Translate

Poznajmy się :)

środa, 23 grudnia 2020

Tak wiele już za nami

Minął...


Oskar gej w miescie
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 




... już rok od rozstania z Bigem (link
Muszę przyznać, że bywają dni takie jak ten dzisiejszy, kiedy jest mi trudno pojąć całość tej sytuacji. 
Być może rozczulam się nad sobą, ale kiedy ponad dziesięć lat temu poznałem Biga, nie wyobrażałem sobie innego życia. 
Dziś siedzę sam w moim wynajmowanym mieszkaniu. Jestem singlem(link). 
Nie chcę przez to powiedzieć, że żałuję podjętych decyzji. Szkoda, że tak to się skończyło ale nie było innego wyjścia jak tylko się rozstać. 
Na szczęście wciąż mamy ze sobą kontakt.

... już chyba drugi miesiąc bez żadnej randki(link)
Regularnie zaglądam na moje konto na GAY ROMEO, aczkolwiek nie ma dla mnie interesujących osób. 
Często piszą Ci, których propozycje spotkań już raz odrzuciłem. Albo nie dają za wygraną albo są tak zdesperowani, że nie pamiętają z kim piszą.
Nie szukam związku. Nie jestem gotowy na głębsze relacje. Przyjaźń, seks.

... już spory czas od ostatniego spotkania z moimi znajomymi. 
Z powodu panującej sytuacji z wirusem nie można z nikim wyjść na kawę.
Robert (link)mój przyjaciel zagląda do mnie, czy też ja do niego. On prowadzi aktywne życie pasywa. Ile ja się historii muszę nasłuchać. To w sumie tylko z nim mam regularny kontakt.
Zahir (link) ponownie jest zakochany. Nie ma czasu na spotkania. Rzadko pisze, rzadko dzwoni.
Simon (link) od momentu wyprowadzki pisze bardzo sporadycznie. W sumie nie przeszkadza mi to.
Ola (link) moja przyjaciółka dużo pracuje. Wstępnie organizujemy jej przyjazd do mnie. 

... już prawie kolejny rok. Ile w tym roku się wydarzyło, to po części wspomniałem powyżej. Rozstanie z Bigem, przeprowadzka do własnego mieszkania. 
Jest dobrze jak jest. Podoba mi się moje życie. Jest kilka spraw, którymi muszę się zająć. Plany, które z powodu obecnej sytuacji musiałem odłożyć na inny czas. 
Dużo pracuje, stąd też staram się poświęcaj dużo czasu na odpoczynek.
Ostatnio postanowiłem zacząć czytać te książki, które już raz przeczytałem. Tak było z J. Frey i MILION MAŁYCH KAWAŁKÓW, lecz tym razem w języku niemiecki. A teraz zabrałem się ponownie za BRZOSKWINIE DLA KSIĘDZA PROBOSZCZA ; J.Harris (link)
Chociaż akcja książki toczy się w upalnym sierpniu, mi kojarzy się ze Świętami Bożego Narodzenia.
Kupiłem kilka kolejnych książek, chociaż mam jeszcze sporo tych, które czekają by je przeczytać .

A jak Wam mija rok 2020 ?...

Wesołych Świąt 

niedziela, 13 grudnia 2020

Krypto gej

Cierpi on i rodzina, którą stworzył wbrew sobie

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 


     "Naukowcy nie mają większych wątpliwości. Najczęściej bywa tak, że ludzie prezentujący najostrzejszy sprzeciw wobec homoseksualistów... sami również odczuwają pociąg seksualny do osób tej samej płci."
Powyższy fragment pochodzi z tekstu dotyczącego ludzi ze skłonnościami homofobicznymi, o którym wspominałem w 2014 roku na moim blogu - HOMOFOBIA 

     W ostatnich dniach świat obiegła informacja, że Węgierski Europoseł Jozsef Szajer brał udział w gejowskim seks party.
Nie byłoby w tej informacji nic szczególnego, gdyby nie fakt, że owy polityk ma żonę znany jest również jako obrońca rodzinnych i chrześcijańskich wartości.
     J. Szajer jest twórcą Węgierskiej ustawy konstytucji wymierzoną w społeczeństwo LGBT, a mimo wszystko bierze udział w gejowskich seks spotkaniach.
Kryptogej ?
Kolejnym przykładem może być George Alan Rekers przeciwnik LGBT, który twierdził, że homoseksualizm to choroba. Jak później się okazało został przyłapany podczas dwutygodniowego pobytu w Europie z męską prostytutką. 
Wes Goodman, również zagorzały przeciwnik osób homoseksualnych. Znany z obnoszenia się wartościami Chrześcijańskimi, został przyłapany w swoim biurze na seksie z mężczyzną. (źródło)

     Dlaczego o tym wspominam ?
Ponieważ takich przykładów jest mnóstwo. Są to osoby, które mają rodziny, publicznie stawiają siebie jak wzór moralności głośną głosząc swój sprzeciw wobec osób homoseksualnych, przy czym sami są homoseksualistami. Tu nie chodzi tylko o hipokryzję tych sytuacji, ale o fakt, że owi politycy ustanawiają prawo, w tym przypadku przeciwko społeczeństwu LGBT.
Prostymi słowami ujmując utrudniają życie mniejszości seksualnej. 
To Ci politycy, sprzeciwiają się wprowadzenia małżeństw jednopłciowych, to oni w swoich wypowiedziach nie oszczędzają szyderczych wyzwisk w naszym kierunku czego efektem jest często przemoc wobec LGBT. 
Są również w Polsce politycy (o których nie mówi się kryptogeje i mój wpis nie zamierza nic takiego sugerować) którzy otwarcie wykazują niechęć do osób homoseksualnych; Kaja Godek, Prezydent Andrzej Duda czy chociażby Joachmi Brudziński.

     Istnieje w seksuologii termin ZESPÓŁ HOOVERA (nazwa wzięła się od J.Edgara Hoovera szefa CIA, który był znany z nienawiści do gejów, który jak się później okazało sam był gejem ze skłonnościami do transwestyzmy) Termin  ten określa osoby, które wręcz obsesyjnie objawiają nienawiść do osób homoseksualnych, starając pokazać się z jak najbardziej moralnej strony jednocześnie ukrywając swoje dewiacje seksualne. (źródło)

Chciałbym na tę sprawę spojrzeć trochę z innej perspektywy.
Co stało się w życiu tych ludzi, że siejąc nienawiść do LGBT, odwracają uwagę od swojego homoseksualizmu ?
Odpowiedzi na to pytanie jest wiele. Począwszy od przykrych zdarzeń z dzieciństwa, molestowania seksualnego do zwykłego wychowania w konserwatywnych katolickich rodzinach, w których to rodzice, społeczeństwo nie tyle co wymaga czy oczekuje ale pokazuje wzór "jedynej racji" związku pomiędzy kobietą a mężczyzną. 
W takich przypadkach może dojść do próby wyparcia swojego prawdziwego JA. 
Głośno mówiąc o swoich homofobicznych poglądach chcą ukryć ewentualne podejrzenie o własnej orientacji. Istnieje też teoria o próbie odpokutowania. Jeżeli od dziecka wpajano nam, że homoseksualizm jest złem a my będąc już dorosłą osobą dokonujemy takich czynności to poprzez krytykę, czy znęcanie się psychicznie i fizycznie nad innymi, możemy próbować odkupić winy swoich czynów. 

     Tak jak wiele jest przykładów osób z zespołem HOOVERA, tak jeszcze więcej jest ofiar takich ludzi. 
Ile razy była mowa, że młoda osoba popełniła samobójstwo z powodu braku akceptacji czy prześladowań. Ile osób została ofiarą ataków homofobicznych?
Bardzo wiele!
Dlatego, tak bardzo ważna jest rzetelna edukacja seksualna. Ważne jest aby nie tylko dzieci miały świadomość, że bycie homo nie jest niczym złym ale również rodzice, by umieli odpowiednio zareagować gdy ich dziecko jest innej orientacji. Możemy nie tylko uratować wiele osób, które mogłby być w przyszłości prześladowane ale również te osoby, który wypierałyby swoją orientację. 

     Efektem braku akceptacji siebie są również małżeństwa "pod przykrywkę". Osoba homoseksualna wiąże się z partnerem innej płci, zakłada rodzinę, gdyż z różnych powodów nie jest w stanie żyć w zgodzie ze sobą. (link- MÓJ MĄŻ JEST GEJEM, NIE MOJA HISTORIA) Taki krypto gej, jakkolwiek to zabrzmi jest również swoją ofiarą. (link do SORRY POLSKO)
Cała struktura jaką buduje owy osobnik; rodzina, głoszenie homofobicznych poglądów, czy też angażowanie się w konserwatywne instytucje, a jednocześnie budowa drugiego świata, w którym to może spełnić swoje seksualne potrzeby, prowadzą do zaburzeń w człowieku. Żyje w wyimaginowanym świecie, gdyż nikt nie pokazał mu, że może być tym kim jest. Cierpi on i rodzina, którą stworzył wbrew sobie. 

     Bądź sobą! Nie bój się!(link-MOTYWACJA MOJE JA, KOCHAJ SIEBIE) Nie każda droga ku własnemu JA jest usłana różami. Tak czy inaczej ucząc się na przykładzie innych osób, o których wspomniałem powyżej bycie sobą, opłaca się!
     "Jesteśmy tym, co w swoim życiu powtarzamy" napisała w swojej książce "Jesteś cudem" Regina Brett i ma absolutną rację ! 
Nie daj sobie wmówić, że jesteś gorszy bo jesteś gejem czy lesbijką. Jesteś tyle samo wart co każdy inny człowiek i na takie samo traktowanie zasługujesz! Bądź dumny z siebie!

     Wystarczy być człowiekiem. Szanować drugiego takim jakim jest. Jeśli przeszkadza Ci widok dwóch chłopaków/ dziewczyn trzymających się za ręce- nie patrz w ich stronę ! To takie proste!

     Stąd też powtórzę jeszcze raz; EDUKACJA, ŚWIADOMOŚĆ to jest to czego potrzebuje społeczeństwo! 

     Jeśli Ci wszyscy zaakceptowali by swój homoseksualizm, żyli w zgodzie ze swoją naturą, uniknęlibyśmy tych wielu tragicznych sytuacji przemocy na tle homofobicznym ?
Jestem pewien, że tak ! 

 

wtorek, 1 grudnia 2020

Książki LGBT cz. 3

Konstrukcje podwójnego życia

koniec z eddym , ości, ksiązki lgbt
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 



Koniec z Eddym- Edouard Louis


     Po przeczytaniu wielu recenzji, które zapewniały mnie, że powieść Edouarda Louisa "Koniec z Eddym" to wyciskacz łez, że opowieść jest bardzo emocjonalna, rozczarowałem się.
W mojej ocenie tak nie było.
Opowieść młodego chłopaka, jest przejmująca, owszem. Już na wstępie mamy dość drastyczną scenę przemocy psychicznej i fizycznej. Jednakże, czegoś mi tam brakowało; wzruszenia. 
   Czytałem tę książkę, słowo po słowie opisującą brutalne zachowanie kolegów w stosunku do głównego bohatera jednak w tym wszystkim nie było emocji. Suchy opis zdarzeń, jak bym czytał artykuł prasowy.
Książka sama w sobie nie jest zła, tylko miałem inne oczekiwania po przeczytaniu recenzji. 

     Edouard Louis przedstawia nam głównego bohatera o imieniu Eddy Bellegueule. Perypetie Eddego są na bazie prawdziwych wydarzeń z życia autora.
Młody chłopak wychowuje się w rodzinie robotniczej, w której to mężczyzna musi być silny, twardy i zaopatrywać dom w pieniądze, a miejsce kobiety, jest w kuchni.
Autor bardzo dobrze nakreślił portret rodziny pochodzącej z małej Francuskiej miejscowości. Życie w takim społeczeństwie dla kogoś, kto wyłamuje się z zakorzenionych ram nie jest łatwy. Tak też  było z głównym bohaterem.
     Poszukiwanie swojego "JA", próba akceptacji poprzedzona próbą wyzbycia się homoseksualizmu. Brzmi to znajomo ?
Ilu z nas, osób homoseksualnych przechodziło przez podobne sytuacje, czy chęci wyzbycia się orientacji seksualnej? Eddy Bellegueule musiał stawić czoło, krytycje i braku akceptacji ze strony swojej rodziny. Na tle starszego brata, który nie bał się użyć pięści by udowodnić swoją rację wypadał na jego tle jak mięczak. Za takiego też był uważany przez otoczenie. Od słabeusza, delikatnego kruchego małego chłopca, przez nastoletnią ciotę, której koledzy w szkole dokuczają, czy prześladują. 

     Książką pisana jest w formie opowiadania. Główny bohater jest narratorem. Jak wspomniałem na wstępie pomimo, że książka porusza drastyczne sceny z życia młodego chłopaka, jest mdła, bez wyrazu. Czytam przerażające sceny a z drugiej strony nie wywołuje u mnie żadnych emocji. 
W pewnym momencie, gdy Edouardo Louis opisywał swoją rodzinę próbując przedstawić ich małomiasteczkowość, zaściankowość zgubiłem wątek. Skupił się na problematyce rodziny poświęcając jej cały rodziałak jakby autor zapomiał o czym miał pisać. 

     Tak czy inaczej polecam tę książkę chociażby z tego względu, aby zobaczyć jak okrutne może być życie kogoś, kto odstaje od normy wpisanej w społeczeństwo.


"Używałem słów pedał, ciota, cwel, żeby innych utrzymać na dystans, żeby przestali wścibiać nosy w sprawy mojego ciała."



Ości- Ignacy Karpowicz

     Ignacy Karpowicz należy do moich ulubionych pisarzy. Tego autora cenię sobie bardzo za błyskotliwość oraz rzadko spotykaną zabawą językiem, konstrukcje budowania zdań. Tego również nie zabrakło w powieści "Ości".
     Książka w dość groteskowy sposób przedstawia nam dramatyczne perypetie kilku bohaterów. 
Mamy żony, które zdradzają mężów, mężów, którzy raz w tygodniu zmieniają pantofle na szpilki, a jedna z bohaterek ma męskie imię.
Brzmi wariacko i też tak jest.
Wielkim plusem jest, że sytuacje i bohaterowie nie są szablonowi czy schematyczni.
Książka zaskakuje aż do ostatniej strony. 
Bardzo polecam wszystkim, którzy cenią wysoki poziom twórczy. Książki Ignacego Karpowicza nie są łatwe w odbiorze, ale ci, którzy chcą mieć do czynienia z prawdziwą sztuką powinni po nie sięgnąć.

     Jak wspomniałem, jest to przyjemna opowieść, która w dość komiczny sposób porusza ważne tematy, między innymi ze środowiska LGBT.
Przykład faceta, który ma żonę, a jest w stałym związku z mężczyzną i występuje w klubach jako Drag Queen. Widzimy całą konstrukcję rodziny, oraz podwójnego życia. Żwiązki, które się rozpadają, partnerzy, którzy tkwią w sytuacjach, których nie chcą, wzdychając przy tym do ukrytej miłości.

    Podsumowując "Ości" Ignacego Karpowicza to genialna i na wysokim poziomie barwna opowieść o perypetiach grupki znajomych. Zaskakujące akcje, nietuzinkowi bohaterowie i piękne refleksje.

"Kilkadziesiąt lat temu trafiłby do więzienia za bycie sobą, teraz ktoś najwyżej rozwali mu nos lub splunie. To jest postęp, nawet jesli gorzki; to jest zmiana na lepsze, mimo, że nie wystarczająca."

"Chcecie wesela albu wnusia? To walczcie o prawa gejów i lesbijek"



Przeczytaj również o innych książkach z tematyką LGBT:
-W MOJEJ KRWI
-KSIĄŻKI LGBT CZ. 2 
-KSIĄŻKI LGBT CZ. 1 
-ZDOBYWCY ODDECHU
-MAŁE ŻYCIA 

niedziela, 15 listopada 2020

Moja podróż- moje dziś

Spakowałem plecak i ruszyłem w drogę

gej w podróży
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 


 
"Wszedłem do mieszkania, Big już spał w sypialni. Przymknąłem drzwi by podczas mojego prysznicu go nie zbudzić.
Ogarnięty po pracy kładę się do łóżka. Przed snem – modlitwa.
    W pewnym momencie wypowiadania próśb do Najwyższego, pomyślałem sobie "nie chcę mi się" Dopada mnie monotonia dnia codziennego.
    Pomimo tego, że od przyjazdu do niemiec minął zaledwie rok, a ja zaczynam samodzielnie stawiać pierwsze kroki, to i tak dla mnie za mało.
Po chwili przemyśleń skończyłem modlitwę i podszedłem do okna wpatrując się w miasto.
Stałem, Big dalej spał. Była cisza, może pomijając ruchliwą ulicę na której mieszkamy.
Powiedziałem „NIE!!! Oskar! Zmień swoje życie!‘’
(...)
Postanowiłem, że w przyszłym roku robię sobie tygodniowy urlop do Polski, i chcę spędzić kilka dni na samotnej wyprawie w górach.
Chcę przeżyć swoją małą przygodę!"(Fr. postu -Moje dziś- link)

***

      Minęło sześć lat od powyższego wpisu. To był września 2014 roku.
Wiele od tego czasu się zmieniło. 
Pamiętam jak dziś, chciałem przeżyć swoją przygodę. Pomysł nie spodobał się mojemu ówczesnemu chłopakowi. Jak to sam chcesz wyjechać na kilkudniowy urlop, powtarzał. 
W ostateczności pomysłu nie zrealizowałem. Każdy urlop spędzaliśmy razem.
Nie chodziło mi o to, że potrzebowałem jakiejś rozłąki od swojego chłopaka, ale miałem taką wewnętrzną potrzebę pobycia sam ze sobą. Gdzieś daleko. Wśród przyrody.
      Minęło sześć lat bym dojrzał do tej decyzji spakowania plecaka, wykupienia biletów i ruszenia w drogę. 
     W tym roku przeczytałem dwie książki R.P. Evansa "Am Anfang des Weges" oraz "Bis zum Horizont". Książki, które wraz z głównym bohaterem porwały mnie w podróż. Wtedy też przypomniałem sobie o tym wpisie, który przytoczyłem powyżej, o tym, że chciałem przeżyć własną przygodę. 
Pomyślałem sobie, jeśli nie teraz to kiedy ? Jestem singlem. Oprócz pracy nie mam żadnych zobowiązań. Jestem wolny. Mogę robić co chcę. 
To było pod koniec lipca tego roku. Sprawdziłem w internecie noclegi, a następnie dopasowałem sobie urlop z pracy. Moim celem nie była Polska. Postanowiłem zostać w Niemczech i pojechać do Königssee.
     Nigdy tam nie byłem, a sama myśl o podróży w nieznane niezwykle mnie kręciła. Wyjazd zaplanowany był na połowę sierpnia. Miałem zaledwie ponad trzy tygodnie by kupić potrzebne rzeczy takie jak buty do wspinaczek górskich, plecak oraz ubrania i inne gadżety. 
Tak czy inaczej, udało się. 

     Kilka godzin w pociągu, które musiałem przetrwać i byłem na miejscu. Mój nocleg znajdywał się blisko samych gór. Każdego dnia jedząc śniadanie na tarasie mogłem podziwiać piękny krajobraz.

     W ciągu pierwszych trzech dni miałem wspiąć się na Watzmann, Jenner, oraz wędrować przy samym Königssee. Kolejne dwa przeznaczyłem na zwiedzanie okolicy. 

     Kto był w Alpach, czy w innych górach wie, że takie widoki nie są do opisania. To trzeba samemu zobaczyć. 
     Jak kocham naturę. Przy każdej wyprawie robiłem krótkie przerwy by przyjrzeć się naturze. Dotknąć skał, zrobić zdjęcia. 
Każda z tych wypraw zajmowała mi cały dzień. Miałem ze sobą plecach a w nim jedzenie, wodę, oraz ciepłą bluzę i kurtkę przeciwdeszczową. Trzeba być przygotowanym na każdą okoliczność. Pogoda  w górach jest bardzo zmienna.
Robiłem mniejsze czy większe przerwy. Zatrzymywałem się również w górskich chatach, gdzie można było coś zjeść.
Jedna z gospodyń nawet na mnie nakrzyczała, gdy byłem niezadowolony z ich wyboru ciast. Wszystkie były z owocami. Wolałem bez. Nakrzyczała oczywiście  z żartem; O nie! prosze pana. pan jest w górach, w Alpach i będzie pan jadł nasze regionalne wypieki. Stała tak nade mną z założonymi na biodra rękoma.
Zamówiłem ciasto ze śliwkami. 

     Pogoda mi dopisała. Było bardzo słonecznie. Pierwszy dzień był bardzo upalny. Co dwie godziny musiałem robić przerwy by ponownie posmarować się kremem z filtrem. Mimo wszystko rozkoszowałem się tym co przede mną. 
     Z powodu wirusa COVID 19 jaki nas prześladuje w tym roku, na szlakach nie było zbyt wielu ludzi. A już napewno nie było turystów z innych krajów. Taka sytuacja bardzo mnie cieszyła. Miałem to czego potrzebowałem, ciszę.
Zdarzyła się, też niestety przykra sytuacja. Od kilku lat mam problemy z kolanem. Podczas uprawiania sportów, czy wizyty na siłowni zawszę muszę mieć opaskę na kolano, które je stabilizuje. 
Tak jak wejście na szczyt góry nie stanowił dla mnie problemu tak zejście już tak. Drugiego dnia tak mocno rozbolało mnie kolana, że nawet moje tabletki przeciwbólowe nie pomagały. Kijki trekkingowe, które miałem ze sobą były pomocne aczkolwiek mimo wszystko, myślałem, że z bólu padnę. 
Byłem sam w lesie, jakieś cztery godziny do zejścia  w dolinę. Stanąłem na drodze i pomyślałem sobie "Boże co mam teraz zrobić?"Każdy krok, to potężny ból. Jedynym rozwiązaniem w tamtym momencie było zajęcie umysłu myślami tak by jak najmniej odczuwać ból. W końcu udało mi się zejść i drogę powrotną do ośrodka w którym wynajmowałem pokój zaliczyłem autobusem. 
     
     Wieczorem tego dnia, leżąc w łóżku i przeglądając internet w telefonie dostałem wiadomość na GAY ROMEO. Miałem w planach wyłączyć tę aplikację na czas pobytu. Niestety zapomniałem. Okazało się, że jest chłopak, w tym samym ośrodku co ja. Napisał do mnie zaraz gdy zobaczył, że odległość między nami to około pięćdziesiąt metrów. 
Przejrzałem jego galerię z ciekawości. Fajny brunet, dwadzieścia pięć lat. Wysoki, szczupły. Mimo wszystko nie odpisałem. Wylogowałem się, by nikt i nic mnie już nie rozpraszało. 
Pech chciał, że spotkałem go następnego dnia stojąc w kolejce po śniadanie. Zauważył mnie i musiał mnie rozpoznać, bo dwukrotnie się odwracał, a gdy mnie mijał, uniósł głowę niczym obrażona królewna. 
    
     Ostatni dzień przed wyjazdem spędziłem spacerując przy jeziorze Königssee. To zabawne ale chodząc górskimi ścieżkami można spotkać pasące się krowy. Ja osobiście boję się tych zwierząt. Boję się krów, koni, świń. Te zwierzęta są zbyt duże jak dla mnie. Los spłatał mi figla i postawił kilka krów dokładnie na mojej ścieżce. Musiałem stoczyć z toru i iść lasem by te zwierzęta ominąć. Przy miejscu docelowym było dość sporo ludzi. Siedzieli na ziemi, czy kamieniach. Było dość gwarno. Ludzie rozmawiali ze sobą bez względu na to czy się znali czy nie. Ja odsunąłem się na bok. Nie miałem ochoty by ktoś mnie zagadywał. Siedziałem na kamieniu, moczłem nogi w wodzie i jadłem wcześniej przygotowaną bułkę. 
     W drodze powrotnej postanowiłem nie iść jeszcze do pokoju tylko przejść się na pobliską łąkę i poczekać na zachód słońca. Następnego dnia po południu miałem już pociąg powrotny.
Wyszedłem na łąkę, zdjąłem plecak i oparłem się o drzewo. Patrzyłem w słońce. Słuchałem szumu wiatru. W takich chwilach wszystko jest nieważne. Świat staje w miejscu.
Chyba znużony tymi wędrówkami musiałem przysnąć na chwilę. Gdy otworzyłem oczy było już dość ciemno. Obudził mnie chłodny powiew wiatru. W pierwszej chwili nie wiedziałem gdzie jestem. Obok mnie pasło się kilka krów. Przegapiłem zachód słońca. Moje spodnie na tyłku przesiąkły wilgocią trawy. Zmarzłem. Zarzuciłem plecak na plecy i ruszyłem w kierunku schroniska. 

     Z bólem serca pakowałem plecak na podróż powrotną. Zrobiłem kilka wspaniałych zdjęć. To co zobaczyłem nikt mi z pamięci nie wymarzę. To co przeżyłem, nikt mi nie odbierze. 

    
     "Wiem, dokąd zmierzam; nieważne, jaką dojdę tam ścieżką. Rozpoczynam moją wędrówke"

(R.P. Evans- Dotknąc nieba)





niedziela, 1 listopada 2020

Złudzenia cz. 2

Zdradziłem moją przyjaciółkę z jej facetem ?

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 




     Tej nocy nie mogłem spać. Wciąż miałem widok Patryka w bokserkach ze wzwodem. Jego spojrzenie. 
Co miał znaczyć ten pocałunek ?
Cała ta sytuacja postawiła mnie w bardzo niezręcznej sytuacji. Ela jest moją przyjaciółką, a tymczasem jej chłopak ze stojącym fiutem chciał się do mnie dobrać.
W końcu jakoś udało mi się zasnąć.

     Moment śniadania był bardzo krępujący. Spodziewałem się, że nie tylko dla mnie.
Dla Eli mogło to być krępujące z tego powodu, że jej chłopak wyznał, że miał kontakty seksualne z mężczyznami. Przypuszczam, że dla kobiety może to być co najmniej niezręczna sytuacja.
Dla mnie i dla Piotrka natomiast, niezręcznie było z powodu zajścia w kuchni, o którym Ela nie miała pojęcia.
Poprzedniej nocy koleś stanął przede mną w samych bokserkach i chciał mnie pocałować. 

     Pierwsze spojrzenia każdego z nas były niepewne. Odniosłem wrażenie jakbyśmy udawali, że nie pamiętamy zdarzeń z poprzedniego wieczoru, albo one w ogóle nie miały miejsca. 
Po pewnym czasie sytuacja się rozluźniła. 
    Zjedliśmy śniadanie a moi goście zaczęli pomału pakować swoje rzeczy by następnie ruszyć w drogę. Kierunek Holandia. 

     Ele znam od lat (link) Poznaliśmy się jeszcze gdy pracowaliśmy w jednej z Galerii Handlowych w Polsce. Ona sprzedawała Jeansy ja Garnitury. Następnie Ela wyjechała do Niemiec, ja z moim ex, Bigem, rok później. 

     Zastanawiałem się, czy powinienem powiedzieć jej o tym zdarzeniu w kuchni. 
W końcu jej facet pocałował mnie. Chociaż w tym wszystkim sam byłem ofiarą, czułem, że ją zdradziłem.
Zdradziłem moją przyjaciółke z jej facetem?

     Zadzwoniłem w tej sprawie do mojego przyjaciela Roberta (link)
Robert- Absolutnie nie!
Oskar- Dlaczego ?
Robert- Nie wtrącaj się! To ich sprawa. Myślę, że ona jest świadoma tego z kim jest. 

     Czy po długich latach samotności znajdując drugą połówkę przymykamy oko na pewne zachowania tylko dlatego by utrzymać ten związek ?
Idziemy na ustępstwa z desperacji i strachu przed byciem samemu ?
Czy w takich relacjach jesteśmy w stanie być szczęśliwi ?

Ja bym nie mógł. Wszystko albo nic. Wiem co to zdrada, gdyż zdarzyło mi się tymczasowo zbłądzić.
Zejść z drogi monogamicznego związku (link)
Nie jestem dumny z faktu, że przez kilka miesięcy za plecami mojego ówczensego chłopaka spotykałem się z kimś innym. Ale nie żałuje pójścia tą drogą. Wyciągnąłem odpowiednie wnioski. Otworzyło mi to oczy. W ostateczności rozstałem się z Bigem. Przyczyn było wiele (link) Aczkolwiek pewnego dnia wstajesz rano i uświadamiasz sobie, że nie dasz rady, że to koniec. 

     Ja otworzyłem oczy, jednak są ludzie, którzy chcą przymknąć oczy i pewnych rzeczy nie widzieć. 
Grają w teatrze nie zaglądając za kulisy.
Czy tak było z Elą ?

Minał tydzień od naszego spotkania. Siedząc wieczorem przy drinku i czytając książkę (J. Frey- Tausend kleine Scherben) wziąłem do ręki telefon, wybrałem numer Eli i postanowiłęm, że opowiem jej o cąłym zdarzeniu. 
Ela- Hejo Oskar! Ja w sumie miała do Ciebie zadzownić- powiedziała jkaby roztrzęsionym głosem.
Oskar- O! No widzisz jak się przyciągamy. Chciałem z Tobą porozmawiać. Coś Ci powiedzieć.
Ela- Ja też ! Moge pierwsza ?
Oskar- No dawaj ! 
Ela- Rozstałam się z Patrykiem.

     Przez kilkanaście minut przyjaciółka opowiadała mi jak doszło do rozstania. Odkryła, że jej idelany książe z bajki wcale nie jest aki idealny. Zdradzał ją. 
Zjednej strony poczułęm ulgę. Stwierdziłem, że przemilczę temat pocałunku z Patrykiem.
Gdy skończylismy rozmawiać, było już dość późno, około północy. 
Zalogowałem się na mój profil GAY ROMEO. Kilka wiadomości z propozycją spotkania. Kilka nagich zdjęć. Dwie propozycje spotkania na kawę. 
Postanowiłem nic nie odpisywać. Wróciłem do czytania.

"-Ludzie żyją złudzeniami
- Czy to źle ? Czy jest coś oprócz złudzeń ?
- Koniec (...)"
(C. Bukowski -Szmira)


Cz. 1 -link

piątek, 16 października 2020

Złudzenia cz. 1

Nachylił się i mnie pocałował


Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 



"Złudzeniami można żyć dość długo i być dość szczęśliwym. Może to nawet jedyny sposób, żeby być szczęśliwym"
(W. Faulkner- Dzikie palmy)

     Łudzimy się, że następny dzień będzie tym, który zmieni nasze życie. Złudzeniami karmimy się, gdy po długim okresie samotności poznajemy kogoś, wierząc, że to ten jedyny. Możemy mieć nawet wątpliwości, ale pozwalamy karmić się złudzeniami. Na złudzeniach budujemy swój świat. Złudzenia mydlą nam oczy i zamazują realność postrzegania świata. 

      Kiedy będąc w domu nie robiąc nic, rozbrzmiał dźwięk telefonu. Spodziewałem się, że to z pracy. Kolejna zmiana planu zajęć.
W ostatnich tygodniach jest tyle zamieszania. Nikt inny tak często do mnie nie dzowni jak kierownictwo z pracy! 
Zerwałem się z fotela, przerywając czytanie książki James Frey "Tausend kleine Scherben" i podszedłem do stolika przy kanapie, gdzie leżał telefon.
Polski numer był na wyświetlaczu. Mamę, resztę rodziny czy Olę mam zapisaną. Wcisnąłem zielony guzik.
- No już myślałam, że nie odbierzesz. Siemka Oskar jak tam?
Lekko zmieszany, ale po chwili rozpoznałem głos. To Ela. Od momentu gdy wróciła do Polski kontakt ograniczył się do minimum,a potem zanikł(link)
Ela jakieś dwa lata temu wróciła do Polski. Nie odnalazła się w Niemczech. Oprócz mnie i Biga (mój Ex facet-jak poznałem Biga-link) nie miała tu w sumie nikogo.
Wróciła do Polski z nadzieją, że tam znajdzie odpowiedniego faceta. Według mojej przyjaciółki w Niemczech nie ma odpowiednich kandydatów na męża.
-Wow Ela, nie spodziewałęm się Ciebie. Co tam?
Nim zaczeła opowiadać o swoim życiu i zmianach które nastąpiły, wspomniała, że wie o moim rozstaniu z Bigem (link)
Moje rozstanie z Bigem nie było dla niej aż takim wielkim zaskoczeniem. Swego czasu mieliśmy bardzo bliski kontakt ze sobą i wiele o tym rozmwialiśmy. Ela wiedziałą też o moim romansie z Marvinem (link)
Efekt końcowy naszej rozmowy telefonicznej był taki, że Ela jedzie do Holandii i jak wspomniała zahaczy na jedną noc u mnie. Nie będzie sama. Poznała kogoś.

     Przez wiele lat Ela była singielką. W sumie nigdy nie rozumiałem dlaczego. Jest atrakcyjną, zabawną, poukładaną dziewczyną.  Do tego potrafi ogarnąć cały dom. Kobieta marzenia dla każdego heteryka! 

     Wiele czasu spędziliśmy na rozmowach o nieudanych randkach. O facetach, którzy okazali się oszustami. Większość z nich chciała ją tylko zaciągnąć do łóżka. Moja przyjaciółka trafiała też na typów "mamisynków". Wszystko trzebabyło za nich robić. Jak dzieci, zero odpowiedzialności.
Wiele takich rozmów, kończyło się łzami i pretensjami, chyba do losu, że tak jej się układa, a w zasadzie, że jej się nie układa.
     Tymczasem teraz, z jej opowiadań wynikło, że poznała księcia z bajki. Chłopak idelany. Podczas tej wizyty u mnie miałem go poznać.

     Nowy wybranek to Patryk. Trzydziesto ośmio letni pracownik firmy komputerowej.
Wysłała mi jego zdjęcie. Przystojny. Wygląda na typa wyluzowanego. Musze przyznać, że na pierwszy rzut oka nie pasował wizualnie do mojej przyjaciółki. Oczywiście to tylko moje przemyślenia. Najważniejsze by się dogadywali i tak chyba jest.

     Kiedy to moja przyjaciółka wraz ze swoim facetem zawitała do mnie, po rozpakowaniu rzeczy oraz krótkich opowiesci o tym jak minęła droga, siedzieliśmy już w pokoju, relaksując się przy mało istotnej komedii z drinkiem w ręku oraz opowieściami o tym co się do tego czasu wydarzyło.
     
     Ela promieniała. Opowiadała jak poznała Patryka, on zartował z jej opowieści i wciąż sie przytulali. Widać było, że są szczęśliwi, a przynajmniej mają wiele radości ze swojego towarzystwa. 

    Z upływem czasu oraz zawartości wódki z butelki, rozmowy przechodziły na coraz bardziej śmielsze tematy. 
Opowiedziałem o moich kilku sex randkach (link) Oraz o tym jak ciężko znaleźć kogoś z kim można spędzić czas dłużej niż jedna noc (link)
Wtedy, przypuszczam, że rozwiązłość języka spowodowana była alkoholem, Patryk wyznał, że miał kontakty z mężczyznami. Zaczął od kilku komeplemntów w moim kierunku odnośnie wyglądu. Z takim ciąłem napewno kogoś znjadę, zapewniał i ponownie póbował podzielić się z nami jego erotycznymi hostoriami z młodości. Ela z groźną minął sugerowała mu by się zamknął. Nie dziwie się że owy temat był jej nie w smak.
Starałem się tak robić by przyjaciólka myślała, że nie biorę jego słów na poważnie. Próbowałem nawet zmienić temat by jakoś wyjść z tej niezręcznej sytuacji.
     Wieczór skończył sie tak, że Ela zabrała swojego partnera za ręke i poszli spać do mojej sypialni. ja miałem spać w salonie na kanapie. 

     Nie bardzo wiedziałem jak mam się zachować w takie sytuacji. Ele znam od kilka lat. Wiem, że desperacko szukała faceta, ale czy byłaby zdolna do tego by akcpetowac jego biseksualną przeszłość?
Ela nie miała nigdy nic przeciwko homoseksualistom. Było jej to objętne. Miała jednak proste zasady albo w lewo albo w prawo. Nic pomiędzy w jej przypadku nie wchodziłow grę.
     
     Kiedy tak zbierałm ze stołu brudne talerze i szklanki, z mojej sypialni wyszedł Patryk. Stał przez chwilę w przedpokoju ubrany tylko w luźne bokserki i biały T-schirt, a następnie poszedł do ubikacji.
Gdy wyszedł przyszedł do mnie do kuchni i zaczął przepraszać, za to co wydarzyło się podczas wieczoru. Tłumaczył się zbyt dużo ilością wypitego alkoholu oraz tym, że polubił mnie na tyle by móc spokojnie ze mną o tym porozmawiać. 
Cóż miałem odpowiedzieć?

Nic się nie stało mówiłem i dalej zmywałem naczynia. Patryk chciał mi pomóc, a kiedy odmówiłem, on patrzył na mnie w bez ruchu.
-Coś się stało ? - zapytałem.
Wtedy nachylił się i mnie pocałował. 
Odepchnąłem go. Zauważyłem że miał wzwód. Wtedy odrzekł, że lepiej będzie jak pójdzie spać. Przeprosił mnie, ponownie dodając, że za dużo wypił i zniknał w sypialni.

     Przez krótką chwilę nie wiedziałem co mam zrobić.
Powinienem powiedzieć o tym Eli?
A może najpierw porozmawiać z Patrykiem?
Czy też przyjąć wytłumaczenie, że to wina alkocholu i zapomnieć o całej sparwie?

     Tej nocy nie mogłem spać. Wciąż miałem widok Patrka w bokserakch ze wzwodem. Jego spojrzenie.
Wciąż walczyłem z powyższymi pytaniami. 



***Ciąg dalszy nastąpi****

niedziela, 27 września 2020

Sorry POLSKO

Na celowniku są ludzie, nie ideologia!


Źródło- internet/opracowanie graficzne- własne

"Kilkadziesiąt lat temu trafiłby do więzienia za bycie sobą, teraz ktoś najwyżej rozwali mu nos lub splunie. To jest postęp, nawet jeśli gorzki; to jest zmiana na lepsze, mimo że nie wystarczająca"

(I.Karpowicz- OŚCI)
Przykro mi, gdy mieszkając w Niemczech, w kraju w którym nikogo nie interesuje czy jestem gejem czy hetero, oglądam wiadomość z Polski i słyszę, że prezydent A. Duda mówi "Prawdziwa rodzina to chłopak i dziewczyna"(link). Zdjęćia z ulic po których jeżdzi furgonetka z homofobicznymi hasłami z eskortą policji(link) kiedy Biskupi Kościoła Katolickiego oświadczają, że zamierzają otworzyć poradnię, które mają pomóc z osoby homo zrobić osobę hetero (link). Przykro mi, bo Polska to mój kraj. W polsce mam rodzinę i znajomych. Przykro mi, że zaledwie po pięciu latach władzy PIS kraj ten tak nisko upadł. Przykro mi, kiedy znajomi tu w Niemczech pytają się mnie, o to co dzieje się w Polsce.

Polska jako społeczeństwo zawsze byliśmy średnio tolerancyjni. Aczkolwiek nie było tak źle jak teraz.(link) Każdy przeciętnie inteligentny człowiek wiem, że partia rządząca chce mieć władzę absolutną w kraju i poddany sobie Lud. Stąd też szukanie wrogów. Kilka lat temu byli to imigranci, dziś to ludzie homoseksualni. Kto będzie następny ? Rozwodnicy? Osby niewierzący ? Od kilku miesięcy popolskich ulicach jeździ furgonettka, z homofobicznymi hasłami. Porównując homoseksualizm do pedofilli. Pomimo wielu zgłoszeń prokuratura z tym nikt nic nie robi! Mało tego, owy pojazd chroniony jest przez policję! W 2018 roku w Polsce ukazała się książka Gerarda J.M. van Aardweg pt "Powrót do normalności", której celem było przemiany osoby homo w osobę hetero. (Więcej informacji o tej książce znajdziecie pod tym linkiem -link) Dziś Biskupi, chcą otworzyć poradnię, które miałby leczy osoby z homoseksualizmu za pomocą terapii Konwersyjnych.(link) Terapie takie mają na celu zniechęcić człowieka do kontaktów seksualnych. Metody te nie mają żadnych podstaw naukowych. U osoby, która poddana jest terapii próbuje się znaleźć przyczynę homoseksualizmu. Wynika to, że zaprzecza się nauce jako, że człowiek rodzi się z daną orientacją a przyjmuje się za fakt, że osoba homoseksualna jest homo, ponieważ ma zły kontakt z rodzicami, bądź, była ofiara molestowania.
Przeraża mnie również, fakt, że wielu ludzi, politycy, księża mówią o homoseksualistach tylko w kontekście seksu. Zapominając, że orientacja seksualna to nie tylko popęd seksualny ale również potrzeba miłości, bliskości emocjonalnej. Mam wrażenie, Biskupi lecząc homosesksualistów chcą odwrócić uwagę od pedofilli w kościele. Dlaczego kościół tak bardzo idzie w kierunku szykanowania ludzi, odrzucania ich ? Sam papież Franciszek powiedział "Bóg stworzył Cię gejem i takiego Cię kocha" (link) Czy nie możemy iść tym tropem i jako ludzie, wierzący czy nie, homo czy hetero podać sobie znak pokoju ? (link) Otwarta agresja na ulicach miasta. Ludzie zostają pobici, bo mają pomalowane włosy, używają ciepłych sformułowań do swoich partnerów. To się dzieję naparwdę! (link 1 , link 2 ) Kolejnym przykładem jest Parada równości (link) w Białymstoku (link) Wiele osób zostało pobitych. Wszystko to w obronie MODELU POLSKICH RODZIN przed osobami homoseksualnymi. Wielokrotnie o tym wspominałem, nikt nie zniszczy Twojego modelu rodziny, jak ty sam. Bądź dobrym odpowiedzialnym człowiekiem. Ucz dziecka miłości i szacunku do bliźniego, a wszystko będzie dobrze. Niech ktoś mi wytłumaczy! Jak ja, jako gej jestem w stanie zniszczyć model czyjejś rodziny ? Jednak nie wszystko w Polsce objawia się w takich szarych barwach. Tęcza rozlała się po Polsce jak wisła. Do czego zmierzam ? Nie od dziś wiadomo, że aby coś osiągnąć, trzeba o to walczyć. Trzeba o tym mówić by dotrzeć i uświadomić jak największą ilość ludzi. Ludzie od lat wychodzili i wychodzą na ulice demonstrując i domagając się swoich praw. Jest tak, że są potrzebni ludzi. Liderzy, którzy zgromadzą tłum, którzy będą jakby symbolem nowego. Chcąc nie chcąc osoby homoseksualne, mają również takich "bohaterów". Była wielka akcja środowiska LGBT pt. PRZEKAŻMY SOBIE ZNAK POKOJU (link) Są wszelkiego rodzaju fundacje min. MIŁOŚĆ NIE WYKLUCZA(link) a pozostając w kontekście religijnym mamy jeszcze Fundację WIARA I TĘCZA (link). Jednak, są ludzie, którzy, moim subiektywnym zdaniem, nie do końca sprzyjają ludziom homoseksualnym, chociaż uważają, że działają w dobrym imieniu. Trzeba pamiętać, że nie wolno oceniać całości przez pryzmat jednostki, aczkolwiek bywa, a w tym przypadku tak jest, że jednostki są dość mocno słyszalne. Ich echo obiją się wzdłuż i wszerz naszego kraju i pozostawiają po sobie, delikatnie mówiąc, niesmak. Aktywiści LGBT, próbują za wszelką cenę dać znak, że w Polsce dzieje się źle. Każdy chwyt jest dozwolony. Była Matka Boska z tęczową aureolą (link). Jest projekt Pani Dominiki Kulczyńskiej pt. "Cipkomaryjki" (link) jakkolwiek to brzmi, zapoznając się z tematem, pomysł ten chociaż kontrowersyjny ma swoje przesłanie. Był również okres wieszania tęczowych flag na pomnikach. Jestem zdania, że milcząc niczego nie załatwimy. Niektórzy, moim subiektywnym zdaniem, krzyczą aż zanadto.
Swego czasu była Rafalala (link). Krótko mówiąc, osoba, która ubliżała wszystkim, a następnie krzyczała , że jest ofiarą homofobii. Naszczęscie ten epizod "gwiazdorstwa" mamy już za sobą. Aczkolwiek pojawiała się nowa osoba, Margot. Jest to aktywistka, o której stało się głośno z powodu kontrowersyjnych wypowiedzi, czy zachowań na Marszach Równości. Polecam wszytskim wywiad z Margt dla oko.press (link) a w szczególości fr. "(...)Gdy doszłyśmy pod Kopernika poprosiłam osoby, żeby nie szły dalej. Może jestem naiwna, ale miała taką fantazję, że wszyscy ustawią się w szeregu, a ja sama przejdę pod Chrystusa (pomnik) i tam mnie skują." Warto zadać sobie pytanie, o co walczy Margot ? Te fantazje to jak dla mnie chęć zaistnienia w jakikolwiek sposób, chociażby męczennika, czy bohatera. Ale świat to nie bajka. Sprawa, z oflagowaniem pomnika, z Margot szybko obeszła kraj, efektem tego jest fakt, że ludzie w dosłowny sposób rzygają tęczą. Rzygają tematem LGBT. Są zmęczeni i zniesmaczeni nami. Tak nami! Chcąc nie chcąc wrzucają nas do jednego worka. Ja, ty i Margot. Tak oto pomogliśmy osiągnąć cel prawicy. Ktoś kiedyś powiedział, że stojąc w ciszy niczego nie wywalczysz. Zgadzam się, ale tym zachowaniem daliśmy przewagę tym, którzy chcą nam zaszkodzić. Sami staliśmy się wulgarni, agresywni. Jest jeszcze wiele spraw do zrobienia w Polsce by wszystkim nam żyło się lepiej. Upłynie jeszcze sporo czasu zanim ten chaos wywołany nienawiścią; człowieka do człowieka minie. Pamiętajmy jednak, że tocząc walkę na celowniku są ludzie. Ludzie nie ideologia. Ludzie, którzy zwyczajnie chcą żyć

czwartek, 17 września 2020

Sytuacja barowa

Bańka mydlana


Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 

                                   


Kolega sam? 
W takim tłumie? Nikt nie chciał się dosiąść? Dotrzymać towarzystwa?
Ach! Był ktoś powiadasz, ale nie ma. Miejsce więc wolne. Pozwolisz, że usiądę.
Co pijesz? Whisky?
Nie, taki ładny chłopak, takie piękne usta muszą musnąć czegoś lepszego.
Może coś długiego? Coś grubego? Coś mojego?
Że nie teraz powiadasz, a ja zbyt pewny siebie?
Oh! Niepewny. Wielu już takich tu było co obok Ciebie usiąść chciało?
No cóż młodzieńcze. Przy Twej urodzie nie dziwne, że nogi w kolanach miękną. Mi też, ale za to coś innego twardnieje.
Niech się napije. Ja stawiam. Szkoda tylko, że przez gardło tylko zimne whisky przecieka.
Ja proponował bym coś cieplejszego, białego.
Przewracasz swymi oczami zielonymi. To znużenie czy zaklęcie ?
Bo jeśli zaklęcie na mnie rzucasz, ja już gotowy jestem dla Ciebie. Możesz być moim księciem, ja Twym rycerzem. 
Otwórz mi bramy swych ud królewiczu.
Za bardzo romantyczny jestem? Aż do porzygania ?
Ojej! Skąd u takiego delikatnego chłopca takie słowa. 
Ja romantyczny jestem ale i erotyczny szybko być mogę.
Zaprosiłbym Cię do swoich metraży. Twe ciało delikatne jak koronka w mej jedwabnej pościeli pasowałoby jak ulał. 
Pieściłbym, masowałbym i podgryzał jak lubi ?
Lubi powiadasz! To dobrze. Ja lubię kąsać.
Za rękę Cię łapie. O jaka delikatna.
Oh! Przesadzam? Przed chwilką cnotliwy jak Orleańska a teraz rozpustny.
Za rączkę lubię trzymać, za dupkę też mogę.
A ty za portfel chętnie łapiesz. 
Ach! Mój,  nie swój?
A to sorry młody. To nie targowisko, bym jak za kartofle płacić musiał
Żegnam Pana młodzieńcze.
Pękła bańka mydlana niczym prezerwatywa najtańsza.




czwartek, 27 sierpnia 2020

Zbłądziłem

Amnezja

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 


     W takich krajach jak Hiszpania, Holandia, czy daleki Nowy Jork jest wiele gejowskich klubów, w których można przeżyć niezapomniane wrażenia. Głośna muzyka, drinki z palemką i zabawa do rana. Ale jestem tu w Niemczech. Mamy Berlin, Düsseldorf czy Köln. Właśnie w tym trzecim mieście spontanicznie miałem spędzić szalony weekend.

Zaczęło się dość niewinnie.
     To było zwykłe sobotnie przedpołudnie. Ubrany w same "śpiochowe" bokserki stałem w sypialni przed szafą z ubraniami. Chciałem wyjść na miasto, połazić, może jakieś małe zakupy i później obiad czy kawa na mieście.
Właśnie wtedy gdy przeglądałem moje ubrania uświadomiłem sobie ile mam nowych rzeczy, których jeszcze nie nosiłem. Kupowałem i od razu wrzucałem do szafy. Muszę przyznać, że w ostatnim czasie nigdzie nie wychodzę. Żadne imprezy, towarzyskie spotkania. Nic. Trochę mnie to przeraziło. Jestem za młody na emerytalne życie !
Usiadłem na łóżku i zadzwoniłem do Zahira (więcej o Zahir )
Zahir to mój znajomy od imprez i tego typu wyjść. On zna wszystkie dobre kluby i dyskoteki, barmanów i ochroniarzy. Stąd też wejściówki czy drinki mieliśmy najczęściej za darmo!
Już po dwóch sygnałach usłyszałem jego głos !
- Hey Bitch! ( w tym momencie zawsze przewracam oczami) Co tam? Dawno się nie odzywałeś! Powinniśmy się spotkać !
Kiedy tak mój kumpel tworzył monolog, ja próbowałem coś dodać od siebie. Faktycznie, ostatni raz widzieliśmy się pół roku temu (Link do postu) na jego imprezie urodzinowej.
- Tak wiem, dlatego też dzwonię! Może wyjdziemy gdzieś dziś wieczorem ?
-O! Pewnie, ale nie do tej naszej speluny, remizy - parsknął głośnym śmiechem. Tam się nic nie dzieję, no chyba, że chcesz się sprzedać. (link 1, link 2, link 3 )
To fakt! Jak ostatnio byłem w naszym miejskim gejowskim klubie, atmosfera była mdła. To burdel!
Nie oceniam tego zachowania, ale kiedyś przychodziło się tam by potańczyć. Dziś parket jest pusty. Są dwa obozy; Ci, którzy płacą za seks i ci, którzy się sprzedają. To nie dla mnie! (link)
     Propozycja była taka by pojechać do Köln (Kolonia).(Kolonia- Niemiecka stolica gejów) Zgodziłem się !

     To była okazja by ubrać się w coś, co było nowe a mimo wszystko zalegało kurzem.
Czarne krótkie spodenki, szary Tank Top,  skórzana opaska na ręce. To był mój strój na dzisiejsze party!
     Około godziny 23 byliśmy w już w Köln. Ruszyliśmy od razu w stronę popularnego klubu ExCorner.
Mała knajpa, ale bardzo przyjemne miejsce. Można sobie usiąść, coś zjeść małego a wieczorem bawić na parkiecie.

     W klubie już było kilka osób, my zamówiliśmy drinki i usiedliśmy na parapetach przyglądając się najpierw towarzystwu.
Rozmowa między nami toczyła się jak zawsze o niczym szczególnym. Był ponownie poruszony temat mojego rozpadu związku z Mr. Bigem (link). Zahir bardzo dużo opowiadał mi również o swoich seksualnych przypadkach. A to kilka randek z kolesiem z Gayromeo, a to seks zaraz po siłowni w samochodzie i gdy tak zagłębiał się w swoje historie zauważyłem, że dwóch młodych łepków stojących przy barze przyglądało się nam. Kiedy szturchnąłem łokciem mojego kolegę by spojrzał w kierunku baru, jeden z tych dwóch uniósł rękę z drinkiem proponując wspólny toast. Odwzajemniłem gest.
Chwilę później staliśmy już we czwórkę rozmawiając, śmiejąc się i zamawiając kolejne szklanki z alkoholem, które zdążyły już uderzyć mi do głowy. Dwaj nowi towarzysze to Mark i Hasan. Pochodzą z Syrii. Mają po dwadzieścia trzy lata i mieszkają w Niemczech od trzech lat.

     Kiedy z głośników po tanecznych kawałkach zarzucono wolny utwór Mark, zaproponował mi wspólny taniec. Nie lubię wolnych tańców, są jak dla mnie intymne. Ale zgodziłem się.
Na początku kołysaliśmy się z lewej na prawą stronę ciągle patrząc sobie w oczy. Nikt nikogo nie dotykał. Po krótkiej chwili to on dłonią przejechał po moim ramieniu, wtedy ja zagarnąłem go ręką w pasie i przybliżyłem do siebie. Jego ciało ocierało się o moje. Ręce położył na moich ramionach, ja jedną dłoń na jego pośladkach.
Czas leciał, alkohol lał się strumieniami. Jak nie tańczyliśmy na parkiecie, to znowu zamawialiśmy coś przy barze. Trzymałem go w objęciach. Chłopak wyglądał na zadowolonego. Całowaliśmy się też.

     I stało się. Nadszedł czas otrzeźwienia. Otworzyłem oczy i ujrzałem sufit. Nie mój sufit.
Uświadomiłem sobie, że nie jestem u siebie w domu. Przez moment nie mogłem skojarzyć co się stało i gdzie jestem, do tego niesamowity ból głowy.

     Na mojej klacie leżał on. Wtulony we mnie. Wtedy sobie wszystko przypomniałem. To znaczy, skojarzyłem teraz, że ten młody chłopak w łóżku to Mark, a to musi być jego mieszkanie.
Jak się tu znalazłem tego już nie byłem w stanie sobie przypomnieć. Aczkolwiek teraz górę wzięło to by skorzystać z toalety. Pęcherz cisnął. Odsunąłem młodego na bok, tak by go nie obudzić i sam pomału wstałem z ... no właśnie. To nie było łóżko. To były dwa materace nałożone na siebie. Rozejrzałem się dookoła. W pokoju panował chaos. Biurko, a na nim sterta książek i papierów. Jakaś komoda z telewizorem i kartony, a na nich ubrania. Na podłodze tuż obok mnie leżało jeszcze więcej ubrań, stary karton od pizzy i dwie zużyte prezerwatywy. Wow pomyślałem. Niczego nie pamiętam. Mieliśmy seks? Zadałem sobie retoryczne pytanie. Kiedy zsunąłem z siebie kołdrę, zauważyłem, że jestem nagi. Najwyraźniej tak, mieliśmy seks. 

     Wstałem i ruszyłem przed siebie w poszukiwaniu łazienki. Otworzyłęm drzwi od pokoju i zaraz naprzeciwko były małe wąskie drzwi, to musiała być toaleta. Idę przez korytaż i naglę słyszę hórem "hallo" odwracam się w stronę skąd dochodziły głosy. To było dwóch chłopaków siedzących przy stole z kubkami kawy czy herbaty w rękach. Nim odpowiedziałem "hallo" przez chwilę stałem tak wpatrzony w  nich i myślałem, Co tu kurwa się dzieje ?!.
     Kiedy spostrzegłem ich wzrok skierowany na moje podbrzusze przypomniałem sobie, że jestem nagi. Uśmiechnąłem się, powiedziałem krótkie "hi" i zniknąłem za drzwiami toalety.
     Na wieszaku obok umywalki wisiał mały brązowy ręcznik w białem kropki. Był za krótki by się nim owinąć ale wystarczający by zakryć przyrodzenie w drodze powrotnej. Chociaż i tak już wszystko widzieli.
Wszedłem z powrotem do sypialni i oznajmiłem Markowi, że w kuchni są jacyś kolesie. On odrzekł, że to jego dwaj współlokatorzy. Jeden z nich był z nim wczoraj w klubie. Rozejrzałem się dookoła i postanowiłem, że muszę stąd spadać. Zacząłem zbierać moje rzeczy z podłogi i się ubierać. Mark mówił w międzyczasie, że powinienem zostać, zjeść śniadanie, spędzić z nim jeszcze ten dzień, że seks był zajebisty, że fajnie całuje i chciałby utrzymać ze mną kontakt.
     Moje myśli były zajęte sprawdzaniem czy wszystko mam. Klucze od mojego domu, portfel, telefon, na którym pojawiło się dwadzieścia nieodebranych połączeń od Zahira. Właśnie! Pomyślałem, gdzie on kurwa jest ?!

     Zbiegając z klatki schodowej próbowałem się do niego dodzwonić. Bezskutecznie. Oprócz nieodebranych połączeń, miałem też kilka wiadomości "Oskar, gdzie jesteś", "Oskar odezwij się", "Jestem w domu, daj znać". Dzwonić nie było sensu, napisałem tylko, że jestem w drodze do domu.
Wyszedłem z klatki schodowej i dopiero po kilku minutach zorientowałem się, że nie wiem dokąd idę. Po prostu szedłem. Stanąłem na chwilę, rozejrzałem się dookoła i uświadomiłem sobie, nie wiem gdzie jestem. Zbłądziłem.

    Za pomocą telefonu, znalazłem drogę do Dworca kolejowego. Wróciłem do domu i poszedłem spać. Marek napisał mi kilka wiadomości, na które ja już nie reagowałem. Czas odespać zwariowany weekend.

   



poniedziałek, 27 lipca 2020

Nie moja historia cz. 2

Nowy świat

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 




     Poszedłem do parku niedaleko miejsca gdzie mieszkałem. Zarzuciłem linę,  którą zdążyłem zabrać z garażu ojca, na gałąź i wiązałem pętle na szyi.
Ilu takich młodych ludzi, odebrało sobie życie, bo są tacy jacy są? (Śmierć Dominka- link)
Niscy, wysocy, grubi chudzi, geje, czy lesbijki. To są powody by móc kogoś skrzywdzić.

     Gdy już miałem zakończyć moje życie, jakże młode życie, powstrzymał mnie od tego jeden ze znajomych, który akurat tamtędy przechodził.
Co by się stało, gdy przechodził tamtędy dziesięć minut wcześniej albo później ?
Chłopak zaprowadził mnie do siebie do domu. Mogłem tam zatrzymać się na kilka dni.
Nie miałem planu, nie miałem nic.
Po pewnym czasie udało mi się spotkać z Bartkiem, który wrócił z wakacji.
To już nie był ten sam chłopak. Nie bardzo chciał ze mną rozmawiać. Wykrztusił tylko z siebie, że nie może być ze mną, gdyż nie chce zawieść swoich rodziców i odszedł, życząc mi tego samego.
Bartek wyglądał na zmęczonego psychicznie. Mogę się tylko domyślać przez co musiał przejść.

     Około tygodnia po spotkanie z Bartkiem poszedłem do rodziców, oznajmując im, że się zmieniłem, że jestem "normalny" i będzie tak jak oni chcą.

     W wieku dwudziestu jeden lat moi rodzice mogli zobaczyć syna na ślubnym kobiercu. Tak, poznałem dziewczynę i postanowiliśmy się pobrać. Trzy lata po tym jak zostałem wyrzucony z domu. Trzy lata po tym jak mnie pobili za to, że jestem gejem. W dzień ślubu nie było o tym mowy, cieszyli się z mojej zmiany. Stałem się taki jakiego chcieli. Jak kukiełka w teatrze. Ciągany w te strony, tak aby oni czuli się ze mną dobrze, nie ja sam ze sobą. (link- Nie jestem juz gejem)

     Moje życie nie wyglądało wtedy jak w bajce. Na siłę pchałem się w schemat, w który nie pasuję. Myśli o facetach towarzyszyły mi praktycznie zawsze. Tu nie chodziło tylko o seks, ale bliskość. Natury nie oszukasz.
     Tak czy inaczej chwilę po ślubie, moja żona Julia urodziła nam śliczną córeczkę, którą nazwaliśmy Blankę. Na początku było wszystko dobrze, pomijając fakt, ukrywania tego kim jestem. Aczkolwiek wtedy stałem się mężem i ojcem. Musiałem się zmienić. Nie było czasu by myśleć o swoich pragnieniach czy potrzebach.
     Małżeństwo nie przetrwało. Rozstaliśmy się zaledwie kilka miesięcy po tym jak powiedzieliśmy sobie "Tak,  w chorobie i zdrowie, w szczescie i nieszczęsciu".

     Cały teatr zwyczajnie mnie przerósł. Czułem się z tym wszystkim źle, nie swój. Wiedziałem, że nie mogę z nikim o swoich problemach rozmawiać. Nauczony tym co przeszedłem w młodości, zachowałem wszystko dla siebie. Ucieczkę od rzeczywistości znalazłem w alkoholu i narkotykach.
W takie towarzystwo łatwo się wkręcić. Wszyscy tam są zrujnowani w jakiś sposób. Szukając ucieczki zapomnienia czy akceptacji. W takim towarzystwie każdy ma swoją przeszłość, a poprzez wspólne libacje alkoholowe czy zażywanie narkotyków pozornie czuje się człowiek szczęśliwy a przynajmniej nie samotny. W taki sposób bardzo łatwo jest zagłuszyć swoje prawdziwe ja. Seks z przypadkowo poznanymi dziewczynami miał pomóc mi od zagłuszenia w sobie mojego homoseksualizmu.

     Jedna z dziewczyn, z którą nawiązałem bliższy kontakt, zaszła w ciąże. Postanowliśmy skończyć z życiem na marginesie. Musiałem wziąć odpowiedzialność za Anetę, bo tak nazywa się ta dziewczyna i przyszłe dziecko.
     Kolejna próbo rozpoczęcia nowego przedstawienia w życiu.
Spektakl pod tytułem "Małżeństwo z razsądku część 2" trwał prawie dwa lata. Żona wraz z synem Dacjanem wyprowadziłą się do nowego faceta. Ja zostałem sam. Znowu sam.

     Nowy świat, który zbudowałem na potrzeby akceptacji rodziny rozpadł się. W takich sytuacjach człowiek, traci siłę i wiarę w cokolwiek. Robiłem co mogłem by wpasować się w ramy oczekiwań społeczeństwa. Robiłem co mogłem by uszczęśliwić rodziców. Nie zrobiłem nic by choć trochę uszczęśliwić siebie (link)
Często obwiniałem siebie za błędne decyzje. Za to, że małżeństwo jedno czy drugie się rozpadło, ale pewnego dnia naszła mnie myśl.
Czy moje życie nie potoczyło by się inaczej gdybym został zaakceptowany przez rodziców?
Gdyby rodzice zamiast mnie pobić wzieli by mnie w ramiona i powiedzieli "Jesteś naszym dzieckiem, kochamy Cię takim jakim jesteś"?
Nie zrobili tego.

     Potrzebowałem wiele czasu by dojść do siebie. Zrozumieć, że nie mogę żyć zadowalając innych a przy okazji ich raniąc. Nadszedł czas by móc powiedzieć "Jestem tym kim jestem i jest mi z tym dobrze".
Minęło trochę czasu zanim zacząłem spotykać się z facetami. Wszystko było owiane tajemnicą.
Po pewnym czasie pojawił się ktoś. Po kilku randkach postanowiliśmy razem zamieszkać. Na początku było pieknę. Czas niestety pokazał, że był to związek bez przyszłość. Przez przypadek poznałem kolejnego typa, nazywa się Dominik. Już przy pierwszym spotkaniu czułem, że to ten facet. Miłość od pierwszego wejrzenia. Jakkolwiek to banalnie brzmi, ale tak było.
Nauczony doświadczeniem, myśl o wspólnym mieszkaniu nie była łatwą decyzją. Ale jak budować związek nie chcą w niego zainwestować? Nie można tak.
Zamieszkaliśmy razem i tej decyzji nie żałowałem. Tej decyzji nie żałuję do dziś.
   
     W moim życiu, dziś z perspektywy trzydziestoparolatka, mogę powiedzieć, że przeszedłem przez wiele cięzkich momentów. Wielu z tych problemów mógłbym uniknąć. Ale cofnąć czasu nie mogę. Myślę sobie, że z moim coming outem (link Coming out cz. 1, cz 2. cz 3 ) mogłem poczekać aż będę samodzielny finansowo. Dzięki temu uniknął bym tych wszystkich nieprzyjemności. Pewnie też nie zraniłbym tych dwóch kobeit.
Mam nadzieję, że najgorsze mam już za sobą.
Robię wszystko by to co zostało po drodze zniszczone naprawić. Mam bardzo dobry kontakt z moimi dwiema ex żonami. Mam dobry kontakt z dziećmi co było i jest dla mnie priorytetem.
Zapytalibyście o rodziców ! Rodzice w końcu zaakceptowali mnie takiego jakim jestem.
A mój związek z Dominikiem ? Od 2019 roku jesteśmy małżeństwem. Zawarliśmy związek Humanistyczny.
Mógłbym dodać, że w końcu w moim życiu zaświeciło słońce. Piękny HAPPY END.  Aczkolwiek moje życie jeszcze się nie skończyło. Życzę sobie wielu piękny chwil.
Wam też tego życzę.
Jarek




***KONIEC***

Część Pierwsza- link


     Dziękuję Jarkowi (link do instragrama Jarka) za chęć wzięcia udziału w projekcie
" Niemoja historia".
Dziękuję przede wszystkim za zaufanie i szczerość by podzielić się z nami swoją historią.


czwartek, 9 lipca 2020

Nie moja historia cz.1

Niemy krzyk rozpaczy

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania 



     W czerwcu tego roku, na moim blogu pojawiła się recenzja książki M. Szydlaka "W mojej krwi" (link- do recenzji książki).
Wspominam o tym, ponieważ pod jednym z moich postów pewien czytelnik opisał w kilku zdaniach swoje doświadczenia, po tym jak oznajmił, że jest gejem.
Jarek, bo tak ma na imię chłopak, który podzielił się ze mną swoją historią, zarówno jak i Bartek bohater powieści "W mojej krwi" mają ze sobą wiele wspólnego. Z tym, że opowieść pierwszego to nie fikcja literacka.

"Ja nie eksperymentuje, jak ty to nazywasz. Ja się taki urodziłem, to jest w mojej krwi."*

     Mam na imię Jarek. W wieku ośmiu lat został zmuszony do seksu oralnego przez piętnastoletniego kolegę z podwórka. Tak naprawdę, na tym, mógłbym już zakończyć. Co więcej trzeba?! To i tak za dużo jak na ośmiolatka, ale nie! Moje życie przewidziało dla mnie jeszcze więcej doświadczeń.
   
     Jak większość chłopaków w młodym wieku zacząłem interesować się poznawaniem swojego ciała. Wraz z kilkoma innymi kolegami, w tym również z powyższym wspomnianym chłopakiem, spotykaliśmy się, na tak zwane niewinne pokazywanie swojego ciała. Większość z nich miała starsza ode mnie o kilka lat i mieli już dziewczyny, ale nie byli doświadczeni, czy też gotowi na pierwsze kontakty seksualne.
Podczas jednych z takich spotkań doszło do tego incydentu. Działo się to w garażu tego kolegi. Kiedy reszta chłopaków rozeszła się do swoich domów, Robert, bo tak miał na imię, chciał bym został. Zostałem więce. Nie bardzo wiedziałem po co, ale zrobiłem jak kazał. Robert wyciągnął penisa i kazał mi wziąć go do buzi. Nie chciałem, ale wtedy on zaczął być agresywny. Groził mi, że powie moim rodzicom. Przerażony tą wizją, poprostu to robiłem.
Bałem się, ale czy wtedy miałem inne wyjście ?
Po tym zdarzeniu już nigdy więcej nie przyszedłem na te spotkania.

     Kiedy byłem już nastolatkiem interesowałem się dziewczynami. Można by rzec byłem nawet z kilkoma w związku. Nic powaznego, zwykłe trzymanie się za ręce, pocałunki.
W liceum coś się zmieniło. Poznałem chłopaka z innej klasy. Bartek ma na imię. Spostrzegłem, że lubię go bardziej niż innych kolegów. Czułem się bardzo dobrze w jego towarzystwie. Byłem nim zauroczony. Wydawało mi się to abstrakcyjne, gdyż oboje wtedy mieliśmy dziewczyny.
Znajomość z Bartkiem czy też uczucia, które się narodziły spowodowały, że zacząłem o sobie myśleć inaczej niż do tej pory. Pewnego razu uświadomiłem sobie, że jestem gejem.

     Ramy, w które próbowałem się wpasować ze względu na presję otoczenia, nie były moimi ramami.
     Pochodzę z małej miejscowość. Pojęcie gej nie było znane. Za to pedał już tak. Brak akceptacji dla osób innych niż większość była codziennością. Każdy powód do obelg był dobry. Chudy, gruby, niski, wysoki, rudy, blondyn, nie ważne! Ważne, że inni mają radochę z tego by ci dokopać.
Wiedziałem, że to nie czas by żyć po swojemu. (link-Życie geja na wsi))
     Dopiero po skończeniu szkoły średniej, kiedy zacząłem pracować i studiować jednocześnie, postanowiłem założyć sobie konto na portalu gejowski. (link- Blog o Fellow.pl)
Zacząłem dbać o siebie. Schudłem, kupowałem sobie modne ubrania i chyba przez te wizualne zmiany, zrobiłem się pewniejszy siebie. (link- Bądź sobą ).

     Pewnego dnia, pośród innych wiadomośc od chłopaków na profilu Fellow.pl była wiadomośc od Bartka. Oboje nie mogliśmy uwierzyć, że po takim czasie ponownie mamy kontakt ze sobą. Tym razem w innych okolicznościach.
Umówilismy się na spotkanie. Zaiskrzyło między nami od razu. Świetnie się dogadywaliśmy. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. To był mój pierwszy raz z chłopakiem. Pierwszy raz miałem seks opatrzony miłością.
Znajomość, czy też już pierwszy związek z chłopakiem tknął mnie by powiedzieć o tym rodzicom. Byłem szczęśliwy. Mógłbym to wykrzyczeć całemu światu.
Po rozmowie z mamą, która przyjęła to bardzo dobrze, aczkolwiek kazała wstrzymać się od informowania o tym ojca, sądziłem, że świat stoi dla nas otworem.

     Właśnie wtedy, gdy wydawało mi się, że wszystko jest tak jak można było sobie wymarzyć, mój świat runął w gruzach. Kiedy Bartek z rodzicami wyjechał na wczasy, ja przechodziłem przez piekło.
To był zwykły letni wieczór, który spędzałem w domu. Nagle rodzice weszli do mojego pokoju i zaczęli na mnie krzyczeć!
Nie wiedziałem jak zareagować. Nie rozumiałem dlaczego i skąd taka nagła zmiana.
Stałem i patrzyłem na rodziców, którzy machają rękoma i krzyczeli, że nie chcą mieć syna pedała, że powinienem mieć żonę i dzieci, że mam być normalny. Wtedy pierwszy raz dostałem w twarz od mamy. Nie rozumiem dlaczego. Patrzyłem na rodziców, którzy jeden po drugim podnosili na mnie rękę uderzając gdzie popadnie.
Ludzie, którzy dali mi życie. którzy są mi najbliżsi zadają mi ból. Spoglądam na ich rozwścieczone twarze i nie widzę w nich miłości.
Czym ja zawiniłem?
Ja się taki urodziłem!
To nie był mój wybór!
Ból, rozczarowanie, niemoc. Różne myśli przechodziły mi przez głowę. Aczkolwiek nie było możliwości jakiegokolwiek dialogu, czy próby wyjaśnienia. Zawiodłeś nas, słyszałem. Nie chcemy syna pedała, krzyczeli.

     Dziś z perspektywy trzydziestoparolatka wiem, że byłem bez szans. W latach 90-tych nikt nie mówił, o tym, że bycie osobą homoseksualną to coś normalnego. Zresztą teraz w XXi wieku są ludzie, którzy mówią, że nie jesteśmy ludźmi, tylko ideologią. Zakazują edukacji seksualnej. Księża porównują nas do zarazy.
     Nasi rodzice siedzą przed telewizorami i słuchają tej propagandy. Ręce przed Bogiem składają, a nie mają wystarczająco dużo miłości dla swego dziecka a co mówić o miłości do bliźniego.

      Czy moi rodzice wchodząc wtedy do mojego pokoju, bijąc mnie, wyzywają zdawali sobie, sprawę, ze to może oni mnie zawiedli a nie ja ich ? (link-Akceptuj siebie)
Ja urodziłem się gejem. Jedyne czego od nich oczekiwałem to poprostu miłości rodziców do dziecka.
Za dużo ?
To oni dali mi życie. To oni nosili mnie na rękach. To oni patrzyli jak stawiam pierwsze kroki, czy cieszyli się z osiągnięć w szkole. Dziś byłem tym kim należy gardzić. Kimś kogo można pobić.
Tak jak dom powinien być miejsce schronu dla każdego, oazą, tak mój dom przestał być moim domem. Rodzice kazali mi wyjść i nie wracać.
Tak jak stałem w pokoju, osiemnastoletni chłopak, wyszedłem z domu. Bez pieniędzy, bez jedzenia, bez perspektyw.
     Poszedłem do parku niedaleko miejsca gdzie mieszkałem. Zarzuciłem linę,  którą zdążyłem zabrać z garażu ojca, na gałąź i wiązałem pętle na szyi.
Ilu takich młodych ludzi, odebrało sobie życie, bo są tacy jacy są?
Niscy, wysocy, grubi chudzi, geje, czy lesbijki. To są powody by móc kogoś skrzywdzić.
Niemy krzyk rozpaczy...

Ciąg dalszy nastąpi ...
Cz. 2 -link



Zobacz również- Inna historia
Instagram Jarka.- Link

*Cytat z książki M. Szydlaka "W mojej krwi"


środa, 17 czerwca 2020

I kto tu jest ciotą ?

Sekret

Oskar gej w mieście, gej blog, gejowskie opowiadania, pierwsze raz geja, gej blogi
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania
 


     To było jakieś dwa tygodnie temu. W sobotni wieczór spędziłem w domu. Zapaliłem świece w salonie, włączyłem ballady Madonny i przeglądałem sobie stare zdjęcia w albumie.
Wspominałem sobie dzieciństwo ale też ostatnie lata. Podróże, spotkania ze znajomymi. Łezka zakręciła się w oku. A ja, tymczasem siedziałem w pustym mieszkaniu. Jak życie potrafi być przewrotne. Wszystko może się zmienić nim człowiek zdąży się zorientować.

     Kiedy tak myślami błądziłem w wspomnieniach do świata teraźniejszego sprowadziła mnie wiadomość. Wiadomość z portalu randkowego.
Pewien  trzydziestosiedmioletni chłopak bez zdjecia twarzy zapytał co u mnie. Nic u mnie, pomyślałem. Siedzę w pokoju z drinkiem w ręku i przeglądam zdjęcia, czytam pozdrowienia z kartek pocztowych.. Oczywiście tego mu nie napisałem. Odpowiedziałem, że nic specjalnego.
Od wiadomości do wiadomości spędziłem wieczór na wirtualnym kontakcie.
Po kilku wymienionych zdaniach facet wysłał mi swoje zdjęcie. Przystojny. Szatyn z zaczesanymi włosami na prawy bok. Około metra osiemdziesięciu wzrostu, normalnej budowy. Miły i zabawny.

     Mark, bo tak nazywa się nowo poznany chłopak zasugerował mi, że nie jest z "towarzystwa branżowego". Prosił o dyskrecję. Trochę mnie to zdziwiło. Rozumiem, że jest spoza "towarzystwa" ale dyskrecja?
Tym określeniem dał mi do zrozumienia, że nie jest wyautowany.
Mieszkamy w Niemczech, a nie w Polsce, nikt tu ludzi nie dzieli no gorszy i lepszy sort. Mamy XXI wiek, ale cóż uszanowałem jego prośbę.

     Umówiliśmy się na spotkanie już następnego dnia. Zwykła kawa w jednym z lokali na przedmieściu.
Bardzo miło spędziłem czas, a chłopak sprawiał wrażenie, miłego i rozsądnego typa. Po spotkaniu w kawiarni liczyłem na rozwinięcie sytuacji, ale chłopak zwinął się do domu, tłumacząc się, że mam sporo zajęć.
Na początku pomyślałem, że typ dał mi kosza, ale wieczorem podziękował za spotkanie i wspomniał, że fajnie będzie jeśli spotkamy się ponownie.
Na kolejną randkę umówiliśmy się u mnie  w domu. Zanim doszło do spotkania, wymienialiśmy się wiadomościami. Nie był zbyt aktywny, szczególnie wieczorem. Mark tłumaczył się dużą ilością pracy i że wieczorami jest zwyczajnie wyczerpany. Jedynie czego pragnie to łóżko i sen. Rozumiem.
Chociaż pewna rzecz nie dawała mi spokoju. Być może jestem zbyt ciekawski, ale Mark owiany był jakąś tajemnicą. Niewiele mówił o swoim życiu prywatnym. W ogóle niewiele mówił o sobie. Chociaż tematów nam nie brakowało.
Na druga randkę przygotowałem przekąski, coś do picia i kilka filmów, komedie i horrory.
Miałem nadzieję, że wieczór skończy się następnego dnia nad ranem.
   
     W połowie pierwszego filmu i wypiciu dwóch drinków Mark zaczął mnie całować, a kiedy zorientował się, że bardzo mi się to podoba zaczął rozpinać mi spodnie.
Seks był genialny. Jeden z ostrych i szybkich numerów. Sądziłem, że po prysznicu dokończymy wieczór. Niestety nie! Mark oświadczył mi, że musi wracać i ponownie tłumaczył się pracą.

     Kolejne dni jak zawsze od rana do godzin popołudniowych wymienialiśmy się wiadomościami. Coraz bardziej byłem do niego przekonany. Podobał mi się i z tego co on mi mówił, czy pisał, ja również byłem w jego typie.
Z pewnością to za wcześnie na takie określenia, ale, kiedy byliśmy razem, chociaż to były zawsze krótkie spotkania, odnosiłem wrażenie, że jesteśmy bratnimi duszami.

     W ostatnią niedzielę, czekałem na niego w domu, gdyż ponownie mieliśmy spotkać się u mnie.
Nie pojawił się. Wysłałem kilka wiadomości, aż w końcu zadzwoniłem. Raz drugi, ale nie odbierał.
Sprawa była dla mnie oczywista. Nie przyjdzie i nie ma co liczyć na rozwój sytuacji. Widocznie go przeceniłem.
Mark nie przyszedł ale w godzinach nocnych dostałem wiadomość. Wiadomośc z telefonu Mark "Zostaw Mark w spokoju. Czy wiesz o tym, że on ma żonę i dwójkę dzieci? Odpierdol się od niego!!!!!! On nie jest ciotą jak ty".
   
    Będąc już w łóżku patrzyłem się na wyświetlacz telefonu i musiałem wielokrotnie przeczytać tę wiadomość nim dotarła do mnie jej treść.
Mark ma żonę. Żonę i dzieci. Zrobiło mi się przykro. Poczułem się oszukany, ale po chwili dotarło do mnie jak z tym wszystkim musi czuć się jego żona.
Żyję ze świadomością, że jej mąż jest gejem?
Jakie to przykre. Szkoda mi zarówno tego faceta, który jak widać nie odważył się żyć własną drogą. Przykro mi z powodu jego rodziny. Kobieta i dzieci potraktowane przedmiotowo. Przykrywka, by ukryć to, kim jest naprawdę.
Czy naprawdę nie ma innego rozwiązania, jak tylko wykorzystać inne osoby?
I kto tu jest ciotą ?

     Mark już się do mnie nie odezwał. Nawet gdyby próbował nawiązać kontakt to byłoby to nie efektowne. Wieczór spędziłem relaksując się przy książce.




niedziela, 7 czerwca 2020

W mojej krwi

Marek Szydlak

źródło- instagram



"Uświadomiła mi, że nie mam się czego wstydzić. Bycie gejem nie jest niczym złym i nie musze przy niej udawać kogoś, kim nie jestem. Szkoda, że tego samego nie mogłem powiedzieć o rodzicach i reszcie świata"*


     Debiutancka powieść Marka Szydlaka "W mojej krwi" wpisuje się w kategorię książek dla młodzieży. Napisana prostym językiem, aczkolwiek niebanalna.
"W mojej krwi" to opowieść, która porusza, i z pewnością zostanie długo w pamięci czytelnika. Muszę przyznać, że czytając przeżycia głównego bohatera, niejednokrotnie uroniłem łzę.

   Głównym bohaterem powieści jest szesnastoletni Bartek, który wraz z rodzicami mieszka  w małej wsi niedaleko Wrocławia.
     Każdy z nas w wieku nastoletnim poznał co to jest zauroczenie. Kiedy to na widok pewnej osoby, serce bije szybciej, tak samo Bartek jak każdy inny nastolatek miewał stany zauroczenia. Był taki sam a jakby inny. Pewnego dnia młody chłopak uświadomił sobie, że podobają mu się mężczyźni.
Informację o tym, że jest gejem, przyjął ze spokojem i pełną akceptacją. Był świadom tego, że jego otoczenie czy najbliższa rodzina nie będzie już tak tolerancyjna.
Matka pomimo wyższego wykształcenia nie należała do osób, które akceptowały homoseksualistów. Podobnie jego ojciec, który wielokrotnie używał określenia typu "pedzio".
     Nastolatek zdaje sobie sprawę, że nie będzie mu w życiu łatwo. Mimo wszystko Marek Szydlak przedstawia głównego bohatera jako osobę, która za wszelką cenę chce kochać i być kochanym.
Ślepo wierzący w miłość Bartosz jest ofiarą swojej własnej naiwności.

     "W mojej krwi" śledzimy życie Bartka, który krok po kroku wchodzi w świat nieznany i niestety brutalny. Przy swoim boku ma jedyną przyjaciółkę Kasię, której też zwierza się ze swoich problemów. Jednak i tu pojawią się konflikty.
Bartosz przestał wierzyć w przeznaczenie i wziął los w swoje ręce. W poszukiwaniu drugiej połówki zalogował się na portal randkowy dla gejów.
     Czy pośród setek profili portalu społecznościowego znajdzie tego jedynego czy może los spłata mu figla i wymarzony książe stanie mu po środku drogi ?

"W moim życiu nie było miejsca na uśmiech, radość, nie wspominając już o miłości. Nie potrafiłem znaleźć ani jednego pozytywnego aspektu. Wszystko potoczyło się złym torem, z którego nie było powrotu"*

     "W mojej krwi" Marek Szydlak nie boi się pokazać świata takim jakim jest. Dla osób wrażliwych, zbyt brutalny. Dla ufających, zbyt zakłamany, ale taka jest rzeczywistość.
Jak w tym świecie odnajdzie się nasz główny bohater ?
Czy rodzice zaakceptują "inność" swojego syna?
Czy w końcu uda się Bartoszowi znaleźć chłopaka, z którym będzie chciał spędzić resztę swojego życia ?

     "W mojej krwi" to opowieść, którą polecam każdemu bez względu na orientację. Chociaż w tym przypadku poruszany jest temat osób homoseksualnych, to tak naprawdę z dyskryminacją spotykamy się na codzień też w innych płaszczyznach naszego życia.
Własnie o tym jest ta książka; o poznawaniu siebie, o lękach przed światem, który nie akceptuje odmienności. Ta książka, to opowieść o każdym z nas, gdyż każdy z nas przeszedł "swój kawałek drogi" zanim stał się tym człowiekiem jakim jest teraz.

     ""W mojej krwi" to optymistyczna historia(...), która ma dać innym nadzieję i wiarę we własne szczęście. To mój głos, w walce o tolerancję i akceptację" Napisał na swoim instagramie Marek Szydlak. (link do wpisu)



Marek Szydlak (ur 1989r.) od dziecka kochał zwierzęta, a w szczególności koty. Interesuje się psychologią. Introwertyk, melancholik i romantyk. Miłośnik seriali i muzyki.
"W mojej krwi" jest debiutem autora. 
Książka ukazała się 14 lutego 2020 
roku nakładem wydawnictwa NOVAE RES.

Facebook- Marek Szydlak 






* ** Cytaty pochodzą z książki W MOJEJ KRWI- M. SZYDLAKA

Zobazc również :
Ksiązki LGBT
Cz1
Cz2
Cz3
Cz4
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...