Pokusa
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania |
Z Dworca głównego odebrałem Elę-moją przyjaciółkę. Dzwoniła do mnie by poinformować mnie z którego peronu mam ją odebrać. W momencie gdy chciała wypowiedzieć to istotne słowo, telefon mi się rozładował. Więc czekałem sobie na środku korytarza i wierzyłem, że w końcu się odnajdziemy gdy tylko tłum się rozejdzie.
Też tak się stało. Ela stała z walizką i wkurwioną miną.
Ela-zabije cię Oskar-powiedziała podchodząc do mnie i całując mnie w policzek.
Ja-sorry ... telefon mi się rozładował.
Ela-kurwa wiedziałam. Znowu dałeś dupy. Nie mogłeś go wcześniej naładować?-głośnym tonem wypowiedział pytanie, na które i tak nie było sensu odpowiadać.
Zabrałem od niej walizkę i poszliśmy do metra, które bezpośrednio miało nas zawieść pod mój dom. Stamtąd od razu po zostawieniu jej rzeczy ruszyliśmy do restauracji. Tak jak Ela już mi dzień wcześniej przez telefon zapowiedziała, przez okres jej wizyty u mnie, czyli poniedziałek i wtorek (31X-01XI) rzuca dietę, bo musi się odstresować. Pomijając dietę, w lodówce chłodziła się czysta i sok żurawinowy na nasze ulubione drinki.
Koleżanka Biga podała mi nazwę nowej, podobno bardzo dobrej restauracji. Znajoma mojego faceta ma pojęcie co gdzie można dobrze zjeść. Uwierzyłem jej gustowi.
Wybraliśmy się we wskazane miejsce. Usiedliśmy przy stoliku i złożyliśmy zamówienie.
Chociaż to miała być typowo włoska kuchnia były też Burgery, którego sobie zamówiłem, a Ela jakiś makaron z czymś...
Podczas jedzenia, moja przyjaciółka zaczęła opowieści niczym z telewizyjnej telenoweli, albo tych modnych dziś programów ogłupiających ludzi typu "Szpital", itd. Tu ją boli, tam coś nie działa, ogólnie wizyta lekarska, goni kolejną.
Gdy młody kelner sprzątnął mój talerz ze stołu Ela kończąc swoje danie zmówiła jeszcze pizze.
Ja-bierzesz jeszcze pizze ?
Ela-Oskar, normalnie tyle nie jadam. Ale dziś powiedziałam sobie, ze daje upust. Od jutra jak wrócę do domu, znowu zacznę treningi, i nie będę tyle jeść.
Poczekałem spokojnie aż ona skończy jeść drugie danie.Ubraliśmy się i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
Następnego dnia po zjedzeniu śniadanie Ela wręcz wykrzyczała, że wychodzimy na miasto.
Ela- Święto zmarłych nie odstrasza mnie. Zakładam szpilki, idziemy na jakąś kawę, może męża znajdę-powiedział, a następnie na prawie 40 minut zniknęła w łazience, "Nakładając" usta, oczy i policzki.
Idziemy głównym deptakiem, Ela złapała mnie pod rękę i szukając odpowiedniej kawiarni rozmawiamy o modzie. Pochwaliła mój nowy wełniany szalik w kolorze zgniłej zieleni. Wspominając, że dobraliśmy się stylowo. Ona- długa zielona kurta w kształcie bombki, kolor podobny do mojego szalika, czarna spódniczka przed kolana i buty na obcasie. Ja- gruby wełniany szalik, czarna kurtka spodnie lekko zwężane moro.
Znaleźliśmy odpowiednie miejsce. ALEX tak nazywa się sieć, kawiarni, gdzie można również coś zjeść.
Zamówiliśmy Cappucino i trzy talerze deseru- szarlotkę z sosem waniliowym, naleśnik z lodem i truskawkami polany jogurtem oraz gofra z wiśniami. W sumie Ela przeglądając kartę wskazywała palcem co bierzemy za każdym razem dodając "Oskar ale to tylko dziś, od jutra znowu dieta".
Rozmowy były typowe dla nas. Od oceny przechodzących chłopaków w skali od 1 do 10 do poważnych tematów o miłości.
Ja-nie uważasz, że te Twoje problemy zdrowotne to raczej efekt tego, że jesteś sama.
Ela-tak, wiem. Wracam do domu i jestem sama. Wkurwia mnie już to. Nie wiem czy nie wrócę do Polski. -temat powrotu wielokrotnie powtarzany.
Ja-wierz, bo dziś trudno odnaleźć się takim ludziom jak Ty.
Ela-co masz na myśli ?.
Ja-chodzi o to, że dziś z ludźmi łatwiej umówić się na seks niż na kawę!. Kiedyś umawiałeś się z kimś, szedłeś na kolację, kino, następnie druga randka, i ewentualny seks. Mam wrażenie, że świat zwariował. Nikt dla nikogo nie ma czasu i nikt nikomu nie poświęca uwagi, no chyba, że chodzi o seks.
Ela- no własnie a ja taka nie jestem.
Ja-no wiem. W ogóle zastanawiam się jak ludzie dziś utrzymują długoletnie związki?
Ela- wiesz... -zawahała się chwilę - kredyty? A po drugie Ty i Big, jesteście siedem lat razem.
Ja-wyobraź sobie, że wiem, co nie zmienia faktu, że się temu nie dziwię- wybuchnąłem głośnym śmiechem.
Po drugie Elu-kontynuowałem swoją myśl- utrzymać związek jest piekielnie trudno. Pokusy czekają na każdym rogu. Nowi ludzie, imprezy, drinki, chęć zabawy. To ogromna pokusa. Samemu nie jest tak źle -starałem się brzmieć jak najbardziej przekonująco- Możesz robić co chcesz. Nie musisz wracać do domu na czas.
Masz sporo racji, teraz tylko sex chłopakom w głowach, dziś już nie liczą się uczucia... A to boli, fajnie, że masz taką przyjaciółkę ;-) szanuj ją bo to skarb, A chłopaka znajdziesz, nie przejmuj się ;-)
OdpowiedzUsuńJa chłopaka mam , ona nie ma :)
UsuńAha, źle zrozumiałem post ;)
UsuńHe He, ;)
UsuńŚmiej się śmiej :-D
UsuńGdyby ludziom się w głowach nie przewracało to by nie było takiego kurewstwa jak teraz. Jeśli ktoś chce się wiecznie bawić i udowadniać sobie jak bardzo jest zajebisty to niech tak robi. Długo na tym nie pociągnie. Największy problem ze sobą mają ci przystojni, z kasą i dobrą pracą. To wszystko przeminie, a oni zostaną sami. Ludzie są dziś dziwni. Co mnie obchodzi jak kto rucha i jaką ma pałę. Ten jedyny daje mi to co może dać mi stu więc po co mi stu, gdy mam jednego tylko dla siebie?
OdpowiedzUsuńWiesz dziś , ludzie chcą być nie zależni, samodzielni, a za tym idzie brak konkretnego związku.
UsuńNie oceniam ale też stawiam na wartości.
Niezależni? Tak to mogą myśleć gówniarze, którzy dopiero weszli w życie. Ciekawe czy na starość też tak powiedzą. Bycie z kimś to nie kara, tylko odpowiedzialność za siebie i drugiego człowieka. Tylko dojrzałych emocjonalnie ludzi stać na bycie we dwoje.
UsuńWiesz nie do końca sie zgodzę . Pomimo ze sam jestem w związku od 7 lat , to uważam ze bycie samemu to nie kara . Jesteś sam i polegasz tylko sam na sobie, nie oczekujesz żadnego wsparcia z zewnątrz . Nie mieszał bym do tego dojrzałości , bo wiele osób chce związku bo nie radzą sobie sami. Chcą byc z kimś by nie byc samotni a to juz nie jest dojrzałe.
UsuńZ Tobą Oskar się zgodzę, ale z Michałem już nie.
UsuńZ Tobą Oskar się zgodzę, ale z Michałem już nie.
Usuń