Czas na urlop
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania |
To był spontanicznie rzucony pomysł.
Jedliśmy u mnie śniadanie. Robert od razu się zgodził. Tak jedziemy do Berlina krzyknął. Zahir nie poparł naszych planów. Chciałby ale jakieś sprawy go zatrzymały. Dokładniej mówiąc nowo poznany facet. Są ze sobą dwa tygodnie, chcą się sobą nacieszyć.
Kolejna wielka miłość. Kolejna aletym razem to jest to. Ile razy ja to słyszałem.
Niech się sobą "nacieszą" my jedziemy do Berlina.
Od planu do realizacji minęło jakieś dwadzieścia dni. Urlopy załatwione, hotel zarezerwowany, bilety kupione.
Wynajęliśmy hotel w starej kamienicy. ART NOUVEAU tak nazywa się ten hotel. Spełnił nasze oczekiwania. W prawdzie jadąc na urlop nie spędzam czasu w hotelu ale zależało nam by poczuć klima tego miasta (link do hotelu)
Po czterech godzinach jazdy pociągiem byliśmy na miejscu.
Jakie to dziwne miasto skomentował Robert gdy idąc ulicami mijaliśmy licznych bezdomnych, którzy z zebranych z ulic starych mebli urządzali swoje mieszkania na ulicy.
Jeden taki miał łóżko, a po przeciwnej stronie komodę z telewizorem (zapewne nie działający).
Idąc chodnikiem człowiek przechodził przez jego "mieszkanie". Dziwne to miasto jak stwierdził Robert bo zaraz obok bezdomnego z "mieszkaniem" znajdowała się luksusowa Francuska restauracja.
Bogaci z biednymi zmieszani.
O Berlinie słyszałem wiele dlatego zależało mi by tam pojechać.
Miasto wielokulturowe. Małe sklepiki w piwnicach starych kamienic. Kupiłem dwie metalowe gwiazdki.
Każda ulica zachwycała. Nie było perfekcyjnie. Nie każda ulica była czysta a kamienica odnowiona, ale to Berlin. Jak powiada mój znajomy "To należy do Berlina, taki właśnie jest Berlin" i chłopak miał rację. To miasto jest różne i w tym ma swój urok.
Pięć dni wystarczyło by zobaczyć; Bramę Brandenburską, Holocaust Mahnmal, Parlament Berliński, Berliner Dom, oraz tęczową dzielnicę Schöneberg.
Tak, tęcza była wszędzie. Schöneberg to dzielnica na której na każdym rogu są knajpy, bary, sklepiki z gadżetami i kluby gejowskie.
Pięć dni wystarczyło by zwiedzić to wszystko i jeszcze dać nam czas na oddzielne wychodne.
Poszedłem na spacer. Tak zwyczajnie przed siebie. Raz w lewo, raz w prawo. Dotarłem do fajnej kawiarni. Zamówiłem Cappuccino, oraz dwa kawałki ciasta. Zabrałem ze sobą książkę G. Musso "Weil ich dich liebe". Piłem gorący trunek, jadłem słodkie ciasto i czytałem nie romantyczną książkę jakby to tytuł wskazywał ( Tłumaczenie tytułu "Ponieważ Cię kocham")
Byłem w "Romeo & Romeo" (link). Restauracja, kawiarnia. Siedziałem sam. Przyglądałem się ludziom na ulicy i tym, którzy siedzieli przy stolikach.
Kilka stolików dalej siedział młody chłopak, na oko trzydzieści lat. Uśmiechał się, odwracał wzrok. Uśmiechał się i tak dalej. W końcu wstał i zapytał czy może się dosiąść. Chciałem odmówić, wolałem być sam, ale nie odmówiłem.
Nie dałem mu numeru telefonu o który prosił nie zgodziłem się na spotkanie na które zaproponował. Nie bo nie. Miło rozmawialiśmy. Dopiłem swoje piwo i poszedłem. Podziękowałem za towarzystwo, aczkolwiek widziałem, że chłopak liczył na jakiś happy end. Nie był brzydki. Był przystojny. Nie miałem ochoty, tak zwyczajnie.
Robert w tym czasie oddawał się cielesnym uniesieniom. Jego Gay Romeo dawało sygnały już od dnia poprzedniego. Wieczorem pokazywał mi zdjęcia facetów. Nie mógł się zdecydować. Wybrał największego. Największego penisa.
Oskar to nie była dobra decyzja, mówił. Bolało, ale mimo bólu nie poddał się. Mieszkaniec Berlina wyruchał mojego przyjaciele. Facet podobno zajebisty. Wysoki, owłosiony. Konkrety aktyw. Widziałem w oczach przyjaciela płomyki podniecenia.
Kiedy siedzieliśmy wieczorem w restauracji jedząc kolację, chłopak nie mógł przestać opowiadać. Ale tyłek bolał, bo ledwo siedział.
Ostatniego dnia podróży poszliśmy jeszcze raz na dzielnice Schöneberg, by w postaci kilku drinków uczcić nasz pobyt.
To niebywałe uczucie kiedy siedzisz przy stoliku na zewnątrz obok ciebie przechodzi rodzina z dziećmi, czy po prostu inni ludzie i mają Cię i Twoją tęcze w głębokim poważaniu bo każdy tu ma swoje życie. Nikogo to nie interesuje gej czy nie gej. Idą dalej.
Kelner który nas obsługiwał okazał się pochodzenia polskiego. Z początku wydawał się arogancki. Typ "gwiazdy" ale po opłaceniu rachunku dosiadł się do stolika przynoszą trzy kieliszki malinowej nalewki, na koszt firmy. Wypił z nami. Pogadał. Potem poszliśmy.
Pięć dni minęły jak z bicza. Spakowaliśmy walizki i ruszyliśmy do domu.
Będziemy chcieli tam wrócić. Piękne miasto. Chciałbym tam mieszkać.
Byliście w Berlinie ?
Witaj Oskarze,
OdpowiedzUsuńoczywiście, że byłem w Berlinie.
Piękne miasto.
Ludzie są otwarci i nie chdozitylko o gejów, ale ogólnie.
Często tam jestem na urlopie
Pozdrawiam Cię serdecznie Stefan.
Hejo Stefan :)
UsuńOgólnie ludzie w niemczech są bardziej rpzyjaźnie nastawieni.
Berlin jest naprawdę pięknym miastem, porównałbym go do Karkowa :)
Na pewno tam wrócę
Super tekst. Często tu zaglądam. Jesteś mądry chłopak
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOskar jak zawsze wspaniałe opowiadanie!
OdpowiedzUsuńTwój przyjacilel to widać, że korzysta z życia jak chce. Może to i dobrze...?!
Ciesze się, że urlop ci się udał. Berlin jest piękny, na prawdę warto odwiedzić to miasto.
Hej,
UsuńRobert jest jaki jest, nie będa tego oceniać. Każdy ma swój rozum. Jesli chce rozrywki, jest dorosły.
Urlop mi się udał. Niestety za krótko.
Super tekst��
OdpowiedzUsuńJa to 2 razy w tygodniu w Berlinie jestem ������
Witaj,
Usuńdwa razy w tygodniu ?
często. Ja byłem 2 razy w życiu :D
Aczkolwiek juz postanowiłem, że będę tam częściej jeździł :)
Mmm oprzeć się o parapet wypiac dupsko i ci się oddać
OdpowiedzUsuńBerlin jest fajny !
OdpowiedzUsuńJeśli potrzebujesz partnera seksualnego, geja, lesbijki, dziewczyny, chłopaka, kochanka i innych, skontaktuj się z naszym Whatsapp: +2348032246310
OdpowiedzUsuń