Translate

Poznajmy się :)

niedziela, 28 maja 2017

Jeden ruch cz1

Jego szkliste oczy mówiły wszystko, a wręcz pytały ... czy może?

       
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



     "Nadeszła nowa pora roku.

Być może nasze błędy kształtują przeznaczenie. Czym było by życie bez nich?. Może przez omylność nigdy byśmy nie kochali (...) Pory roku się zmieniają i podobnie miasta. Ludzie przychodzą i odchodzą. Pocieszające, że Ci których kochasz na zawsze pozostają w sercu."
Carrie Bradshaw -SEX W WIELKIM MIEŚCIE 


      To był początek maja. Miesiąc jak każdy inny, następujący jeden po drugim. Miałem wrażenie, że od pewnego czasu to tylko te miesiące się zmieniały. Marzec, kwiecień, a teraz maj. No tak, a razem z nową porą roku otoczenie nabierało też innych barw.
U nas też jakby wszystko po staremu. Wspólne śniadania, wieczory, a jednak jakby inaczej.
W milczeniu, w zapatrzeniu, każdy w swoim świecie.

      Pomimo tego, że dopiero co miałem tydzień urlopu,  postanowiłem dobrać jeszcze kilka dni.
Przyda mi się, pomyślałem. Mam książkę do przeczytania (W. Myśliwski OSTATNIE ROZDANIE), no i potrzebowałem czasu by zregenerować siły.

     Wybrałem się na siłownię. Przed południem, wcześniej niż zawsze. Ćwiczyłem na ławce ze sztangą, gdy spostrzegłem, że chłopak, który przechodził obok mnie wodził po mnie wzrokiem. Niezbyt wysoki, może nawet niższy niż ja. Szatyn, szczupły, przystojny. Odwzajemniłem spojrzenie.
Tego dnia jeszcze wielokrotnie się widzieliśmy i za każdym razem nasze spojrzenia się odnajdywały na krótki czas.
Patrzył głęboko, ale wyraz twarzy miał spokojny, nie wykazujący żadnych emocji.
Natknęliśmy się na siebie jeszcze w szatni, gdy oboje szykowaliśmy się pod prysznic.
Stał naprzeciwko mnie z telefonem w ręku i przyglądał mi się. Czułem się skrępowany. Miałem już nawet zapytać o co chodzi, gdy ktoś inny wszedł do pomieszczenia. Koleś nie spuszczał ze mnie wzroku więc i ja wpatrywałem się w niego, nie ustępując speszeniu.

   Wieczorem podczas przeglądania Facebook-a, dostałem wiadomość do skrzynki "inne". Treść dziwna, a nadawca mi nieznany.
"Hey, czy zrobiłem ci coś? Patrzysz tak na mnie jakbym ci coś złego zrobił"
Nie miałem pojęcia o co chodzi. Kliknąłem w profil nadawcy i sprawa się wyjaśniła. Okazało się, że to ten szatyn z siłowni.
To chyba ja powinienem zadać to pytanie, pomyślałem
Odpisałem, że patrzę bo i on patrzy i wcale nie złowrogo.
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Można by rzec, że chłopak odpisał od razu.
Zorientowałem się, że wcale mu nie chodziło o sytuację z siłowni, tylko o to by mnie poznać.
Zatem po wyjaśnieniem sytuacji, od wiadomości do wiadomości dość płynnie przeszliśmy do zwyczajnej rozmowy, jakbyśmy się już dobrze znali.
Koleś od niedawna chodzi na siłownię. Przyznał również, że podoba mu się moja sylwetka. Zapytał czy nie mogli byśmy razem trenować.

     Z nowo poznanym kolegą umówiłem się na kolejny dzień. Muszę przyznać, że czułem się troszkę niezręcznie. W zasadzie nigdy wcześniej nie reagowałem na takie sytuacje; od czasu do czasu się zdarzały. Zaczepki przez internet, czy na ulicy.

      Nowy kolega stał z plecakiem na ramieniu, oparty o barierkę tuż przy głównym wejściu. Zauważył mnie już z oddali i uśmiechnął się.
-jestem Oskar, tak oficjalnie-podałem rękę
-a ja Marvin.
-mam pytanie. Wybacz za szczerość. Jak mnie znalazłeś na Facebook ?- musiałem o to zapytać, choć  Marvinowi było chyba niezręcznie odpowiadać, gdyż cały się zarumienił.
-spisałem twoje dane z karty z siłowni. Położyłeś ją na ławce, kiedy się przebierałeś.
-aha- sprytnie, pomyślałem i przypomniało mi się, że faktycznie stał naprzeciwko mnie z telefonem w reku.

      Miałem obawy co do tego spotkania. Owszem, dnia poprzedniego, pisząc już na luzie, wiedząc że  jesteśmy gejami, wyznaliśmy sobie, że mamy partnerów. Ja od ośmiu lat, Marvin od dziesięciu. Obawy dotyczyły tego, czy będziemy mieli o czym rozmawiać. Jak wspomniałem, sytuacja była mi obca. Obawy okazały się zupełnie niepotrzebne. Rozmawialiśmy jak starzy znajomi.

     Nim się spostrzegłem, czas treningu dobiegał końca. Oczywiście, umówiliśmy się na kolejne spotkanie w siłowni, a następnie każdy poszedł w swoją stronę.

     Młodszy o rok kolega okazał się nie tylko dobrze wyglądającym chłopakiem, ale również niezłym partnerem do rozmów. Nawet tych banalnych.

    Nim zdążyłem wejść do metra, dostałem wiadomość z podziękowaniem za dzisiejszy dzień. Pisał o swoim zadowoleniem z tego, że się poznaliśmy.
Byłem również zadowolony. Brakowało mi kogoś, z kim mógłbym w taki sposób spędzić czas. Kumpel do ćwiczeń i niezobowiązujące rozmowy.
Chociaż mieliśmy włączony tryb "przyjaciele", podczas naszego treningu przypatrywałem mu się.
W szczególności jego oczom. Duże i brązowe. Najbardziej lubię, jasne, ale te miały coś w sobie hipnotyzującego.

Następnego dnia, jak zawsze kilka minut po dziesiątej, Big wyszedł do pracy, żegnając się słowami
" OK. ja idę". Zostawił mnie przy stole ze śniadaniem.
Jeszcze przed południem wyszedłem na długi spacer z psem, zabierając książkę ze sobą. Dzień minął bardzo spokojnie, tak jak sobie zaplanowałem. W międzyczasie wymieniłem kilka wiadomości z Marvinem, który nie mógł doczekać się kolejnego spotkania.
Ja również i też tak napisałem.
Kolejny dzień, kolejny trening z nowym kolegą przebiegł podobnie jak pierwszy. Miła atmosfera, miłe pogawędki, miłe obejmowanie go spojrzeniem.
Chwilę przed tym, gdy mieliśmy się rozstać, Marvin zaproponował czy nie mogli byśmy spotkać się poza siłownią, na jakiś spacer czy kawę.
-Pewnie, że możemy. Mam do końca tygodnia wolne, może jutro ?-zaproponowałem
-ok, ale tak po południu bo do 14-tej jestem w pracy
-to do jutra, jeszcze się spiszemy.
-oki, to pa!
-pa!

Musiałem uciekać, bo zaraz miałem metro, a nie chciałem się spóźnić.
Jak zwykle, nie minęło pięć minut i dostałem wiadomość:
"Już się cieszę na nasze kolejne spotkanie"
"ja również"
Krótko odpowiedziałem, bo chciałem skupić się na książce. Intrygował mnie ten chłopak. Miałem wrażenie, że jest mną zauroczony. Każda jego wiadomość była przypieczętowana emotikonem z buziakiem. Mogło to znaczyć wszystko, ale też i nic.

      Rutyna poranka odhaczona. Śniadanie, spacer z psem. Tym razem jednak przełamana poranną wiadomością na Whats app:
"dzień dobry przyjacielu, dobrze spałeś ?"
"dzień dobry przyjacielu. Spałem dobrze, zjadłem śniadanie, byłem z psem, teraz leżę w fotelu i czytam. Co u Ciebie, jak w pracy ?"
"Spokojnie, już się cieszę z naszego spotkania. Może masz ochotę na spacer  w tym parku niedaleko siłowni? Jest piękna pogoda"- odpisał
"Pewnie, spotkajmy się przy głównym wejściu o 17-tej"

       Czekałem w umówionym miejscu kilka minut wcześniej. Pogoda faktycznie dopieszczała. Słonecznie, ale nie upalnie. Może z próżności, nie wiem, ale przed wyjściem starałem się dobrze wyglądać. Może podświadomie chciałem mu się spodobać.
Krótkie brązowe spodenki, granatowy t-shert i jak zawsze czarna skórzana opaska na lewym nadgarstku.
Szedł on. Czapeczka z daszkiem, krótkie szare spodenki i czarna koszulka.
-Witaj- zawołałem nim zdążył  podejść do mnie
-cześć- stanął i po chwili dodał-  możemy się objąć?- zapytał rozkładając ręce
-możemy- i złączyliśmy się w mocnym uścisku.

     Takie gesty nie są mi obce. Z wieloma przyjaciółmi tak się witam. Jednak Marvin w tym geście dodał coś więcej, tylko jeszcze nie wiedziałem co. Jakąś dwuznaczność.
A może to był tylko wytwór mojej wyobraźni ?

Idąc wzdłuż alejek, śmialiśmy się i rozmawialiśmy o banałach.
-Fajnie mi tak z tobą-rzekł
-mnie z tobą też. Dawno się tak z nikim dobrze nie bawiłem- odpowiedziałem
-miło mi to słyszeć. Ja również nie. A z moim chłopakiem nie układa mi się najlepiej. Nie śmiejemy się, nie żartujemy, a ostatnio odnoszę wrażenie, jakbyśmy unikali kontaktu- nagle wzięło go na wyznania. Totalna i natychmiastowa zmiana nastroju.

      Usiedliśmy na ławce. Zbliżała się godzina 18-sta. Miałem czas, on również. Siedzimy i rozmawiamy.
Wyrwani jakby z rzeczywistości. Jesteśmy my, jest opustoszały już park i cisza która wkradała się w dialog.
Oparł się o ławkę rozkładając ręce tak, że dłonią dotknął mojego ramienia. To był inny gest. Ten jeden. Odczułem w nim inność. Oparłem łokcie o kolana, podpierając dłońmi brodę. Wpatrywałem się przed siebie. Bez konkretnego punktu.
Marvin zmienił pozycję, przysunął się i wpatrywał we mnie wyczekująco.
Patrzyłem i ja.
We dwoje, w skupieni, w milczeniu, a w zamęcie myśli.
Jego szkliste oczy mówiły wszystko, a wręcz pytały ...  czy może?
Jeden mój ruch. Jeden ruch i ...



Część 2

9 komentarzy:

  1. Podoba mi sie ta historia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja , czekam na cześć druga ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oskar! Nie mogę sie doczekać ale pierwsze o czym pomyslalem "przylozy mu! Nalezy mu sie, ;)

    Łukasz

    OdpowiedzUsuń
  4. Oskar cos Ty! To bylo takie wiesz czytając ze on przysunal sie.. I pierwsze co pomyślałem to "Oskar przylozy mu" ;p

    Łukasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, Oski, co się porobiło? Chłopaki chyba sugerują, że jesteś najgrzeczniejszym gejem w gejowie. Walisz z liścia każdemu facetowi, który pyta "czy może" :D

      Usuń
  5. A.J.
    Zrozumiales to inaczej,niz napisalem :)

    Łukasz

    OdpowiedzUsuń
  6. Oskar czyżby Twój związek się wypalił? A może zakochałeś się w nim?

    Michał z MBN

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za uwagę :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...