwykłym pytaniem "Witam Kolegę, jak mija Ci wieczór?"
  Wysoki szatyn z kilku dniowym zarostem delikatnym uśmiechem i błękitnym jak niebo spojrzeniem, postanowił do mnie napisać.
Czarujący a zarazem zwykły facet, który nie pchał się na siłę by wedrzeć się w czyjeś życie.
Spodobał mi się.
Od razu mu odpisałem. Lekkość z jaką pisaliśmy mogła by świadczyć że znamy się długi czas, a przecież dopiero co wymieniliśmy się kilkoma wiadomościami.
Krótki opis o sobie,  potem pytania i odpowiedzi, trochę o  swoich pasjach, i rozmowa toczyła się dalej, niby o niczym konkretnym ale było miło. Nim się zorientowaliśmy była godzina czwarta rano, zaczęło już pomału wschodzić słońce.
Pisaliśmy ze sobą pięć godzin. I chociaż jak wspomniałem niczego nie planowałem to jednak chłopak o nicku OkiDoki wzbudził moje zainteresowanie.

   Po wspólnej nocy pisania położyłem się spać. Z jednej strony powieki same  mi się zamykały ze zmęczenia a z drugie strony myśli  w głowie nie dawały mi spokoju.
Gdzieś w głębi uczucie do Adriana, myśli, że może jednak powinniśmy spróbować zrobić coś jeszcze, a z drugiej strony pomyślałem sobie, że chyba nadszedł czas na zmiany.

   Sobotni  wieczór, choć krótszy niż poprzedni należał do nas.
Przyjemny czas, mogłem oderwać się od tego co działo się w rzeczywistości i pod wpływem emocji , chociaż zakończyliśmy już konwersację a on był już offline napisałem wiadomość  z pytaniem o spotkanie.
-Może spotkamy się na piwo?, skoro tak miło nam się rozmawia, masz wolny wieczór w poniedziałek ?-zapytałem i wylogowałem się z konta..
Pomimo lekkiego wahania się, i zadręczania się myślami o poprzedniej nie udanej znajomości postanowiłem dać sobie szansę, nie tyle co na szukanie drugiej połówki co na zwykłe spędzanie czasu z kimś-nie samemu.

    Następnego dnia z samego rano opisałem naszą rozmowę Robertowi.
Robert- spotkasz się  z nim, mówiłeś, że nie jesteś gotowy na spotkania? a co z Adrianem  w takim razie ?
Ja-co z Adrianem ? nic  z nim. Spotkamy się na piwo, nic więcej, tak samo jak nic więc z Adrianem.

   Tak jak już z Adrianem się nie spotkałem, kontakt przez telefon był częsty jak zawsze.
Dzwonił i pytał "co tam malutki?" a jego głos sprawiał, ze miękło mi serce.
Nie przerwany kontakt z Adrianem  był przeciwieństwem do kontaktu z OkiDoki, który w niedziele wieczorem  dzień po mojej propozycji spotkania zostawił wiadomość "Oskar przepraszam nie mogę się jutro z Tobą zobaczyć, odezwę się w tygodniu."po tym jak ja mu rano napisałem, że miło spędziłem  z nim czas i mam nadzieję, ze jak jak się spotkamy będzie tak samo sympatycznie, on napisał tylko "odezwę się w tygodniu".

    Dziwnie się poczułem ale w sumie to tylko znajomość internetowa i w zasadzie dwu dniowa,  i tak kolejnych dniach  OkiDoki jak by o mnie zapomniał.
Można by rzec nic nowego, przecież to tylko znajomość internetowa.

   Z Robertem każdy po swojej stronie komputera śledziliśmy dalej akcje na Fellow.pl do czasu gdy ponownie pojawił się On!, i jak gdyby niby nic zaproponował spotkanie  w weekend, tłumacząc , że będzie miał więcej czasu na spotkanie i mogli byśmy sobie gdzieś razem pojechać, by bez czynnie nie siedzieć w barze.
Pomysł mi się spodobał. Weekend miałem wolny więc zaplanowałem sobotę na wyjazd z OkiDoki do Sopotu.
Może i dziwne miejsce jak na spotkanie, nie randkę, aczkolwiek chcieliśmy połączyć  zwiedzanie miasta z głębszym poznawaniem siebie.

   W dzień wyjazdu lekko się stresowałem, nie oczekiwałem niczego specjalnego, na pewno nie miłości, zauroczenia,  a mimo to przed wyjściem starałem się dobrze przygotować, dobrze wyglądać. Klika spojrzeń w lustro  i w drogę.

    Wysiadłem z pociągu, lekko zdenerwowany rozglądam się dookoła gdyż miał na mnie czekać na dworcu.
Jest! siedzi na ławce podparty łokciami o kolana, w szarej sportowej koszuli w kratę z podwiniętymi rękawami  i do tego  czarny sweterek zarzucony na ramiona oraz wzrok  ukryty za okularami przeciwsłonecznymi.
Gdy szedłem w jego kierunku zauważył mnie, okulary zarzucił an głowę, wstał i podając rękę przywitał się, jednocześnie lekko spłoszonym wzrokiem przyglądając mi się.

  Na zdjęciach wydawał się niższy i szczuplejszy, aczkolwiek rzeczywistość działała na korzyść.Walory fizyczne współgrały ze zmysłami węchu. Zapach jego perfum nie był rażący a raczej tworzył przyjemną otoczkę świeżych zapachów owoców cytrusowych z nutką mięty czy  przypraw.
Ruszyliśmy w drogę, umilając sobie czas słuchaniem muzyki i rozmową, która od początku tak jak przez Fellow to i w rzeczywistości się kleiła.

   Spacer brzegiem morza w promieniach czerwcowego słońca, zbieranie muszelek z ziemi, obraz niczym z romantycznego filmu, ale i też czułem się podobnie.
Aura dookoła  i przystojny Pan obok mego boku. Zdecydowanie poprawiły mi nastrój, co też pozwoliło mi chociaż na chwilę zapomnieć o poprzednim przypadku, którego chociaż w moim życiu już nie było, to jednak pozostawił trwały ślad a od czasu do czasu odzywał się burząc mój spokój.

    Dzień miał zakończyć się obiadem w jego domu.
Gdy w kuchni z piekarniku wydobywał się zapach zapiekanego sera z lazanii my tymczasem siedzieliśmy w pokoju przeglądając zdjęcia z telefonu jakie w ciągu dnia zrobiliśmy.

    Czułem zainteresowanie z jego strony, był miły i widać, że starał mi się przypodobać.
Wszystko działo się spontanicznie, czułem się swobodnie w jego towarzystwie i chyba on też tak się czuł.
Podczas przeglądania zdjęć, oboje siedzieliśmy bardzo blisko prawie ramionami dotykając siebie, zrobiło mi się gorącą, nie ze względu na temperaturę ale z powodu mocnego bicia serca, spojrzałem na niego on na mnie, nagle ucichł, przestał mówić tylko odwzajemnił wzrok złapał dłonią moją twarz i pocałował.

                                                                                   c.d.n
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...