Translate

Poznajmy się :)

piątek, 27 października 2017

Geja na sex?

Granica wieku

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania





-Masakra kurwa, starzejmy się! - Powiedział głos w telefonie.
-Robert, może byś zaczął od odśpiewania STO LAT,  HAPPY BIRTHDAY TO YOU  czy też ZUM GEBURTSTAG VIEL GLÜCK. Masz trzy możliwości, taki poliglota z ciebie, a ty mi o starzeniu krzyczysz w moje urodziny!? Ale mimo wszystko dziękuję. - Odpowiadam ironicznie, udając obrażonego.
-Oskar, sorry oczywiście. Wszystkiego najlepszego, dużo miłości ...- przerywając mu odpowiadam
-Ok, ok wystarczy. Co się stało ? - Ewidentnie coś jest na rzeczy, myślę sobie.
- Starzejemy się, rozumiesz ? -nie dając mi możliwości odpowiedzi kontynuując  -  Zaraz nikt nas nie będzie chciał, rozumiesz ?
- Yyyy... zaczynam się gubić.
- Chodzi o to, że ostatnio chciałem zabawić się w seks kamerkę. Siedzę wygodnie na łóżku, ubrany w same jenasy, kamerka ustawiona od brody do pasa. Typki zaczepiają , gadka jak zawsze, aż do momentu gdy pytają o wiek.- zamilkł
- No i ?
- No właśnie, pisze im, że 30 lat mam i wiesz co sie potem dzieje?
-No nie, ale pewnie mi powiesz...
-Czarny obraz.
-Jak czarny ?
- No czarny. Bardzo czarny. Nie wiesz jak wygląda czarny kolor? Rozłączają się rozumiesz?
-Serio ? A może straciłeś zasięg ?
- Kurwa Oskar! Tak miałem chyba z pięć razy. Następnym razem pisałem, że mam 28 lat i nikt już nie uciekał.

    Rozbawił mnie do łez. Aczkolwiek potem naszła mnie myśl, że coś w tym jest.  Już kiedyś o tym wspominałem na blogu. Nie mam problemu z moim wiekiem. Jestem o rok starszy od Roberta. Mam jebane 31 lat a podobno wyglądam na 27 / 28 lat :) Myślę, że to sprawa genów no i smaruję od roku ryj kremami czy olejkami (Olu, dzięki za "przeciwstarzeniowo-odżywczy olejek do twarzy)
Kiedyś Maria Czubaszek powiedziała, że każda kobieta powinna w pewnym wieku ustalić ile ma lat i już się tego trzymać. Myślę, że podobnie może być z nami; gejami. Ja tak zrobiłem gdy miałem 27 lat. Ten wiek wydawał mi się idealny. Gdy lata mijały ja mówiłem, że świętuję 27 urodziny część 1, 2...  itd.

   Czy faktycznie istnieje jakaś granica, w której gej idzie na emeryturę ?
Brzmi absurdalnie, ale jeden z moich, znajomych, nawet nikt bliski, powiedział, że jak aktyw dojrzewa to jest to seksowne, ale gorzej mają pasywni. Im wiek nie służy. Więc niby wiek jest po mojej stronie. Mogę leżakować jak wino.
Aczkolwiek jestem przekonany, że taki schemat leży u ludzi, którzy szukają zabawy. Bo przecież w miłości, nie chodzi o wiek. Kocha się pomimo upływu lat.
Jeśli chleb ma tylko pięknie wypieczoną skórkę, a w środku jest niedopieczony to i tak do niczego się nie nadaje. Więc Panowie pamiętajmy! Jak ja to mówię, fajnie jest popatrzeć na fajne ciałko, ale fajnie jest też porozmawiać!

     Kilka dni po rozmowie z przyjacielem, założyłem sobie profil na GAY ROMEO. Oficjalny, mój.
Dwa zdjęcia. Jedno portretowe z rąsi selfie, a drugie przedstawiające całą sylwetkę z siłowni. Napisałem, też prawidłowy rok urodzenia; 1986.
Zrobiłem to dla zabawy, z nudów.
Już po kilku minutach od założenia profilu sypnęło się kilka wiadomości, a wieczorem było ich jeszcze więcej.
Każda z nich to propozycja poznania się, niektóre z nich bezpośrednie, czyli pytanie o sex randki.
Okazało się, że w okolicy jest wiele fajnych gejów. Znalazłem dwóch sąsiadów. Trzech znajomych, w tym Zahir ( link), który wysłał do mnie krótką wiadomość " Oskar! co ty tu robisz?"
No cóż, nic nie robię , jestem sobie, i tak też mu odpisałem. Mój cel był nie określony, w sumie nie miałem celu...

     Napisał do mnie facet po 40-stce. Wysłał zdjęcia bez górnej części garderoby oraz zdjęcie portretowe.  Zawsze odpisywałem "sorry nie umawiam się na spotkania" i każdemu to wystarczało. Jemu nie! Zareagował dość agresywnie, wmawiając mi, że nie podoba mi się jego twarz i powinienem być z nim szczery i stąd moja niechęć na spotkanie!
Na szczęście znalazłem -ustawienia, i wybrałem opcje - zablokuj użytkownika.
Kolejnym kandydatem był, młodzieniec- UWAGA- 15 letni chłopaczek, który chciał dogodzić mi swoimi ustami. No cóż! Wujek Oskar lubi dzieci ale nie w tym kontekście. Ponownie -ustawienia- opcje-zablokuj użytkownika.
Przyznam się, że wirtualny świat nawet mi się spodobał. Podbudowałem swoje próżne ego i tyle.
Znalazło się kilka osób z którymi przyjemnie było wymienić się wiadomościami i naprawdę miło się rozmawiało.
Tak czy inaczej wirtualne randki to jak na razie świat nie dla mnie. Nie teraz.



niedziela, 15 października 2017

Cisza

Chwila

jesień, ksiązki cytaty
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania
    




     Piękna słoneczna letnia pogoda.
Wyszedłem z domu by pójść do parku i zabrałem ze sobą książkę M.Quick'a "Wszystko co wyjątkowe".
Usiadłem na tej samej ławce co zawsze i w przeciągu godziny przeczytałem ostatnie strony książki jakie mi zostały.
Wracając postanowiłem pospacerować jeszcze alejkami. Zbyt pięknie by siedzieć w domu.
Co jakiś czas zatrzymywałem się w miejscach, w których przez korony drzew przebijało słońce.
Wystawiałem twarz i ogrzewałem się promieniami ciepła.
Starałem się nie myśleć o niczym. Uciszyć swój wewnętrzny głos.

    Aczkolwiek po chwili naszła mnie myśl.
Wyobraziłem sobie, że ktoś stoi tu zemną, ktoś dla mnie ważny.
Chcę żeby tak samo jak i ja wystawił twarz ku słońcu.
-To słońce świeci tylko dla mnie i dla ciebie- mówię
- Tylko dla nas ?
-Tak.
-Dla innych nie ?
-Wiesz ile słońce ma promieni ?-pytam.
-Nie, a ty wiesz?
-Wiem.
-To ile ?
-Wystarczająco.

sobota, 7 października 2017

Jesteś wolny

Nic chyba się między nami nie zmieni


Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



    Ten liść pasuje do ciebie, powiedział do mnie, gdy spacerowaliśmy w parku, a ja ten liść podniosłem z ziemi. Lubię jesień- pomyślałem. Szliśmy dalej, rozmawiając o niczym i o wszystkim, jak zawsze.
Ostatnio mniej się widujemy. Nawet wypomniał mi w jednej wiadomości. Musimy się częściej spotykać. Tak napisał do mnie, gdy był jeszcze w pracy.

     No cóż, jakoś tak się stało. Nie zawsze miałem czas, chociaż on go zawsze dla mnie miał. Nie zawsze miałem ochotę, chociaż on ją zawsze dla mnie miał. Ostatnio bywało różnie.
Pewnego wieczoru zaskoczył mnie wiadomością. Może nie przez przypadek zaczytany byłem w książce "Najgorszy człowiek na świecie". Leżałem na szezlongu przykryty kocem, gdy dźwięk w telefonie oznajmił mi, że mam wiadomość.
Krótkie HI. Przeprasza już na wstępie ale on ma pytanie, co dalej z nami?
Zostajemy razem, czy chcesz się rozstać ?
Napisał, że musi teraz to wiedzieć, on musi coś zdecydować, stąd to pytanie, a odpowiedzi się boi, ale pytanie zadać musi, tłumaczył dalej.

      A ja znowu nie mogłem odpowiedzieć nic, czego on już nie wie. Nic nowego mu nie powiem.
Ja wiem, że jest mu ciężko, ale komu nie jest? Zbyt wiele między nami przeszkód, uczuć. Zbyt wiele nas dzieli i zbyt wiele już połączyło.
 Nie mogę teraz dać Ci nic więcej niż otrzymujesz, choć bardzo mi przykro. Pomyśl o sobie, zadbaj o siebie. Nie będę przeszkadzał, nie będę już dla Ciebie, zniknę. Ale to znowu nic nowego, wiedział o tym, już o tym rozmawialiśmy, nie raz, nie dwa. Wiedział.

    Jestem wolny, próbuje mi uświadomić, życząc szczęścia i bym nie martwił się o niego, gdyż był świadom. Ironizował dalej, raz człowiek wygrywa raz nie. Jesteś wolny, możesz świętować, powtarzał. Winny jestem sam, bo sytuacja w której się znalazłem, tak mnie nie męczy jak to, że naprawdę, że Cię kocham.
A ja szampana nie otwierałem, zamiast konfetti leciały łzy. Wcale nie jestem wolny, wcale nie czuje nagłego przypływu szczęścia. Ale to już obojętne, odpisał. Nie było obojętne.

    Minęło kilka dni, takich zwykłych. Praca, dom, książka. Sen.
Od słowa do słowa, wysłał mi obrazek. Kubek kawy z napisem. Ponownie widzenie się sprawia przyjemność. Odpisałem, że kupię ciasto i wpadnę.
Co zrobić? Przytulić mocno, lekko?
No i nie wiedzieliśmy co zrobić. Jak przytulić, co zrobić gdy nasze spojrzenia się odnalazły, a twarze były w promieniu ust?
Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, no i poszedłem. Ale najpierw...  pocałował mnie. Lekko. W usta. Przytuliłem go. Mocno.

    I znowu, tym razem ja zapytałem, czy możemy porozmawiać. Standardowo, czy znajdzie dla mnie czas.
Tak być nie może. Dryfujemy zepsutą tratwą, odbijając się o brzeg, a nikt z nas nie chce się ewakuować. Musiałem mu powiedzieć osobiście, bo kiedyś mu obiecałem, że takich spraw przez telefon załatwiać nie będę.

    Drżałem, nie z zimna, ze strachu. Siedziałem na ławce i cały drżałem. Przyszedł, przywitał się i poprosił bym nie zwlekał. No cóż, mówiłem. Słowo po słowie, starając się każde wyważyć skrupulatnie, by nimi go nie zranić. Ale one i tak go bolały. Było widać. Szkliste oczy, zaciśnięte usta.

     Nie mogłem nic zrobić. Czy go kocham ? A co znaczy, kurwa, kogoś kochać ? Nie wiem.
Nie chcę go ranić. Teraz i tu nie będzie ze mną szczęśliwy.
Było tak nieprzyjemnie, że chciałem wstać i wrócić do domu. Ale nie mogłem, to ja go tu ściągnąłem, to on miał prawo pierwszy odejść. On miał prawo mnie zostawić na tej ławce, pozostawiając też po sobie chłód spojrzenia.
Zostaliśmy jeszcze chwilę. Rozmawialiśmy. Nic chyba się między nami nie zmieni. Ale przynajmniej wie.

    To jeszcze nie jest koniec, to ty tu rozdajesz karty, powiedziała moja przyjaciółka. Super pomyślałem, mam asa w rękawie, mam pokera królewskiego w pikach, powinienem czuć się zajebiście. Ale niechcący nas zraniłem. My zraniliśmy się nawzajem. To nie jestem miłe uczucie, ono boli. Choć rany się zabliźnią, blizna zostanie. To ty rozdajesz te smutne karty, powiedziała.



Poprzednie powiązane posty:
Cz1
Cz2
Cz3
Cz4
Cz5
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...