Początki
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania |
Dziś kilka czekoladek w serduszkowych opakowaniach na półkach w supermarketach.
Mimo wszystko udzieliła mi się atmosfera zakochanych. Z listą zakupów ruszyłem w kierunku osiedlowego sklepu.
Kupiłem wino, paczkę chipsów. Po drodze do domu odebrałem jedzenie z restauracji.
Postanowiłem ten dzień uczcić.
Kiedy samotnie przed telewizorem zjadłem kolację popijając białym półwytrawnym winem przeniosłem się do sypialni do łóżka, zabierając kieliszek z alkoholem ze sobą, i sięgnąłem z półki książkę W. Myśliwskiego -Ostatnie rozdanie.
Przepiękna książka. Poruszająca historia o miłości.
"Nigdy mnie jednak nie spytała, co z nami będzie, jakby wiedziała, że nie ma na takie pytania odpowiedzi, że przyszłości nikt nikomu nie może obiecać."**
Bo przecież miłość ma wiele oblicz. To nie tylko ta kiczowata ubrana w błyszczący czerwony papier i owinięta kokardą. Miłość bywa różna, czasem też niespełniona bez cekinów i błyskotek.
Leżąc na łóżku z nogami na ścianie czytałem moje ulubione fragmenty z wyżej wymienionej książki. Od drukowanych liter odciągnął mnie mój telefon. Wiadomość na GAY ROMEO.
To miał być wieczór tylko dla mnie, a okazało się, że dałem wciągnąć się w rozmowę z profilem bez zdjęcia.
Nie lubię tego. Uważam, że zakładając profil na portalach randkowych trzeba być szczerym. To jakby nasze CV. Jest opis, list motywacyjny i powinno być też dołączone zdjęcie. Tam nie było.
Może chłopak tak brzydki, że się wstydził pokazać?
Albo żonaty?!
Napisał do mnie zwykłe cześć i zapytał jak mija mi weekend.
Uległem pokusie człowieczej. Odłożyłem książkę.
Chłopak wydał mi się miły. Z opisu interesuje się literaturą, sportem, podróżami. Ma 174 cm wzrostu i jest blondynem. Po kilku wiadomościach wysłał mi swoje zdjęcie. Przystojny. Typ słodziaka.
Kiedy zapytałem dlaczego nie ma na profilu swoich zdjęć odpowiedział, że nie lubi się afiszować.
Nie lubi sie afiszować ? Powtórzyłem pytanie sam do siebie.
Nie wiem co to znaczy. Naprawdę irytują mnie takie stwierdzenia. Nie chciałem wgłębiać tematu, gdyż chłopak wydał mi się naprawdę spoko, na tyle bym chciał poznać go osobiście.
Cały wieczór spędziliśmy na pisaniu. Nie ciągłym, tylko takim przerywanym. Jak w heteryckim seksie, w którym młoda para uznaje seks przerywany jako najlepszą antykoncepcję.
Nie odpisywał regularnie, tylko co kilka, czy też kilkanaście minut.
Gdy zaproponowałem mu spotkanie w tygodniu, to odmówił, twierdząc, że ma dużo pracy i chętnie spotka się ze mną w sobotę po południu. Zaproponował spacer gdy ja zaproponowałem mu odwiedziny w moim domu.
Like a Virgin pomyślałem sobie. Aczkolwiek słodki typek.
Bardzo miło mi się z nim rozmawiało, więc może warto zacząć tę znajomość nie "od dupy strony" a wtedy coś z tego będzie?
Minął tydzień. Czar walentynek minął. Mrozy ustały. Przyszła odwilż. Nadszedł czas spotkania z chłopakiem z GAY ROMEO. Markus ma na imię. Na profilu ma jakiś wymyślony pseudonim. Najwidoczniej nawet swoim imieniem nie chciał się afiszować.
Tak czy inaczej zastanawiałem się czy do spotkania dojdzie.
Nie nastawiałem się na nic. Koleś zwyczajnie wydawał mi się miły. Oprócz niego było jeszcze kilka osób chętnych na krótsze czy też dłuższe spotkania. Odmawiałem, albo w ogóle nie odpowiadałem na wiadomości.
Z Markusem umówiliśmy się w Parku niedaleko centrum. Średnio lubię to miejsce, ale chłopak nalegał.
Pogoda dopisywała. Trzymając w rękach kubki z kawą spacerowaliśmy między drzewami.
Chłopak jak na swój wiek (29 lat) sprawiał wrażenie, bardzo wstydliwego. Ewidentnie zależało mu na spotkaniu, ale był bardzo nieśmiały. Co znowu mi się bardzo podobało.
Po prawie dwugodzinnym spacerze stojąc przy głównej bramie mieliśmy rozejść się każdy w swoją stronę. Staliśmy chwilę naprzeciwko siebie w milczeniu. Tylko spoglądaliśmy na siebie. Nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem go. Nie trwało to długo, gdyż byliśmy w miejscu publicznym ale pocałunek był intensywny. Odsunęliśmy się od siebie. Zaczerwienione uśmiechnięte twarze.
Rozeszliśmy się w przeciwnych kierunkach.
Idąc w stronę metra czułem się jak nastolatek. Chociaż mam już trzydzieści cztery lata. Motylki w brzuchu, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Chciałem iść w podskokach. Dawno się tak nie czułem.
Przez resztę dnia wciąż pisaliśmy ze sobą. Kiedy zaproponowałem spotkanie w niedziel, odmówił, że ma już jakieś plany. Zaproponował sobotę. Zgodził się na wizytę u mnie w domu.
Ciesze się.
* ** W. Myśliwski - OSTATNIE ROZDANIE
Ale ty masz nogi mmm
OdpowiedzUsuńhe he dzięki
UsuńNosisz stopki? Kleczalbym rozebral lotem lizal uda lydki i w dol calowanie stop lizanie ich i masaz
UsuńCzyżby Oskar się zakochał ?
OdpowiedzUsuńZyczę powodzenia.
Stefan.
Zakochał? he he nie zbyt wielkie słowo. Fajny typek, jestem jego ciekawy :)
UsuńNic nie napisałeś, czy wygląd faktycznie odpowiadał temu ze zdjęcia.
OdpowiedzUsuńNurtuje mnie, skoro on taki ładny, to czemu jest sam?
hmm...jest wielu fajnych kolesi, którzy są sami.
UsuńWygląd to nie wszystko.
Koleś jest fajny, zobaczymy jak to się rozwinie.
Ileż to razy słyszę/czytam "wygląd to nie wszystko"...
OdpowiedzUsuńWedług mnie wszystko musi współgrać. Sam wygląd to nie wszystko. Człowiek musi miec to "coś" bez tgeo w mojej ocenie wygląd też nie pomoże.
UsuńCudownie bardzo mnie cieszy ze jestes tak szczesliwy i cudownie sie czujesz. Trzymam wszystkie kciuki zebys super mega udanom sobote mniał i wszystko sie rozwineło w dobrym kierunku i nie byłes samotny. Pozdrawiam serdecznie Stani 👍👌💪😊😎
OdpowiedzUsuńDzięki Stani, pozdrawiam Cię serdecznie :) :) :)
Usuń