Translate

Poznajmy się :)

czwartek, 20 marca 2014

Czy to mi... łość?

 W tym czasie byłem szczęśliwy, znowu się uśmiechałem 



Znowu się uśmiechałem
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

   Przez ciemne chmury próbuje przebić się słońce. Przez cały tydzień, kiedy nie miałem czasu na spacery po parku, pogoda dopisywała. Słonecznie i bez chmurnie. Dziś kiedy jest weekend i mam czas, to pogoda się zepsuła i tak siedzę w domu.

Podczas oglądania tysięczny raz "Sex w wielkim mieście" i zajadania się pizza ze szpinakiem zadzwonił do mnie Robert.
-Rozstałem się z Mateuszem- rzekł od razu, nie mówiąc nawet "cześć".
Rozstał się!... hmm- oni nawet za bardzo nie byli ze sobą. Spotykali się jak nie mieli co robić, ja to tak widziałem. Robert zresztą podobnie. Od pewnego czasu mówił mi że sam nie wiem dlaczego się z nim jeszcze spotyka?! Nie łączy ich nic, poza seksem raz w tygodniu gdy Mateusz odwiedzi go w weekend.
   Robertowi ciężko jest utrzymać związek, wszystko w krótkim czasie należy już do historii.
No cóż bywa i tak...

   Rok 2014 zaczyna się pechowo... . Dokładnie w poprzednim tygodniu na Facebooku odezwał się do mnie znajomy- Paweł. Nie znamy się aż za doborze osobiście, spotkaliśmy się gdzieś na jakieś imprezie, ale kontakt został, czasami  piszemy ze sobą.
Od słowa do słowa pisanego wyznał, że rozstał się ze swoim chłopakiem. W sumie to tamten go zostawił. Po 10 latach mówiąc, że nic do niego nie czuje i nie może tak dłużej żyć.
Paweł się załamał, bo w zasadzie dla swojego faceta podporządkował całe swoje życie, prace , znajomych z którymi ograniczył kontakt, a nowych ludzi za bardzo nie poznawał.
Paweł był tak jak by w "złotej klatce" ale jemu to odpowiadało, jest typem romantyka i jeśli ma kogoś kogo kocha i czuje się kochany, to reszta świata się już nie liczy. Całkowicie mu się podporządkował.
Żył w świecie, który tak naprawdę nie istniał.
Rozmawiając ze mną stwierdził że zrobił błąd. Dziś został sam, bez nikogo.
Paweł- Po rozstaniu z Michałem pojechałem do mojego przyjaciela, poszliśmy razem do clubu, poznałem dużo wspaniałych ludzi. Fajnie tak czasem wrócić do tego co było. Mniej powagi więcej luzu i zabawy i życie jakieś takie bardziej kolorowe się robi"
Paweł- Oferował Ci ślub i się nie zgodziłeś ? Dlaczego? Nie jesteś romantyczny?
Tak-Big kiedyś zapytał się mnie czy chciał bym wziąć z nim  ślub.
W Polsce jest to nie możliwe, ale w końcu jesteśmy w Unii Europejskiej, więc można by pojechać do innego kraju i to zrobić- ale ja odmówiłem. Nie chcę ślubu. Kocham Biga i chcę być z nim do końca ale od razu ślub ?
To nie dla mnie, cenie sobie swoją swobodę, jak kolwek to głupio brzmi.
A czy jestem romantyczny? Sam nie wiem. Bardziej chyba wrażliwy. Lubię patrzeć na miłość, na dwoje zakochanych  w sobie ludzi ... ale chyba daleko mi do bycia romantykiem, chociaż trzeba by było o to Biga zapytać.
Potem dodał, żebym i ja uważał!!!...
       Mieszkam z Bigiem i w sumie to jego pomysł był z przeprowadzką, ja również mu się podporządkowałem, praktycznie ze wszystkim. Zmiana miejsca zamieszkania, nowa praca, nowe otoczenie. Jestem tu sam bez przyjaciół których zostawiłem kilometry za mną.
Ale czy w moim życiu musi być tak samo jak w jego ? To że jego facet go zostawił nie musi oznaczać że mnie Big też zostawi.
Zaczynamy życie od początku,ale buduję również swoją płaszczyznę po której stąpam. Aczkolwiek z drugiej strony jeśli chce się z kimś być to jak to zrobić bez poświęcenia się i zaufania oraz wiary w wspólną przyszłość ?
Paweł chyba lekko się zagalopował! Oczywiście nie napisałem  mu tego bo po co?! Niech ochłonie po tym co go spotkało...szkoda, byli fajną parą.

      Rozstania, ciąg dalszy, w tym czasie gdy pisałem z Pawłem zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka Ela.
Z Elą znamy się bardzo dobrze i już dość długo, razem pracowaliśmy .
Nie byłem więc zaskoczony że zadzwoniła do mnie bo mam częsty kontakt ze sobą(telefoniczny niestety)
Ela- Oskar! (wypowiedziała moje imię poprzez drżący z płaczu głos) Jurek mnie zostawił -to jakaś zmowa ?-pomyślałem sobie- Jak to Cię zostawił?
Ela -Powiedział, że nie jest gotowy na związek. Dlaczego mnie to znowu  spotyka?

     Ela podobnie jak Robert mój przyjaciel nie ma szczęścia do związków. Wszystko kończy się szybciej niż się zaczyna.
    Moja przyjaciółka  ma stereotypowe podejście do związków i syndrom tykającego zegara. Co to znaczy? A to, że jest w wieku 30 lat i powinna mieć już dzieci.
Zaprosiłem Ele do siebie na weekend. A w zasadzie to ona sama się wprosiła, ja nie mam nic przeciwko temu, Big również :)
W końcu po pół roku jak tu mieszkam odwiedziła mnie, szkoda tylko że  w takich okolicznościach.

   Na stole, nie było butelki czerwonego wina i przekąski w stylu koreczków z sera i oliwek  czy coś takiego.
Natomiast była butelka czystej wódki. Sok grapefruitowy, kanapki i paczki chusteczek higienicznych w razie potrzeby   :)
Ela będąc już u  mnie z każdym łykiem drinka opowiadała jak to związek z nowo poznanym facetem się skończył.
Ja- Elu czy ty za szybko się nie angażujesz w związki? Dopiero co się poznaliście?
Ela -Oskar, ale z nim było inaczej, on jest inny, wiem podobnie mówiłam o Maćku - Maciej to chłopak który rzucił ja pół roku przed tym jak rzucił ją Jurek- Dlaczego mam pecha? Wszyscy faceci mnie zostawiają, jeden tuż przed ślubem i każdy inny też szybko się wycofuje. Powiedz mi co jest ze mną nie tak ?...
Ja-Masz większe jaja niż Twoi faceci a oni tego nie lubą?!..
Tu Ela na chwilę się zaśmiała, przyznając mi rację....
     Gdy tak słuchałem szlochania przyjaciółki, przypomniało  mi się jak może już ze 3 lata temu, gdy jechałem autobusem na swoje rodzinne osiedle spotkałem koleżankę z dzieciństwa- Marzenę ( to z jej bratem miałem swój pierwszy raz)
Z Marzeną mieliśmy dobry kontakt do czasu gdy gdy mieszkałem w rodzinnych stronach. Gdy się wyprowadziłem to  wtedy przestałą się do mnie odzywać.Nie wiem dlaczego... może zaczęliśmy się różnić od siebie i zwyczajnie nie było tematów?....!

      No cóż skoro jechaliśmy tym samym autobusem i znamy się prawie 20 lat wypadało by zagadać.
Ja- Co u Ciebie ? -pytam nie z ciekawości, od czegoś trzeba zacząć rozmowę.
Marzena- Biorę ślub!!! odpowiedziała.
Ja-  z kim ?
Marzena -Pamiętasz Pawła, mojego kolegę z podstawówki?
Ja- Paweł??? -Powiedziałem w duszy. Marzena nigdy nie była typem  kobiety księżniczki, ale miała wygórowane wymagania od faceta.
Zawsze powtarzała, że jej facet będzie wysokim postawnym brunetem z dobra pracą, wykształceniem, samochodem... i tak można było by wymieniać...
A tym czasem Paweł... hmmm  fakt brunet, ma samochód, mieszkanie, nie wiem jaką prace ale jest niskim pulchnym facetem, dziwnym wyrazem twarzy jak się zamyśli, lub zapatrzy na coś.

Ja- I co? Tto jest ta prawdziwa miłość o której zawsze marzyłaś, o której tyle kiedyś się mówiło na wieczornych spacerach ? -kontynuowałem rozmowę.
Marzena - wzrok wbiła w szybę autobusu, po chwili mówiąc- Wiesz Oskar! Znamy się z Pawłem bardzo długo, zawsze się lubiliśmy, on był sam, ja też, przypadkiem znowu się spotkaliśmy i tak jesteśmy :) ...
Nie brzmiało to przekonująco ... ale to nie moja sprawa.

       Wspomniałem o Marzenie bo podobnie jak Ela zawsze mówiła że musi już dzieci rodzić bo jest przed 30 a potem dla kobiety może być gorzej. Ela mi tak zawsze mówiła "nie mam dzieci a dla kobiety to jest ważne, nawet ze względów biologicznych".

   Wracając do Eli i szklanek z drinkami ... było już późno, Big wrócił z pracy zastając nas pod wpływem procentów z pustą butelką na stole. Poszliśmy spać. Ela w lepszym nastroju następnego dnia wróciła do domu ....

   Dziwi mnie czasami ludzkie zachowanie... gdyby ktoś oświadczył, że nie chce ze mną być nie robił bym nic na siłę. Przecież nie da się namówić kogoś do miłości. Rozstania są ciężkie, samotność też nie jest łatwa ale żyć na przymus...żeby tylko z kimś być -to przykre.

   My z Bigiem przeżyliśmy ostatnio kilka piękny dni, które spędziliśmy poza domem, na krótkim urlopie nad morze w Holandii.
Pogoda była praktycznie zagwarantowana. Zapewniliśmy sobie spacer nad brzegiem morza. Najbardziej utkwił mi jeden z poranków, gdzie wstaliśmy wcześnie rano by o wschodzącym słońcu być już na plaży.
Coś pięknego. Już nawet nie chodzi o sam świt, ale aura jaka nam towarzyszyła:)
Zakochać się w sobie jeszcze raz? Jest to możliwe? Nie wiem!, może zwyczajnie mieliśmy czas na to by przypomnieć sobie o miłości o tym co nas łączy, o nas samych.
Aura sprzyjała, wiem ... ale w tym czasie byłem chyba  jedną  z tych najszczęśliwszych osób. Dawno tak się nie czułem. Żartowaliśmy, wygłupialiśmy się. Życie zawitało do nas.
Najśmieszniejsze było to gdy podczas naszych wygłupów robiliśmy sobie zdjęcia, ja jemu ona mi i w pewnym momencie podeszła do nas kobieta, około 50 lat z pytanie czy ma nam zrobić wspólne zdjęcie ?! Byłem w szoku, Big również, ale chyba za bardzo zbyliśmy skrępowani. Odmówiliśmy.

"...Give me a reason to take you back. Give me a reason to share. Give me a reason, cos love is in season. But give me a reason to care. I like my freedom, yeah that's my style. My manifesto lullaby. Give me a reason, cos love is in season. But give me no reason to cry. ...

niedziela, 2 marca 2014

Od dupy strony ...

 Krypto gej chce uczuć mnie jak żyć 



Jak strumienie i rośliny , dusze także potrzebują deszczu
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

"Jak strumienie i rośliny, dusze także potrzebują deszczu,
ale deszczu innego rodzaju: nadziei, wiary, sensu istnienia.
Gdy tego brak, wszystko w duszy umiera,
choć ciało nadal funkcjonuje.
Można wtedy powiedzieć „w tym ciele żył kiedyś człowiek"”.
(P.Coelho-PIĄTA GÓRA)


   Światło meczy mnie,  zamykam się w sypialni, która staje się moim azylem. Sen staje się moją jedyna przygodą. Czuje jak by dusza ze mnie uleciała.
     W pogoni za czasem i realizacją marzeń zatracałem się w nicość a czas jak by na złość biegł szybciej niż zawsze. A ja? Jeśli nie zrobiłem kroku w tył to z pewnością stałem w miejscu. Żadnych z moich planów nie umiem zrealizować.
     Leżałem na łóżku wpatrzony w sufit, nie liczyłem już czasu, ta chwila była tylko dla mnie.
Zastanawiałem się dlaczego znowu przegrywam walkę ze swoim największym wrogiem, ze samym sobą?
Dwojakość ludzkiej natury, nad którą już nie potrafię zapanować....

   Zadzwoniłem do Roberta, chciałem porozmawiać. Robert za bardzo nie miał czasu, więc umówiliśmy się na następny dzień.

   Big był w pracy a ja popołudniu odwiedziłem Roberta.
"Źle mi..."  tymi słowami rozpocząłem rozmowę z przyjacielem, on jak zawsze w milczeniu  słuchał mojego użalania się nad sobą.
Gdy skończyłem, Robert wstał z fotela, nic nie mówiąc poszedł do kuchni zrobić sobie herbatę...zostawił mnie w pokoju. Dziwnie się poczułem, tak jak by tak naprawdę nie chciał słuchać tego co mam do powiedzenia. Gdy wrócił z kubkiem gorącej herbaty ja byłem już gotowy do wyjścia, tłumacząc mu że  muszę coś na mieście załatwić...
Nawet mnie za bardzo nie zatrzymywał.
Od domu dzieliło mnie półtorej godziny na pieszo. Postanowiłem się przespacerować. Jak zawsze słuchawki w uszach w których rozbrzmiewała muzyka, a ja mogłem odłączyć się od rzeczywistości... idąc przed siebie.
Gdy dotarłem do domu, Biga jeszcze nie było, uruchomiłem komputer, zrobiłem kawę i zalogowałem się na pewien portal, na którym pisałem z pewną osobą i oczekiwałem odpowiedzi.
"Weź już tak nie smęć "
?
Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem ...
Poczułem się dziwnie ...
Czy faktycznie aż tak smęcę? Nie mogę mieć żalu do niego bo w sumie się nie znamy osobiście, a raczej poznajemy się, tak jak on to nazwał "od dupy strony" więc chyba nie powinienem obarczać obce mi osoby swoimi problemami, tym bardziej że ten portal nie nazywał się "MAM DOŁA -pomóż mi " tylko jest o troszkę innej tematyce.

      Chyba faktycznie siedzę z założonymi rękoma i marudzę, "jak mi źle jak mi nie dobrze"...
Big robi co może, nawet Robert mi to wytknął, a ja ? Co robię by to zmienić ?
"Głowa do góry, ale ta większa" jak rzekł kolego z internetu, no i chyba ma rację.
Zadzwoniłem do mojego przyjaciela powiedziałem tylko, że go przepraszam, zaśmiał się i powiedział że jutro mam wpaść na film ;)
Co stało się  ze mną? Z tym zwariowanym, o szalonych pomysłach chłopaku ???

   Następnego dnia powinienem pojawić się na szkoleniu- nie poszedłem!
Zadzwoniłem do kolegi by poinformował odpowiednie osoby, że mam termin u lekarza i mnie dziś nie będzie. Nic w tym by nie było dziwnego gdyby nie fakt że dziś odbył się ostatni pożegnalny dzień.
Tak na prawdę żadnej wizyty u lekarza nie miałem. Powodem dla którego nie chciałem przyjść jest Wiktor!
Głupio bym się czuł żegnając go!.Co niby miał bym mu powiedzieć? "Jak szkoda, że ten czas tak szybko minął ?"
Wcale nie szkoda! Ciesze się! Zbyt daleko zaszły pewne sprawy. A on i tak nie traktował mnie poważnie No cóż -życie! ...
Wiktora już więcej nie zobaczę.
Wieczorem na Facebooku Wiktor zostawił mi wiadomość. Napisał, ze szkoda że nie mógł się ze mną zobaczyć i pożegnać i cieszy się że mnie poznał, nazywając mnie swoim przyjacielem.  hmm....

     Ostatnio na Facebooku zaczepił mnie koleś. Młody chłopak około 30 lat. Jesteśmy w jednej grupie na pewnym forum i od słowa do słowa przeszliśmy do prywatnych rozmów.
Od razu spostrzegłem się, że musi być gejem.
Oczywiście moje przeczucia się sprawdziły. Gdy po dłuższym czasie wspólnych "rozmów",napisał do mnie, że chciałby się mnie o coś zapytać ale nie wiem czy może itp.
Nie trudno się domyśleć jakie pytanie miało paść.
Odpisałem mu bardzo bezpośrednio.
-Znam Twoje pytanie, wiem o co chce się zapytać, wiec pytaj :)
W końcu doszliśmy do odpowiedzi i oboje wiemy o sobie, że jesteśmy gejami.
Czasami się tak zastanawiam, czy stwierdzenie że geje, czy lesbijki to mniejszość seksualna jest nadal aktualne!
Wracając do tematu i nowego kolegi z Facebooka.
Marcin bo tak się nazywa, w późniejszych wiadomościach napisał mi, że ma żonę.
W zasadzie aż tak bardzo nie byłem zaskoczony.
Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to to, że mi go żal. Jego i jego żony. A w zasadzie jego żonie bardziej powinienem współczuć.
Zastanawiam się skąd u ludzi aż tak duża chęć ucieczki przed rzeczywistością, przed samym sobą?!
Ja rozumiem, że nie trzeba każdego uświadamiać i wykrzykiwać, jak ksiądz z ambony, bo to jest nasza prywatna sprawa. Ale żona, dzieci ?
Ja też żyję w jakimś stopniu w ukryciu, po mimo prób nie powiedziałem swojej rodzinie  o sobie.
Kiedyś mój przyjaciel Robert przedstawił mi swojego kolegę Jarka.
Bardzo miły sympatyczny facet.
Na jednej z imprez przy alkoholu opowiedział mi trochę o sobie, ja również czymś się podzieliłem, i on rzekł, że jest gejem -oczywiście, ale dla nie rozpoznania spotyka się ze  swoja koleżanką.
Tylko po ty bo nie wzbudzić podejrzeń innych osób.
A gdy ja mu powiedziałem, że moja rodzina o mnie nie wie, zaproponował mi bym zrobił tak samo, wtedy uniknę jakichkolwiek podejrzeń, krępujących pytań.
Odparłem, że nie czuje się źle ze sobą a będąc  już z Bigiem jestem szczęśliwy i chcę  przedstawić go swojej  rodzinie a nie kobietę, którą będę okłamywał i tym samym zniszczę jej życie.
Odparł tylko "Jak chcesz".Chyba zdał sobie sprawę, że  nie popieram takiego postępowania.
Przykra jest ta rzeczywistość, ale jeszcze straszniejsza jest rzeczywistość tych kobiet !
Ci kolesie, każdy przypadek o którym wspomniałem, spotykają się z innymi gejami w celu doznań seksualnych..
Te kobiety żyją w przekonaniu że są kochane. Podporządkowują swoje życie pod swoich mężczyzn,  podczas gdy oni w  tym czacie traktuje je jako przykrywki.
Nie mogę tego zrozumieć! 

   Ktoś rzekł "BIAŁE TO BIAŁE,A CZARNE TO CZARNE" coś pewnie w tym jest ...
Właśnie po zrobieniu tej notatki, napisał do mnie kolega, własnie Marcin.
Doszedłem do wniosku po tym co on mi napisał, że życie nie ma tylko dwóch barw. Życie ma tysiąc barw i nie mogę nikomu przypisywać tylko tych ciemnych. Oceniając powierzchownie czyjeś zachowanie.
Każdego dnia toczymy walkę, a to z przeciwnościami losu, innymi ludźmi albo ze samym sobą.
Tak naprawdę za każdym czynem stoi człowiek. Człowiek za którym jego czynnym stoi jakiś cel, albo właśnie ten czyn jest konsekwencja tego co przeżył.
Czyli poczynania ludzi są konsekwencja ich drogi życiowej. Nie każdy ma tyle szczęścia i tak naprawdę nie każdy ma równe szanse... chyba źle oceniłem przypadki opisanych ludzi....
A zresztą kto dał mi prawo oceny kogokolwiek ...? ...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...