Translate

Poznajmy się :)

czwartek, 28 listopada 2013

Sex ... Ksiądz ...

Kościół a Bóg to dwie sprzeczności



      
Pedofilia wśród księży
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.




       W ostatnim czasie oglądając wiadomości czy zwyczaje serwując po Internecie napotykamy się często na materiały związane z księżmi oskarżanymi o pedofilie!
       Nie jest to łatwy i przyjemny temat dla osób poszkodowanych.
Wiem, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Mamy prawo i taka nasza natura, że popełniamy błędy. Boli mnie tylko bardzo fakt, że te sytuacje w kościele są zamiatane pod dywan. Osoba cywilna, tak to nazwijmy oskarżona o pedofilie trafia do więzienia. Natomiast taki duchowny jest odsyłany do innej parafii, nie ponosząc specjalnie konsekwencji.

Boli mnie również, że kościół nie za bardzo reaguje odpowiednio w tych sytuacjach. 

     Jestem chrześcijaninem. Chodziłem co niedziela do kościoła, wieczorami a nawet rankiem modliłem się.
Nie wstydzę się tego, ale ostatnio zaniedbałem modlitwy, oraz nie chodzę już do kościoła. Wizerunek tej instytucji uległ zmianie w moich oczach. Nie chcę oceniać ogółu na podstawie  jednostkowych  sytuacji (skandale)  ale brak konkretnej reakcji całości mnie przeraża.
Do tego słynne wypowiedzi np. :
 abp Michalik.
– Wielu tych molestowań udałoby się uniknąć, gdyby te relacje między rodzicami były zdrowe. Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga –.(źródło)

    To jest dla mnie niepojętne by osobna duchowna mogła głosić takie słowa! Nie dziwne, że ludzie odhcodzą od kościoła. Od Boga nigdy nie odejdę, z tym, że dzisiejszy kościół czasami ma mało wspólnego z Bogiem.

    Kilka lat temu, nie będąc jeszcze w związku z Bigem, na jednym z czatów poznałem faceta, nazywał się Michał. Tak przynajmniej się przedstawił. Później wielokrotnie zmienił imię .
    Każdego wieczoru pisaliśmy ze sobą, wymieniliśmy się najpierw emailem potem nr GG aż w końcu  linkami do swoich portali społecznościowych, a nawet numerami telefonu. Z Michałem pisało mi się bardzo miło. Był starszy ode mnie, ok. 15 lat.
Po dłuższym czasie wspólnego pisania Michał postanowił wyjawić mi swoja tajemnicę .
To była w wiadomościach na GG. Pisał wtedy bardzo chaotycznie. Przepraszał za to, co za chwile napisze a jednocześnie prosił bym postarał się go zrozumieć i nie odrzucał. Przyznam się, że byłem bardzo przerażony. Bałem się wyjawienia tej prawdy ale było już zapóźni napisał do mnie „jestem księdzem”

     To był dla mnie szok. Po jakimś czasie gdy już się uspokoiłem i doszedłem do siebie, napisałem do Michała, że postaram się go zrozumieć, i bardzo chętnie zostanę jego przyjacielem! 

     Dałem mu do zrozumienia, że musimy to szanować, nie ma być miedzy nami żadnych podtekstów seksualnych. Z mojej strony nie było żadnych podtekstów, przede wszystkim dlatego, że jest księdzem i gdyż zwyczajnie mi się nie podobał. Przyjaźnić się z nim mogłem, bo sprawiał wrażenie inteligentnego i bardzo sympatycznego.
         Minął może miesiąc od naszego pierwszego spotkania.
Bałem się jak przed każdym spotkaniem, co prawda Michał  jest księdzem i nie miało to być randka  tylko zwyczajnie spotkanie na kawę. Mimo wszystko lekki strach gdzieś był.
        Jak już się poznaliśmy, to wszystko było jak myślałem. Rozmawiało mi się z nim bardzo dobrze. Ciągle o czymś mówiliśmy, szczególnie o podróżach. 
      Nastał wieczór, Michał musiał wracać do siebie. Żeby przedłużyć spotkanie, zaproponował mi ,że odwiezie mnie swoim samochodem na moje osiedle.
     W tym momencie zacząłem się dziwnie czuć. Michał, jak dla mnie zachowywał się już jedno znacznie. Chciał potrzymać mnie za rękę, na co nie wyraziłem zgody.  Patrzył mi głęboko w oczy, a ja czułem się już bardzo skrepowany. Powiedziałem mu, że jest już późno i muszę iść.  Uścisnąłem go i powiedziałem, że wieczorem jak dojedzie do domu (do parafii) niech zadzwoni. Wysiadłem z samochodu i poszedłem wzdłuż chodnika, nie oglądając się za siebie.
    Miałem bardzo mieszane uczucia, z jednej strony cieszyłem się, że go poznałem, natomiast z drugiej bałem się. Wyczuwałem coś niepokojącego w jego zachowaniu, szczególnie wtedy gdy mnie odwoził.

    Michał gdy dotarł na miejsce zadzwonił jak się umawialiśmy. Rozmowa była jak dla mnie mało przyjemna. Zasugerował mi, że chętnie spotka się ze mną następnym razem z tym, że muszę pomyśleć i zrobić to tak by spotkanie było owocne. Powinienem liczyć się z tym, że on pokonuje samochodem kilkadziesiąt kilometrów, więc żeby jego przyjazd nie był na marne. 

      Nie powiedział niczego w dosłowny sposób, omijał słowa, albo używam takich słów bym zrozumiał, a mimo wszystko jednoznacznie to nie zabrzmiało. Byłem zdezorientowany.
Od tamtego spotkania zachowanie mojego nowego kolegi diametralnie się zmieniło. Do tego wniosku doszedłem zbyt późno. W trakcie trwania nasze znajomości Michał miał na mnie emocjonalny wpływ. Byłem młody, średnodoświadczony w kontaktach z ludźmi, poprostu naiwny. Zachowywał się tak, abym ja czuł się winien jego złego nastroju. Odczuwał potrzebę dania mu czułości, której on jak mi wmawiał nie zaznał w życiu, a jak każdy człowiek zwyczaje jej potrzebuje.
     Byłem jak zahipnotyzowany.
Zdarzyła się jeszcze jedna istotna dla mnie sytuacja. Rozmawialiśmy sobie przez telefon, jak każdego dnia, temat który poruszaliśmy to był oczywiście podróże. Powiedziałem że marzy mi się długi wyjazd do Egiptu, na co on zaproponował, że sam myśli o urlopie w Egipcie i bardzo chętnie mnie zabierze.
Odpowiedziałem mu, że obecnie nie mam mam możlwiości finasowych an taki wyjazd. Michał od razu zaproponował mi pożyczykę. Z mojej strony nie było takiej opcji. Nie znaliśmy się tak dobrze by jeden drugiemu mógł pożyczać takie sumy.
Michał namawiał mnie nieustanie, ja cierpliwie mu odmawiałem, do czasu gdy nie wypowiedział tych słów „mogę podarować Ci ten wyjazd w prezencie, jeśli był byś troszkę milszy dla mnie” .
Zamilkłem, a umysł otworzył się na jego dotychczasowe zachowanie. Nie pamiętam dokładnie  słów, które mu powiedziałem, jednakże dałem mu doz rozumienia, że to mnie obraża i koniec z naszą znajomością.
     Michałowi wcale nie zależało na przyjaźni! Takiej  normalnej, opartej na zdrowych i uczciwych relacjach  bez żadnych  kontekstów seksualnych.
Facet zwyczajnie myślał, że z czasem nakłoni mnie do czegoś „głębszego”. Nie zdawał, albo nie chciał zdawać sobie sprawy jaką szkodę mógł by mi wyrządzić, tylko po to by ulżyć swoim pragnieniom.

        Zakłamanie tej osoby i próba manipulacji mną w końcu doprowadził do tego, że nie chciałem   mieć już dłużej z nim kontaktu. Zresztą ta znajomość trwała i tak za długo .
Po upływie tych prawie pięciu lat, nadal nie jest mi łatwo o tym mówić. Mam również zarzuty co do swojego zachowania, aczkolwiek ja od razu ustalałem granicę, jasno i wyraźnie powiedziałem że jedynie możemy być przyjaciółmi .

     Trzeba nauczyć się, że każdy w swoim życiu ma jakiś plan. Jakiś zamiar. Nie zawsze mówiąc nam o tym uczciwie.


piątek, 22 listopada 2013

SCHIZOFRENIA

 Monogamia a rzeczywistość


Związki  par homo są monogamiczne ?
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.
                    


Kolega- Czyli nie jesteś stały w uczuciach?
JA- W uczuciach nie, a ale w związkach jestem monogamistą
Kolega- czyli puszczasz się bez miłości?  Aha.

     Po kilkunastu minutach spaceru po mrocznym parku  jestem z powrotem w domu.
Leżę w sypialnianym łóżku. Jem kanapki i popijam gorącą herbatą przy okazji oglądając „Sex w wielkim mieście”
Aha! te „aha”!  bardzo mnie zamurowało.
Oczywiście rozmowa z moim kolegą na jednym z portali, nie była na poważnie- troszkę się wygłupialiśmy pisząc ze sobą, aczkolwiek przyszło mi na myśl pytanie- jak ludzie wytrzymują ze sobą w wieloletnim związku ?
Czy istnieje miłość do końca życia ?
 
    Spacerując po parku, myślałem o pierwszych moich spotkaniach z obecnym facetem. O okresie gdy dopiero się poznawaliśmy (chociaż muszę przyznać, że nasze poznawanie się było bardzo intensywne) ale też o tym, czy nasz wiązek to był wybór, a może loteria? 
Zastanawiam się nad tym, ponieważ w tym samym czasie poznawałem inne osoby, szczególnie jedną, która wdarła się w moje życie i chociaż dziś już mniej po tych paru latach to wciąż od czasu do czasu gdzieś się pojawia. Jak duch z przeszłości.
Nazywa się Adrian.

     Jak by wyglądał moja dzisiejsza rzeczywistość gdybym zamiast z Bigem, postkał się z Adrianem?
Jeśli istnieje coś takiego jak przeznaczenie to i tak bylibyśmy ze sobą ?.
Ile w rzeczywistości jest naszej woli i decyzji a ile przeznaczenia?
Można oszukać przeznaczenie ? 

       Na początku z Adrianem mieliśmy częsty kontakt. Dzwoniliśmy do siebie co jakiś czas, wieczorem pisaliśmy ze sobą przez GG, niby tak o niczym ale wyczuwałem z jego strony zainteresowanie moją osobą. Był ciepły i bardzo miły.

          Kiedyś gdy jak co wieczór wyczekiwałem  przed komputerem aż jego słoneczko zaświeciło na żółto by móc z nim popisać, zostawiłem mu wiadomość a on za chwilę odpowiedział i rozmowa się potoczyła.
Adrian był lekko pod wpływem alkoholu, był w rozmowie bardziej odważniejszy niż zawsze i zapytał się mnie czy on mi się tak naprawdę podoba? .
Wstydziłem się odpowiedzieć mu  jednoznacznie, byłem już w związku, aczkolwiek dałem mu do zrozumienia że tak !
Bo tak było! Podoba mi się na tyle, że mógłbym z nim być, z tym że, już byłem w związku!
Taki kontakt z nim utrzymywałem dość długo.

       Byłem rozdwojony emocjonalnie. Gdy w obecnym związku układało się wszystko pomyślnie, nie myślałem o nikim innym tylko o swoim chłopaku, natomiast gdy coś się psuło, uciekałem myślami do Adriana.

To było zauroczenie ? 

       Wielokrotnie moje myśli krążyły tam gdzie nie powinny. Zastanawiałem się jak długo wytrzymam i jak długo będę zwodził biednego chłopaka , który może liczy że mój związek się nie powiedzie i będę z nim.

       Adrian nie był nachalny, dzwonił, pisał, pytał co u mnie, potrzebował tego kontaktu, to dało się odczuć, Wiem, że nie powinienem tego robić ,ale chyba go zwodziłem. Nie bawiłem się nim, chociaż lubię flirt. To było zupełnie coś innego. Chciałem mieć gołębia w garści i wróbla na dachu … nie dało się tak.
Adrian odpuścił! Prawie od roku się nie odzywa. Może to i dobrze bo ma czas by ułożyć swoje życie i uporządkować swoje myśli. Odsunąć się od osoby z którą nie mógł być, a która nie pozwalał mu być z kimś innym .

     Każdy ma swoje życie, ja zawsze je miałem i chyba tak jest najlepiej dla każdego z nas. Ja mam kogo kochać i o kim myśleć więc niech on też kogoś mam.





niedziela, 17 listopada 2013

Mr. Perfect! Mr. Perfect?

Czy jak widzisz uśmiechniętą osobę, to ona faktycznie jest szczęśliwa ?





      Chrzątam się po mieszkaniu w dźwiękach piosenki „PASSION”  śpiewaną seksownym głosem przez Geri Halliwell. Od sypialni do salonu i tak z powrotem. Zamiast robić porządki to stwarzam  jeszcze większy bałagan. Brak organizacji i skupienia, co się ze mną dzieję ?

"…Life is short Too beautiful for you to worry Don't give up When love is unkind There's always tomorrow…"

  hmm… . oH! Jak ten czas szybko leci przed chwileczką była piętnasta jest już osiemnasta godzina a w moim mieszkaniu nadal panuje chaos !  
  
          W skrócie opisze wczorajszy wieczór gdyż jest to istotne do tematu, który chciał bym dziś poruszyć.

    Odwiedził nas stary przyjaciel mojego partnera, którego dopiero miałem możliwość poznać.
Spotkanie zaczęliśmy od obiadu w bardzo popularnej restauracji serwująca typowo niemiecki jedzenie. Skończyliśmy u nas w domu przy butelce czystej polskiej.
Przez cały wieczór byłem obsypywany komplementami. Jaki to jestem przystojny, miły, jaki to mam uśmiech, jaki to jestem porządny, jaki coś tam… ah ..oh .. i takie tam. Oczywiście miło jest słuchać takie słowa jest to budujące a cóż z tego że próżne.

     Przez nowego przyjaciela zostałem nazwany Mr.Perfect! Po czym zadał mi pytanie czy zdaje sobie z tego sprawę jak wyglądam i jakimi warunkami zostałem obdarowany przez Boga ?!
Mam lustro w domu i widzę  się w nim, kilka razy w ciągu dnia, taka była moja odpowiedź.

To co widzimy na zewnątrz, nie zawsze wspólgra z tym co jest w środku.

     Moim problemem jest to, że mam wizję siebie z młodszych lat.
Niski szczupły wręcz chudy. Blady z ogromnymi okularami, które zasłaniały mi pół twarzy. Dlatego dorastając wiedziałem z czym muszę się zmierzyć.
      Dyscyplina i dążenie do celu. Zacząłem ćwiczyć. Nie było mnie stać na chodzenie na siłownie ani na zakup sprzętu więc ćwiczyłem w domu bazując głównie na pompkach i brzuszkach. Owszem zmieniłem się już nie jestem tym małych chłopcem z przed lat- fizycznie! ale on wciąż jest we mnie, na szczęście coraz mniej.
     
     Od dłuższego czasu zmieniam właśnie tą złą cechę, która mnie blokuje i staram się z podniesioną głowa wyciągać ręce po to co mam ochotę sięgnąć. Idąc miastem już nie chodzę ze spuszczoną głową, wręcz przeciwnie ale co jest ważne staram się nie zapominać o uśmiechu. Staram się obdarowywać nim inne osoby. Nie mam zamiaru uchodzić za osobę zadufaną w sobie, tylko za pewną siebie!

    Myślę sobie, że  najważniejsze abyśmy byli idealni sami dla siebie. Lubili swoje ciało, czy tez je akceptowali, ale (a może i przede wszystkim) siebie jako człowieka. 


Witam!

Witam Czytelników na moim blogu! 

 
gejowski blog
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

                                           
                                                           


      Zbliża się godzina 22, za oknem ciemno, pochmurno  tylko latarnie oświetlają zmoczone deszczem chodniki  i ulice. Ogólnie ponury widok listopadowej  nocy.
Siedzę w domu przy biurku, jem  ciastka  popijając sokiem z czarnej porzeczki.  Zabieram się do prowadzenia bloga, o którym  założeniu myślałem już od dawna.

      Zanim będę wam zostawiał notatki z moich przemyśleń i rozważań, chciałbym wam przedstawić krótko moją historię.

     Nazywam się Oskar, pisząc ten tekst mam dwadzieścia siedem lat. Od 2009 roku jestem w związku z Bigem.
      Dość późno zorientowałem się, że jestem gejem. Jeszcze później zacząłem żyć jako JA.
      Na poczatku szkoły średniej pragnałem mieć dziewczyne jak większośc moich kolegów. 
Pomimo tego, że kilka dziewczyn podkochiwało się we mnie. Nigdy nie byłem z żadną w związku.
Nie wiedziałem dlaczego nie jestem taki jak inni koledzy, którzy mają dziewczyny.
Pragnąłem być taki jak oni, ale byłem za bardzo wstydliwy, poprzez  swoje kompleksy.
W moich oczach byłem niskim kurduplem w okularach o wątłej sylwetce.
Stąd też większość mojego młodzieńczego życia spędziłem na pracy nad moimi kompleksami. Wciąż porównywałem się ze starszymi chłopakami ze szkoły. Skąd wtedy wzięła się moja zaniżona wartość?- niewiem.
     Dążyłem do tego swojego ideału, ale rzecz nabrała innych barw gdy zorientowałem się, że Ci chłopacy nie są dla mnie tylko wzorem, ale zaczynają mi się podobać. W tym samym czasie spotykałem się z pewną dziewczyną. Krótkie spacery, nic zobowiązującego. Nigdy też do niczego nie doszło, chociaż ona bardzo chciała. Gdy uświadomiłem sobie, że jestem typem spod tęczy, zerwałem z nią kontakt. 
     Świadomość faktu, że jestem gejem nie wywołała u mnie paniki, czy strachu. Wręcz przeciwnie. Czułem się wreszcie wolny. Wtedy zrozumiałem dlaczego przez ten czas nigdy nie udało mi się stworzyć związku z dziewczyną. Potraktowałem to jako odpowiedź na dręczące mnie pytania.
Niestety nie byłem gotowy by porozmawiać o tym z kimś z mojego towarzystwa. Wiedziałem, że będę niezrozumiany.
Jakkolwiek to głupio zabrzmi, uświadomiłem sobie, że muszę poczekać i wraz z pójście do szkoły średniej będzie czas na zmianę towarzystwa.  
   
     Pomimo wcześniejszego braku świadomości o tym kim jestem miałem pewnego kolegę z osiedla, z którym to potajemnie się spotykałem. 
Oglądanie gazet porno, wspólna masturbacja czy pierwszy seks oralny, który z nim przeżyłem traktowałem jako młodzieńcze doświadczenia. Większośc przez to przechodzi, pomyślałem. 
    
     W klasie liceum, po zmianie towarzystwa w którym się obracałem postanowiłem zalogować się na portal randkowy dla gejów.
Cały ten świat był dla mnie obcy i chciałem bardzo go poznać. 
Wtedy poznałem mojego przyjaciela Roberta. Znajomość opierała się na wymianie E-mail. Nowy przyjaciel mieszkał zbyt daleko ode mnie. Między nami zrodziła się wieź, ponieważ Robert podobnie jak ja  był nowicjuszem w gejowskim świecie. Minęło sporo czasu zanim poznaliśmy się osobiście.

     Korzystając z możliwości jakie dają portale randkowe zacząłem spotykać się z chłopakami. 
Młody naiwny chłopak z małej miejscowości, szuka chłopaka na całe życie. Tak mógłby wyglądać mój opis na profilu. Rzeczywistość nie była łaskawa. Mimo wszystko nie poddawałem się.
Z czasem poznałem chłopaka, który bardzo mi się podobał i podobnie jak ja nim, on był również zachwycony mną. To był Big. Chłopak dla mnie.

     Krótka historia o mnie, z czasem jeśli będziecie mieli ochotę poznacie mnie lepiej czytając moje wpisy na blogu.

     Tym samym mam nadzieję, że przeżyjecie z moim blogiem oraz ze mną miłe chwile. Czasem z żartem a czasem na poważnie, skłaniając nas do przemyśleń.
Pozdrawiam ciepło Oskar.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...