Translate

Poznajmy się :)

wtorek, 19 marca 2019

Adopcja dzieci przez pary homoseksualne

Dzieci potrzebują miłości. Po prostu miłości


adopcja dzieci prze gejów
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



"Wara od naszych dzieci" - Jarosław Kaczyński*
"Dzisiaj geje i lesbijki mogą adoptować dzieci indywidualnie. Polskie prawo tego nie zakazuje. Ale nie pozwala na adopcję przez parę. Myślę, że to kwestia czasu" -Robert Biedroń**

     Przeglądając strony w internecie trafiłem na pytanie o tym czy Geje powinni adoptować dzieci.
Jak nie trudno się domyśleć komentarze się posypały. Były sprzeciwy jak i te przychylne.

"
Moje zdanie jest takie homoseksualizm jest chorobą i trzeba się leczyć a jeśli chodzi o dzieci nie nie nie tylko mama i tata" Danuta.
"Jeśli są kochającą się, ustabilizowaną para,to jak najbardziej. Mogą ofiarować miłość,troskę,uwagę....coś,czego nie mają dzieci w domach dziecka"- Beata
"Leczyć takich ludzi... Krzywdzenie dzieci."- Łukasz
"Jeżeli dziecko ma leżeć w kojcu w domu dziecka i cierpieć na sierocą chorobę,to jeżeli samotny zaadaptuje dziecko ,które będzie kochane z dobrymi warunkami materialnymi to cóż na przeszkodzie."- Jacek
  
     Gdy przeglądałem wpisy byłem zaskoczony banalną argumentacją. Owszem, każdy ma prawo do swojego zdania, pamiętajmy jednak, że dobro dzieci powinno być najważniejsze.
Większość osób, wspominało o tym, że to nie zgodne z naturą. Jak potem dziecko będzie odbierane mając dwóch tatusiów, sugerując że takie dziecko będzie dręczone przez swoich rówieśników.
Zgadzam się z tym, że mogą wystąpić takie sytuacje. Podobnie jak z tymi, które wyśmiewane są z powodu otyłości, pochodzenia czy rudych włosów.
Jakie należałoby wyciągnąć wnioski ?
Edukacja i jeszcze raz edukacja, która w polskich szkoła kuleje. Problem trzeba rozwiązać a nie przed nim uciekać.

Związki homoseksualne według niektórych komentujących nie są wstanie zapewnić tego co rodzina hetero. Rodzina powinna składać się z matki i ojca. Co natomiast z samotnymi rodzicami? Odebrać im dzieci, czy zmusić do zawarcia związku?
Porzućmy stereotypowe myślenie. Zarówno związki homoseksualne jak i heteroseksualne mogą być trwałe lub nie. Jesteśmy  takimi samymi ludźmi.
Jedna z kobiet wspomniała, że geje adoptują tylko chłopców, sugerując, że owe pary chcą te dzieci wykorzystywać seksualnie.
Padało w komentarzach wiele różnych tez, kompletnie nie popartych jakimikolwiek argumentami czy odniesieniem do badań.

     Powinniśmy nawoływać do szacunku i miłości, oraz uczmy tego dzieci.


     Partia rządząca w tym J. Kaczyński wręcz nawołuje do agresji "Wara od naszych dzieci"
Te słowa dotyczą tylko osób LGBT czy również księży? Można by zapytać ironicznie.
Gdzie był "wielki" obrońca dzieci i życia kiedy matki i osoby niepełnosprawne okupowały sejm ?
Dlaczego Partia rządząca nie wspierała rodziców z  upośledzonymi dziećmi zabierając im wsparcie finansowe ?***
Kilka lat temu J. Kaczyński atakował politykę imigrancką. Twierdzą, że imigranci przyniosą ze sobą choroby i stanowią dla nas zagrożenie. Czy za każdym razem program kampanii wyborczej będzie kierowany buntowaniem ludzi przeciwko sobie?

     Poniżej prezentuje Wam fr. wpisu z bloga pt. BLOG OJCIEC , w którym to Pan Kami Nowak nawiązuje wychowywania dzieci przez pary jednopłciowe.
"Opierając się o dostępną literaturę, która obejmuje zarówno pojedyncze publikacje, jak i raporty naukowe (np. raport Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego), pochodzące z różnych krajów, takich jak np. USA, Australia, Holandia, Kanada, można wywnioskować, że dzieci w takich rodzinach rozwijają się prawidłowo. Mówiąc dokładniej: nie wykazują odstępu od normy, nie mają niższego IQ, zaburzeń emocjonalnych itp. Nie stwierdzono także, że dzieci par jednopłciowych częściej są w życiu dorosłym homoseksualne (co nie dziwi, ponieważ orientacja homoseksualna jest w dużej mierze determinowana w okresie prenatalnym)".****

     Śmieszy mnie fakt, że większość ludzi zachowuje się tak jak by pary homo miały zapukać do czyiś drzwi i powiedzieć im oddajcie nam swoje dzieci teraz my je będziemy wychowywać. 
     Przecież chodzi o adopcję dzieci z domów dziecka. Dzieci, które zostały porzucone przez biologicznych rodziców. Dzieci, które bez pomocy osób starszych (np. opiekunów, rodziców zastępczych) będą miały gorszy star w swoje dorosłe życie. 
Pomyślmy o tym, że te dzieci potrzebują miłości. Po prostu miłości. Chciałyby zostać przytulone. Czuć, że są kochane, mieć wsparcie u dorosłych. Postawmy dobro dzieci ponad nasze stereotypowe myślenie!
    Chciałbym aby Ci którzy są na NIE odwiedzili taki dom dziecka i porozmawiali z dziećmi o tym, czego one chcą. Powiedzieli im, że skazują ich na życie w sierocińcu bo ICH ZDANIEM dwóch tatusiów czy mamuś nie może dać im miłości. Czy czyjeś opinia może być ważniejsze od poczucia bezpieczeństwo i miłości tych dzieci ?



Polecam również :MINIMALIV- Adopcja dzieci przez pary homoseksualne.

*źródło
**źródło
***źródło
****źródło

Powiązane posty
Człowiek człowiekowi obcy- link
Samotność - link

środa, 13 marca 2019

Ale dziwka!

Posuwał mnie trzymając za biodra

 
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania


  
     Sobotni wieczór zarezerwowany był dla Roberta. Dawno się nie widzieliśmy. Oboje zajęci pracą zwyczajnie nie mieliśmy czasu.
     Postanowiliśmy wrócić do naszego rytuału, który polegał na tym, że pijemy Cosmopolitan (link) oglądamy SEX W WIELKIM MIEŚCIE  i opowiadamy sobie różne historie o facetach, które mogą powodują rumieńce.
OK! Ja najczęściej słucham, gdyż moją fascynującą historią może być jedynie to, że ktoś mnie podrywał. Robert prowadzi bujne i bogate życie erotyczno towarzyskie. On tu jest wykładowcą.

- A więc - zaczął Robert, gdy siedzieliśmy już na kanapie w salonie- Będąc w Kolonii (link) poszedłem do klubu. Zalogowany byłem już na GAY ROMEO (link)
- Bywasz kiedyś offline - zapytałem ironicznie.
- Nigdy - rzekł ze śmiechem przyjaciel.
- A więc z dziesiątek profili jakie mi się wyświetliły wypatrzyłem Barmana. Koleś był w odległości kilku metrów ode mnie a wysłał mi wiadomość "przystojniak".
- No i ?
- Odpisałem mu, że też jest fajny. Śmiesznie tak, bo siedziałem przy barze, a gdy on nie obsługiwał ludzi pisał do mnie wiadomości. W końcu zagadałem do niego i oprócz tego, że przystojny, muskularny szatyn, to bardzo zabawny.
     Popijam Cosmo i nieprzerwanie słucham historii Roberta. Nie sądzę by finał był taki, że się w sobie zakochują i żyją długo i szczęśliwie do póki ranek ich nie rozłączy. Robertowi zawsze przytrafiają się dziwne rzeczy.
- Typ zaproponował spotkanie następnego dnia. Teraz jest w pracy więc jest zajęty. Zgodziłem się i większość czasu spędzałem przy barze. On kiedy mógł to podchodził do mnie i rozmawialiśmy.
- Rozumiem, że to nie wszystko Robi ?- Dociekałem zniecierpliwiony jednym okiem rzucając w kierunku telewizora. Sezon 5 odcinek pt "Dziewczyna z okładki" Carrie zatrudnia Samathe by pomogła jej w doborze stroju na okładkę jej debiutanckiej książki. Jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje Carrie w stroju poleconym przez przyjaciółkę czuję "jak prostytutka". Mało tego Samatha zostaje przyłapana jak robi fellatino muskularnemu kurierowi. Facet jest genialny, sam chyba padłbym na kolana. Po tym wszystkim między dziewczynami dochodzi do nieporozumienia gdyż Samatha podejrzewa, że przyjaciółka myśli o niej jak o dziwce.
- Nie Oski to nie wszystko. Po kilku piwa zachciało mi się do toalety. Poszedłem a tam przy wejściu stał jakiś facet. Rzuciłem okiem, fajny pomyślałem. Średniego wzrostu z zarostem na twarzy i lekko miśkowaty. Męski. I teraz nie uwierzysz ! -Przerwał opowiadanie.
- Oświadczył ci się ? - zapytałem.
- Nie ! Podszedł do mnie, pocałował a potem zaciągnął do kabiny.
-  Co ?-  odstawiłem kieliszek na stolik.
- Pocałował mnie potem złapał za rękę i weszliśmy do kabiny. Całowaliśmy się przez chwilę a następnie on wyjął fiuta.
- Jaki był ?- Przerwałem mu.
- Normalny, fajny. Założył gumę i kazał mi się odwrócić. Zrobiłem to. Byłem mega podjarany. Naślinił palce by mógł łatwiej wejść i wsunął go powoli. Mówię ci, zacząłem jęczeć a on nie przerywał. Posuwał mnie trzymając za biodra. Podpierałem się jedną ręką o ścianę a drugą bawiłem się swoim.
- Ale dziwka.
- Kto? - zapytał.
- No ty- odparłem
Robert aż zaczerwienił się gdy opowiadał swoją historię. Parzył gdzieś przed siebie. Chyba próbował przywołać obrazy sobotniej nocy.
Kiedy słyszałem jak ten kolo zaczął jęczeć wiedziałem, że dochodzi. Przyśpieszył i ja też doszedłem.
Uwierz mi, kurwa, byłem rozgrzany na maksa. Żadnej zbędnej gadki. Zdjął gumę, rzucił do kibla a gdy się ubraliśmy razem opuściliśmy kabinę.
- Wow...- wydałem z siebie.
- I wtedy stało się.
- Co?
- Barman nas zobaczył.
- I co?
-Nic. Spojrzał na mnie z taką nienawiścią i poszedł. Podszedłem do baru a on mi zrobił awanturę, że liczył na coś większego z naszej strony, że jestem dziwką. itd.
- A ty co ?
- A ja nic. Poszedłem tam by się zabawić. Dostałem co chciałem i mogłem iść do domu.



niedziela, 3 marca 2019

Przeczucie cz. 2

Pojawił się znikąd a pozostawił po sobie ślad

gej blogi, gejowskie opowiadania, oskar gej w miescie
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania
   

      To była niedziela. Piękne słońce, ciepło, bezchmurne niebo. Popołudniu umówiony byłem z Simon by opowiedział mi dlaczego nasza przyjaźń została "zawieszona" i dlaczego rozstał się z moim ex kochankiem. ("Rozstał się z moim ex kochankiem" jak to dziwnie brzmi).

    Wyszedłem na spacer do mojego ulubionego parku. W tym samym parku spotykałem się z Marvinem.
Zabrałem ze sobą książkę by móc spacerować i czytać. Czytać i spacerować ciesząc się słońcem.
Na czytaniu skupić się nie mogłem, bo zacząłem robić zdjęcia kwiatom i innym roślinom. Początki wiosny. Spotkałem też moją znajomą. Nigdy o niej nie wspominałem, gdyż to w sumie nieistotna postać ale dość istotna była nasza rozmowa.
Katrin bo tak na imię zapytała mnie czy wiem co słychać u Marvina. Otóż Katrin jest koleżanką Marvina i mieszka niedaleko tego parku i siłowni, do której też Marvin jest zapisany.
Katrin oficjalnie o naszym romansie nic nie wie. Stwierdziła tylko, że jak kiedyś nas razem zobaczyła podczas spaceru powiedziała, że bylibyśmy fajną parą. Rozwinęła się w tej kwestii jeszcze na kilka zdań, ale ja już ich nie chciałem komentować.
Po chwili musiałem pożegnać koleżankę gdyż byłem umówiony z Simonem- jak wspomniałem.

     Jadąc na spotkanie z przyjacielem czułem się dziwnie. Tak jak spacer sprawił, ze poczułem się dobrze, tak rozmowa z Katrin lekko mnie przygnębiła. Niepotrzebny powrót myśli do przeszłości. A teraz jeszcze spotkanie z Simon i ponownie w temacie Marvin.
     Poszliśmy do naszej ulubionej kawiarni i jak zawsze standardowo ja zamówiłem Cappuccino a przyjaciel Kakao.
Od rozmów o tym co u kogo słychać przeszliśmy do sedna spotkania.
Sprawa jest w sumie prosta i była dla mnie oczywista.
Marvin próbował zabronić Simonowi kontaktu ze mną gdyż czuł się zazdrosny.
Pamiętam jak podczas ich pierwszych spotkań i mojej reakcji Marvin zapewniał mnie, że nie stanie nam na drodze.(link) Zapewniał mnie, że szanuje naszą przyjaźń i nie ma nic przeciwko temu.
Ogólnie Simon stwierdził, że nasz ex ("nasz ex" jej to brzmi jeszcze gorzej ) jest chyba niezrównoważony psychicznie. Robił mu sceny zazdrości po czym też miał pretensje, że Simon nie jest zazdrosny o niego. Gdzie tu logika ?
     W grudni w ich krótkim związku przyszedł kryzys. W tym czasie dostałem wiadomości od Sonji (przyjaciółki Marvina)(link) Powiedziałem o tym Simonowi, co bardzo go zaskoczyło.
Chciał żebym mu opowiedział o tej rozmowie. Był zszokowany i zniesmaczony tą sytuacją.
A przecież ostrzegałem go.
Marvin wrócił do swojego faceta z którym i tak mieszkał.

    Po niespełna dwóch godzinach nie tylko rozmów o Marvinie rozeszliśmy się do domów.
Cieszę się, że sprawy wróciły na swoje miejsce. Szkoda mi Simona, że musiał przez to przejść.
Fajny z niego chłopak a jednak trudno mu znaleźć kogoś z kim mógłby stworzyć stały związek.

Los lubi się z mną bawić. tak myślę. Trzy dni później wracając z pracy spotkałem Marvina.
Gdy zobaczyłem, że idzie chodnikiem chciałem udać, że go nie widzę. Aczkolwiek spostrzegłem, że on mnie już zobaczył (zawsze robi taką minę jakby dostał paraliżu) Musiałem zwolnić i przywitać się z nim. Mniej więcej od października nie widzieliśmy się. Chciałem podać mu rękę, by pokazać mu mój obojętny już stosunek do niego, tym razem to on rozłożył ramiona.
- Co tam nowego? - zapytałem kierując się razem z nim w kierunku metra.
- Rozstałem się z Simon, ale to zapewne już wiesz- odpowiedział.
- Tak wiem.
- Nie spodziewałem się, że mogę Cię tu spotkać.
- Pracuję tu, akurat dziś zwolnili mnie godzinę wcześniej- Pomyślałem, że teraz mógłby wspomnieć coś o przeznaczeniu. Lubił używać tego określenia na zbiegi okoliczności, które nam się przytrafiały.
     Kiedy zapytałem czy jedzie ze mną metrem do domu, odpowiedział, że nie. Zaśmiał się i dodał , że jego chłopak go odbiera. Skomentował to w jakiś sposób ale już nie pamiętam co powiedział.
Cały czas głupio się uśmiechał, krył niezręczność. Żegnając się z nim ponownie wystawiłem dłoń, on ponownie rozłożył ramiona. Mocny uścisk i do domu.

     Było mi niezręcznie, choć jemu chyba bardziej. Nie życzyłbym sobie tego spotkania i jak wspomniałem chciałem udać, że go nie widzę i przejść dalej. Wyszło tak, że spędziliśmy kilka minut ze sobą. Przez te kilka minut mogłem mu się przyjrzeć. Wiem jak wygląda, bardziej mam na myśli jego zachowaniu. Chciałem zobaczyć, czy widzę w nim jeszcze tego chłopaka, który ponad rok temu poruszył moim sercem. Pojawił się znikąd a pozostawił po sobie ślad. Czy znajdę w nim to co widziałem wtedy. Nie widziałem. Nie znalazłem. Moje serce nie zabiło. Pustka. Jestem wolny.
Jak się poznaliśmy powiedziałem mu, że "DLA NAS"  jest jeszcze za wcześnie. Dziś okazuje się, że "DLA NAS" jest już za późno.



Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



Powiązane posty:
Jeden ruch cz.1
Jeden ruch cz.2
Jeden ruch cz.3 
Niekochanie
Bezgłos
Jesteś wolny 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...