Całkiem spontanicznie
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania. |
Skończyłem czytać "Bóg nigdy nie mruga". Pogoda dziś dopisuje więc zaraz po tym jak wróciłem od wizyty u okulisty, razem z Bigem zjedliśmy śniadanie a następnie zabrałem psa i książkę do parku nieopodal domu.
Ten part to w zasadzie stary cmentarz, aczkolwiek są tam też chowani nowi zmarli (dziwnie to zabrzmiało)
Mam tam ulubiona swoją ławkę, można by rzec swoje ulubione miejsce na cmentarzu :D.
Tak czy inaczej mój piesio chodził i wąchał kwiatki i trawę a ja otulony słońcem zatapiałem się w lekturę.
W ostatnim rozdziale jest taki tekst:
"(...) życie to prezent, ale nie licz na pudełko z kokardą. Wiele lat temu pewien ksiądz jezuita zarzucił mi, że staram się żyć zbyt ostrożnie. Powiedział, że zachowujesz się tak, jakbym dostała piękną sukienkę, włożyła ją na przyjęcie, a potem siedziała cały czas pod ścianą, żeby jej nie zniszczyć. Jakbym zrezygnowała z ciasta, ponczu i zabaw, żeby jej nie ubrudzić."
Bardzo fajny tekst i myślę, że wiele osób mogło by się z nim utożsamiać, ja się z nim łącze. Książką lekcje podane przez Regina(e) Brett nauczyły mnie, tzn, na razie uświadomiły mnie, że od małych rzeczy zmienia się cały świat.
Nawet jeśli pewne rzeczy robimy na przymus, to i tak to działa, tak jak było to w przypadku mojego wymuszonego uśmiechu o który wspominałem w ostatnim wpisie Nie masz ochoty, tym bardziej to zrób! W domu nie spotkają Cię żadne przygody.
Nauczyłem się działać spontanicznie, tak jak np. teraz pisząc ten tekst. Wcześniej, ok- owszem zawsze piszę spontanicznie wtedy kiedy czuję, że mogę coś napisać, że są we mnie jakieś emocje do przekazania, ale wiele tekstów zostawiałem i czekałem kilka dni aż będę pewien czy faktycznie chce je tu zamieścić, dziś zrobię (zrobiłem skoro go czytasz) inaczej.
Nie wiem czy komuś on się spodoba?
Czy nie jest nudny?
Czy banalny?
Może i jest ale co z tego?
Czy nie jest nudny?
Czy banalny?
Może i jest ale co z tego?
Jeśli taki jest jak wymieniłem wcześniej to znaczy, że ja też taki dziś jestem, i mam prawo takim być.
Są to małe kroki, ale jednak kroki, czasem w przód, czasem może i w tył, ale człowiek coś robi.
To podobnie jak z czekaniem na właściwą chwile. Kiedyś, gdzieś przeczytałam taką przypowieść ... maż kupił żonie piękną koronkowa bieliznę, którą ta z troski schowała do szuflady na odpowiednią okazję. Bielizna przeleżał w niej lata, gdyż każdy czas/okazje nie były tymi właściwymi. Koniec końców- mąż ją jej założył na ostatnią drogę.
OdpowiedzUsuńTak chyba wygląda bolączka naszego dnia powszedniego :(
Dokładnie kiedyś też miałem taki zwyczaj segregacji, rzeczy na "inną okazję" owszem coś mi z tego jeszcze zostało, ale to w przypadku zwyczajnych rzeczy.
UsuńDziś staram sie zwyczajnie korzystać z tego co jest, tak jest najlepiej :)
Witaj, Oskarze:) Książka rzeczywiście może być ciekawa:) Ale przyszło mi co innego na myśl - taka abstrakcja. Bo skoro Ty byłeś na cmentarzu, a piesio tak natarczywie wąchał, to może on szukał sobie gnata?:D
OdpowiedzUsuńSzukał gnata ?
UsuńŁaŁ :P
UsuńA co do wpisu to prawda trzeba korzystać z życia:) Ale trzeba to robić z głową bo konsekwencje mogą być tragiczne. Ja mam problem ze sobą bo nie umiem być tak mega spontaniczny:( Dużo razy żałuję tego czego nie zrobiłem. Powoli z tym walcze, ale jak pisze POWOLI :( tak więc 3mam nadal kciuki za autora bloga:)
OdpowiedzUsuń- Pozdrowionka ŁukasZ
Łukasz :) ja tez tym walczę, zanim coś zrobię( nawet jesli bardzo chcę) pomyślę 100 razy przed.
UsuńWiadomo, że wszystko musi być robione z głową ale są rzeczy które można robić spontanicznie tzw. małe rzeczy aczkolwiek te mogą zmienić nasz dzień na inny albo nadać chwili jakąś inną moc :)
czasami spontany są dobre, a czasami prowadzą nas w ślepe uliczki :P
OdpowiedzUsuń:) bywa i tak :) Przedobrzeni w żadną stroną nie jest wskazane :)
Usuń