Translate

Poznajmy się :)

niedziela, 30 maja 2021

Passion

Namiętność, czułość...


Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 





There's something in my heart

That I'm burning to say
Loving you ain't easy ‘cause
My pride gets in the way
Words are like butter
Rolling off my lips
Cut like a knife
And now I'm sinking battleships*

     Leniwy poniedziałkowy poranek spędziłem w łózku.  Zaraz po przebudzeniu włączyłem sobie album Geri Halliwell PASSION i właśnie ten tytułowy utwór bardzo lubię.
Wstałem poszedłem do kuchni, by zrobić sobie zieloną herbatę i wróciłem do łożku by poczytać książkę Joanne Harris "Chocolate". Prawie sześć lat temu przeczytałem "Brzoskwinie dla księdza proboszcza". To była druga część "Chocolate" (link).
Czytam o problemach mieszkańców Lansquents a myśli uciekają mi do przeżyć z weekendu. 

     W piątek po południu na portalu randkowym napisał do mnie chłopak. Nazywa się Florian.
Szczupły blondyn. Troszkę niższy ode mnie (ja 176cm), ale w moim wieku (35 lat)
Zapytał czy mam ochotę na spacer. To była nowość dla mnie i bardzo miłe zaskoczenie. Większość wiadomości to pytanie czy mam ochotę na seks. 
Na spacer się zgodziłem. 
Spędziliśmy ze sobą miłe popołudnie z kawą w ręku spacerując po parku.
Chłopak na co dzień mieszka w Berlinie. Przyjechał tu zawodowo. Jakiś projekt do zrealizowania. Nie wnikałem.
Zapytał o moje plany na weekend, a gdy oświadczyłem, że żadnych nie mam zaproponował abyśmy spędzimy ten czas razem. Na tyle i pozwoliły nam ograniczenia z powodu COVID 19 pokazałem mu moje miasto. Pojechaliśmy też do Köln.(Kolonia-Niemiecka stolica gejów-link)

     Florian, okazał się bardzo fajnym towarzyszem. Chodziliśmy po mieście ciągle się z czegoś śmiejąc.
Między nami zaiskrzyło. Miałem wrażenie, że znamy się już długo a poznaliśmy się zaledwie dzień wcześniej. Spodobał mi się. Florian ciągle na mnie ukradkiem spoglądał. To było urocze. 
Pogoda nam sprzyjała. Na ulicach mijaliśmy inne pary. W powietrzu czuć wiosnę.
Zauroczyłem się ? ...

     Gdy wieczorem dotarliśmy do miasta w którym mieszkam, chciałem odprowadzić go do hotelu.
Chłopak zasugerował, że skoro tak miło spędzamy ze sobą czas, szkoda aby ten dzień w ten sposób się skończył.
     Kupiliśmy dwie butelki białego CARLO ROSSI i poszliśmy do mnie. 
Kanapa, film, wino. Kilka świec dodatkowo rozpaliło romantyczny nastrój.
Zaczęliśmy się całować. Pieścić. Po chwili byliśmy już nadzy. 
Dawno nie miałem tak namiętnego seksu. Bywało ostro, ale wszystko było opatrzone czułymi pieszczotami  i pocałunkami.

Noc spędziliśmy u mnie. Zasnęliśmy wtuleni w siebie. On, a za nim ja ręką obejmując go.

     Kiedy nad ranem obudził mnie dźwięk wydawany przez deszcz obijający się o parapet przez moment zapomniałem, że nie jestem sam. Florian jeszcze spał. Miał dość ciężki oddech. 
Nie budząc go poszedłem do kuchni i zacząłem przygotowywać śniadanie. Kilkanaście minut później, chłopak dołączył do mnie. Siedział na krześle w kuchni. 
Po południu musieliśmy się rozstać. On następnego dnia wraca już do Berlina, co dla mnie oznacza, że ja wrócę do mojej rzeczywistości. 

     Prawdopodobnie teraz kiedy przy dźwiękach utworu PASSION czytam książkę, on siedzi w pociągu i wraca do domu.
Może wraca do swojego chłopaka. Może jest singlem.
Nie zapytałem.
Zresztą mógł mnie okłamać.
Może wszystko co mówił było kłamstwem. Może nawet nie nazywał się Florian. 
     Poznanie odpowiedzi, niczego by nie zmieniło. Romantyczna przygoda na weekend.
Obiecaliśmy sobie, że będziemy w kontakcie. 
Nie będziemy.
Nie dałem mu swojego numeru telefonu. On mi nie dał swojego. A konto na portalu randkowym nie jest gwarancją niczego. 
     Pozostały wspomnienia. 
Miłe wspomnienia.
Czuły seks. Pocałunki. Śmiech i rozmowy przy porannej herbacie.
Brakuje mi tego. 
Nagle tak o to w poniedziałkowy poranek poczułem się samotny. Nie tęskniłem za Florianem. Zatęskniłem za tym co między nami było. Co może być z każdym innych chłopakiem. 
Namiętność, czułość, intymność. 


There's something in your kiss
That I can't let you go
My heart says yes
My head says no
Passion so cruel
When it's hard to resist
I'm fashionably cool
But it's you that I miss**


*  ** Fr. utworu "Passion" źródło -link

piątek, 7 maja 2021

Książki LGBT cz. 4

Walcz o siebie !


Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 

 


Alan Cole nie jest tchórzem-  Eric Bell

     
Zachęcony wieloma pozytywnym opiniami sięgnąłem po tę książkę. Czy się rozczarowałem ?
Nie. Trzeba na wstępie wspomnieć, że jest to typowa młodzieżówka. Główny bohater ma dwanaście lat i jego problemy są właśnie na tym poziomie. 
Chociaż muszę przyznać, że pierwsze sto pięćdziesiąt stron wymagało ode mnie uzbrojenia się w cierpliwość.
     Jako, że to typowa młodzieżówka autor pisze bardzo prostym językiem. E. Bell nie bawi się w trudne konstruowanie zdań, używanie metafor itd. Stąd też ALAN COLE NIE JEST TCHÓRZEM to lektura którą można przeczytać w kilka dni. 

Główny bohater to dwunastoletni Alan. W przyszłości chciałby zostać malarzem. Dlatego też po szkolnych zajęciach zamyka się w swoim pokoju i szkicuje. Ma plan by zachwycić świat swoim artystycznym projektem. 
Jednak życie młodego chłopaka nie jest łatwe. W szkole nie jest typem uwielbianym przez wszystkich.
Wolny czas pomiędzy zajęciami spędza z dwójką przyjaciół. Madison, zakompleksiony chłopak, którego rodzice zmuszają do sportu i diety, oraz Zack, nie rozumiany przez nikogo chłopak w głową w chmurach, czy raczej w swoim świecie nie do końca zrównoważonym.
Na drodze stoi mu jego starszy brat, Nathan. Brat Alana przypadkowo odkrywa że jego młodszy brat jest homoseksualistą. Fakt, ten nie stanowi dla niego problemu. Problem jest taki, że Nathan wie w kim. Tym kimś jest Alana kolega z klasy. Nathan zmusza młodszego brata do udziału w grze. Gra polega na tym, że oboje mają w wykonać pewne zadania. 
Alan, musi między innymi nauczyć się pływać, doprowadzić kogoś do łez, czy też przeżyć swój pierwszy pocałunek. Jeśli przegra Nathan wyjawi jego sekret.

     Tak więc akcja książki polega na tym, że główny bohater próbuje sprostać zadaniom narzuconym przez brata.
Cała sytuacja komplikuje się z wielu powodów.
Młody chłopak, nie tylko jest szantażowany przez brata, ale również nie może liczyć na wsparcie u rodziców. Matka w roli kury domowej, która nie ma prawa odezwać się słowem. Ojciec typowy tyran. To on w tym domu rozdaje karty.
Jak wspomniałem fabuła książki Erico Bello krąży wokół tych zadań, która Alan ma wykonać. 
W tym wszystkim doświadczamy jak młody chłopak zmienia się. Nagle próbuje stawiać życiu, ludziom i przeciwnościom czoła. Nie chce się poddać. Chociaż on i jego przyjaciele nazywają się "przegranymi"
Czy uda mu się wykonać wszystkie zadania i zachować swój sekret w tajemnicy ?
Dowiecie, się, jeśli sięgnięcie po tę książkę.

"Jeśli szanse są większe od zera, to jest jeszcze dla mnie nadzieja. A to znaczy, że nie powinienem się poddawać, bez względu na to, co się wydarzy."



Wymazać siebie - Garrard Conley

     "Wymazać siebie" to fragment z życia G. Conleya. Fragment z jego najmłodszych lat, które spędził min. na studiach czy też na terapii w  LOVE IN ACTION, katolickiej organizacji leczącej ludzi z homoseksualizmu, za pomocą terapii konwersyjnej.
Książka zaczyna się od słów Agnieszki Graff, która opowiada o tym czym jest terapia konwersyjna oraz o wyżej wspomnianej organizacji. Ludzie, którzy stworzyli tę organizację po wielu latach sami przyznali się do błędu jakim było stworzenie tej grupy oraz do faktu, że sami są gejami.
Wstęp bardzo mi się podobał. Ale to nie o tym jest ta książka- niestety.
     Barrard Conley, przeżył piekło na ziemii. Jako nastolatek po wyjawieniu rodzicom, że jest gejem zostaje odesłany na terapię, która miała zrobić z niego heteroseksualnego mężczyznę.
Młody chłopak, wychowany w konserwatywnej rodzinie, w której ojciec był duchownym a matka zajmowała miejsce w kuchni, pomimo prób nie potrafił wpasować się w ramy narzucone przez sposób życia w danym społeczeństwie.
Młody Barrad wyrastał więc w przekonaniu, że bycie gejem jest grzechem śmiertelnym. Jeśli nic z tym nie zrobi, nie nawróci się na właściwą drogę przyniesie rodzinie wstyd i hańbę a jego czekać będzie tylko ogień piekielny. 
Zagłębiając się w powieść widzimy, jak bardzo wychowanie w środowisku religijnym ma wpływ na życie nastolatka. Nie mam mowy o akceptacji siebie. Nikt tam nie mówi "love is love". Społeczeństwa z małego miasteczka nie odróżnia geja od pedofila. Sam autor wspomniał, że na terapii antygejowskiej miał do czynienia z pedofilami i zoofilami. Wszyscy byli wrzucenia do jednego worka.

     Trzeba przyznać, że to co przeszedł zaledwie dziewiętnastoletni chłopak jest druzgocące, a jaki rzuca to cień an książkę ?
No właśnie. Garrard Conley nie ma najlepszego pióra. Książka opisana jest prostymi słowami, co również może być jej zaletą. Nie każdy musi być jak Myśliwski, Albom czy Małecki. Jednak opowieść sama w sobie jest bardzo słaba.
Tak jak wstęp napisany przez Agnieszkę Graff dał mi nadzieję, że owa powieść będzie emocjonalną historią kontrowersyjnego tematu w dodatku historią prawdziwą tak powieść sama w sobie bardzo mnie rozczarowała. 
Sądziłem, że "Wymazać siebie" będzie powieścią, która skupia się na szczegółowych przeżyciach z czasów terapii. Tego tam zabrakło. Mamy dokładne opisy przestrzeni, prawie na każdej stronie cytaty z biblii, oraz grafomańskie rozmyślania autora odnośnie jego "choroby" jako osoby homoseksualnej. Jego chorego "ja" nieakceptowane przez religię, a brakuje konkretnych opisów samej terapii. 

     Moim zdaniem autor nie wykorzystał potencjału w przekazie historii swojego życia. 
Książka to ponad trzysta stron rozmyślań o tym, że "O Boże jestem gejem, trafię do piekła". 
Nie pamiętam kiedy tak bardzo męczyłem się by przeczytać książkę do końca. 
     Plusem "Wymazać siebie" G. Conleya jest to, że wspomnienia autora z pobyty w ośrodku przeplatają się z tymi sprzed przyjazdu do LIA. Nadaje to książce pewien rzadko spotykany styl. 
Druga dobrą stroną tej książki jest to, że porusza wciąż tak bardzo kontrowersyjny temat jakim jest homoseskualizm i akceptacja siebie. Powieść pokazuje jak zaślepienie religijne, konserwatyzm może doprowadzić do upadku człowieka. Ile krzywdy możemy wyrządzić ludziom, kierując się naukami  jednej z wielu religii, zamiast pozwolić być mu tym kim jest; człowiekiem.

     Trudno mi powiedzieć, czy polecam tę książkę czy też nie. Myślę, że gdyby Garrard Conley pozwolił komuś opisać swoją historię wyszłoby to znacznie lepiej. Tak jak już wielokrotnie wspominałem, to jest przerażająca historia ale napisana w taki sposób, że czytelnikowi ciężko jest wczuć się w sytuację bohatera.

"Moje serce nie jest oddzielone od całej reszty mojej osoby(...) To po prostu cały ja.(...)Dlaczego Bóg miałby mi zesłać tyle uczuć, jeśli nie chciałby, żebym ich doznawał ?."


Zobacz również:

MAŁE ŻYCIA 
ZDOBYWCY ODDECHU -  P. KŁOSOWICZ 
KSIĄŻKI LGBT 
KSIĄŻKI LGBT CZ 2 
W MOJEJ KRWI - M. SZYDLAK
KSIĄŻKI LGBT CZ. 3 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...