Dobra rada
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania |
-Zobacz kto do mnie wczoraj napisał- Simon zbliżył się, by pokazać w telefonie wiadomość, którą na GAYROMEO zostawił mu Zahir.
Podobno Zahir zaczepiał już wcześniej mojego przyjaciela, ale nigdy nie poznali się osobiście.
Simon zorientował się, że my się znamy po tym jak zobaczył moje instastory z Zahirem.
Nie dziwiła mnie obecność Zahira na gej portalu, gdyż w poprzedni weekend wybraliśmy się razem do naszego gej klubu i opowiadał mi, że jego nowy chłopak prawdopodobnie ma faceta, więc on jest tym drugim.
Wszystko na to wskazywało. Koleś od trzech miesięcy nie zaprosił Zahira do swojego domu. Wyjazdy, rzekomo sam, a na Instagramie zdjęcia z jakimś facetem. Związek Zahira się rozpadł.
Simon zapytał mnie o radę, czy odpisać Zahirowi na wiadomość.
Lubię Zahira, nie nazwałbym go moim przyjaciele, raczej kolegą do towarzystwa. Spotykamy się raz na czas, by wyjść do klubu, na obiad.
Osobiście nie poleciłbym Simonowi Zahira jako partnera, i tak też mu doradziłem.
Po rozmowie z Simonem miałem lekkie wyrzuty sumienia. Zastanawiałem się nad tym, czy miałem prawo tak ocenić Zahira i czy nie odebrałem przyjacielowi szansy na poznanie nowej osoby?
Simon jest moim dobrym przyjacielem, chociaż znamy się niespełna rok. Mam wrażenie, że jest między nami braterska więź. Dlatego chciałem być szczery i zaoszczędzić mu przykrych rozczarowań. Wiem, że oczekiwał ode mnie szczerości, ale czy nie za bardzo popłynąłem.
Następnego dnia przeprosiłem przyjaciela i powiedziałem, że powinien Zahira poznać osobiście przekonać się czy Zahir jest odpowiednim kandydatem.
Przecież ludzie bywają różni. Inaczej zachowujemy się wśród rodziny, przyjaciół, a bywa, że jesteśmy inni gdy na kimś nam zależy.
Simon postanowił mimo wszystko wstrzymać się z odpowiedzią. Kilka dni później profil Zahira zniknął! Szanse stracone.
Można było domniemywać, że Zahir jest w związku. I był. Dwa dni później, zadzwonił i powiedział, że jego wcześniejsze domysły nie były prawdziwe. Doradziłem koledze by był ostrożny i miał się na baczności. Dla mnie to było podejrzane. Znam Zahira i jego desperackie podejście do szukania partnera. Lubił zabawę, lubił flirt, ale mimo wszystko potrzebował kogoś przy swoim boku.
To był zabawny czas. Co drugi dzień telefon. Albo z płaczem ale z radością. Albo go oszukał albo, się kochają, i będą szczęśliwi.
Gubiłem się, ale moje zadanie polegało tylko na pocieszaniu lub gratulowaniu.
Simon w tym czasie poznał kogoś innego. Co mnie w sumie ucieszyło. Na razie to tylko znajomość, ale może coś z tego będzie.
Życie niczym wenezuelska telenowela. Nigdy nie wiadomo czy słoneczny poranek nie zakończy się burzą z piorunami.
Na każdym rogu czekają na nas nowi ludzie, którzy są nam obcy a okazać się mogą bliskimi przyjaciółmi naszych przyjaciół.