Translate

Poznajmy się :)

piątek, 27 grudnia 2019

Spontanicznie

Choć raz zrobić coś szalonego

gej blog, gejowskie opowiadania
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania
   

     Mało kiedy mam ochotę na to, na co tak naprawdę przeważnie mam ochotę. Tym razem było tak samo. Zadzwonił do mnie Zahir by zaprosić mnie na imprezę domową.

Okazji nie było. Ja nie za bardzo w nastroju, aczkolwiek pomyślałem sobie; czemu by nie?.
Na poczatku miało być kilku znajomych. W ostateczności gości było około trzydziestu.

     Z powodu pracy, byłem tym ostatnim, który zapukał do drzwi jego domu.
Ubrany w białą koszulę i ciemne jeansy, bo taki był nakaz,  przekroczyłem próg mieszkania.
Po przywitaniu, gospodarz poprowadził mnie do pokoju, w którym znajdywała się większa część gości. To jest Oskar, przedstawił mnie, dodając coś o naszej znajomości i po kolei zaczeli podchodzić do mnie jego znajomi; Philipp, Denis, Jola(Polka, którą znałem z wsześniejszej imrezy) jej mąż Sylwan i jeszcze kilka innych osób, których imiona zapomniałem.

      Wszyscy byli już po kilku drinkach. Zahir na poczatek zrobił mi z podwóją dawką wódki. Tak abym mógł stanem upojenia dopasować się do towarzystwa.
Przechodziłem przez pokój i dostrzegłem spojrzenia niektórych kolesi. Jakby zarzucali niewidzialną sieć podrywania.
Każdy wystrojony. Przeważały białe koszule. Były też krawaty i muchy. Bardzo stylowo.

     Gdy stałem przy stole z jedzeniem podszedł do mnie Denis. Mojego wzrostu, ciemna karnacja, zarost na twarzy. Przystojny. W ogóle na tej imprezie, jakkolwiek to zabrzmi, byli ładni ludzie. Wszyscy jakby z kolorowych magazynów.
Rozmowa szła bardzo gładko. Po kilku podstawowych pytaniach typu: czym się zajmuję, skąd znam Zahira, uzupełnił moją szklankę alkoholem. W oddali zauważyłem Philipa. Kojarzę go ze zdjęć, które Zahir mi pokazywał.
Wysoki blondyn, umięśniony. Na oko pięć lat młodszy ode mnie. Rozmawiał z jakąś dziewczyną, ale ukradkiem spoglądał na mnie. Po kilku minutach podszedł do nas i tak staliśmy we trójkę.
Musiałem wpaść w oko przystojnemy blondynowi, bo odbarowywał mnie komplemntami, co znowu musiało być nie na rękę Denisowi.
Czułem się dziwnie. Z jednej strony podobało mi się, że jestem adorowany przez przystojnych facetów, co zwyczajnie zaspokajało moją męską próżność, z drugiej strony, chciałem miło spędzić czas. Poszeżyć grono znajomych, nawiązać przyjaźnie.
Z natłoku myśli i błahych rozmów wyrwał nas Zahir, który, zamykając za sobą drzwi, zaciągnął mnie i kilka innych osób do swojej sypialni.
A teraz bedzie gang bang? Zapytałem przerywając ciszę. Kilka osób zasmiało się, po czym zobaczyłem, że na stoliku nocnym Zahir rozkłada dwie ścieżki białego proszku. Każdy z obecnych nachylił się nad stolikiem i zaciągnął swoją działkę. Beze mnie! To nie mój sposób na imprezy. W tym czasie stojąc przy oknie, podziwiałem panoramę miasta.

    Zahira znam już od kilku dobrych lat. Towarzystwo było miłe. Aczkolwiek uświadomiłem sobie, że nie są to ludzie, z którymi mógłbym się przyjaźnić. To nie są ludzie, z którmi poza imprezą miałbym wspólne zainteresoania.
Wyszedłem z pokoju. Chwiejnym już ruchem nalałem sobie kolejnego drinka i usiadłem na kanapie dołączając do tych co nie poszli do "pokoju wrażeń".

    Z każdą ilością alkoholu, traciłem poczucie czasu i chyba też pionu. Ostatnie momenty z tej imprezy pamiętam tylko fragmentami, jakbym się teleportował. Tańczyłem, ale najwięcej czasu spędzałem w kuchni z Philippem. Fajny chłopak. Bardzo mi się spodobał. Między nami nawiązał sie flirt. Nawet Denis był zazdrosny. W międzyczasie podszeł do mnie i powiedział, że nie spodziewał się, że będę flirtował z każdym. Chłopak najwyraźniej po kilku naszych rozmowach ubzdurał sobie naszą przynależność. Ja nie traktowął tam nikogo poważnie.

     Philipp zbliżył się do mnie, nasze biodra się stykały. Rozpiął mi jeden guzik u koszuli i pocałował delikatnie w usta. Jesteś mega gorący typ, wyszeptał. Poczułem sie lekko onieśmielony ale też podniecony. Alkohol szumiał w głowie. Wyszeptałem "nie teraz". W końcu staliśmy w kuchni. Chłopak rozejrzał się i łapiąc mnie za rękę, zaciągnał do toalety.
Nie przyszło mi do głowy, by zaprotestować. Nawet nie wiem, czy chciałem zaprotestować. Choć raz zrobić coś szalonego. Bez zbędnych myśli, wyrzutów sumienia.
Przymknął drzwi, zapalił światło i zaczął mnie całować. Jego ręcę trzymały moją głowę, ja obiąłem jego talię. To był pocałunek z pożądaniem. Zwykłe cielesne pożądanie.
Oparłem się o umywalkę, a Philipp będąc już na kolanach, rozpinał mi pasek od spodni, potem suwak i w tym momencie do łazienki weszła jedna z przyjaciółek Zahira.
Otworzyła drzwi zrobiła krok do przodu, wytrzeszczyła oczy. Phillipp oparł głowę o moje biodra, ja spojrzałem w sufit i czekałem, aż usłyszę trzask zamykających się drzwi.
To było otrzeźwienie. Nieczego nie zobaczyła, bo do niczego jeszcze nie doszło.
     Z jednej strony żałowałem, że nam przerwano, a z drugiej strony uświadomiłem sobie, że za dużo wypiłem. Philipp na początku chciał bym został. Gdy nie uległem namowie, chciał mnie odprowadzić do domu. Nie chciałem. Nie żegnając się z nikim, ubrałem się i wyszedłem.


środa, 11 grudnia 2019

Nie zgasnę !

Hold My hand, please


gej blog, gejowskie opowiadania
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania


"Is it really love if it hurts
Is it really pain if it's inside
On the outside I’m strong
Hold my hand, please, sympathize

Hard enough trying to forgive
Hard enough trying to live
Please don't criticize (yeah)
Please, please, sympathise (yeah)"*


     Czas biegnie nie ubłaganie. Miesiąc czasu od ostatniego wpisu. Dwa miesiące od rozstania z Bigem. 
     Prawie codziennie siadam przy biórku otwieram laptop, pisze kilka słów i kasuje je ponownie.
Nie mogę skupić myśli.
Niczego nie żałuję, a już napewno podiętych decyzji. Muszę tylko mieć siły by przejść przez piekło, które teraz mam.
Przez ostatnie miesiące nie słuchałem swojego głosu, który mówił "Uciekaj! Ratuj się". Wydawało mi się, że rozsądniej będzie słuchać głosu, który mówił "Na nic nie ma już szans, życie stracone, bądź tam gdzie jesteś".
Ja, wielki optymista. Straciłem swoją wiarę.

     Oczy otworzyły mi się po rozmowie z bliskimi.
Kiedy w końcu zadzowniłem do Mamy by jej powiedzieć o rostaniu uświadomiłem sobie jak głęboko zanurzony byłem w gównie, a ja udawałem, że mi to nie przeszkadza, a nawet lubię ten zapach.
Ah, aż tak źle nie jest, wmawiałem sobie.
Jest, było! Jeśli moja Mama mówi do mnie "Oskar, domyślałam się" to musiało być źle, że nawet Ona to zauważyła.
Miałem obywy by jej o tym mówić. Spodziewałem się reakcji zawału serca. Jednak Mama jakby z ulgą powiedziała mi, że gdy była u nas ostatnio, widziała naszą ralację. Widziała, jak gasnę. Jak się zmieniam. Jak radosny Oskar staję się przygnębiony i nerwowy.

    Tak więc wszyscy już oficjalnie wiedzą. Chociaż z rozmów wynikało, że i tak tego się spodziewali.
Mówię Wam, warto spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy.

     Nie mam tu nikogo, do kogo mógłbym pójść i powiedzieć, że jest mi źle i dostałbym kubek ciepłej herbaty. Sam muszę sobie zrobić herbatę. Sam muszę otrzeć sobie łzy, które czasem spłyną z bezsilności i utrudnień jakie stawia mi życie.
Podczas niedzielnego spaceru w parku, myślałem o tym wszystkim. Sytuacja  w domu nie pozwalała mi by tam zostać. Musiałem wyjść na kika godzin. Uciec z miejsca, w którym powinienem czuć się bezpiecznie.
     Cóż, jeśli jestem tu sam, nie mogę się rozczulać.
Muszę ułożyć swoje sprawy. Nie mam czasu na łzy, na chwile słabości.

"Somebody to teach me to love. Somebody to help me rise above
I need to survive"**


* Madonna - Looking For Mercy




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...