Bądźmy sobą, bo wszyscy inni są już zajęci
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania. |
-Czy byłabyś zdenerwowana, gdyby nazwał cię krzesłem?-zapytał ją ksiądz.
-Oczywiście, że nie-odparła kobieta.
Dlaczego nie?-drążył.
-Bo wiem,że nie jestem krzesłem-odpowiedziała.
-A nie wiesz, że nie jesteś dziwką ?
(R.Brett-Bóg nigdy nie mruga-zacytowany fr. pochodzi z filmu Chalk Talk)
No właśnie, jak to jest z Tobą ? Z nami ? Ze mną ?.
Ostatnio poruszyłem temat o byciu i nie byciu szczęśliwym. Starając się uświadomić co niektórym, że to tak naprawdę zależy do nas samych.
Czy opinia ludzi mało życzliwych wpływa na nas ?
Czy z powodu swoich kompleksów, pochodzenia, koloru skóry, wyglądu, gustu powinniśmy czuć się gorzej od innych ?
Próba akceptacji samego siebie, to kim się jest, tym jak się wygląda wymaga pracy i koncentracji nad sobą.
Wiele osób czasem może z przymrużeniem oka, a być może chcąc "dogryźć" zarzuca mi samouwielbienie. Samouwielbienie tylko dlatego, że na pytanie czy ja sam się sobie podobam, odpowiadam - tak! Tylko dlatego, że na pytanie czy siebie lubię, odpowiadam - tak.
Co w tym złego ?
Jako młody chłopak, dorastałem w przekonaniu bycia innym. To uczucie jest bliskie chyba każdej osobie homoseksualnej, ale też tym którzy nie chcieli żyć szablonowo. Tym którzy mówili co czują, tym którzy robili to co sprawiało im przyjemność a nie to co ludzie mówią, że robić powinni, bo przecież tak robi większość.
Wiedziałem, że nie pasuję do tych "szuflad". Czułem się przez to odtrącony. Tłumaczyłem sobie zawsze, że nie mogę być jedyny z tym problem. Być może to otoczenie, ci ludzi nie są dla mnie ? Niby dlaczego ktoś kogoś ma dyskryminować za bycie innym? Było i jest to dla mnie niezrozumiałe.
Jak więc zmienić siebie, ale nie by wpasować się w ich "szuflady" tylko być silnym i świadomym siebie, swoich wartości człowiekiem?.
Nie ma konkretnej odpowiedzi na to pytanie. Wielu ludzi chodzi na wykłady motywacyjne, czyta książki psychologiczne, wszystko to ma im pomóc własnie w tej zmianie. Pytanie co dalej ?.
Wiem sam po sobie, że po przeczytaniu książki, czy obejrzeniu dobrego filmu, miałem myśli "tak, teraz będą inny, teraz będę silniejszy, teraz to będzie mój czas".
Ale na nic te myśli. Samą myślą niczego nie zmienisz, to ruch kieruje działaniem.
Siedzeniem i zamartwianiem się, pogłębiamy tylko problem.
Spójrzmy na siebie. Powiedzmy sobie co nam się w sobie podoba, coś zawsze jest. Jakie cechy charakteru lubimy w sobie najbardziej.
Starajmy się je rozwijać, ukształtuj swoje pozytywne cechy. Przyjrzyjmy się swoim lękom, skąd one się biorą. Poznajmy ich problem.
Wybór tego kim chcemy być, musi być nasz. Pozwólmy sobie powiedzieć i uwierzyć sobie ile jesteśmy warci. Każdy z nas jest inny, niektórzy pozwalają żyć swojej naturze i są jak ludzkie arcydzieła. Inni tłumią siebie, bojąc się świadomość swojej indywidualność, tacy przegrywają życie. Żyją nie swoim życiem.
Mówiąc o tym, że każdy ma wybór tego jakim chcę być, nie mam na myśli efektu "maski". Nie ma sensu grania kogoś kim się nie jest. Odkryjmy siebie. Jak napisała Alina Wajda w swojej książce "PYTANIA DO ŻYCIA" -"Bądźmy sobą, bo wszyscy inni są już zajęci".Tak więc budowanie swoich silnych wartości na mocnym gruncie ma szanse na rozwój w przyszłości, tak by przy lekkim "podmuch" nasz domek, czyli "my" nie uległ zniszczeniu.
Moim problemem była przeszłość. Często tu na blogu opisywałem ten syndrom nadając mu nazwę "mały chłopiec".
W niektóry relacjach międzyludzkich budził się we mnie ten "chłopiec", co powodowało lęki, obawy strach, czy zaniżanie samooceny. Ale przecież w kontakcie z drugą osobą, nie wiemy z jakimi lękami, słabościami boryka się dana osoba, pomimo że wygląda na odważną, może tylko grać. Ta osoba również nie wie czy my mamy jakiś problem. Więc czasem warto się zastanowić czy powinniśmy pozwalać sobie na to by nasze słabości, myśli, kompleksy nami kierowały, czy wychodziły na zewnątrz tym bardziej jeśli są one efektem przeszłości?.
Przeszłość to coś co już było. Z przeszłości możemy wyciągać jedynie wnioski z tego co przeżyliśmy. Żyjmy w teraźniejszości, tylko tak uda nam się budować szczęśliwą i stabilną przyszłość.
Każde zmiany w życiu, czy dotyczą one zmian osobowości, czy zmiany naszego wyglądu, są zależne od nas samych. Pamiętajmy jednak o tym, że książek nie ocenia się po okładce, smaku czekolady nie poznamy po jej opakowaniu. Nasz wygląd, dążenie do super ideału modela z okładki jest również próżny. Dbajmy o siebie, wygląd estetyczny, owszem ale to co mamy, to kim jesteśmy jest wartościowe. Fajnie gdy możemy nie tylko na siebie patrzeć ale też, a może i przede wszystkim ze sobą porozmawiać....
Motywacja. Lubisz być nieszczęśliwy ?-> link
Takie jest życie - okrutne i nic nie robimy by było inaczej.
OdpowiedzUsuńWłasnie napisałem o tym co warto zmieniać w sobie by życie było inne.
UsuńBardzo fajnie opisane, masz rację, że przeszłość to przeszłość, to już za nami, ale miło jest być z kimś w szczęśliwym związku prawda? A raczej każdy ocenia książkę po okładce, to często bywa bolesne, ale tak jest. Ale nie szata zdobi człowieka, nie ładna twarz, figura czy wypchany portfel, ale ludzie to wzrokowcy (nie tylko geje), według mnie trzeba dbać o siebie zawsze( czy jesteśmy sami czy w związku. Nie zmieniajmy się dla kogoś, to musi wyjść od nas samych.
OdpowiedzUsuńWitam, bardzo mi się podoba to co napisałeś "nie zmieniajmy się dla kogoś..." Wielu ludzi uważa, że zmienią partnera pod siebie, albo sami się zmieniają bo dany partner chce byśmy byli tacy a nie inni. Według mnie to bzdura kompletna. Każdy z nas musi być sobą, silnym sobą, ze wszystkimi wadami i zaletami bo to one nas tworzą. Wiadomo że fajnie zawiesić oko na kogoś ładnego, ale do życia potrzebny nam człowiek o dobrym charakterze.
Usuń:)
I tu się z Tobą zgadzam
UsuńZawsze jak czytałem fajną książkę, zaczynałem po raz kolejny medytować, czy poznawałem nowy sposób na szczęście, to szło dobrze przez parę dni. Zmotywowałeś mnie, żeby przemyśleć temat szczęścia. Ale tak jak piszesz, to ciężka praca. Niestety nie codzienna. Gdyby nasze złe cechy pokazywały się codziennie, to byłoby łatwiej. A tu chodzi o ten moment, kiedy myślisz, że jest dobrze, pojawia się demon z głowy i bum, trzeba nad nim zapanować. O ile wciąż pamiętamy, że chcemy się zmienić. O ile w ogóle wierzymy, że możemy.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to komentarz na temat, ale... Miło mi się Ciebie poznaje, fajnie, że czytasz te komentarze :)
:)
UsuńWiesz szczęście to stan ducha ale stan też ulotny.
Ważne by być zadowolonym z tego co mamy dążyć po coś nowego ale bez histerii. Zawsze pozytywnie nastawieni. :)
Czytam Twój blog, jeszcze nie tak regularnie ale nadrabiam straty i myślę, że fajnie byłoby się poznać osobiście, jak będzie taka okazja :)
Noo, równowaga jest istotna, żeby się nie upijać szczęściem. Choć czasem fajnie jest się zapomnieć :)
UsuńSpokojnie, ja miałem przerwę w czytaniu Twojego i znowu się wkręciłem. Jak tylko będzie okazja i ochota, to pewnie!