Translate

Poznajmy się :)

niedziela, 18 czerwca 2017

Jeden ruch cz 3

Nie mogę powiedzieć tego, czego chcę

jeden ruch
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



"Zdrada to nie użyczenie komuś swojego ciała. Nie cielesna usługa.(...)
Widocznie jest w człowieku coś ważniejszego od wszystkiego i ponad wszystko, niedostępne żadnej zdradzie, gdzie przechowuje się nieustannie pragnienie tej jednej jedynej miłości, dla której w ogóle warto żyć, choćby daremnie. Zdradzić więc można tylko siebie "
W. Myśliwski - OSTATNIE ROZDANIE



        Późnym wieczorem gdy Big już spał, a mnie nachodziły wspomnienia ubiegłego tygodnia, postanowiłem napisać do Marvina, życząc mu dobrej nocy.
Nie odpisał. Może już spał, pomyślałem. Było dosyć późno, kilka minut po pierwszej.
Nie mogąc zasnąć postanowiłem poczytać książkę, gdy nagle telefon wydał dźwięk dostarczonej wiadomości. Marvin odpisał. Odpisał, że również życzy mi dobrej nocy i nie może doczekać się, by jutro ponownie się ze mną spotkać.
Cóż miałem odpowiedzieć ? Chciałem, nie chciałem. Mętlik w głowie. Moje myśli i uczucia do niego zmieniały się w ciągu sekundy.

"Dzień dobry Oski, wyspałeś się ?"
"Dzień dobry, tak , dziękuję, spało mi się dobrze"
Odpisałem na wiadomość, którą on zostawił mi wczesnym porankiem, zaraz po przebudzeniu.
Nie wychodząc z łóżka, wymieniałem się z nim  kilkoma wiadomościami, mało konkretnymi, a jednak zmierzającymi z mojej strony do poważnej rozmowy.
"Masz wyrzuty sumienia z powodu wczorajszego dnia? Ja mam... tak trochę" wyznałem.
"Muszę szczerze powiedzieć, że nie. Może zależy to od tego, że wiem czego chcę. Przykro mi jeśli Tobie z tego powodu źle"
"Mam wyrzuty sumienia z powodu twojego i mojego faceta. Pomimo tego, że zrobiłem co chciałem. Nie powinienem. Wiesz co mam na myśli ?"
"Nie, nie wiem"
Na pewno wiedział, musiał. Wiem, że to co zrobiłem dnia poprzedniego jest kompletnie sprzeczne z tym, co mu w tej chwili pisałem. Ale nie mogłem inaczej.
"Marvin, rozmyślałem o tym wczoraj. Nie mogę zostawić mojego chłopaka. Bardzo Cię lubię i zrozumiem jeśli nie będziesz chciał mieć ze mną żadnego kontaktu. Ale może pomimo tego uda nam się być przyjaciółmi? "
Minęło chyba z piętnaście minut, a on nadal nie odpisywał. Wysłałem kolejną wiadomość.
"Nie zostawiaj mnie bez odpowiedzi"
Tym razem odpisał od razu.
"Muszę się zastanowić. Sam już nie wiem czego ode mnie chcesz. To nie jest rozmowa na telefon. Nie oczekuje, że zostawisz swojego chłopaka od razu. Ja tego też nie mogę zrobić. Ale powinniśmy sobie dać czas"
"Marvin, tu nie chodzi o czas. Ja po prostu nie mogę. Przyjaźń to jest, to co mogę ci zaoferować"
"Dzięki za twoją szczerą odpowiedź"
"Przepraszam, nie chciałem cię zranić"
"Już to zrobiłeś"

        Przez całe przedpołudnie nie odezwał się do mnie ani razu. Sądziłem, że się obraził.
Dopiero wieczorem zapytał czy spotkamy się ponownie w tym parku. Stwierdził, że warto byłoby porozmawiać.

       Czekałem na niego w umówionym miejscu. Troszkę się spóźnił.
Muszę przyznać, że czułem się skrępowany. Wszystko co się zdarzyło miało być sytuacją bez znaczenia, bez zaangażowania. Miało być.  Mimo wszystko nie wpłynęło to na mnie na tyle, bym chciał coś w swoim życiu zmieniać. A Marvina... w jego przypadku odniosłem inne wrażenie.

       Gdy podszedł do mnie,  zorientowałem się, że coś jest nie tak.
Przywitaliśmy się jak zawsze krótkim objęciem, a mimo to bił od niego dystans.
Ruszyliśmy alejką.
- Masz rację Oskar, przemyślałem sobie to wszystko i zgadzam się z tobą - zaczął Marvin.
- To nie chodzi tylko o mnie czy o ciebie. Mamy chłopaków, każdy z nas jest w długoletnim związku.
-Wczoraj nie mogłem ci odpisać, bo byłem naprawdę zły, zawiedziony. Myślałem, że coś to dla ciebie znaczy. A potem poukładałem sobie wszystko, i masz rację, to nie ma sensu.

      Słuchałem go w milczeniu, by mógł się wygadać. Jedyne, co mogłem dodać od siebie, to "tak , masz rację, tak będzie najlepiej".

      Nie zawsze warto głośno mówić o swoich uczuciach, przemyśleniach. Pewne rzeczy powinny zostać w nas, głęboko ulokowane, niedostępne dla nikogo.
- Ale chcesz nadal się spotykać ? Jakkolwiek to głupio brzmi, będziemy przyjaciółmi ?- zapytałem.
- Tak,  ale nie będzie to dla mnie łatwe. Zamknąłem temat i nie będę do niego wracał.

      Po jego słowach zapadła krępująca cisza. Ja, wpatrzony przed siebie, on w ziemię, podążaliśmy dalej alejką.

     Minęło kilka dni od ostatniej rozmowy, a my nadal pozostaliśmy w naszej relacji. W relacji z góry ustalonej: faza przyjaźni. Nie chcieliśmy pozwolić sobie wyjść poza jej krąg.
Wspólne treningi, spotkania i wygłupy. Tak, wygłupy. Ciągle z czegoś się śmialiśmy. Można byłoby odnieść wrażenie, że znamy się naprawdę długo. Czasem nawet pomimo trzydziestki na karku, na naszych karkach, zachowywaliśmy się jak dzieci. To było fajne. Zajebiste wręcz.

     Musze przyznać, że teraz między nami atmosfera się rozluźniła. Patrzył na mnie tak jak zawsze. Ciepło i przenikliwie, choć teraz z lekkim dystansem.
Najczęściej w tych chwilach zapadała krótka cisza.
Nasze wymienne spojrzenia był czymś więcej, niż tylko spojrzeniami. Czułem, że to nasz nowy język, którym będziemy posługiwać się, by wyrazić to, co czujemy nie używając słów.

     Za każdym razem gdy się spotykaliśmy, moje uczucia do niego ulegały zmianie.
Chociaż tryb przyjaźń był narzucony przeze mnie, to czasami miałem wrażenie, że jestem niespójny w tym co mówię,  w tym co robię,  a tak że w tym co czuję.
Podobnie było z Marvinem. Wielokrotnie wspominał, że szanuję moje zdanie, i cieszy się, że mamy nadal ze sobą kontakt.  Mimo wszystko nie potrafił ukryć tego, co do mnie czuje. A powinien zatrzymać to dla siebie. Zapewniał mnie też, żebym się tym nie przejmował. On ma wszystko poukładane i cieszy się tą relacją.

     Podczas jednego ze spotkań w parku, mój przyjaciel przyznał mi, że pokazał swojej przyjaciółce nasze wspólne zdjęcie. Zrobiliśmy je podczas ostatniego treningu. To był fajny dzień.
- A po co pokazałeś? -zapytałem mrużąc oczy i udając lekkie oburzenie.
-Tak po prostu, rozmawiałem z nią trochę o tobie- odpowiedział lekko zawstydzony- powiedziała coś ale chyba nie powinienem ci tego powtarzać.
-O nie! -warknąłem - nie zaczynaj, jeśli nie zamierzasz skończyć - powiedziałem, gdyż tak zdarzało się mu już kilka razy.
-Nie - odpowiedział śmiejąc się i odwrócił głowę w drugą stronę.
-No mów! - stanąłem przed nim, łapiąc go za ramiona.
-Powiedziała, że jesteś słodki i pasujemy do siebie - jednym tchem wyrzucił to z siebie.

      Staliśmy tak jeszcze nieruchomo, wciąż w tej samej pozycji. Trwało to chwilkę, zanim dotarły do mnie jego słowa. On odwracał wzrok od mojego spojrzenia.
Głupie i krępujące. Czy naprawdę nie mogłem się domyślić, co ona mogła powiedzieć? A ja durnie naciskałem, by mi powiedział. Usłyszałem słowa, których się spodziewałem, aczkolwiek one i tak sparaliżowały naszą i tak zakneblowaną relację.

- Wszystko ok? - spytałem po krótkiej ciszy, która ponownie rozgościła się między nami.
-Tak- odpowiedział starając się przybrać jak najbardziej naturalny ton głosu - a u ciebie?
-U mnie ok, ale wydaje mi się, że u ciebie jednak nie, co jest ?
-Oj nic, wszystko w porządku - odpowiedział już lekko zdenerwowany.
-No mów! - powiedziałem coraz bardziej zniecierpliwiony jego zachowaniem
Marvin wyprzedził mnie o kilka metrów, jakby szukał bezpiecznego miejsca. Odwrócił się do mnie przodem, wciąż unikając spojrzenia, wziął głęboki oddech i powiedział
- Chcesz wiedzieć co mi jest? To ci powiem co mi jest. Chcę cię mieć, a nie mogę cię mieć !



*** KONIEC ***

8 komentarzy:

  1. Fajna historia, która czyta się z przyspieszonym biciem serca. Szkoda, że to koniec, pomimo tego bardzo mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, historia jest prawdziwa. A chłopak chcąc nie chcąc wpisał się już w moim życiu.

      Usuń
  2. Oskar jesli moge spytac.. Bo to byla zdrada. Jak z Bigiem? Jak sie dowiedzial,nadal jestescie razem?

    Łukasz

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za uwagę :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...