Jestem jak ten przypalony tost
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania. |
Sobota:
Z plecakiem na plecach zbiegam po schodach do metra, jeszcze po drodze sprawdzając czy oby na pewno wszystko zabrałem: spodenki, koszulka, ręcznik, woda, karnet na siłownie, bilet!, yyy...!!! gdzie jest bilet na metro! Po chwili zorientowałem się, że mam go w kieszeni.
Chociaż dokładnie pakuje się w domu, to po drodze dla zaspokojenia mojego choleryctwa sprawdzam jeszcze raz.
Jest też i książka P. Coelho „ZDRADA”
Wsiadam do metra zajmuje miejsce i wczytuje się w powieść.
Linda, bohaterka powieści bez skrupułów chce zemścić się na kobiecie, która jest z jej byłym facetem z lat młodości. Mści się na kobiecie, której w zasadzie nie zna, a z tym kolesiem nie widziała się całe lata.
Nuda, monotonia czy miłość nią kieruje?
A może powinna skontaktować się z psychologiem? Robi coś, a mimo to rozważa opcje pomocy sobie by wyrwać z siebie te myśli.
Kiedyś też myślałem o wizycie u psychologa. Fajnie byłoby pogadać z kimś mądrym, ale płacić grube pieniądze za wizyty i rozmowy z obcym człowiekiem..? ehh... skupiam się dalej na czytaniu.
Po chwili znowu rozglądam się dookoła. Naprzeciwko mnie siedzi trzech chłopaków w wieku do 18 lat. Każdy z nich z telefonem w ręku. Jeden z nich z „rąsi” robi sobie kolejną sweet focie, poprawiając dłonią włosy. Śmieszni z mojej perspektywy, ale z drugiej strony taki wiek.
Wracam do lektury.
Zbliża się data moich urodzin. Trzeci raz z rzędu będę świętował 25 urodziny.
Nie lubię tego dnia. Nigdy nie lubiłem... Zawsze wtedy przychodzą mi myśli o podsumowania życia. Co zrobiłem, a czego już nie zrobię bo jestem za stary albo sytuacja życiowa już mi nie pozwoli.
Zdecydowanie bardziej wolę komuś śpiewać „sto lat”, aczkolwiek prezenty lubię :).
******
Niedziela:
Przypaliłem tosty. Jestem dziś jakiś nieswój.Czuję się tak jakbym wczoraj wypił litry alkoholu, głowa mi pęka. Pewnie to przez pogodę, jesień daje nam o sobie znać...
Cały dzisiejszy dzień spędziłem w domu, siedząc w fotelu, oglądając filmy, czy czytając blogi.
Jutro już do pracy- jakie to straszne.
to już wiem za kim rozglądać się w metrze, za facetem czytającym Coelho :P
OdpowiedzUsuńI nerwowo sprawdzającym czy wszystko zabrał. :-D
Usuń(Skąd ja to znam... ;-x)
To się żeśmy pośmiali ! :P :D
Usuńnerwica natręctw? :) na chandrę i niepokoje - kakao, tak słodkie, że aż zęby uciekają z gęby:)
OdpowiedzUsuńPije i jem dużo słodyczy, potem dostaje nerwicy i biegnę na siłownie ... Wiesz lekarstwo , które doprowadza do autodestrukcji :P he he
UsuńAle fakt trochę słodkości zawsze mnie odprężało ;)
Dziś jest taka moda na te sweet-focie, że niemalże każdy je pstryka. W sumie, to nic złego. Od zawsze uważałem, że zdjęcia to wspaniała pamiątka - ogromne wspomnienia i są warte robienia :)
OdpowiedzUsuńA pogoda może faktycznie lekko demotywować, lecz pamiętaj, jeśli Ty sam się będziesz demotywował, to nic Cię samo z siebie nie zmotywuje ;-) Także spróbuj może się motywować i dostrzegać plusy ;-)
Ok-przyznaje się, kiedyś mi się zdarzało takie robić,ale nie upubliczniałem ich.
UsuńZawsze ustawiałem samowyzwalacz w Tel. czy aparacie i pstrykałem :P
bez widocznej ręki przy brzegu :P
Nie mam ogólnie nic do tego :) he he ...
Od dawna ćwiczysz?
OdpowiedzUsuńTeż nie znoszę dnia moich urodzin, czuję się nieswojo, głupio i jakoś dziwnie depresyjnie. Wolałbym o nich zapomnieć i ich nie obchodzić. Tak samo imienin. Dla mnie mogłoby ich nie być. Zawsze się zastanawiam czy naprawdę ktoś się cieszy z tego, że się urodziłem? Hmm, wątpię.
No ale skoro tak, to sto lat zdrowia, wiecznie grubego portfelu i szczęścia w miłości :)
Zapraszam do mnie w wolnej chwili.
Wiesz co zawsze dbałem o ciało, od niespełna ośmiu miesięcy chodzę na siłownie, wcześniej ćwiczyłem w domu bez sprzętu.
UsuńDokładnie czuje to co Ty. Zawsze przed tym okresem znikam z życia towarzyskiego :P he he .... bywałą że znajomi mnie zaskakiwali. raz kiedyś dostałem bukiet jesiennych kwiatów z ogrodu , he he to było bardzo miłe :)
A przede wszystkim dziękuję za życzenia :)