Translate

Poznajmy się :)

sobota, 28 stycznia 2017

Małe życia

Osoba JA będzie zawsze osobą JA*

     
gej blog
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



       Kocham książki, bo dzięki nim mogę zanurzyć się na chwilę w innym świecie. Opuścić swój i za pomocą zadrukowanych stron poznać historię innych ludzi. Autentyczne lub nie.
Mam nosa do spraw ciężkich.  Bohaterowie których poznałem mierzą się najczęściej z depresjami, chorobami, przemijaniem, czy śmiercią.
      Chciałbym Wam przedstawić pozycje literatury związanej z nami. Tematyka homoseksualna nie jest dość powszechna. Mało kto decyduję się opisać miłość między dwoma mężczyznami czy też namiętny seks dwóch kobiet. Temat tabu.

       Jedną z trzech, które Wam przedstawię jest powieść MAŁE ŻYCIE H. Yanagihara (Amerykańskiej pisarki i dziennikarki).
       Jest to opowieść o czwórce przyjaciół, którzy po skończony studiach przenoszą się do Nowego Jorku by rozpocząć nowe życie. Poznamy przystojnego Willema, który próbuje swoich sił jako aktor, architekta Malcolma, malarza JB-geja, oraz Jude'a, który jest główną i najbardziej tajemniczą postacią z całej czwórki.
      Ucieszyłem się, że jeden z bohaterów był z tęczowego świata.
Okazuję się, że książka ma bardzo zawiłą fabułę. Im głębiej odkrywałem tajemnice przeszłości Jude'a, z tym większym przerażeniem zaglądałem do kolejnych stron. Jest takie powiedzenie " Nie oceniaj człowieka, bo nie wiesz przez jakie góry i doliny, musiał on przejść, by stać się tym kim jest ".. Jude jest najlepszym tego przykładem. Ma wsparcie przyjaciół, ale nie potrafi się otworzyć. Zakłada maskę by móc według niego funkcjonować poprawnie w świecie. Ucieka w wir pracy, zdobywa sukces kosztem własnego zdrowia. MAŁE ŻYCIE  pokazuje jaki wpływ ma na nas nasza przeszłość. Jak wydarzenia z którymi mieliśmy do czynienia, traumy i spotkani ludzie, mogą mieć odzwierciedlenie w dorosłym życiu.
MAŁE ŻYCIE  to opowieść pełna miłości, przyjaźni ale też przemocy, gwałtu, poniżenia, i braku samoakceptacji.
      Sytuacja głównego bohatera mną wstrząsnęła. Ile masek musi na siebie nałożyć człowiek by nie dać po sobie poznać, że z nim jest coś nie tak? Jak wysoki musi zbudować wokół siebie mur, by nie pozwolić nikomu zbliżyć się do siebie nawet w najdrobniejszym geście. Jak silną miał ktoś władzę nad nim a on słabą nad sobą, że uwierzył w słowa złe, niszczące od ludzi którzy go wykorzystywali? Dlaczego nie słuchał tych, którzy go kochają, szanują i przekonują, że na takie nie zasługuje ?
      Z podobnymi problemami boryka się wielu z nas. W różnym stopniu, ale jednak. Niektórzy sobie z tym radzą, wchodząc w okres dojrzewania, inni nie.
Bardzo wszystkim polecam tą pozycję, gdyż poza historią, jaką odkrywamy, uczymy się empatii i zrozumienia. Rozumiemy, że w dzisiejszych tak skomputeryzowanych czasach, warto schować telefon do kieszeni, wyjąć słuchawki z uszu i obdarzyć kogoś uśmiechem czy miłym słowem.
Być człowiekiem dla człowieka w pełnym słowa tego znaczeniu.

      PROMYCZEK autorstwa K. Holden. Główną bohaterką jest Kate. Urocza, inteligentna i błyskotliwa dziewczyna. Obdarzona dużym serduchem otwartym na ludzi. Na początku historia nastoletniej dziewczyny jest zabawna i frywolna. Niestety jej przyszłość oraz problemy z którymi musi się zmierzyć już takie nie są. Wyjeżdża z rodzinnego miasta do Grant, poznaje nowych przyjaciół i znajomych. Wśród nich jest Clayton. Promyczek, bo to pseudonim dziewczyny nadany przej jej przyjaciela Gusa, szybko zaprzyjaźnia się z Claytonem, który okazuje się gejem.
Chociaż Clayton odgrywa drugoplanową rolę, Kim Holden doskonale ukazała rąbek zachowań innych ludzi w stosunku do homoseksualistów. Clayton może liczyć na swoją przyjaciółkę i jej wsparcie, gdy zostają ofiarami pobicia na tle homofobicznym.
Jak wspomniałem, lekka i przyjemna opowieść, nie do końca z tematem przewodnim homoseksualnym ale warta uwagi.

      Pamiętacie czas, kiedy chowaliście się za ekranem komputerów by w świecie wirtualnym poznać innego geja ? A może jest wśród czytelników tego bloga osoba, która wciąż jest przed swoim comming out-em ?
Pierwsze niewinne flirty na czatach. Aż czasami chciałoby się wrócić do tych dni, gdzie wszystko wydawało się takie proste, a mimo to, ze względu na swoją orientację, paradoksalnie trudne.
       Dzięki B.Albertalli, miałem tą przyjemność. Piszę przyjemność, wszakże perypetie szesnastoletniego Simona są barwne, jak kolory naszej flagi.
Wątkiem przewodnim jest właśnie internetowa znajomość z niejakim Blue. Oboje mają pseudonimy, którymi się posługują by uchronić swoją tożsamość. Miły powrót do pierwszych zauroczeń, uniesień i rozczarowań. Simon oraz inni homo sapiens to urokliwa opowieść o miłości młodych chłopaków, o tym jak przetrwać w szkole, gdy wszyscy poza Twoją kontrolą dowiadują się, że jesteś gejem i stajesz się ofiarą poniżeń. Jest to również opowieść o wsparciu ze strony rodziców i bliskich, a jak wiemy, nie zawsze w życiu mamy tyle szczęścia.
     Uczciwie zaznaczam, że ostatnie dwa tytuły to młodzieżówki, ale naprawdę wartościowe i pomimo trudnej tematyki, pogodne oraz krzepiące.

       Wśród książek, które chętnie bym Wam polecił jest jeszcze ALCESAMINA, którą opisywałem  już w poprzednich postach, np. TYPOWY GEJ - link.

Czy ktoś  z Was poleciłby jakąś książkę o tematyce homoseksualnej ?

*Osoba JA będzie zawsze osobą JA- MAŁE ŻYCIE -Hanya Yanagihara


piątek, 20 stycznia 2017

Zdrada

Skonsumowane motylki

 
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania


        Wraz z Nowym Rokiem, a w sumie dokładniej rzecz biorąc tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, mój przyjaciel Robert ponownie znalazł się liście "ciach do schrupania".  Jego chłopak, Mariusz, który jest księdzem (SEKS Z KSIĘDZEM-czytaj post) oświadczył mu przez telefon, że nie czuje już tego co czuł wcześniej, sam nie wie co ma robić aczkolwiek razem tez ich nie widzi.

Gdy Robi mi przedstawił całą sytuację cisnęły mi się w usta słowa " a nie mówiłem?". Jednakże gdy o tym pomyślałem Robert sam przyznał mi rację.

Robert-  wiem, co o tym wszystkim myślisz. Takie związki są jałowe i masz rację. Ale kurczę ....
    No i zaczęła się próba tłumaczenia, że związek z księdzem jest OK. itd.
Ja-  Przykro mi, wiem, że go kochałeś. Wydaje mi się jednak, że może i dobrze się stało. Teraz masz szanse poznać kogoś kto nie nosi sutanny czy obrączki. Kogoś  z kim nie będziesz musiał się ukrywać, a wasz związek będzie miał szanse na rozwój.
     Chociaż w przypadku Roberta mówienie o możliwości nie ukrywania związku i tak nie wchodziła w grę. Póki co nie zamierza zrobić swojego Coming aut-u.
Do dziś, unika chodzenia do klubu w mieście w którym miesza by nikt go później na ulicy nie rozpoznał. Tylko niewielka grupa znajomych wie, że jest gejem.

      Po długiej przerwie spotkałem się z przyjacielem na obiedzie  w jednej z naszych  ulubionych restauracji. Najczęściej jemy chińszczyznę albo u Włocha.
Nakładając porcję ryżu i ryby z bufetu Robert stwierdził, że musi mi coś powiedzieć.
W milczeniu spojrzałem na niego i tylko kiwnięciem głowy dałem znak by mówił.
Robert-  poznałem kogoś. tzn. od kilku dniu pisze z takim fajnym typkiem na gay romeo.
Ja-  aha... więc ponownie jesteś członkiem wirtualnej społeczności szukającej hmm... miłości , związku ?.
Robert-  Tak.! Z tym typkiem fajnie mi się piszę i planujemy się spotkać. Nie zamierzam dłużej płakać nad rozlanym mlekiem. Jeśli Mariusz ze mną zerwał mam prawo.
Ja- no, masz prawo.
Robert-   ale wiesz co ?. Mam takie wrażenie jak bym go zdradzał.
Ja-  kogo? Mariusza ?
Robert-  tak, wiem, że nie jesteśmy razem. Bynajmniej w momencie gdy myślę o spotkaniu z tym kolesiem. Z Mariuszem byliśmy długo ze sobą. Dziwnie mi teraz gdy mam spotkać się z kimś innym, a jednak wiem, że nie robię nic złego.
Ja- Bo nie robisz Robert -siedząc już przy stoliku -  Masz prawo do tego, zresztą  -musiałem się pohamować z lekka by zanadto nie krytykować księży - nie wiesz co robił Mariusz na tych swoich wyjazdach i spotkaniach z kumplami!.
Robert- wiem, że mnie nie zdradził- odpowiedział w obronie swojego ex.
Ja- przysięgał Tobie w taki sam sposób, jak Bogu czystość ?

    Słowa Roberta o zdradzie nie były dla mnie obojętnie. Muszę przyznać, że w pewnym sensie miałem podobne odczucie co on.
Czym jest zdrada ?
Jakiś czas temu podczas jednych z wyjść do klubu z Januszem poznałem jego kolegę Tomka
Koleś od razy zaczął się kręci przy mnie. Trzydziestoczteroletni Azjata. Przystojny i wysportowany. Uśmiech na twarzy towarzyszył mu przez cały czas. Miło spędziłem z nimi czas, już na wstępie uprzedzając Tomka, że jestem w związku.
Następnego dnia dostałem wiadomość własnie od niego. Poprzedniej nocy wymieniliśmy się numerami telefonów.
     Napisał do mnie, że jestem miły, i cieszy się, że się poznaliśmy. Zaproponował wyjście na kawę.
W pierwszej myśli chciałem odmówić. Poczułem to o czym wspomniał Robert. Zdradę! Wyjście na kawę z osobą w zasadzie mi obcą wydawało mi się małym oszustwem w stosunku do mojego faceta.
Od początku było wiadome, że spotkanie to tylko rozmowa w kawiarni. Nic poza tym. Więc jednak skąd to uczucie ?
Czy będąc w związku powinniśmy spotykać się z innymi, jeśli nawet naszym zamiarem jest tylko przyjaźń ? Czy to jednak igranie w ogniem ?

     Więc czym jest zdrada ?.
      Wiele osób uważa, że seks, to nie zdrada. To tylko potrzeba fizyczna. Można rozładować napięcie i każdy wraca do swojego świata i swych ról. Zdradą jest natomiast, gdy w grę wchodzi uczucie!
Sam dla żartu gdy znajomi pytają mnie, kim dla mnie jest Janusz, odpowiadam, ze to mój przyjaciel, mamy seks, ale to nie miłość. Najczęściej wtedy wybucham śmiechem.

       Ten temat poruszyłem również z Olą moją zajebistą, wyjebaną w kosmos przyjaciółką.(NIE PODRYWAĆ- jak poznałem Olę).
Doszliśmy do zabawnego wniosku. "Skonsumowane motylki". Sam seks czyli konsumpcja nie jest zdradą, gdyż jak by w naturze człowieka jest ten mechanizm. Natomiast co tyczy się motylków w brzuchu. Mam namyśli oczywiście zauroczenie, moment w którym odkrywamy, że ktoś nam się spodobał. Ten moment to uczucie jest bliższe zdradzie, aczkolwiek przecież do niczego nie dochodzi Więc to zdrada mentalna ?. "Skonsumowane motylki" to połączenie dwóch czynności, zauroczenia i seksu. To określił bym na zdradę.



niedziela, 8 stycznia 2017

Buongiorno!

Gej w innym miescie

Gej we włoszech
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania


-to co, jedziemy ?, zamówić ?-zapytał Big leżąc na łóżku z laptopem na kolanach
-w sumie możemy-  odpowiedziałem, chodź nie bardzo miałem ochotę na jakiekolwiek wyjazdy. Perspektywa jechania dziesięciu godzin samochodem przerażała mnie, a na samą myśl o siedzenia nie ruchomo już bolał mnie kręgosłup.

     I tak oto spontanicznie pod koniec listopada udało nam się zorganizować małą wycieczkę do północnej  części Włoch.  Wyjazd kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia.
Apartamentu szukaliśmy w Mediolanie. Mieliśmy szczęście, znajdując naprawdę porządny nocleg za przystępną cenę przy Via Lomellina.
Z zewnątrz kamienica jakich pełno. W środku wystrój był dość surowy. Białe ściany, bądź w kolorze cementu, drewniana podłoga. Jedynym kolorem wiodącym w mieszkaniu była czerwień, ukazująca się w dodatkach jak doniczki z kwiatami, powłoki na poduszkach na łóżku i krzesłach oraz frontach szafek w kuchni.
Minimalizm, tyle mebli ile było potrzeba z praktycznego punku widzenia oraz dekoracyjnego, aczkolwiek  prostota dominowała.

    Pobudka o czwartej rano. Bagaże spakowane dnia poprzedniego zanieśliśmy do samochodu. Zjedliśmy śniadanie i w drogę. Nasz piesek w tym czasie był w dobrych rękach naszej znajomej i jej córeczki, która uwielbiała naszą sunię.
     Jako, że nie mam prawa jazdy to Big był kierowcą. Nie było z tym problemu, gdyż lubi to robić. Ja w tym czasie najczęściej spałem. Już tak mam, że jazda samochodem nawet do sklepu usypia mnie.
Zabrałem ze sobą książkę "Małe życie" H. Yanagihara (Pisarka urodzona w Los Angeles, pochodząca z Hawajów), oraz notatki do nauki języka niemieckiego.

    Na miejsce dotarliśmy przed godziną siedemnastą. Wliczając w drogę przerwę na kawę, obiad czy toaletę.
Rozpakowaliśmy się, każdy z nas wziął prysznic i ruszyliśmy w miasto. Na Mediolan mieliśmy przeznaczony czas dziś popołudniu i ewentualnie jutro. Naszym celem były miasteczka położone w Alpach takie jak na przykład Griante czy Menaggio . Mało kiedy skupiamy uwagę na zabytkach obleganych przez turystów. Szukamy miejsc, które nam się podobają, które zapadną w pamięć, bo są ładne a nie te narzucane przez historię turystom.
    Główny plac w Mediolanie oraz gotycka katedra. Kilka zdjęć i ruszamy dalej.
Musze przyznać, a często moje wnioski budzą zdziwienie, Mediolan nie przypadło mi do gustu, jak w sumie większość dużych miast obleganych przez miliony turystów.
    Nawet teraz dwa dni przed Świętami, ludzi było tak dużo, że nie można było się skupić nad zwiedzaniem. Stąd moje zamiłowanie do mniejszych miasteczek. Mają większy urok i swój klimat.

    Pierwsza noc, i lampka wina na tarasie.Pierwsza i ostatnia. Nie lubię win. Jedyne, które mi w miarę smakowało i wypiłem dwie lampki było Porto.  Ale jestem we Włoszech a nie w Portugalii, więc smakuje Włoch.
Natomiast Big uwielbia wina. Nie jest jakimś smakoszem, zwyczajnie lubi.

    Rozłożyliśmy się wygodnie na metalowych krzesełkach  przykryci kocami i wpatrywaliśmy się przed siebie. Widok , no cóż stara kamienica, ale to nic. Pod nami wąska uliczka i od czasu do czasu słuchać było krzyki ludzi, którzy wracali z imprez.  Biga opróżniał swoje Vin Santo a ja jakaś wódkę nieznanego mi pochodzenia.
-uwielbiam Włochy, kocham Rzym- rzekł Big popijając wino- mógł bym tam zamieszkać.
-Rzym średnio- popiłem wódkę z sokiem grejpfrutowym.
-Mógł bym zamieszkać ... o! w  Portugalii, na przykład w tej kamienicy- pokazałem mu zdjęcie z telefonu, które zrobiłem podczas jednych z naszych wakacji w tym kraju. Nie pamiętam miejscowości.- Gdyby jakiś przystojny, bogaty Portugalczyk mi zaproponował. To bym się zgodził- zaśmiałem się ironicznie.
Big tylko spojrzał na mnie, po chwili namysłu dodał.
-a gdyby był stary, a bogaty zgodził byś się ?
- dlaczego od razu stary?. Stać mnie na fajnego typka, który zajął by się oralną stymulacją mojego członka.
-Co? -Big spojrzał na mnie.
- stać mnie na fajnego, który by mi obciągnął-sprostowałem.
-debil- skomentował jednym słowem, a ja wybuchnąłem śmiechem.
-Ty tylko o jednym. Obciąganie i ssanie Ci w głowie.
- Big, tak prawdę mówiąc mamy to we krwi.
- Geje tylko o jednym!
-Nie!, nie mam namyśli tylko gejów.- Big spojrzał na mnie.- Od momentu narodzin, każdy z nas, mężczyzna czy kobieta ma odruch ciągnięcia cycka czy ssania kciuka. Jest to nasz naturalny odruch, który z czasem tylko ewoluuje.
-i przenosi się na inne części ciała?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...