Transwestyta
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania |
Cześć jestem Adrianna. Chociaż rodzice przy chrzcie dali mi imię Adrian. W szkole też tak na mnie mówiono.
Na początku mi to nie przeszkadzało, utożsamiałam się z moim imieniem.
Nowe imię nadałam sobie będąc w wieku dwudziestu lat.
Nikomu o tym nie powiedziałam. W moim świecie byłam Adrianną, dla innych Adrianem.
Jeśli chcielibyście wiedzieć co mnie tknęło by chcieć być kobietą, to muszę Was rozczarować. Nie wiem. Nie przypominam sobie by był jakiś punkt początkowy. Od zawsze lubiłam kobiece czynności, zabawki. Od zawsze byłam bardziej dziewczęca.
Już w przedszkolu lubiłam bawić się z dziewczynami lalkami. Nauczyciele na początku krzywo na mnie patrzyli. Z czasem przestali reagować, a chłopacy mnie ignorowali.
Nie miałam samochodów do zabawy. Lalek też nie. Nigdy nie odważyłam się powiedzieć Mamie, że chcę lalkę. Lalkę, którą mogłabym przebierać w piękne suknie o których sama marzyłam.
Bawiłam się misiami. Nadawałam im żęńskie imiona. Robiłam im sukienki z moich starych ubrań.
Rodzice na początku akceptowali moje zachowanie. Kiedy byłam młoda nie przeszkadzało im, że zamiast z kolegami grać w piłkę przyjaźnie się z dziewczynami.
Pochodzę z małej miejscowości. Wszyscy się tam znali. Sąsiedzi mówili o mnie, że dobry ze mnie chłopak, bardzo spokojny. Tata często się uśmiechał ale czułam, że nie do końca jest z tego faktu zadowolony. Że jego jedyny syn odstaje od reszty.
W takich małych miasteczkach ludzie żyją schematycznie. W tygodniu dzieci do szkoły, rodzice do pracy a w niedzielę wszyscy spotykali się w Kościele.
Nikt tu się nie wyróżniał. Mężczyźni pracowali w pobliskiej fabryce a kobiety w sklepach czy zajmowały się domem.
Kiedy wchodziłam w wiek dojrzewania, dziewczyny z podwórka były bardziej moją inspiracją niż obiektem miłosnych westchnień. Podobali mi się chłopy. Kiedy któryś z kolegów z podwórka zagadał do mnie czy podawał rękę na przywitanie, zawsze czułam się zawstydzona. Uważali mnie za mięczaka, ale nie dokuczali mi aż tak bardzo.
Czułam w sobie niepokój. Nie lubiłam swojego ciała. Starałam się utrzymać swoją nadwagę, tak aby dziewczyny uważały mnie za nieatrakcyjnego chłopaka. Byłam brzydka i przy tuszy. Miałam wymówkę. Zresztą dla wszystkich było oczywiste. Takim chłopakiem jak ja żadna dziewczyna się nie zainteresuje.
Stąd też nadwaga miała być moją obroną. A z drugiej strony będąc przy tuszy miałam piersi.
Możecie się ze mnie śmiać, ale to była moja namiastka kobiecości.
Kolejnym problemem było dla mnie pojawiające się wraz z dojrzewaniem owłosienie ciała.
Owłosienie nóg musiałam zaakceptować tak pojawiające się włosy na brzuchu klatce piersiowej były moją zmorą. Najgorzej było gdy pojawił się zarost na twarzy.
Depilowałam się. Brzuch, genitalia, klatkę piersiową. Usuwałam każde miejsca gdzie pojawiało się owłosienie. Pewnego razu ogoliłam nogi i ręce.
Udało mi się ukryć to przed rodzicami. Niestety w szkole w szatni tuż przed lekcją wuefu, kiedy musiałam się przebrać w strój sportowy, jeden z kolegów zauważył, że mam ogolone nogi. I tak wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać. Nic nie mogłam zrobić. Wszyscy śmiali się w głos a ja spuściła głowę. Od tego momentu zaczął się mój dramat w szkole.
Zdarzały się popychanki, wyzwiska. Raz po zajęciach grupka chłopaków okrążyłą mnie i popychali jeden do drugiego. W końcu któryś z nich walnął mnie w brzuch.
Takie sytuacje starałam się ukryć przed rodzicami. Niestety wtedy sprawa trafiła do dyrektora.
Gdy wróciłam do domu. Ojciec na mnie już czekał. Miał pasek w ręku. To nie były te czasy gdy w telewizji mówiono o tym, że "przemoc rodzi przemoc", że nawet klaps jest nadużyciem siły.
Matka się nie odzywała, a ojciec lał mnie tak, że upadłam na ziemię. Płakałam. Nikt nie litował się nade mną.
Było mi wstyd przed rodzicami, ale nie mogłam im powiedzieć o tym co czuję. Nikt by tego nie zrozumiał.
Wtedy nie było internetu. Nie miałam nikogo komu mogłabym się zwierzyć. Nikogo kto by mi powiedział, że to co czuje i to kim jestem, jest w porządku. Że mam prawo tak czuć. Było wręcz przeciwnie. Ojciec mnie bił, krzycząc, że mu wstyd tylko przynoszę, że mam zacząć się zachowywać jak facet, inaczej on zrobi ze mną porządek.
Starałam się jak mogłam by przy moich rodzicach zachowywać się "normalnie". Normalnie czyli nie tak jak ja. Robiłam wszystko by nie być sobą.
Kiedy zostawałam sama w domu przymierzałam ubrania matki. Zawsze jednak zachowując ostrożność by nikt się o tym nie dowiedział.
Przymierzałam stanik wypchnięty skarpetami. Zakładałam spódnice i buty na obcasie.
Patrzyłam w lustro i takie odbicie lubiłam. To byłam ja.
Chociaż na chwilę mogłam być w swoim świecie. To właśnie wtedy nazwałam się poraz pierwszy Adrianna. Do tej pory byłem Adrianem w spódnicy.
Często nocami zastanawiałam się jak to ze mną będzie. Jak będzie wyglądać moja przyszłość.
Nikt nie mówił o homoseksualistach o transwestytach. Mówiło się tylko o pedałach.
Wiedząc, że nie mogę liczyć na zrozumienie musiałam dostosować się do sytuacji. Wpasować się w ramy społeczne. Przestałam potajemnie nosić ubrania matki. Starałam się zniszczyć moją kobiecą część.
Miałam inne wyjście ?
W wieku trzydziestu lat, już jako Adrian wzięłam ślub z o osiem lat starszą dziewczyną z osiedla. Rozwódka z dzieckiem. Lubiłam ją. Dogadywaliśmy się dobrze.
Tak, seks też mieliśmy.
Nie było to najlepsze uczucie, ale jak wspomniałam musiałam wyprzeć siebie z mojego życia. Wiem, że rodzice się cieszyli. Matka powtarzała, że fajna z nas para.
Minęły dwa lata od naszego ślubu jak zdecydowaliśmy się wyjechać do Niemiec. Za lepszym życiem. Dla mnie faktycznie życie zmieniło się na lepsze.
Po kilku miesiącach pierwszy raz odważyłam się pójść do gejowskiego klubu.
Występy Drag queen(link) Faceci w różnym wieku. Były też Trans.
Ta sytuacja mnie zaskoczyła. Czułam się nawet nieswojo. Niektórzy stali przed klubem paląc papierosy i nikt z przechodniów na nich uwagi nie zwracał.
Wyobrażacie sobie taką sytuację w Polsce ?
Z domu zaczęłam wymykać się coraz częściej, by na chwilę wejść do tego klubu.
Poczułam, że mogę być sobą. Ponownie zapragnęłam być Adrianną.
Jeśli nie teraz, nie tu, to co stanie się z moim życiem?
Rozstałam się z moją żoną. Nie powiedziałam dlaczego. Aczkolwiek nasze małżeństwo nie należało do udanych. Urwałam kontakt z nią, z moją rodziną. Zaczęłam żyć jako Adrianna. Poznawałam ludzi takich jak ja. Spotykaliśmy się w domu, siedząc przed lustrem stawałyśmy się tym, kim zawsze tak naprawde byłyśmy. Pamiętam jak dziś za namową moich dwóch "koleżanek" wyszłam po raz pierwszy w życiu na miasto jak Adrianna. Nie mam idealnej figury, nie jestem tą najpiękniejszą, ale czułam się dobrze.
W wieku trzydziestu czterech lat miałam pierwszy seks z mężczyzną. W wieku czterdziestu lat zbudowałam stały związek.
Jestem sobą. Kocham i jestem kochana.
Dziękuję Adriannie za opowiedzenie nam swojej historii.
Oskar
Muszę przyznać, że nie umiem wczuć się w rolę oosby transseksualnej. Nie wiem jak można czuć nieporozumienie między ciałme a umysłem. Jestem gejem i moje ciało mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńTo musi być przykre i bardzo cięzkie dla takiej osoby.
Stwierdziłbym nawet, że to cięższe niż bycie gejem czy lesbijką i zrobić comming out.
Polska stała się bardzo niepzyjazna dla osób lgbtq.
Pozdrawiam Cię Oskar-Stefan
Mam tak samo jak ty, lubię swoje ciało. Dlatego wspólczuję tym, którzy czują inaczęj. Życzę im wszytskiego dobrego.
UsuńLizalbym cie
UsuńZnam to z autopsji. Mam dwadzieścia lat. Od zawsze lubiłem bawić się lalkami. Mam dwie młodsze siostry, więc często bawiłem się ich lalkami.
OdpowiedzUsuńNie chce robić sobie operacji zmiany płci, ale czasem lubie być kobietą. Nie mam z kim o tym porozmawiać.
Ciesze się Adrianno, ze tobie się udało. Jesteś dla nas przykładem.
Edi.
Hejo Edi, moim zdaniem jest dużo osób podobnych do Ciebie wystarczy się tylko rozejrzeć. Więc jesli będziesz otwarty na nowych ludzi z pewnością znajdziesz kogoś z kim bedziesz mógł porozmawiać :)
UsuńSmutna historia, ale z happy endem :)
OdpowiedzUsuńSumtna to prawda ale jak wspomniałeś przynajmniej z Happy Endem.
Usuń