Translate

Poznajmy się :)

wtorek, 31 grudnia 2013

Mamo jestem gejem - Coming out

Chce normalnie żyć, nic nie ukrywać! Być sobą wśród osób, które kocham!




    
Mamo jestem gejem-jestem szczęśliwy
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


  
        Mamo pewnie zastanawiasz się skąd ten list, skoro możemy komunikować się przez wiele innych źródeł, telefon czy skype.
Minęło już prawie pięć lat, jak wyprowadziłem się z domu rodzinnego, by zacząć po swojemu i nie zależnie układać swoje życie.
Chce byś wiedziała, że ty, jak i moje rodzeństwo jesteście dla mnie bardzo ważni i bardzo was kocham!

       Chciałbym Ci coś wyznać. Im dłużej z tym zwlekam m tym jest mi ciężej.
Mamo jestem gejem… mam kogoś i jestem szczęśliwy !
Chciałem Ci o tym powiedzieć już dużo wcześniej. Za każdym razem gdy byłem w domu i jedliśmy ciastka twojego wypieku popijając herbatą, myślałem o tym, by to wyznać. Przy każdym wspólnym spędzonym czasie w każdej minucie. Nie chciałem tyle czekać. Mam nadzieję że mnie rozumiesz.
Wiem, że zmarnowałem nasz wspólny czas na budowaniu kłamstw o moim życiu, ale im dłużej zwlekałem tym ciężej mi było podjąć ta rozmowę !
Chciałem być blisko was. Wiem, że sam ograniczałem kontakt do minimum tylko dlatego by nie było pytań, na które bałem się odpowiadać. Teraz to ja muszę zrobić ten krok.
Nie wiem co myślisz, mam nadzieję że usłyszę twój głos w telefonie jak do tej pory, albo że w końcu zapukasz do drzwi mojego mieszkania i zechcesz nas odwiedzić. Bo marzę o tym aby tak było.
Chce tak prawdziwie żyć, nic nie ukrywać! Być sobą wśród osób które kocham.
Moim partnerem w życiu jest Big. Tak jak wyprowadziłem się z domu  rodzinnego tak praktycznie mieszkamy razem.
Mamy normalnych znajomych, dziewczyny które mają chłopaków, mężów Kolegów którzy mają dziewczyny  czy żony! Razem się spotykamy na obiady zapraszają nas do siebie, a my ich do nas. Żyję i funkcjonuje normalnie, dla mnie i otoczenia w którym żyję nie jest to żaden problem czy nawet powód do wyjaśnień.


Przepraszam, że to tyle trwało. Cztery lata to kawałek czasu, nic już go nie cofnie, ale nie chce pozwolić na to by marnować kolejne lata. Nie chce tak. A jeśli coś się stanie?  Jeśli kogoś z nas zabraknie, nie chce żyć za murem dzielącym mnie od was. Cokolwiek pomyślisz…


środa, 25 grudnia 2013

Święta ...

Uśmiechu i pogody ducha na każdy dzień!




Wszystkiego dobrego
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

Moi drodzy ...
Krótka przerwa spowodowana natłokiem spraw związanych z przygotowań do Świąt.
Wpadłem tylko na chwilkę –moi drodzy chciałem wam złożyć życzenia … jak dla mnie  składane życzenia przeze mnie brzmią  zawsze banalnie…
Chcę wam życzyć zdrowia i miłości. Miłość jest najważniejsza, gdy kochamy i jesteśmy kochani  wszystko inne jest  mniej istotne a każdy problem do przejścia.
Uśmiechu i pogody ducha na każdy dzień !

środa, 11 grudnia 2013

OBIETNICA

Czułem ciepło jego warg i ruch języka ...


pocałunek
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.





          Adres e-mail, hasło i enter! Loguje się na Facebook. 
        Wiktor o którym ostatnio wspominałem, od dwóch tygodni nie pojawia się na szkoleniu. Jest tymczasowo przeniesiony do innej grupy. Nie widujemy się, ale mamy codzienny kontakt na Facebooku. 
          Zastanawiam się co on tak naprawdę chcę ode mnie, a co ja sam oczekuję od tej znajomości?.

     Uświadomiłem ponownie Wiktora, że jestem w związku! Niby o tym wie ale i tak robi swoje, jakby miał nadzieję, że dam upust emocjom i posunę się do czegoś więcej niż tylko do flirtu.    Chciałbym się z nim zaprzyjaźnić, ale on najwidoczniej nie chce przyjaźni, chce seksu!
     Byłem sam w domu, Big był w pracy do 2 w nocy. Oczywiście wolny czas spędziłem przy komputerze pisząc z Wiktorem.

     Nie będę ukrywał pociąga mnie ten koleś. Jest ode mnie młodszy o dwa lata. Przystojny wysoki i podobnie jak ja uwielbia sport, więc ciałko ma  hmmm… do schrupania.
O czym pisaliśmy ? Wiktor leży w samych bokserkach na łóżku, wyobraża sobie, że jestem tam z nim i całuje mnie, zaczyna od ust, mocno i namiętnie, wilgotnym językiem zjeżdża w dół, szyja klata i delikatnie kąsa moje sutki ….

     Gorąco mi się zrobiło, gdy to czytałem, koleś wie co dobre.
Wielokrotnie wspominał mi o tym, że wyobraża sobie nas razem w jednoznacznych sytuacjach.
Często powtarzając, że chciałby mnie pocałować.

     Być może powinienem oprzeć się pokusie, a nawet na pewno, aczkolwiek nie umiałem.
To było wszystko, tak przyjemne, że nie potrafiłem się zatrzymać. Drążyłem temat dalej, byłem jak w amoku. Nagle zadaje mi pytanie „chcesz mnie teraz zobaczyć?”
Czego mogłem się spodziewać po tym pytaniu ?
     Drżałem jak nastolatek przed swoim pierwszym razem. Myśli krążyły mi w głowie, czując zakłopotanie, jednocześnie ciekawość połączona z podnieceniem. Nie zdążyłem mu nic odpisać… Byłem w szoku, chciałem tego i jednocześnie nie !
Przychodzi wiadomość, zdjęcie – penis -…. !
Moim oczom ukazał się penis. Twardy i rozmiarem nie grzeszący.
     Serce biło mi szybciej, krew krążyła wszędzie. Czekałem … nie wiedziałem co mam mu napisać!
Ogarnął mnie lęk, że nie zatrzymałem w porę pędzącego pociągu. Jest już za późno!
Nie pierwszy raz  widzę penisa, i nie pierwszy raz dostaje takie wiadomości.
Zawsze to były tylko osoby z czat-u, których i tak nigdy nie poznawałem osobiście! Tym razem to był mój kolega z kursu, który, rozmawia ze mną na przerwie, odprowadza mnie pod dom.
Czy sytuacja stałą się zbyt niebezpieczna? Być może, aczkolwiek wiedziałem, że z tego przyjaźni nie będzie, Jak widać mamy inne zamiary co do siebie.
A ja sam, chcę inaczej a zwyczajnie poddaje się jemu. 

Musiałem zakończyć pisanie, skłamałem że nie jestem już sam i niezręcznie mi z tego względu.
Wylogowałem się, zamknąłem komputer i leżałem w sypialni na łóżku. Zgaszone światło, martwa cisza, tylko ja i moje myśli.

    Zaczynałem żałowałem tego co się stało, miałem pretensje do siebie, że nie powstrzymałem go przed wysłaniem tego zdjęcia! Natomiast z drugiej strony to znowu ja wyobrażałem sobie dalszy ciąg historii, której on dał początek.
...delikatnie kasą moje sutki, oddech mi przyspieszył a Wiktor języczkiem kierował się niżej jego dłonie masowały moje ciało. Język był już przy pępku, a ręce zsuwały moje bokserki…
        
    Zadzwoniłem do Robert. Mój przyjaciel, tylko z nim mogę o tym porozmawiać…
Robert-tak?
Ja-Jesteś w domu ? Zaloguj się na skype!
R- Co się stało?
Ja- Nic takiego, chcę pogadać!
Do końca nie byłem pewien czy powinienem  mu o tym mówić.
Przyjaźnimy się tyle lat i w sumie nie mamy przed sobą tajemnic, ale odkąd poznałem Wiktora ukrywam pewne sytuacje.
Zaczynam rozmowę tak jak zawsze, w sumie o niczym.
Ja-Pisałem przed chwilą z Wiktorem…
R- I ..?
Ja- Dostałem zdjęcie penisa.
R-  Co ? Wyślij mi !
R- Fajna pałka.

     Tak zareagował Robert, moja reakcja była podobna.
Robert zasugerował mi, że teraz po tym na pewno będzie seks. Hmm…  banalnie to zabrzmiało. Przecież nie zaproszę Wiktora do siebie a tym bardziej nie przyjmę jego zaproszenia (Wiktor już wielokrotnie zapraszał mnie na wspólne … oglądanie filmów)
Dziwnie się z tym czułem i nie miałem ochoty rozdrapywać tej sytuacji- rozłączyłem się.

     Rano wychodzę do pracy. Czekał mnie stresujący dzień starałem się nie zawracać głowy myślami o penisie Wiktora, aczkolwiek nie do końca się dało.Po pracy czas na kurs językowy. Zostawiłem rzeczy i poszedłem do toalety. Chcąc wyjść prawie nie oberwałem w nos drzwiami bo ktoś wchodził. Odskoczyłem od drzwi, a w progu stanął Wiktor.
Nie wiem jak wyglądałem ale czułem że płonę. Zabrakło mi tchu i ledwo co odpowiedziałem mu cześć.
Zmieszany chciałem wyjść mówiąc, że się spieszę, już złapałem za klamkę gdy on zatrzymał mnie słowem „Czekaj!” 

     Podszedł do mnie patrząc mi głęboko w oczy, wiedziałem co za chwilę się stanie. Stałem, czekałem, patrzyłem.
       Delikatnie zbliżał głowę i swoimi wargami dotykał moje coraz bliżej, z brakiem pewności jak by
czekał na moją reakcję.
Nie pozostałem obojętny, objąłem ręką jego głowę  a mój pocałunek stał się głębszy.
     Czułem ciepło jego warg i ruch języka, zamknąłem oczy i oddawałem się pokusie. Byłem przez chwilę jak w transie po czym  odsunąłem się … spojrzałem w podłogę, a następnie na  Wiktora. Stał niepewnie. Patrzył się na mnie ze strachem w oczach. W głowie miałem mętlik, serce waliło mi jak oszalałe. Nie potrafiłem utrzymać kontaktu wzrokowego. Wiedziałem, że coś schrzaniłem.
 „Muszę iść” rzekłem i zamknąłem drzwi za sobą …

      Czułem się strasznie, mam faceta, mam chłopaka, z którym już tyle lat dzielę życie, a  pozwalam sobie na takie zachowanie, które już dawno mogłem powstrzymać.
Drążąc rozmowy z Wiktorem było pewne, że prędzej czy później coś się wydarzy, i wydarzyło się …
Miałem dziwne myśli ale jednocześnie byłem bardzo podniecony. Nie chciałem kończyć pocałunku, mógł bym tak trwać, ale byliśmy w publicznej toalecie do której w każdej chwili ktoś mógł wejść .

       Nie mogłem na niczym się skupić. Podniecenie wraz ze strachem towarzyszyło mi przez cały dzień.
Gdy wróciłem do domu Biga na szczęście już nie było. Bałem się zalogować na Facebook, bo spodziewałem się wiadomości od Wiktora, ale drugiej strony byłem ciekawy co on ma do powiedzenia na temat tego zdarzenia.
Skrzynka była pusta, nie wiem o czym myślał, czy był dumny z siebie że osiągnął to co chciał, czy może choć trochę było mu niezręcznie! Nie wiem … nic mu nie napisałem a on sam prze cały dzień się nie odzywał.
Czułem się troszkę wykorzystany i porzucony, mógł coś napisać cokolwiek, że żałuje, przeprasza, albo że było miło! A tym czasem nic …

     Poczucie winy odchodziło w dal. Oczywiste jest to, że Bigowi o tym nie powiem, nie chcę by ktokolwiek o tym wiedział, nawet Rober. Ufam mu w 100% ale jeśli nikt o tym nie będzie wiedział to tak jak by się nic nie stało. Tak to sobie tłumaczę. Z Wiktorem nie wiem co mam począć.
… Serce mi bije tak jakby miało zaraz wyskoczyć, przede mną kolejna nie przespana noc…


wtorek, 3 grudnia 2013

SCHIZOFRENIA cz. 2

Czy warto psuć wieloletni związek?




Miłość a zauroczenie
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


„Nie mów że to przeznaczenie.
To nie miłość,
To tylko złudzenie.”


      Minęło wiele czasu od mojego ostatniego wpisu.
Czas biegnie nie ubłaganie, a ja jak zwykle nie nadążam iść samemu. Jestem porywany przez prąd i od czasu do czasu wyrzucany gdzieś na brzeg.
Nawet ten fragment piosenki napisałem kilka dobrych tygodni temu. Tak naprawdę nie wiem już co czułem i myślałem pisząc słowa tej piosenki, co chciałem przekazać. Dopiero dziś znowu czuje się na siłach by powrócić do pisania. Aczkolwiek dziś jestem już inny, niż jakiś czas temu.

       Nie wiem od czego zacząć, chyba od tego by przynieś sobie kubek gorącej czarnej herbaty z cytryną.
      Ostatnio znowu nie czuję się najlepiej. Nie wiem czy to zwykła jesienna chandra, która dopada prawie każdego, czy to jednak znowu ze mną jest coś nie tak?
     Jedyne co mi ostatnio poprawia na chwile humor jest fakt, że jestem podrywany przez nowego kolegę z kursu.
Lekarstwem na wszystko jest miłość, romans, czyli to co ja lubię najbardziej! 
Z tym, że ja, jak zwykle szukam jej nie tam gdzie powinienem.

    Kilkanaście dni temu zapisałem się na kurs językowy, który ma trwać około sześciu mieściscy .
Ucieszyłem się, bo to zawsze jakieś dodatkowe zajęcie, odrywające od rzeczywistości, a przede wszystkim podstawa do funkcjonowania w innym kraju.

      Pierwszy dzień gdy tylko wszedłem na salę, rozglądałem się dookoła czy jest na kimś "zawiesić oko".
   Po chwili do sali wszedł nowy chłopak, zwrócił moją uwagę, nie tylko dlatego że się spóźnił a w sumie wszyscy się na niego w tym momencie patrzyli, ale dlatego że wydał mi się podejrzany. Jak to niektórzy w środowisku homo mówią "on mi coś śmierdzi".

     Od czasu do czasu bacznie mu się przyglądałem zauważyłem że i on spogląda na mnie, z tym, że nie byłem pewien czy on patrzy bo ja natrętnie śledzę go wzrokiem czy patrzy bo zwyczajnie mi się przygląda.

     Po dwóch godzinach wykładu mieliśmy przerwę na kawę. Pomyślałem by nawiązać z nim jakiś kontakt. Okazało się, że nie musiałem się wysilać bo gdy ja stałem w grupie osób mi znanych, to on- Wiktor, bo tak się nazywa, podszedł do nas i zwyczajnie zagadał.

    Skończyło się tak, że zostaliśmy sami i wtedy nawiązał się pierwszy bliższy kontakt. Krótka rozmowa w zasadzie o niczym. Jedynie podstępem udało mi się zdobyć jego dane by odnaleźć go na portalu społecznościowym.
Wieczorem zalogowałem się na swój profil na Facebook i wyszukałem mojego nowego kolegę!

     Gdy zobaczyłem jego profil byłem już pewny w 100%, że jest gejem. Wysłałem mu zaproszenie i po niecałych dwóch godzinach dostałem potwierdzenie przyjęcia zaproszenia i krótką wiadomość „Yeaaah! Nareszcie !’’.
Zaskoczony byłem jego reakcją, ale pozytywnie więc mu odpisałem. Rozmowa toczyła się do późnego wieczoru, do czasu w którym ja i Big położyliśmy się spać w wspólnej sypialni.

     Następnego dnia podczas zajęć nie mieliśmy zbytnio czasu na rozmowy, więc tylko wymienialiśmy się uśmiechami, a rozmowy nadrabialiśmy w domu zostawiając sobie wiadomości na Facebook.
Taka akcja toczyła się przez dwa tygodnie, dzień w dzień wyczekiwałem wiadomości od Wiktora.
Nasze rozmowy zaczęły być coraz śmielsze, nawet dwuznaczne a przynajmniej takie, których koledzy hetero by sobie nie pisali. Przypuszczam, że kolega domyślił się, że jestem gejem.

     Nastał weekend, nie miałem zbytnio czasu by zaglądać w Facebook-owy świat. Przypominam mam faceta więc i jemu przede wszystkim muszę i chce poświęcać swój czas.

    Aczkolwiek w poniedziałek wczesnym rankiem chwilę przed wyjście z domu na kurs, zajrzałem do skrzynki z wiadomościami z nadzieją że mam wiadomość od Wiktora. Nie myliłem się były wiadomości i to nawet sporo. 

Czytając pierwszą linijkę, wiedziałem już czego mogę się spodziewać.
Wiktor napisał, że jest gejem. Wielokrotnie mnie przepraszał i jednocześnie prosił abym nikomu nie mówił. W euforii tych zdarzeń, postanowiłem od razu mu odpisać.
Wyznając mu prawdę o sobie.
Relacje miedzy nami się nie zepsuły, wręcz przeciwnie, nabrały jeszcze bardziej barw. 

     Mój przyjaciel Robert ostrzegał mnie bym nie brnął za bardzo w taki sposób w tą znajomość, mając Biga przy sobie. Spodziewałem się innej odpowiedzi.

     Robert nie przepada za Big-em, i to ze wzajemnością. Liczyłem, że przyjaciel powie mi "Oskar! Zabaw się, chociaż by jednorazowo potem wszystko odkręcisz" Tego oczekiwałem, a usłyszałem zupełnie coś innego "Oskar, wiesz ile zawdzięczasz Big-owi, wiesz ile dla Ciebie zrobi i jak bardzo Cię kocha, podobnie jak ty jego?!. Wiem co czujesz i rozumiem to, ale czy jest to warte by psuć wieloletni związek ?!”. Tak mi powiedział!

      Spuściłem wzrok w podłogę, wziąłem duży łyk herbaty i milczałem. Było mi głupio przed nim. Pierwszy raz nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy. Wydawało mi się, że to właśnie on będzie mnie namawiał, do flirtu, znając jego podejście do związków.Tymczasem był szczery taki jaki powinien być przyjaciel, który chce dla mnie dobra trwałego nie chwili radości.

      Zachowuję szczególną uwagę do Wiktora, aczkolwiek nie będę ukrywał fascynuje mnie trochę ta znajomość. Wiktor jest przesympatyczny i ewidentnie podkochuje się we mnie.

A ja znowu rozdzielony pomiędzy swoim życiem, a zauroczeniem, chęcią zabawy brnę … .

    Nie chciałbym posuwach się zbyt daleko, a w sumie co ma niby znaczyć zbyt daleko?
Czy to co teraz się dzieję, to nie jest już „zbyt daleko’’ ? 
Czy znowu jak to było w przypadku Arka (link) nie robię chłopakowi zbędnych nadziei? 
       Przecież wie, że mam kogoś. Wie również z czym to się wiąże.
Każdy z nas ma świadomość swojej sytuacji! Nie chciałbym z czasem wrzucić go do szuflady swego sumienia z ludźmi wykorzystanymi przeze mnie. Niestety wszystko idzie w tym kierunku, a ja zwyczajnie nie zatrzymuję tego pędzącego pociągu.
     Nie będę ukrywał jestem w związku już długo, co nie znaczy, że nie lubię poflirtować z kimś, podrywać i kokietować. Lubię tego typu zabawy, które często źle się kończą.
Taką mam naturę, ale czy tylko mnie należy w tym obwiniać? Przecież w tej grze jest jeszcze drugi gracz, niech on powie KONIEC! -bądźmy przyjaciółmi!
Tymczasem trwam w tym wszystkim i robię to z pełna świadomością.

     
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...