Translate

Poznajmy się :)

środa, 24 grudnia 2014

Dobrego dnia

Na przekór światu

nowy czas
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.
                             





      W biegu ostatnich dni, pracy oraz innych zajęć zapomniałem o tym co sprawia mi przyjemność- o pisaniu.
      Minęło troszkę czasu od ostatniego wpisu, ale oprócz czasu zabrakło mi natchnienia.
Życie codzienne i obowiązki nie pozwalały mi oderwać myśli i wpłynąć w świat dalszych horyzontów.
      Mam nadzieję, że w przyszłym roku znajdę trochę więcej czasu tylko dla siebie. Ja i mój świat.

Już zbieram tytuły książek które chce przeczytać:
-J.Harris- Brzoskwinie księdza proboszcza
-P.Coelho- Weronika postanawia umrzeć

Książkę o Weronice czytałem. Film również oglądałem.
Bohaterka ksiązki pozornie chce umrzeć a ja bym chciał zacząć żyć. Myślę, że takie skrzyżowanie może wpłynąć pozytywnie.

(Kilka dni później)
24.12- Wigilia

     Kilkanaście minut temu wróciłem do domu z pracy. Jest godzina 2.38. Big śpi, ja przy półmrocznym oświetleniu siedzę i stukam w klawiaturę przy dźwiękach tykającego zegara...

     Powinienem iść spać, aczkolwiek chciałem jeszcze wam wszystkim złożyć życzenia- wiem sprawa oczywista ale nie potrafił bym tego nie zrobić taki już jestem.

      Życzę wszystkim przede wszystkim zdrowia, dzięki niemu będziecie mogli uśmiechać się, kochać i spędzać miło z bliskimi czas.
Tego pięknego czasu też wam życzę jak najwięcej, czy w samotności, czy w towarzystwie, aby był owocny.
Dzięki zdrowiu będziecie mieć siły na realizację marzeń więc życzę wam głowy wypełnionej takimi marzeniami i aby ludzi których spotkacie na swej drodzy mogli wam pomóc dojść do celu.

       Chciał bym życzyć też coś sobie:
Abym umiał odpowiednio wykorzystać czas mi dany. Wykorzystać swoje dary. Zrealizować pragnienia. Nauczyć się szczerze kochać. Dbać o bliskich. Pozostać sobą nawet na przekór całemu światu
Być sobą, po prostu żyć i być sobą ....

Dobrego dnia
Oskar.

sobota, 6 grudnia 2014

Alternatywa

Ślub ???

gej mąż
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

     Przed Świąteczne spotkanie z grupką znajomych z kursu językowego. 
Umówiliśmy się na południowy obiad. Przyszła Iza, Krystian z mężem, oraz Sebastian.
Od słowa do słowa o nadchodzących Świętach Krystian przerwał rozmowę mówiąc że w przyszłym tygodniu będą obchodzić piątą rocznice poznania się i z tego względu zaplanowali dwudniowy wypad do Paryża.
Uroczo niczym z taniej komedii romantycznej.
        Wszyscy głośno pogratulowali, gdzie w tym czasie odezwał się mąż Krystiana- Daniel.
Daniel- Oskar! Przecież Ty z Bigem w tym roku również świętowaliście swoje pięciolecie!
Ja- Tak, odrzekłem krojąc kotleta po czym łapczywie przegryzałem go w buzi.
Daniel- A kiedy Wy zamierzacie wziąć ślub ?
Ja- Nie weźmiemy raczej ślubu... kontynuując jedzenie
Nagle każdy z nich jak w chórku kościelnym
-Nie?
Iza- Dlaczego ? Coś się stało? (Iza, która jest od dziesięciu lat żonata mając obecnie 32 lata.)


    Wszystkie oczy były skierowane na mnie z jakimś dziwnym przerażeniem, nawet Sebastian, któremu jakiś czas temu urodziło się dziecko a on nadal spotyka się z innymi kobietami podobno tylko na kawę- nie wnikam.
    Zapadła cisza a ja połykając ostatnią porcję kotleta odpowiadam.
Ja- Rozmawialiśmy kiedyś o tym, ale jakoś nic konkretnego nie zaplanowaliśmy, dla mnie to bez różnicy. Po drugie zawsze to jakaś alternatywa, po co później bawić się w rozwody he he..

Żart, który miał rozluźnić atmosferę, rozbawił tylko mnie. U moich przyjaciół wywołał wymuszony uśmiech.
Popijając sok z grejpfruta ze wzrokiem spuszczonym w stół słuchałem jak rozmowa potoczyła się ponownie na tor Świąteczny.

        Wieczorem tego samego dnia wybrałem się z Robertem na centrum by kupić prezenty.
Gdy opowiedziałem mu całą sytuację zaśmiał się sugerując mi, że znowu boję się podjąć ważne decyzje w życiu i tak naprawdę nie rozumie dlaczego nie mieli byśmy wziąć ślubu?!.
Ja- A dlaczego z tym swoim ślubu nie weźmiesz ?
Robert- Z tym swoim ? Składał byś gratulacje a nawet nie pamiętasz jego imienia.- Odparł.
Ja- No dobra nie mam pamięci do imion. Zresztą zapoznałeś mnie z nim tylko raz. Nie jestem w stanie zapamiętać wszystkich imion chłopaków z którymi się spotykasz.
Robert- Ja Twoich pamiętam.
Ja- TAK! Ilu ich było ?! Big, Adrian?  Dwa imiona ?
Robert- Wiktor, Adrian ten z kursu...
Ja- OK - Przerywam wyliczankę- może i do sześciu byśmy wyliczyli, ale to było w ostatnich pięciu latach. Natomiast w Twoim przypadku w ostatnim roku liczba była by potrójna.
Robert- Zaśmiał się w głos-  Już nie przesadzaj, ale i tak dałeś palmę z Mariuszem (jego obecnym chłopakiem)
Co się stało?
    Mariusz z zawodu jest nauczycielem, przed Mariuszem był Mateusz- stomatolog. Gdy Robert przedstawiał mnie Mariuszowi wynikła niezręczna sytuacja.
Robert- Mariusz to jest Oskar, mój przyjaciel o którym Ci wspominałem,.
Mariusz- Miło mi Cię poznać Oskar,
Ja- Mi również jest miło. Robert dużo mi o Tobie opowiadał. Jak będę miał ból zęba będę wiedział do kogo mam się zgłosić - Jak zwykle staram się rozluźnić atmosferę. Zaśmiałem się oczekując takiej samej reakcji.
Mina Roberta bezcenna, Mariusz raczej zdezorientowany. Domyślałem się, że dałem plamę.
Na co Robert.
Robert- Mariusz jest nauczycielem, mówiłem Ci....
(..)

     Wieczór spędziłem sam w domu.
Ślub???
     Jestem z Bigem piąty rok. Mieszkamy razem. Poznałem jego rodzinę, on mojej niestety jeszcze nie, z wiadomych przyczyn.
Z tą alternatywą to nie był wcale taki żart. 
     Nie szukam nikogo innego. Jest mi dobrze w tym związku. Jestem szczęśliwy, pomimo naszych ciężkich charakterów, ale wciąż się siebie uczymy i docieramy się.
Czy tak ważny jest ślub ?
OK! Jest kilka zalet.
     Mieszkając w Niemczech jako singel, płacisz podatek tzw "bykowe" i oboje z Bigiem automatycznie te pieniądze są nam zabierane z naszych wypłat, ślub by to zmienił.
No i oczywiście sprawy spadkowe.
Na naszej ulicy mieszkają jeszcze dwie pary homo, w tym jedno małżeństwo.
Może kiedyś, powiem że mam męża, może kiedyś będę czuł że tego chcę.
Może kiedyś...


niedziela, 16 listopada 2014

Homofobia

Boją się przed sobą przyznać o swoich skłonnościach homoseksualnych


HOMOFOBIA
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


"Do problemu należy podchodzić delikatnie, ponieważ homofobów może teraz jeszcze mocniej dotykać to, co mówią o nich homoseksualiści"

Z artykułu wynika, że kolejny raz naukowcy dowodzą że najczęstsza przyczyną homofobii jest homoseksualizm.
Myślę, że te badania na nikim aż tak wielkiego szoku nie zrobiły. Od lat się o tym mówiło i ja osobiście się z tym zgadzam. 

     Rozśmieszył mnie jedynie tekst o tym by do sprawy podchodzić delikatnie aby przypadkiem homofoba czymś nie urazić. Szczególnie boją się napiętnowania z naszej strony.
Przez lata osoby homoseksualne były napiętnowane, obrażane, nie raz osoby publiczne wypowiadały się negatywnie o środowisku LGBT i to było w porządku! Teraz natomiast boją się by role się nie odwróciły?
Do mnie obrażliwe słowa nigdy nie trafiały. Zawsze tłumaczyłem sobie to w sposób, że mam do czynienia z ciemnogrodem. Szkoda mi tych ludzi, oraz tych, którzy chowają się przed strachem. Boją się być sobą.

     Nie jednokrotnie swego czasu będąc na czatach (portalach randkowych) pojawiała się osoba, która wylewała swoją nienawiść pisząc obraźliwe słowa.
Często zdarzało mi się, że wchodziłem w polemikę z takimi osobami.
Uświadamiam takie osoby o ich homoseksualizmie. Oczywiście, żadne słowa do takich osób nie docierały wręcz budziły jeszcze większą agresję, co mnie jeszcze bardziej bawiło. 

     Tylko po co deklarujący się jako osoba heteroseksualna wchodzi na czat przeznaczony dla gejów?
Jestem w stanie zrozumieć osoby, które mówią, że homoseksualizm to coś dziwnego. Nie znają prywatnie takiej osoby. Nie maja pojęcia czym jest homoseksualizm, często jest też mylony z pedofilią. Takie osoby mogą budować swoją wiedzę na ten temat z telewizji, która najczęściej pokazuje skrajności, bądź od innych osób które również nie posiadają podstawowej wiedzy.
Takie osoby nie wchodzą w dyskusję, a już na pewno nie manifestują swego sprzeciwu.
Natomiast zachowanie homofobów zawsze budziło we mnie zdziwienie. 

      Jeśli nie tolerują gejów lesbijek, nie akceptują i nienawidzą po co poświęcają im tyle swego czasu? 
Osobiście byłoby mi szkoda marnować czas, wychodząc na miasto i kilka godzin krzycząc, że nie lubię gejów. 
Co to kogo obchodzi czego Ty nie lubisz i jakie ma to znaczenie?
     Ja nie lubię piosenek Dody, to znaczy, że teraz mam wchodzić na je strony i pisać negatywne komentarze o jej twórczości. W jakim celu? - jaki to ma sens?

Czy nie szkoda czasu na rzeczy które nas nie dotyczą ? 

Skoro deklarujesz się jako heteryk co masz wspólnego z gejami ?
Żal mi takich ludzi ich zachowanie ewidentnie wskazuje na zakłócenia psychiczne.
Tak bardzo boją się przed sobą przyznać o swoich skłonnościach homoseksualnych (jak mówią badania, część z tych osób jest homoseksualna), że z tej złości atakują osoby które z tym nie mają problemów?
A sami wieczorem w zaciszu domowym oglądają filmy gay porno?.

     Autora słów o tym, że homofoby mogą być teraz atakowani przez homoseksualistów raczę uspokoić.
Aktywni homofoby nie są na tyle zdolni i inteligentne by przeczytać powyższy artykuł a badaniach i ich wynikach więc nie będą świadomi o czym mowa.

      Jakiś czas temu na jakimś portalu, młody zdolny chłopak (nie gej) pochwalił się zdjęciem jakie zrobił na słynnym Placu Zbawiciela - zdjęcie tęczy.
W zasadzie w centrum zdjęcia była grupka ludzi, rozmawiali byli uśmiechnięci a w tle była tęcza.

      Wdałem się w dyskusję z jakimś typkiem odnośnie tego symbolu. Ludzie zamiast podziwiać jakoś wykonania zdjęcia oburzali się na widok tęczy i rzekomego jej znaczenia.
Koleś próbował mi udowodnić że geje to myślą tylko o seksie i bardzo to eksponują dlatego społeczeństwo się oburza podając za przykład Darkroom w clubach gejowskich.

   Skąd on wie o takich miejscach? Będąc heterykiem chyba tam nie zagląda ?
A po drugie jaki musi być ograniczony i stereotypowy sugerując mi, że wszyscy geje z tych miejsc korzystają!?.

     Na myśl przychodzi od razu kontr atak. Po co burdele wypełnione prostytutkami? Co one robią przy głównych drogach ? -prostują znaki drogowe ? Z pewnością nie jedno wyprostowały a na pewno nie był to drogowskaz.

Opanujmy się! Człowiek człowiekowi nie może być wrogiem!


piątek, 7 listopada 2014

Są ludzie, a może to nie ludzie tylko wspomnienia?!

...A za ścianą deszczu gdzieś my

samotnosc
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

     


     Cokolwiek bym dziś nie robił przyprawia mnie o nostalgię, wzruszenie a oczy same zalewają się łzami.
      Zwykły dzień podobny do każdego poprzedniego, a jednak czuje się inaczej.
Nie pomaga muzyka, która porywa rytmem. Nawet ciastka, po których niestety rozbolał mnie brzuch.
Zaczęło się od tego, że dziś mam dziwny dzień wspomnień.
Wspomnienia, o których każdy chce zapomnieć. Osoby o których nie powinniśmy już myśleć a one wracają jak smutna jesień każdego roku. Szare, chłodne a za ścianą deszczu gdzieś my ....

     Myślę o Adrianie. Nie powinienem o nim myśleć, aczkolwiek stało się to nie bez przyczyny.
Pewnego wieczoru spędzając czas na Facebook-u polubiłem dziwny post mojego kolegi.
Okazało się, że to tzw. "ślimak" polubiłeś musisz udostępnić ten post u siebie.
Odpisałem, że nie bawię się w takie rzeczy.
Proszony przez znajomego o udostępnienie, bo to chodziło o jakiś zakład-pomyślałem "ok" w końcu to tylko głupi Facebook.
Mój post został polubiony przez Adriana.
Ja musiałem teraz do niego napisać by on udostępnił itd. 
Ale jak odezwać się do niego po tym co kiedyś nas łączyło a od dłuższego czasu i chyba życzeń noworocznych nie kontaktowaliśmy się ze sobą? (sadzę, że oby dwojgu było tak na rękę)
Nalegania kolegi zmusiły mnie do napisania do Adriana.
Miałem nadzieję, że nie zareaguje, chociaż z drugiej strony bałem się tego, poczułbym się jak kretyn.

Adrian odpisał.
Adrian- żartowniś z Ciebie Oskarze.
Ja zamiast zwyczajnie odpisać, zacząłem się tłumaczyć i chyba i tak wyszedłem na panikującego głupca.
Adrian zaczął się rozpisywać, był miły ciągną rozmowę, zmieniając temat ze "ślimaka" na nasz, o nas.
Nie chciałem brnąć dalej.
     Między nami od wielu lat jest już skończone, a taki kontakt może naruszyć zastygnięta lawę.

Nie chcę! 
    Chociaż przeszłą mi myśl przez głowę by kontynuować, czułem przez chwilę te same emocje gdy kilka lat temu się poznawaliśmy. Może to głupie ale czułem jego bliskość.
Nie mogę, wiem, że odegrało by to złą role w moim świecie.
Musiałem się pożegnać ucinając mu w trakcie odpisywania.

Adrian-Ok, Pa malutki-śpij dobrze.

"Malutki"Tak na mnie mówił.

     Cały wieczór nie mogłem zasnąć. Myśli krążyły, wracały wspomnienia.
Jego wzrok, ciepły stonowany głos i ten uśmiech ...

     Są ludzie, a może to nie ludzie tylko wspomnienia, które pozostawiły trwały ślad.
I chociaż na co dzień o tym nie myślę, one są gdzieś W otchłani za nowymi zdarzeniami i sytuacjami.
Gdzieś gdzie pokryły się kurzem ale nie zniknęły i nie są zamknięte na klucz tylko czekają na odpowiedni moment by pęknąć jak bańka mydlana i siać spustoszenie.

"Mały mój ukochany
trudno z miłości się podnieść
a jeszcze ciężej od złych nowin
gdy patrzysz na mnie ciemnym wzrokiem
smutniej mi ... chłodniej
boję się ... i boje się "*

*Justyna Steczkowska-Mała moja maleńka.

niedziela, 2 listopada 2014

Kolonia-Niemiecka stolica gejów

Ostatni dzień urlopu


     
Koln gay stadt
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

     

      Ostatni dzień urlopu jaki nam został postanowiliśmy spędzić zwiedzając kolejny raz Kolonię (Köln)
Wielokulturowe miasto położone nad jedną z najdłuższych rzek w europie Ren.
Można spokojnie rzec Niemiecka stolica HOMO.
        W stolicy HOMO tu w Niemczech byłem już dwa razy w Stoicy Państwa jeszcze nie ...
W Koloni mamy sklepy dla gejów, restauracje, i ponad 150 pubów i clubów gejowskich.
Miasto tętniące życiem.
       Para gejów (bądź lesbijek) trzymająca się za ręce czy dająca sobie przysłowiowego "buziaka" na nikim nie robi wrażenia.
        Zresztą podobnie jest w moim mieście. Już nie raz spotkałem dwóch chłopaków trzymających się za ręce.
       Poza zwiedzaniem zakątków homo warto zwrócić uwagę na zabytkowe elementy miasta.
Położona w samym centrum Katedra Świętego Piotra i Najświętszej Marii Panny w Kolonii, czyli Kölner Dom.
Gotycka świątynia, która ma ponad 600 lat, robi ogromne wrażenie.
Polecam kto ma taką możliwość.
     My z Bigem, a w zasadzie Big skupiał się na tym by pokazać mi to miasto od strony zabytków a nie części imprezowej.
     W taki oto sposób jednodniowego wypadu do Koloni wracaliśmy do rzeczywistości. Koniec urlopu wiąże się z powrotem do pracy i codziennych obowiązków.

      Wracając do mojego miasta (którego nazwy celowo nie podaję) znajdują się oczywiście cluby dla homo, chociaż w zadnym jeszcze nie byłem "wygiąć nóg" jak i kino z filmami porno.

sobota, 1 listopada 2014

Cytaty

Chęć do życia


inspiracje
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


Jestem tym, kim może być każdy z nas, jeśli słucha swego serca. Człowiekiem, którego zachwyca tajemnica życia, który dostrzega cuda i czerpie radość z tego, co robi. Tyle tylko, że ten Inny - z lęku przed cierpieniem - nie pozwalał mi dotąd działać
(P.Coelho)


Chciała, żeby każdy wiedział, że jest dobra, wrażliwa, skora do pomocy.
Za wszelką cenę chciała być lubiana. Bóg jej podarował piękne życie, a ona z niego nie skorzystała.
Żebrała o miłość żyjąc życiem, które inni dla niej zaplanowali. Wszystko po to by pokazać jaka jest dobra
Nie uczciwie postąpiła wobec Boga, zmarnowała własne życie.
(P.Coelho)

Na nic wielka moc i siła, skoro Ty odmówisz jej wsparcia.
(T. a Kempis)

A co uczyniłeś z cudami, którymi Pan Bóg obsiał dni twoje? Co uczyniłeś z talentem, który powierzył ci Mistrz? Zakopałeś te dary głęboko w ziemi, gdyż bałeś się je utracić. I teraz została ci jedynie pewność, że zmarnowałeś własne życie

(P.Coelho)

 Okazuje się, że w życiu nie zawsze jest tak, że możesz iść sobie spokojnie ulicą i zbierać jesienne liście z chodnika.

(O.O)

A w duszy mej pogrzeby bez orkiestr się wloką, w martwej ciszy - nadziei tylko słychać jęk..

(C.P. Baudelaire) 

Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi, ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi.

(J. Picoult)

Nieprawda, że czas leczy rany i zaciera ślady. Może tylko łagodzi przykrywając wszystko osadem kolejnych przeżyć i zdarzeń. Ale to, co kiedyś bolało, w każdej chwili jest gotowe przebić się na wierzch i dopaść. Nie trzeba wiele, żeby przywołać dawne strachy i zmory. Gdyby nawet trwały w ukryciu, zepchnięte na samo dno, to przecież gniją gdzieś tam, na spodzie, i zatruwają duszę, zawsze pozostawiając jakiś ślad - w twarzy, w ruchach, w spojrzeniu - tworzą bariery psychiczne, kompleksy. Nie pomoże wódka, nie pomoże szarpanie się w skrajnościach, od usprawiedliwiania do potępiania.
(L.Nowakowski)


Jak strumienie i rośliny, dusze także potrzebują deszczu, ale deszczu innego rodzaju: nadziei, wiary, sensu istnienia. Gdy tego brak, wszystko w duszy umiera, choć ciało nadal funkcjonuje. Można wtedy powiedzieć: "W tym ciel żył kiedyś człowiek
(P.Coelho)


Zazdroszczę ci rozstań i powrotów gdy miejsca wciąż jest dość na płacz i śmiech też kiedyś czułam tak jak ty dziś otulona wspomnieniami przyglądam się jak zapada zmierzch.

("Zazdroszczę Ci"-J.Steczkowska)



piątek, 17 października 2014

Gej w innym mieście

Tylko Ty i Ja

blog geja, oskar
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.



Big- No i teraz którędy mamy iść? Masz mapę a się zgubiliśmy.
Ja- Poczekaj zaraz znajdę, dalej jest znak to zobaczę na jakiej ulicy jesteśmy.

      Podchodzę do znaku z nazwami ulic, i nagle za plecami słyszę, że ktoś się do mnie zwraca w języku angielskim (nie bardzo umiem mówić ale rozumiem co nieco )
Odwracam się a tam przystojny brunet o prześlicznym uśmiechu i kilku dniowym zarostem na twarzy, o użych brązowych głęboko osadzonych oczach coś do mnie mówi.

Ja- Yyy....yyy....onieśmielony jego urodą, nie potrafię wydobyć z siebie ani jednego słowa.
Koleś powtarza pytanie, domyślam się, że chce mi pomóc.
ja-...Yyy... W końcu, gdy doszedłem się siebie odpowiadam, że nie znam angielskiego, że możemy  rozmawiać w języku niemiecki.

    Po wymianie kilku prostych zdań przystojny Pan w granicach mojego wieku wskazał mi palcem miejsce na mapie w którym się znajdujemy. Na koniec z onieśmielającym uśmiechem życzył mi miłego dnia.

     Gdy wracałem do mojego faceta, który stało kila metrów ode mnie zauważyłem że nie może powstrzymać się od  śmiechu, podsumowując mnie,  że wyglądałem jak dziecko które zobaczyło stoisko z watą cukrową.
No cóż ... ha ha ....
Jestem wyczulony na piękno.

     Idziemy dalej w stronę centrum Amsterdamu, wzdłuż XVII wiecznych kanałów. Przepięknych kamienic i parków.
Gdzie co jakiś czas w podziwianiu zabytków przeszkadzał jakiś przechodzeń.
Big- A z tym kolesiem byś mógł? - Pyta o tego kolesia co pomagał mi się odnaleźć.
Ja- Z uśmiechem na twarzy odpowiadam z pełnym przekonaniem –TAK ! Z nim tak !
Big- A z nim ? - wskazując na kolesia którego mijamy na ulicy.
Ja-  No...  Po dwóch drinkach - nie do końca przekonany odpowiadam.
Big-  Ty to byś mógł z każdym- śmieje się ironicznie.
Ja-  Mówiłem Ci, że łatwiej będzie jeśli ja wskażę faceta z którym bym nie mógł.

   Taka nasza zabawy pt „z kim do łóżka”. Wszystko oczywiście w kontekście żartu by umilić sobie czas podczas spacerów.

  Nasza jedno dniowa wycieczka, miejsce, oraz pogoda sprawiały, że byłem w bardzo dobrym nastroju.
W ogóle kocham jesień!

      Mój przyjaciel Robert, po moim urodzinowym obiedzie, powiedział, że jak wrócę do domu to mam zobaczyć na poczcie  e-mail  wiadomości, bo wysłał mi filmik urodzinowy, zaśmiał się i rozstaliśmy się idąc każdy w swoją stronę.

   Po powrocie do domu uruchomiłem komputer, zalogowałem się i  uruchomiłem link.
Lekko zszokowany, gdyż to był link do filmów porno.

     No dobrze pomyślałem, przynajmniej wybrał aktora w moim typie.
Postawny facet z umięśnionym ciałem zaczyna odgrywać solową rolę w filmie.
Z każdą minuta zaczyna mieć mniej ubrań na sobie.

      Film zaczyna robić się ciekawy. W końcu scena przed finałowa (tak mogłoby się wydawać)
Myślę, że każdy wtedy się zastanawia co ujrzą jego oczy. Czym gra aktorska nas zaskoczy.
     Przystojny pan z filmu zdejmuje jedyną część garderoby, która mu została - białe slipki.
Nagle moim oczom ukazuje się pipa!
Tak!  Pipa, pipa....
Facet miał to co mają kobiety.
    Przystojny pan już nie robił na mnie takiego wrażenia. Emocje opadły.
Wziąłem telefon do reki wybrałem numer Roberta i gdy tylko się połączyłem, nawet nie usłyszałem „cześć” tylko głośny śmiech i pytanie „I jak Ci się podobał ?”.
Na pytanie przyjaciela  zareagowałem śmiechem. 
ha ha ha .....

    Wieczór po powrocie z Holandii, spędziliśmy sami w domu, bez szukania, czy wskazywania na innych. Tylko MY .
To jest w tym wszystkim najpiękniejsze.


niedziela, 5 października 2014

Jesień


Jestem jak ten przypalony tost
znowu sam
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.

                 

Sobota:
     Z plecakiem na plecach zbiegam po schodach do metra, jeszcze po drodze sprawdzając czy oby na pewno wszystko zabrałem: spodenki, koszulka, ręcznik, woda, karnet na siłownie, bilet!, yyy...!!! gdzie jest bilet na metro! Po chwili zorientowałem się, że mam go w kieszeni.
     Chociaż dokładnie pakuje się w domu, to po drodze dla zaspokojenia mojego choleryctwa sprawdzam jeszcze raz.
Jest też i książka P. Coelho „ZDRADA”

       Wsiadam do metra zajmuje miejsce i wczytuje się w powieść.
    Linda, bohaterka powieści bez skrupułów chce zemścić się na kobiecie, która jest z jej byłym facetem z lat młodości. Mści się na kobiecie, której w zasadzie nie zna, a z tym kolesiem nie widziała się całe lata.
Nuda, monotonia czy miłość nią kieruje?
A może powinna skontaktować się z psychologiem? Robi coś, a mimo to rozważa opcje pomocy sobie by wyrwać z siebie te myśli.

        Kiedyś też myślałem o wizycie u psychologa. Fajnie byłoby pogadać z kimś mądrym, ale płacić grube pieniądze za wizyty i rozmowy z obcym człowiekiem..? ehh... skupiam się dalej na czytaniu.
Po chwili znowu rozglądam się dookoła. Naprzeciwko mnie siedzi trzech chłopaków w wieku do 18 lat. Każdy z nich z telefonem w ręku. Jeden z nich z „rąsi” robi sobie kolejną sweet focie, poprawiając dłonią włosy. Śmieszni z mojej perspektywy, ale z drugiej strony taki wiek.
Wracam do lektury.

       Zbliża się data moich urodzin. Trzeci raz z rzędu będę świętował 25 urodziny.
Nie lubię tego dnia. Nigdy nie lubiłem... Zawsze wtedy przychodzą mi myśli o podsumowania życia. Co zrobiłem, a czego już nie zrobię bo jestem za stary albo sytuacja życiowa już mi nie pozwoli.
Zdecydowanie bardziej wolę komuś śpiewać „sto lat”, aczkolwiek prezenty lubię :).

                                                                   ******
Niedziela:
     Przypaliłem tosty. Jestem dziś jakiś nieswój.Czuję się tak jakbym wczoraj wypił litry alkoholu, głowa mi pęka. Pewnie to przez pogodę, jesień daje nam o sobie znać...
Cały dzisiejszy dzień spędziłem w domu, siedząc w fotelu, oglądając filmy, czy czytając blogi.
Jutro już do pracy- jakie to straszne.


niedziela, 28 września 2014

Słoneczny poranek

Dobry czas

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


    

     Z lekkim bólem głowy, ale za to z uśmiechem na twarzy przywitałem ten dzień.
     Niedziela. Kilka minut po ósmej, a ja jeszcze leżę w łóżku, słyszę tylko jak Big w kuchni przygotowuje śniadanie.

      Jestem dziś naładowany pozytywną energią obym tylko nie spotkał żadnej osoby która mogła by mi zmienić nastrój!

      Chyba zaczyna mi się układać. Zmieniłem pracę tzn. może nie prace ale stanowisko pracy.

W końcu będę zarabiał normalne ludzkie pieniądze. Cieszę się!

      Między mną a moim facetem od kilku dni też lepiej. Po ostatnich dniach w których nie było chwili bez złości chyba zaczyna się znowu rozpogadzać, a przynajmniej znowu ze sobą normalnie rozmawiamy.

     W tym tygodniu bierzemy dzień wolny i ruszamy na jednodniowy wypad do Holandii. Mała odskocznia od rzeczywistości. Po ostatnim męczącym czasie remontu, przeprowadzki, szukania dla mnie pracy możemy trochę odetchnąć.

     W październiku mamy zaplanowany kolejny urlop.

Domek w samym środku lasu, basen, sauna, kominek i MY :) (nasz piesek też ) 

Zapowiada się ciekawie.

Idę do wanny i ruszam w miasto do parku. Przesyłam WAM tez dużo pozytywnej energii.


da di dam ... :)  No co ?! Lubie tę piosenkę. Ma pozytywną energię :) 



poniedziałek, 15 września 2014

Moje dziś

Chcę przeżyć swoją własną przygodę!

     
monotonia , oznaka depresji ?!
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania.


      Wszedłem do mieszkania, Big już spał w sypialni. Przymknąłem drzwi by podczas mojego prysznicu go nie zbudzić.
Ogarnięty po pracy kładę się do łóżka. Przed snem – modlitwa.

    W pewnym momencie wypowiadania próśb do Najwyższego, pomyślałem sobie "nie chcę mi się" .
Dopada mnie monotonia dnia codziennego.
     Pomimo tego, że od przyjazdu do niemiec minął zaledwie rok, a ja zaczynam samodzielnie stawiać pierwsze kroki, to i tak dla mnie za mało.
Po chwili przemyśleń skończyłem modlitwę i podszedłem do okna wpatrując się w miasto.
Stałem, Big dalej spał. Była cisza, może pomijając ruchliwą ulicę na której mieszkamy.
Powiedziałem „NIE!!! Oskar! Zmień swoje życie!‘’

    Monotonia sprawia, że tracę siły na cokolwiek. Porzucam marzenia, wtedy wydaje mi się wszystko takie nierealne. Wręcz niemożliwe do osiągnięcia.

   Swoje życie bardzo podporządkowałem Bigowi. Fakt że wyjazd z Polski był bardzo dobrym pomysłem, to jednak czuje że mało jest "mnie w moim życiu". 

    Uwielbiam poranki gdy słońce swym ciepłem budzi mnie. Big tego nie lubi. On lubi spać do późna.
Dlatego nawet gdy czasami chciałem wstać prosił mnie bym został. Wtulał się we mnie i spał. Ja też zasypiałem. Piękne, ale zaczęło mi to przeszkadzać.
    Dlatego wczoraj przed snem ustawiłem budzik na 7 rano. Pomimo wolnego dnia i braku konkretnych planów chciałem tak wcześnie wstać. Tak rozpocząć dzień.

   Teraz siedzę sobie w salonie w wygodnym fotelu i piszę notatkę na mój blog (zaniedbany przez prace remontowe nowego mieszkania i przeprowadzkę) Przywitałem dzień tak jak kiedyś, gdy byłem sam i moje życie było w moich rekach i decyzjach. 

     To nie kryzys. Kocham mojego faceta. W tym roku minęło nam pięć lat.
Ale coś jest nie tak. Pozwoliłem zbudować nam „złotą klatkę” wszędzie razem. Wszystko robimy razem.

    Troszkę się duszę. Ja lubię przestrzeń. Wolny czas tylko dla siebie. Inaczej jestem jak przysłowiowy ptak w klatce. Jest pięknie ale ptaszek nie może skrzydeł rozwinąć. Nie jest w swoim naturalnym środowisku. Podobnie jest ze mną, czasami pomimo funkcji życiowych, wydaje mi się że umarłem. 

   Wszyscy myślą że jestem szczęśliwy, bo się  uśmiecham (gdyż życzliwość mam wrodzoną). Aczkolwiek pod tym płaszczem jest moja ciemna strona, której nikt nie zna. Nawet ja boje się sam przed sobą ją odkryć, by czasem nie przyszło mi do głowy porzucenie tego i zrobienie czegoś głupiego.

      Spotkałem się ostatnio z Robertem (długo się z nim nie kontaktowałem) Opowiadał mi o nowym chłopaku jakiego poznał i z jakim od pewnego czasu się spotyka. W jego opowieści było tyle emocji, tyle życia. W pewnym momencie mu zazdrościłem.

    Teraz gdy przypominam sobie to co on mi opowiadał a co ja wtedy czułem to przyszła mi na myśl książka mojego ulubionego autora P. Coelho „ZDRADA”

     Książkę mam od miesiąca w domu ale z natłoku prac, nie miałem czasu po nią sięgnąć. Aż do wczoraj.
Przeczytałem zaledwie 20 stron. Nie dałem rady więcej, byłem zmęczony.
Tak czy inaczej zaczynam utożsamiać się z główną bohaterką powieści. 

     Kobieta która z pozoru ma wszystko, dom, męża, prace. Na brak pieniędzy nie może narzekać.
Czytam o niej, myślę o sobie.
Brak mi w życiu adrenaliny chęci przygody. Każdy dzień jest podobny do poprzedniego. Nie wydarzy się nic czego nie mógłbym przewidzieć, albo coś czego nie zaplanowałem.

      Dzisiejszy dzień już był tą małą zmianą. Dlaczego mam nie wstawać rano kiedy kocham poranki?! 
Postanowiłem, że w przyszłym roku robię sobie tygodniowy urlop do Polski, i chcę spędzić kilka dni na samotnej wyprawie w górach.

Chcę przeżyć swoją małą przygodę!




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...