Trochę czasu dla siebie
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania |
"Całe nasze życie jest powolnym umieraniem. Byliśmy już w życiu niemowlętami, przebyliśmy lata dzieciństwa i lata młodzieńcze. Każda z tych postaci, każda z form naszego istnienia- niemowlę, dziecko czy młoda osoba- odeszła bezpowrotnie w przeszłość, nie istnieje już."
(Sztuka życia według stoików- P. Stankiewicz)
Ostatnio piszę do mnie na instagramie (mój instagram) pewien koleś, o którym już wspominałem. Lubi wspinaczki górskie. (link) Piszemy ze sobą od czasu do czasu. Na początku nie wiedziałem, że jest gejem. Dziś wiem, że tak jest, jest też przystojny (wysłał mi swoje foto) i mieszka w tym samym mieście co ja.
Przypadek? A może przeznaczenie ?! Mój przyjaciel Robert twierdzi, że to przeznaczenie i namawia mnie na spotkanie z nim. Nowy kolega z instagramu nazywa się Jarl. Jest miły, zabawny i ma takie samo ironiczne poczucie humoru co ja. Jarl zaproponował mi spotkanie. Z powyższych względów (właśnie tych że go polubiłem) postanowiłem nie spotykać się z nim.
Dlaczego ? Jestem jeszcze w rozsypce emocjonalnej. Do tej pory miałem kilka sex przypadków (link) i niech tak zostanie. Na głębsze relacje nie jestem jeszcze gotowy.
Boję się zaufać ludziom. Mój poprzedni związek dał mi wiele dobrego, za co jestem Bigowi wdzięczny. nauczył mnie odpowiedzialności i współpracy, ale też pod jakimś względem rozczarował. Dodatkowo, gdy słyszę z opowiadań mojego przyjaciela, że on trafia na samych infantylnych ludzi, to mi się odechciewa.
Nie jestem jeszcze gotowy na nowy etap pt "Związek próba nr 2" w moim życiu. Muszę stanąć na nogi. Chcę jeszcze w najbliższym czasie popracować nad tekstem, który zamierzam w przyszłości wydać jako książkę.
Minęły już dwa miesiące odkąd wyprowadziłem się od Biga. Minęło już sześć miesięcy jak rozstałem się z Bigem (link). Czas biegnie nieubłaganie.
Zmiany w życiu są też nieuniknione.
Kiedy ponad dwa miesiące temu rozpakowywałem kartony z moimi rzeczami nie sądziłem, że to będzie takie trudne. Książki czy płyty należały do mnie. Ale zabrałem też kilka rzeczy, które należały do nas. To było dziwne uczucie. Świadomość tego, że coś się skończyło. Pomimo, że to była moja decyzja.
Tak jak kiedyś dekorowanie mieszkania czy jakiekolwiek zmiany w umeblowaniu sprawiały mi radość, tak teraz czułem jakąś pustkę.
Życie to etapy, jeśli jakiś się zamyka drugi stoi otworem. Wszystko jest kwestią czasu i tak też było teraz.
Dziś wstaję rano, idę do kuchni, robię sobie herbatę i czuje się jak u siebie. Są moje meble, moje dekoracje. Na ścianie powiesiłem rodzinne zdjęcia i oprawiłem w ramy moje ulubione cytaty z książek.
To mój nowy etap w życiu. Jestem singlem i paradoksalnie obecnie nie mam ochoty na randki.
Owszem zajrzę czasem na mój profil na GAY ROMEO. Odpowiadam na wiadomości, ale nie spotykam się z nikim. Po pierwsze: epidemia Koronawirus, po drugie postanowiłem skupić się na odpoczynku.
Odnośnie tych etapów przypomniałem sobie jak stawiałem pierwsze kroki w Niemczech. Szukanie pracy czy poznawanie ludzi. Pierwsze przełamywanie barier językowych.
Pamiętam dokładnie jedno zdarzenie. To był wieczór. Stałem pod swoim blokiem i czekałem na dwóch sąsiadów (małżeństwo gejów) z którymi byłem umówiony do klubu (link)
Stojąc i czekając, pomyślałem sobie "Oskar ale ty się zmieniłeś".
Zmieniłem się na lepsze. Zmiana polegała na tym, że kiedyś jeszcze przed przyjazdem do Niemiec należałem do osób, które nie wyszłyby z domu z dwoma sąsiadami do klubu. Byłem wstydliwy.
Pomimo, że nie mówiłem zbyt dobrze po niemiecku, odważyłem się.
I tak z czasem poznawałem nowych ludzi. Nowe etapy, chociażby z Marvinem (link) , który był kimś na pocieszenie. Jakkolwiek to dziś brutalnie brzmi.
Pamiętam, jedno przedpołudnie tuż po przeprowadzce, idąc do metra, naszła mnie myśl, że nie jestem już tym kim byłem. Troszkę mnie to przeraziło. Wszystko dookoła mnie było nowe, a ja tu w Niemczech całkiem sam. Jak człowiek chce to ze wszystkim sobie poradzi. Idę do przodu.
Zmiany w życiu są też nieuniknione.
Kiedy ponad dwa miesiące temu rozpakowywałem kartony z moimi rzeczami nie sądziłem, że to będzie takie trudne. Książki czy płyty należały do mnie. Ale zabrałem też kilka rzeczy, które należały do nas. To było dziwne uczucie. Świadomość tego, że coś się skończyło. Pomimo, że to była moja decyzja.
Tak jak kiedyś dekorowanie mieszkania czy jakiekolwiek zmiany w umeblowaniu sprawiały mi radość, tak teraz czułem jakąś pustkę.
Życie to etapy, jeśli jakiś się zamyka drugi stoi otworem. Wszystko jest kwestią czasu i tak też było teraz.
Dziś wstaję rano, idę do kuchni, robię sobie herbatę i czuje się jak u siebie. Są moje meble, moje dekoracje. Na ścianie powiesiłem rodzinne zdjęcia i oprawiłem w ramy moje ulubione cytaty z książek.
To mój nowy etap w życiu. Jestem singlem i paradoksalnie obecnie nie mam ochoty na randki.
Owszem zajrzę czasem na mój profil na GAY ROMEO. Odpowiadam na wiadomości, ale nie spotykam się z nikim. Po pierwsze: epidemia Koronawirus, po drugie postanowiłem skupić się na odpoczynku.
Odnośnie tych etapów przypomniałem sobie jak stawiałem pierwsze kroki w Niemczech. Szukanie pracy czy poznawanie ludzi. Pierwsze przełamywanie barier językowych.
Pamiętam dokładnie jedno zdarzenie. To był wieczór. Stałem pod swoim blokiem i czekałem na dwóch sąsiadów (małżeństwo gejów) z którymi byłem umówiony do klubu (link)
Stojąc i czekając, pomyślałem sobie "Oskar ale ty się zmieniłeś".
Zmieniłem się na lepsze. Zmiana polegała na tym, że kiedyś jeszcze przed przyjazdem do Niemiec należałem do osób, które nie wyszłyby z domu z dwoma sąsiadami do klubu. Byłem wstydliwy.
Pomimo, że nie mówiłem zbyt dobrze po niemiecku, odważyłem się.
I tak z czasem poznawałem nowych ludzi. Nowe etapy, chociażby z Marvinem (link) , który był kimś na pocieszenie. Jakkolwiek to dziś brutalnie brzmi.
Pamiętam, jedno przedpołudnie tuż po przeprowadzce, idąc do metra, naszła mnie myśl, że nie jestem już tym kim byłem. Troszkę mnie to przeraziło. Wszystko dookoła mnie było nowe, a ja tu w Niemczech całkiem sam. Jak człowiek chce to ze wszystkim sobie poradzi. Idę do przodu.
Ostatnio piszę do mnie na instagramie (mój instagram) pewien koleś, o którym już wspominałem. Lubi wspinaczki górskie. (link) Piszemy ze sobą od czasu do czasu. Na początku nie wiedziałem, że jest gejem. Dziś wiem, że tak jest, jest też przystojny (wysłał mi swoje foto) i mieszka w tym samym mieście co ja.
Przypadek? A może przeznaczenie ?! Mój przyjaciel Robert twierdzi, że to przeznaczenie i namawia mnie na spotkanie z nim. Nowy kolega z instagramu nazywa się Jarl. Jest miły, zabawny i ma takie samo ironiczne poczucie humoru co ja. Jarl zaproponował mi spotkanie. Z powyższych względów (właśnie tych że go polubiłem) postanowiłem nie spotykać się z nim.
Dlaczego ? Jestem jeszcze w rozsypce emocjonalnej. Do tej pory miałem kilka sex przypadków (link) i niech tak zostanie. Na głębsze relacje nie jestem jeszcze gotowy.
Boję się zaufać ludziom. Mój poprzedni związek dał mi wiele dobrego, za co jestem Bigowi wdzięczny. nauczył mnie odpowiedzialności i współpracy, ale też pod jakimś względem rozczarował. Dodatkowo, gdy słyszę z opowiadań mojego przyjaciela, że on trafia na samych infantylnych ludzi, to mi się odechciewa.
Nie jestem jeszcze gotowy na nowy etap pt "Związek próba nr 2" w moim życiu. Muszę stanąć na nogi. Chcę jeszcze w najbliższym czasie popracować nad tekstem, który zamierzam w przyszłości wydać jako książkę.
"Aby naprawdę żyć, musimy przekładać odwagę nad wygodę, tak by rozwijać się, wspinać i rzucać sobie wyzwania. Oznacza to, że by nie przyzwyczajać się do myśli, że sięgnęliśmy już nieba, gdy w rzeczywistości jesteśmy tylko na kolejnym grzbiecie góry."
(Sprawność emocjonalna- S. David)
Zapraszam na mój nowy blog:
OdpowiedzUsuńhttps://gacie-fetysz-gej.blogspot.com
Fakt czasem warto zaryzykować i się spotkać z kimś, a nóż to będzie ten jedyny. Ale też fakt czasem można trochę odczekać, by sobie przemyśleć pewne sprawy i dojrzeć do nowej miłości.
OdpowiedzUsuńJak zawsze są dwie możliwości ...eh...
UsuńUmów się z nim. Niczego nie stracisz, a możesz zyskać kumpla, przyjaciela a może nawet faceta:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, warto spróbować :)
UsuńSam nie wiem ...
OdpowiedzUsuńUważam, że każda relacja, związek, znajomość, pozwala też zrozumieć nam nas samych. Odkrywamy to co tak naprawdę pragniemy, potrzebujemy. Weryfikujemy co lubimy, czego nie. Nic tak nie rozwija, jak interakcja z drugim człowiekiem.
OdpowiedzUsuńWarto się spotykać. Związek, że nie wyjdzie za pierwszym, drugim razem - trudno. Doświadczenie nie zależnie czy pozytywne, czy negatywne - pozostanie. Przez co późniejsze wybory, będą trafniejsze.
No i najważniejsze, związek buduje się miesiącami, a pielęgnuje przez całe życie...
Nie potrzeba (a może i nawet nie powinno się) ruchać na pierwszej, drugiej, trzeciej randce. Jak obu stronom będzie zależało na sobie, to poczekają...
Pół roku temu zakończyłem 10 letni związek , chyba nie jestem gotowy na nowe znajomości.
UsuńZawsze warto dać szansę nowej znajomości.
OdpowiedzUsuńJa będąc w związku poznałem (całkiem przypadkiem) chłopaka o osiem lat młodszego, który miał zostać tylko moim przyjacielem, a dziś jest moim mężem.