Translate

Poznajmy się :)

niedziela, 28 września 2014

Słoneczny poranek

Dobry czas

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


    

     Z lekkim bólem głowy, ale za to z uśmiechem na twarzy przywitałem ten dzień.
     Niedziela. Kilka minut po ósmej, a ja jeszcze leżę w łóżku, słyszę tylko jak Big w kuchni przygotowuje śniadanie.

      Jestem dziś naładowany pozytywną energią obym tylko nie spotkał żadnej osoby która mogła by mi zmienić nastrój!

      Chyba zaczyna mi się układać. Zmieniłem pracę tzn. może nie prace ale stanowisko pracy.

W końcu będę zarabiał normalne ludzkie pieniądze. Cieszę się!

      Między mną a moim facetem od kilku dni też lepiej. Po ostatnich dniach w których nie było chwili bez złości chyba zaczyna się znowu rozpogadzać, a przynajmniej znowu ze sobą normalnie rozmawiamy.

     W tym tygodniu bierzemy dzień wolny i ruszamy na jednodniowy wypad do Holandii. Mała odskocznia od rzeczywistości. Po ostatnim męczącym czasie remontu, przeprowadzki, szukania dla mnie pracy możemy trochę odetchnąć.

     W październiku mamy zaplanowany kolejny urlop.

Domek w samym środku lasu, basen, sauna, kominek i MY :) (nasz piesek też ) 

Zapowiada się ciekawie.

Idę do wanny i ruszam w miasto do parku. Przesyłam WAM tez dużo pozytywnej energii.


da di dam ... :)  No co ?! Lubie tę piosenkę. Ma pozytywną energię :) 



poniedziałek, 15 września 2014

Moje dziś

Chcę przeżyć swoją własną przygodę!

     
monotonia , oznaka depresji ?!
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


      Wszedłem do mieszkania, Big już spał w sypialni. Przymknąłem drzwi by podczas mojego prysznicu go nie zbudzić.
Ogarnięty po pracy kładę się do łóżka. Przed snem – modlitwa.

    W pewnym momencie wypowiadania próśb do Najwyższego, pomyślałem sobie "nie chcę mi się" .
Dopada mnie monotonia dnia codziennego.
     Pomimo tego, że od przyjazdu do niemiec minął zaledwie rok, a ja zaczynam samodzielnie stawiać pierwsze kroki, to i tak dla mnie za mało.
Po chwili przemyśleń skończyłem modlitwę i podszedłem do okna wpatrując się w miasto.
Stałem, Big dalej spał. Była cisza, może pomijając ruchliwą ulicę na której mieszkamy.
Powiedziałem „NIE!!! Oskar! Zmień swoje życie!‘’

    Monotonia sprawia, że tracę siły na cokolwiek. Porzucam marzenia, wtedy wydaje mi się wszystko takie nierealne. Wręcz niemożliwe do osiągnięcia.

   Swoje życie bardzo podporządkowałem Bigowi. Fakt że wyjazd z Polski był bardzo dobrym pomysłem, to jednak czuje że mało jest "mnie w moim życiu". 

    Uwielbiam poranki gdy słońce swym ciepłem budzi mnie. Big tego nie lubi. On lubi spać do późna.
Dlatego nawet gdy czasami chciałem wstać prosił mnie bym został. Wtulał się we mnie i spał. Ja też zasypiałem. Piękne, ale zaczęło mi to przeszkadzać.
    Dlatego wczoraj przed snem ustawiłem budzik na 7 rano. Pomimo wolnego dnia i braku konkretnych planów chciałem tak wcześnie wstać. Tak rozpocząć dzień.

   Teraz siedzę sobie w salonie w wygodnym fotelu i piszę notatkę na mój blog (zaniedbany przez prace remontowe nowego mieszkania i przeprowadzkę) Przywitałem dzień tak jak kiedyś, gdy byłem sam i moje życie było w moich rekach i decyzjach. 

     To nie kryzys. Kocham mojego faceta. W tym roku minęło nam pięć lat.
Ale coś jest nie tak. Pozwoliłem zbudować nam „złotą klatkę” wszędzie razem. Wszystko robimy razem.

    Troszkę się duszę. Ja lubię przestrzeń. Wolny czas tylko dla siebie. Inaczej jestem jak przysłowiowy ptak w klatce. Jest pięknie ale ptaszek nie może skrzydeł rozwinąć. Nie jest w swoim naturalnym środowisku. Podobnie jest ze mną, czasami pomimo funkcji życiowych, wydaje mi się że umarłem. 

   Wszyscy myślą że jestem szczęśliwy, bo się  uśmiecham (gdyż życzliwość mam wrodzoną). Aczkolwiek pod tym płaszczem jest moja ciemna strona, której nikt nie zna. Nawet ja boje się sam przed sobą ją odkryć, by czasem nie przyszło mi do głowy porzucenie tego i zrobienie czegoś głupiego.

      Spotkałem się ostatnio z Robertem (długo się z nim nie kontaktowałem) Opowiadał mi o nowym chłopaku jakiego poznał i z jakim od pewnego czasu się spotyka. W jego opowieści było tyle emocji, tyle życia. W pewnym momencie mu zazdrościłem.

    Teraz gdy przypominam sobie to co on mi opowiadał a co ja wtedy czułem to przyszła mi na myśl książka mojego ulubionego autora P. Coelho „ZDRADA”

     Książkę mam od miesiąca w domu ale z natłoku prac, nie miałem czasu po nią sięgnąć. Aż do wczoraj.
Przeczytałem zaledwie 20 stron. Nie dałem rady więcej, byłem zmęczony.
Tak czy inaczej zaczynam utożsamiać się z główną bohaterką powieści. 

     Kobieta która z pozoru ma wszystko, dom, męża, prace. Na brak pieniędzy nie może narzekać.
Czytam o niej, myślę o sobie.
Brak mi w życiu adrenaliny chęci przygody. Każdy dzień jest podobny do poprzedniego. Nie wydarzy się nic czego nie mógłbym przewidzieć, albo coś czego nie zaplanowałem.

      Dzisiejszy dzień już był tą małą zmianą. Dlaczego mam nie wstawać rano kiedy kocham poranki?! 
Postanowiłem, że w przyszłym roku robię sobie tygodniowy urlop do Polski, i chcę spędzić kilka dni na samotnej wyprawie w górach.

Chcę przeżyć swoją małą przygodę!




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...