Translate

Poznajmy się :)

piątek, 25 października 2019

Definicje

Czy jest o co walczyć ?

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania, cytat*


   "Nie kupię już twoich bzdur,
nie weźmiesz mnie na rzekę słów.
Nie szukaj już tylu dróg,
nie znajdziesz mnie nie spotkasz tu"
(Shazza- BLIŻEJ I DALEJ)



     Świat jest pełen określeń czy definicji. Są przykłady definicji z geometrii, że trójkątem równoramiennym nazywamy trójkąt, którego przynajmniej dwa boki mają taką samą długość. Mamy definicję fizyki, która mówi, że jest to naka zajmująca się badaniem ogólnych materii i zjawisk w niej zachodzących. Tego wszystkiego uczymy się w szkole.
     Dlaczego w żadnych podręcznikach, nie ma definicji miłości?
Nikt jasno nie określa, że jesli czujesz to i to do drugiej osoby, to to jest miłość. A jesli tego nie czujesz, to to już nie jest miłość.

    Poznajemy ludzi. Przywiązujemy się do nich. Tworzymy zwiazki, które trwają i wydawać by się mogło, że znaleźliśmy tą jedną osobę i tak już będzie do końca życia.
Pierwsze tygodnie czy nawet miesiące są jak wyrwane kadry z romantycznej komedii. Życie to jednka nie film. Tak było też u nas. Podróże, spacery, wygłupy. Lata mijały.
W życiu trzeba też stawiać czoła wyzwaniom i przeciwnościom. Szanować drugą osobę. Tu nam coś nie wyszło.

     Decyzję trzeba było podiąć. Lewitacja pomiędzy wyimaginowanym światem by uciec przed rzeczywostością, kosztowała mnie wielu wyrzeczeń.
Rozdzwoniły się telefony. Posypały się pytania; ale jak to tak, po dziesięciu latach? Posypały się też rady; Oskar, daj szanse, ale postaw sprawy jasno!
Wtedy mówiłem stanowcze STOP! Nie chcę tego słuchać. Co ja przez ostatnie dwa lata robiłem ? Nic innego jak dawałem szanse. Nic innego jak pokazywałem właściwą drogę. Nic innego jak ostrzegałem, że wszystko przez to zanika, że we mnie coś pęka. Kedyś przyjdzie ten dzień, mówiłem! Dzień, w którym powiem, że nie daję rady i odejdę.

     Nagle pewnego dnia przebudziłem się i powiedziałem sobie, że już nie dam rady. Jeśli nie odejdę, nic się nie zmieni. Czas podiąć decyzję których się unikało. Oddchodzę, powiedziałem.
Przez ostatnie trzy lata mówiłem dość często; odchodzę. A po dwóch dniach nasze życie wracało do "normy".
Tym razem nie! Mam prawo do szczęscia. Mam prawo zasnąć i obudzić się z uśmiechem na twarzy. Już nie tym udawanym. Szczerym.

     No i pękło. Nie pomogły łzy. Prośby. Obietnice zmian.
Bo niby dlaczego właśnie teraz miałoby coś się zmienić, jesli przez ostatnie trzy lata tylko się pogarszało. Dlaczego akurat teraz ?
Jedyną szansą dla nas jest rozstanie. Każdy musi pójść w swoją stronę.
Sam siebie pytałem (dziesięć lat jesteśmy ze sobą) czy warto to kończyć ? Jak teraz będzie wyglądało nasze życie ?

    Boję się. Nie wiem jak będzie wyglądać moja przyszłość. Wiem tylko, że przerażony byłem moją codziennością. Rozstania nie są łatwe. Pomimo tego, że to ja odchodzę, to boli również i mnie. To co przeżyliśmy nie jest mi obojętnę. Tylko, że ja nie mogę żyć przeszłością. A teraźniejszość mnie przeraża.
Podjąłem słuszną decyzję.
Teraz trzeba iść tą drogą.
   


Cytat ze zdjęcia pochodzi z książki R. Brett "Bóg nigdy nie mruga".

4 komentarze:

  1. ....ależ, nawet pan doskonale wie co to jest miłość ale jak już wcześniej napisałam, spieprza pan, od miłości bo miłość to nie jest :"ja"...w miłości :"ja"nie istnieje. Liczy się ty i ty jest ponad wszystko i ponad mnie samą. widzę ,że użalania się ciąg dalszy ale od tego się nie umiera ...zresztą umieranie może boleć jeśli nie zlecić jego wykonanie w ramach eutanazji. Nie kochał pan więc nie ma co jęczeć że miłość że to że tamto. Podstawowa rzecz...miłość nigdy się nie kończy szanowny panie więc łatwo sprawdzić co jest, co było miłością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli ująć miłość jako bezinteresowną, odpadają warunki, by ktokolwiek cokolwiek musiał-o być, by kochać. Po prostu się kocha, choćby jednostronnie, bez siebie obok...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uświadomiłam sobie , w kontekście sponsorowania przez miasto W-wa seks shopów...,że...faceci teraz to jakaś gigantyczna porażka. Większość wozi się na kobietach , dostaje jakichś depresji itp...wielu zakłada uzdy jak dla koni , kagańce i obroże i tym się dowartościowują a na ulicy ... trzęsą się jak galareta bo tam jest świat. W spotkaniu z kolesiami z meksykańskich gangów, sikają po nogach i nic więcej...masakra... katastrofa...gdzie ci męźczyźni...gdzie te chłopy....jak to pani Danuta śpiewała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak łatwo jest doradzać ludziom i mówic im że się coś spieprzyło jak napisał ktoś powyżej.
    Nie jesteśmy w sytuacji bohatera, nie oceniajmy, wspierajmy.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za uwagę :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...