Translate

Poznajmy się :)

środa, 26 grudnia 2018

Stąpać twardo po niebie

Rozdział 9

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania


"Im bardziej ktoś cię zapewnia, że wszystko jest w porządku,
tym większą możesz mieć pewność, że jest inaczej"
(R.P. Evans- Dotknąć nieba)


      Święta, Święta i prawie po Świętach. Wczoraj około południa, gdy byłem już sam w domu, Big musiał pracować, zadzwoniłem do Mamy by opowiedziała mi jak spędzili Wigilię.
Owszem  w wieczór Wigilijny, gdy ja z Bigem spędzaliśmy czas u jego siostry, dostawałem co chwilę, zdjęcia i filmiki od mamy czy mojej siostry.
W moim domu rodzinnym byli wszyscy poza mną. Rodzeństwo ze swoją rodziną. Żony, mężowie, dzieci i Mama. Pełna chata. Na początku tego roku obiecałem sobie, że na Święta pojadę do Polski.

     Odkąd jestem tu w Niemczech, Boże Narodzenie spędzamy u siostry Biga. To już piąte Święta.
Jest miło. Jemy kolację, wymieniamy się prezentami, dzielimy się opłatkiem i składamy sobie życzenia. Tradycyjnie. Aczkolwiek tęsknie za moją rodziną.
Kolejny raz obiecuję sobie, że zrobię to w przyszłym roku.
Teraz się nie udało, bo;
- Zacząłem nową dodatkową pracę.
- Nie byłem (nie jestem)w najlepszej formie psychicznej by o tym pomyśleć.
- Czas leci tak szybko, że gubiłem dni.
     Wszystko na raz.
A tak naprawdę to żaden powyższy powód nie jest konkretną wymówką. Muszę ponownie stanąć na nogi, aczkolwiek dwie prace potrafią człowieka z nich zwalić.

     Dziś ponownie jestem sam. Big do późna w pracy a ja relaksuję się wolnym dniem.
Po zjedzeniu śniadania oraz krótkiej rozmowie telefonicznej z moją przyjaciółką Olą, wybrałem się na spacer do parku. Sześć stopni na plusie. Całkiem przyjemnie. Ubrałem się ciepło i zabrałem ze sobą książkę.
     Kilka dni przed Świętami skończyłem czytać ''Eine Träne hat mich gerettet' -Angele Lieb, a wczoraj wieczorem zacząłem "Dotknąć nieba" - Rochard Paul Evans.
Książką napisana prostymi słowami, mimo iż nie jest to Wiesław Myśliwski czy chociażby Mitch Albom, czyta się przyjemnie.
     Historia głównego bohatera jest do przewidzenia, mało zaskakująca jednakże wzruszająca.  Spacerując po parku z książką w ręku uroniłem kilka łez.
Znacie powiedzenie "Dziś jest pierwszy dzień reszty twojego życia"?  Owe zdanie znalazło się w książce. Zaznaczyłem stronę żółtą karteczką jak mam to w zwyczaju. Książką jest pełna ciekawych przemyśleń bohatera.
     Historia Alana pokazuje nam jak życie potrafi zmienić bieg w ciągu kilku chwil o 180 stopni. Nie jesteśmy pewni czy to co mamy; zdrowie, rodzinę, przyjaciół  czy majątek jest nam dane na zawsze. Nie możemy być pewni czy dane nam jest "jutro".  A często żyjemy tak, jak byśmy to my byli  wyznacznikami ilości naszych dni, a przecież to, czego możemy być pewni to obecna chwila.
     Jestem dopiero przy dziewięćdziesiątej siódmej stronie i ciężko oderwać mi się od lektury. Wprawdzie jestem człowiekiem wesołym i pozytywnie nastawionym do życia, lubię dramaturgię. Lubię gdy filmy czy książki zmuszają mnie do refleksji. 
Do głębokich rozważań, a w końcowym efekcie do działania. 
Kiedy podczas przygody z fikcyjnymi bohaterami ich losy mnie poruszają.
     Jak wspomniałem, nie wiemy czy dane nam jest jutro, co też nie ma oznaczać, że powinniśmy zamknąć się w domu i użalać się nad sowim losem. Nie!, wręcz przeciwnie. Stawiajmy sobie życiowe cele, planujemy przyszłość. Realizujmy marzenia. Kochamy tu i teraz!
Tak więc nie czekajmy z wcieleniem planów w życie dopiero od Nowego Roku, dziś jest ten najlepszy czas !

     Jeśli chodzi o mnie, to muszę uświadomić sobie, że na razie jest jak jest i do póki pewnych spraw nie zmienię, muszę nauczyć się rozwijać w tych kierunkach w jakich mam możliwość w warunkach w jakich przyszło żyć. 





poniedziałek, 17 grudnia 2018

Pewnego dnia

Czy jej chcesz

gejowski blog, gejowskie opowiadania, cytaty, lgbt, Povestiri homosexuale, tranvestite show, гей-блоги,
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania





     Był sobie ptak obdarzony parą doskonałych skrzydeł o bajecznie barwnych piórach, stworzony do swobodnego szybowania w przestworzach, ku radości tych, którzy obserwowali go w locie.
Pewnego dnia ptaka tego zobaczyła młoda kobieta i zakochała się w nim bez pamięci. Serce jej mocno zabiło, oczy zalśniły z zachwytu, gdy patrzyła, jak z gracją szybuje po błękitnym niebie. Ptak poprosił ją, by mu towarzyszyła, i polecieli razem w pełnej harmonii. Kobieta podziwiała, czciła, wielbiła ukochanego ptaka.
     Lecz pewnego dnia pomyślała: "A może on zechce odkryć dalekie krainy, poznać odległe zakątki świata?". I przestraszyła się własnych myśli. Przestraszyła się, że już nigdy nikogo tak mocno nie pokocha. I obudziła się w niej zazdrość, zazdrość o to, że ptak umie latać.
Poczuła się samotna.
"Zastawię na niego pułapkę - pomyślała. - Następnym razem, gdy się pojawi, już ode mnie nie odleci".
     Ptak, który również był bardzo zakochany, przyfrunął do niej nazajutrz. Wpadł do klatki i nie mógł się już z niej wydostać - stał się więźniem.
Kobieta napawała się jego widokiem. Był przedmiotem jej gorącej namiętności, pokazywała go przyjaciółkom, które wzdychały: "Naprawdę cudowny! Jaka jesteś szczęśliwa!". Jednak z biegiem czasu zaszła w niej zadziwiająca przemiana: ponieważ ptak stał się jej własnością i nie musiała już go zdobywać, przestał ją interesować. A on, nie mogąc już latać, z dnia na dzień pogrążał się w coraz głębszym smutku, pióra mu wyblakły, skrzydła opadły - a kobieta zwracała na niego uwagę tylko wtedy, kiedy przynosiła mu jedzenie.
     Pewnego dnia, gdy podeszła do klatki, okazało się, że ptak jest martwy. Wpadła w rozpacz i odtąd ani na chwilę nie przestawała o nim myśleć. Ale nie pamiętała o klatce, pamiętała tylko dzień, kiedy ujrzała go po raz pierwszy, jak szybował wysoko w obłokach, swobodny i szczęśliwy.
Gdyby mogła przyjrzeć się sobie samej, zrozumiałaby, że tym, co tak naprawdę wzruszało ją w ukochanym, była jego wolność, ciekawość świata, energia jego silnych skrzydeł.

Fr. książki: Paulo Coelho "11 minut"


     Pewna kobieta opowiadała mi, że kiedy była dzieckiem jej kuzyn- jezuita- głosił rekolekcje w kościele Jezuitów w Milwaukee. Każdą konferencję rozpoczynał słowami: "Spełnieniem miłości jest poświęcenie, jej miarą brak egoizmu".
     Wspaniałe stwierdzenie. Zapytałem ją:
- Czy chciałabyś, abym cię kochał kosztem mego szczęścia ?
- Tak- odparła.
     Jakie to urzekające. Czyż to nie cudowne? Kochałaby mnie kosztem swojego szczęścia, a ja kochałbym ją kosztem mego szczęścia. I tak mielibyśmy w konsekwencji dwie nieszczęśliwe istoty. Ale to nie ważne, niech żyje miłość.

Fr. książki: Anthony de Mello "Przebudzenie"


     Zdradzam męża, ale przecież nie dlatego, że mszczę się za coś na nim. Tylko przejść przez życie i nie zdradzić męża, zwłaszcza przez takie życie jak moje, to jakby nie chcieć doznać, czy twoje ciało jest jeszcze zdolne do rozkoszy. Czy to ciało pozostaje wciąż żywym ludzkim ciałem, czy to w nim szamocze się w bezradności moja miłość do ciebie, czy poza nim. Tylko gdzie ? Gdybym wierzyła w Boga, uznałabym, że to Bóg cię tak przeze mnie kocha. Zresztą może i wierzę w niego, bo czasem jestem mu wdzięczna, a czasem go przeklinam, że pozwolił, abym została sama na tym świecie. Pomyślisz, że stała się cyniczna, zepsuta do szpiki kości.
Myśl, co chcesz. Nie. Jestem tylko szczera, okrutnie szczera, szczera całą swoją rozpaczą,  a tak mogę być szczera jedynie z tobą, bo jedynie przed tobą nie jestem zdolna nic ukryć. Przyjmij tę moją szczerość jako wierność wobec ciebie, beznadziejną wierność. A'propos wierności, nie sądzisz, że to tylko konwencja, w której zostaliśmy wychowani, niemająca wiele wspólnego z prawdziwą wiernością ?
Prawdziwa wierność zastrzeżona jest w całości i niepodzielnie dla miłości. Miłość ją ustanawia jako znak niezależny żadnym innym obowiązkom wierności.

Fr. książki Wiesław Myśliwski "Ostatnie rozdanie"





niedziela, 9 grudnia 2018

Magia trwa

Iluzja

gejowskie opowiadania
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania

Wiedziałeś kiedy wejść
dokładnie w tym momencie
gdy ksiądz zapytał czy
ktokolwiek wie cokolwiek...

mów jeśli wiesz coś
mów jeśli mam
wybiec z kościoła
nim powiem swe "tak"
twa magia wciąż działa
lecz wiedz o tym że
tym razem odchodzę
na zawsze bo chcę* 


- Cześć Simon, masz czas ?- Po kilku sygnałach mój przyjaciel odebrał telefon.
- Hej, oczywiście, że mam. Co tam ?
- Nie wiem jak zacząć -motałem się w słowach  Chodzi o mnie o Ciebie i Marvina.
- Wiedziałem, że kiedyś będziemy musieli ten temat poruszyć.
- Wiem, że podczas naszej ostatniej rozmowy w kawiarni (link- To nie miłość cz 1 ) Ustaliliśmy, że dla dobra naszej przyjaźni nie będziemy poruszać kwestii Marvina.
- Tak, zgadza się.
No tak, ale nie sądziłem, że zamiast milczeć będziemy się okłamywać. W przyjaźni nie może być miejsca na kłamstwa. Nie chcę tak.
-  Okłamywać ?
- Tak Simon. Jeśli jesteś z Marvinem i nie możesz rozmawiać, to powiedz. Nie udawaj, że wszystko jest OK i nagle mówisz "ok. to miłego dnia" i kończysz rozmowę. Wystarczy powiedzieć, "hej nie jestem sam, oddzwonię później". Ostatnie tygodnie myślałem, że jest coś nie tak z Tobą! Martwiłem się, że masz jakieś problemy. Byłeś inny.
- Jak ty mnie dobrze znasz -odpowiedział mój przyjaciel.
- Tak, dlatego nie chcę abyśmy się okłamywali.-wziąłem głęboki oddech i kontynuowałem- Chcę Ci powiedzieć, że miałem prawo zareagować negatywnie na wieść o waszym związku i miałem prawo czuć się nieswojo. Nie lubię rozmawiać o moich uczuciach, tym bardziej tych do Marvina. Chcę powiedzieć, że nie czuję nic do niego. Nie czuję już nic więcej.- w słuchawce usłyszałem westchnięcie.- Po rozstaniu z nim, zamknąłem moje uczucie głęboko w sobie i już do nich nie zaglądałem. Nie wiedziałem co tam jest. Przez to, że on ponownie pojawił się na mojej drodze jako Twój chłopak, musiałem wszystko wyrzucić z siebie. Nie było łatwo. Stąd taka moja reakcja. Aczkolwiek przemyślałem wszystko i okazuje się, że nic do niego nie czuję. To tylko wspomnienia. Nic więcej.
- Oskar- głos mojego przyjaciela się zmienił- nawet nie wiesz jak cieszą mnie te słowa. Jesteś moich przyjacielem i nie chcę Cię stracić. Od razu mi lżej.


     To był krok, który musiałem zrobić. Krok nie tyle co w kierunku Simona ale krok dla samego siebie.
Po burzliwym romansie z Marvinem, tak naprawdę nie wiedziałem co do niego czuję. Wszystko zagrzebałem w sobie by móc sprawnie żyć w tym świecie na który się zdecydowałem.
Rok później Marvin pojawia się ponownie w roli chłopaka mojego przyjaciela. Chce być chłopakiem mojego przyjaciela a w dniu moich urodzin napisał mi, że jestem, byłem i będę miłością jego życia.
    Chłopak mimo swoich uczuć do mnie, ma przecież prawo rozpocząć nowe życie i próbować ułożyć je z kimś innym. Nie musi z nadzieją czekać w nieskończoności na mnie.
Zadaję sobie tylko pytanie, dlaczego znowu tak blisko ?.

     Będąc na siłowni, po wyczerpującym treningu udałem się do szatni. Los chciał, że trafiłem na Simona i Marvina. Marvin był już przebrany w strój sportowy a Simon był w tracie przebierania się.
Byłem zaskoczony i oni również. Nie spodziewałem się ich tu. Szczególnie w tym czasie kiedy ja tu byłem.
Obydwoje zaczerwienili się, po Simonie było widać niezręczność sytuacji. No cóż, pomyślałem sobie, trzeba odegrać rolę. Przytuliłem Simona, tak jak zawsze to mieliśmy w zwyczaju i podchodząc do Marvina (dzieliła nas ławka) on podał mi rękę. Zignorowałem ten gest i przytuliłem go również. Tak jak zawsze zresztą.

     Zdjąłem t-shirt przygotowując się do pójścia pod prysznic. Zagaiłem rozmowę do Simona by przerwać krępującą ciszę. Rozmawialiśmy w niczym specjalnym. Wypytywałem o naszego wspólnego znajomego, o pracę itd. W pewnej chwili zorientowałem się, że całkowicie zignorowałem Marvina.  Chłopak się nie odzywał, siedział cicho, więc na chwilę zapomniałem o jego obecności.
Wykorzystując chwilę milczenia, spojrzałem w kierunku mojego ex. Nasze spojrzenia trafiły na siebie, gdyż on musiał mi się od dłuższego czasu przyglądać. Zarumienił się, uśmiechnął, więc uśmiechnąłem się i ja. Zdałem sobie sprawę, że  ta chwila może trwać zbyt długo i jak bardzo może być krępująca. Nie chciałem w takiej sytuacji stawiać Simona. Chociaż wiążąc się z Marvinem, ostrzegałem go o konsekwencjach. Odwróciłem wzrok stronę przyjaciela i przez ułamek sekundy zauważyłem, że przyglądał się Marvinowi, potem spojrzał na mnie z wymuszonym uśmiechem na twarzy. Simon zauważył nasze spojrzenia. Nie dziwie się, że one mu nie odpowiadały.

    Postanowiłem do tego podejść z dystansem. Simon wiedział, że między mną a Marvinem jest chemia. Chemia,  która trwa, która pomimo rozstania przetrwała. Określiłem naszą relację jako chorą. Wiedział, wiec pisząc się na związek z moim ex, musi się z tym zmierzyć. Zmierzyć się z miłością Marvina do mnie. Z tym, że są ze sobą Marvin wciąż kocha mnie.  Ja jestem poza tym wszystkim.



Poranna rosa już
obmywa weselników
i znów cię widzę tu
po chwili w sadzie znikasz

nigdy przenigdy
za tobą w ślad

nigdy nie wyjdę nad rzekę bo tam
płynęły twe słowa
wciągały mnie w nurt
jak woda głęboka(...)*



(Justyna Steczkowska -Tańcz na mym weselu)



piątek, 30 listopada 2018

Gejuszek próżniaczek i wredna pipa

Fuck You

gej blog, gej opowiadania, gejowskie fotki, gej na seks
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania
   


      Gejuszek próżniaczek i wredna pipa w jednym domu nie mieszkali, ani też za górami ani za lasami. Zwyczajnie byli i się przyjaźnią.

A teraz na poważnie. W pierwszy weekend listopada odwiedziła mnie moja przyjaciółka Ola (jak poznałem Olę -link) Jak Wam już wspominałem Ola piszę książkę, której główny bohater jest gejem.  Książką już jest na etapie końcowym i myślę, że na początku przyszłego roku będzie do kupienia.

     W sobotę wieczorem wybraliśmy się do gejowskiego klubu. Jak już wielokrotnie wspominałem, nic specjalnego ale nogi można powyginać. Tak też uczyniliśmy. Żeby było śmieszniej kupiliśmy dla siebie takie same T-shirts z napisem FUCK YOU.

     Przed wyjściem do klubu wypiliśmy klika drinków Cosmopolitan oraz oglądaliśmy SEX W WIELKIM MIEŚCIE. Serial znamy na pamięć, aczkolwiek bawi nas za każdym razem.

     Ubrani w te same t-shirts ruszyliśmy w kierunku tęczowego świata.
Oddaliśmy kurtki do szatni i staliśmy przed sceną, gdzie w każdą sobotę odbywają się występu Drag Quenn (Taki mały własny świat- link) .
W oczekiwaniu na występ rozglądałem się za moim znajomym kelnerem. Znajomy, to może za dużo powiedziane. Bywam w tym klubie od czasu do czasu, wiec stąd się znamy. Jestem miły dla mnie więc i ja jestem miły dla niego. Stał za barem. gdy tylko mnie zobaczył pomachał mi ręką na przywitanie. Odmachałem mu i na dwoma palcami pokazałem mu, że chcę dwa drinki. W tym czasie Ola dźgnęła mnie łokciem szepcząc, że ktoś na mnie spogląda. Przy barze siedział koleś, typ Gay Bear tak bym go nazwał,  taki gej drwal. Stał oparty łokciem o blat baru. Wysoki ponad 180 cm wzrostu. Szeroki w barach, lekki brzuszek, broda, głęboko osadzone oczy. Włosy dłuższe, lekko zawinięte za ucho. Ubrany w przetarte jeansy i czerwoną flanelową koszulę w kratę. Nie mój typ ale fajny. Koleś uśmiechnął się, uśmiech odwzajemniłem. Gdy kelner dotarł do nas z drinkami, ponownie spojrzałem w stronę tego Gay Bear a on uniósł kufel z piwem w moją stronę, gest odwzajemniłem.  Cała sytuację Ola skwitowała tekstem "Uuu Osiłek ma branie, Twój napis na koszulce powinien być FUCK OFF. Nie zapomnij masz faceta !".

     Po pierwszym występie Drag Quenn, jedna z nich podeszła do mnie i przywitała się ze mną. Mulatka, czy też mulat, nie wiem jakiego pochodzenia, kilka dni wcześniej znalazł mój profil na instagramie (link do instragramu blogowego). Wymieniliśmy kilka uprzejmych zdań i zniknął w swojej garderobie.
   
     Kiedy z Olą staliśmy pod ścianą i sączyliśmy nasze drinki po drugie stronie sali dostrzegłem Zahira (link) postanowiłem podejść i przywitać się. Po drodze zaczepił mnie Pan drwal. Przedstawił się, nie pamiętam niestety imienia. Na początku zapytał czy urocza ruda jest moją dziewczyną. Odpowiedziałem, że nie i wtedy rzucił kilka komplementów w moją stronę. Gdy tylko dopuścił mnie do słowa, dodałem, że mam chłopaka. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilkę, w między czasie przedstawił mi swoich znajomych a następnie ruszyłem przywitać się z Zahirem.
Zahir to kolejny "agent". Mój znajomy od pewnego czasu był w skomplikowanym związku. jego chłopka miał męża, ale wmawiał mu, że już ze sobą nie żyją. Aczkolwiek wszystkie wakacje, nawet rocznice spędzają razem. Jak uroczo!.
Zahir oślepiony głupią miłością nie chciał tego widzieć. Chciał z kimś być, aby tylko nie być samemu. Tym razem pojawił się w klubie jako singel. Zerwał z nim, czy ostatecznie, nie sądzę, ale to też nie moją sprawa.

     Cały wieczór minął nasz bardzo szybko ale za to w bardzo wesołej atmosferze. Występy Drag Quenn nam się podobały.
     Gdy z przyjaciółką zbieraliśmy się do wyjścia podszedł mnie mnie Gay Bear podał mi w ręce zgnieciony papierek dodając, że tam jest jego numer telefonu. Na odchodne pocałował mnie w policzek.  Przyjąłem bilecik ale oczywiste jest to, że nie zadzwonię. Będąc już na zewnątrz wyrzuciłem go do kosza.

     Podobnie jak podczas ostatniego pobytu Oli u mnie(Gej klub-link) Następny dzień był zaplanowany. Pomimo powrotu do domu około godziny piątej, już o jedenastej byliśmy na nogach.
Powodem był zaplanowany wyjazd do  Bonn. Bonn to małe miasto leżące w Nardenia Północa- Westfalia, dawniejsza stolica Niemiec. Przypomina mi trochę Sopot. Miasto rozdzielone jest rzeką Ren.
Chciałbym tam mieszkać. Razem z Bigem w wolnych chwila często tam jeździmy. Mamy tam swoją ulubioną chińską restaurację. Lubię to miejsce dlatego też chciałem pokazać je mojej przyjaciółce.

     Tak oto skończył się trzydniowy pobyt mojej przyjaciółki w moim skromnych progach.
W prezencie dostałem roczny zapas mojej ulubionej zielonej herbaty.




   

wtorek, 20 listopada 2018

Gej w kościele

Znak pokoju

lgbt, gej w kościele, znak pokoju
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania


     Wiara w Boga, jest dla mnie czymś ważnym. Nie wiem czy wierzę w szopkę Bożonarodzeniową, w Adama i Ewę, a zapisy z Biblii traktuje bardziej jako opowieści z morałem, ale wierzę w jakąś siłę wyższą.
Tak czy inaczej, jest to temat bardzo osobisty.
W ostatnim czasie przez niektóre osoby, traktowany bardzo grubiańsko. Mam na myśli osoby związane z Kościołem Katolickim czy środowiskiem LGBT.

     Nie wiem czy pamiętacie pewną akcję, która wyszła z rąk środowisk LGBT pt. PRZEKAŻMY SOBIE ZNAK POKOJU. Akcja miała na celu pokazanie, że w środowisku LGBT są chrześcijanie, którzy chcieliby uczestniczyć w Mszach św. (link)
Akcja oczywiście wywołała skrajne emocje. Kościół katolicki zasłaniając się Biblią odrzuca w pewien sposób nasze środowisko, podobnie jak niektórzy wierni, którym ciężko jest pojąć, że dla Boga wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.

     Biblia mówi (na tyle ile sami jesteśmy w stanie zrozumieć jej przekaz, są zwolennicy tej teorii i przeciwnicy),  że grzechem są czyny homoseksualne a nie sam homoseksualizm. Tak samo jak heteroseksualny stosunek płciowy z zabezpieczeniem, czy też dla samej przyjemności jest grzechem.
Na szczęście znalazły się osoby, które chciałby przekazać znak pokoju, porozumienia dla obu stron. Tak by Kościół Katolicki był miejscem przyjaznym dla wszystkich ludzi.
     Publicysta i zastępca redaktora magazynu KONTAKT Maciej Onyszkiewicz mówi: "Podczas mszy przekazujemy sobie sobie znak pokoju. Często osoby heteroseksualne ściskają wtedy rękę wiernym homoseksualnym, choć nie raz o tym nie wiedzą. A potem wychodzą z kościoła i posługują się językiem nienawiści i pogardy.To pokazuje, że ten gest, który się odbył w kościele, nie był na serio."(źródło)

     Niemniej jednak są też osoby, które zakłamują rzeczywistość.
Przypomnijmy wypowiedź księdza Rafała Trytek o tym, że homoseksualistów powinno palić się na stosie czy też "mądrości" księdza Dariusza Oko, który twierdzi min. że geje mają około dwunastu partnerów seksualnych rocznie.
     Przy takiej argumentacji zastanawiam się i zadaje sobie pytanie " i co z tego ?" Czy heteroseksualni mają mniej ?

      Znalazłem również filmik ojca Adama Szustka o homoseksualizmie. (link do filmu) , który podobnie jak doktor Gerard J. M van den Aardweg twierdzi, że homoseksualizm jest bardziej czymś wyuczonym, nabytym niż wrodzonym. Na temat doktora G J. M van den Aardweg wspominałem przy okazji jego książki POWRÓT DO NORMALNOŚCI (link).
     W owym filmiku znajdziemy informacje o tym, że gdyby młodzi chłopcy wychowywani byli przez ojców, mogliby łatwiej poradzić sobie z "zamieszanie orientacyjnym:, czy też twierdzenie, że gejów jest więcej niż lesbijek.
     Ojciec Adam Szustka powołuje się na liczne badania, nie podając ich źródeł.
Wspomniał również, że wielu gejów przychodzi do niego o pomoc w nawróceniu się.
Powiem szczerze, że martwi mnie to. Mam wrażenie, że ojciec A. Szustka może wyrządzić więcej krzywdy tym ludziom, niż pomóc. Tak jak w większości przypadków jest to powielanie stereotypów.

     Głową Kościoła Katolickiego jest Papież. Obecny Papież Franciszek bardzo miłosiernie  wypowiadał się o osobach homoseksualnych. Wspomniał również, że kościół powinien przeprosić min innymi osoby homo za dyskryminację (link)
     Dlaczego więc księża nie powielają słów Papieża, głowy kościoła? Podobnie jak niektórzy wierni, którzy twierdzą, że akceptują homoseksualistów ale nie są wstanie na przykład pójść na ślub owej pary i z serca życzyć im szczęścia gdyż owy związek pomimo ich akceptacji mija się z akceptacją ich religii.
Kościół Luterański w Niemczech (Geje w Niemczech -link) już w kilku województwach udziela błogosławieństw parom homoseksualnym. Nie mylić błogosławieństwa ze Ślubem Kościelnym aczkolwiek jest to duży krok by zbliżyć ludzi do Boga, duży krok by chwalić miłość.

     W całej tej sprawie, czy też próbie udowodnienia, że Biblia krytykuje homoseksualizm czy też nie, mam wrażenie, że zapominamy, że mówimy o istotach żywych.
Przemawia przez nas chęć posiadania racji a sam cel, jest tu jakby pominięty.

     Moim zdaniem to czy ktoś z jest osobą wierzącą w Boga, czy nie, nie ma znaczenia. Najważniejsze abyśmy byli dla siebie dobrzy.

 

czwartek, 8 listopada 2018

Geje w Niemczech

Glück euch beiden

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania
   



     W 2001 roku Niemcy wprowadziły związki partnerskie parom tej samej płci. W 2005 roku owe pary mogą adoptować dzieci jednego z partnerów. W czerwcu 2017 Niemcy zalegalizowały małżeństwa jednopłciowe.   

     Dlaczego o tym wspominam ? Chciałbym Wam przybliżyć moje doświadczenia ze społeczeństwem Niemieckim, gdyż jak zapewne wiecie ( a jak nie to się dowiecie) od 2013 roku razem z Bigem mieszkamy w Niemczech.

     W ostatni weekend przeglądałem sobie na You Tube  filmiki, sondy z Niemiec odnośnie homoseksualnych par, małżeństw i adopcji dzieci. W większości przypadków zdania były na TAK.
Praktycznie każda osoba, bez względu na płeć, wiek czy pochodzenie wyrażała się o związkach homoseksualnych pozytywnie. Z tego co ja zaobserwowałem, to Niemcy są raczej narodem nie wnikającym w cudze sprawy. Starają się żyć w zgodzie ze społeczeństwem.
Nie spotkałem się tu z brakiem tolerancji w stosunku do mojej osoby.

     Razem z Bigem wynajmujemy mieszkanie praktycznie w centrum miasta. W bloku w którym mieszkamy, na przeciwko nas mieszka starsza Pani. Miła, sympatyczna. Piętro wyżej Turecka rodzina. Żadnych problemów.
     Ostatnio będąc u lekarza, skarżąc się na ból pleców pani doktor powiedziała do mnie tak " Musi pan poprosić dziewczynę, albo przyjaciel aby pana wymasował".
Na tej samej ulicy mieszka para gejów, która zawarła związek partnerski kilka lat temu. Co roku organizują u siebie w ogródku grill party dla sąsiadów.

     Jestem osobą otwartą i nie mam problemów z tym kim jestem i jaki jestem. Aczkolwiek do "tej" otwartości musiałem się przełamać. Wiadomo, że sąsiedzi zdają sobie sprawę, że jesteśmy parą gejów, to jednak od niespełna dwóch lat mówię o tym otwarcie np. w urzędach, u lekarzy itd.

    Od dwóch miesięcy mam nową (dodatkową) pracę; sklep odzieżowy.
Postanowiłem, że oficjalnie będę mówił o swoim związku.
Jestem nowy w pracy więc w pierwszych kontaktach ludzie chcą mnie poznać, zadając pytania jak długo jestem w Niemczech, czy jestem singlem itd.
Będąc na zmianie z kolegą zadał pytanie o moją rodzinę. Powiedziałem, że ma partnera, chłopach zmarszczył czoło powtórzył "partnerkę ?", na co ja "mam partnera, jestem gejem". Trwało kilka sekund zanim to do niego dotarło, po czym odpowiedział "ale ty nie wyglądasz jak..." koleś nie bardzo wiedział jak skończyć zdanie, zaczął machać niezgrabnie rękoma, więc przerwałem mu, zadając retoryczne pytanie "a jak powinienem wyglądać?".
Teraz już wszyscy tam wiedzą, że jestem gejem i czuje się z tym dobrze, pod tym względem, że nie muszę niczego udawać i wymyślać historii. Nie zauważyłem aby moi współpracownicy traktowali mnie  z tego powodu inaczej.
     Podobnie robię w stosunku do nowo poznanych osób. Mówię, że jestem w związku z facetem.
Ludzie reagują normalnie, jak wspomniałem nie spotkałem się tu nigdy z jakąkolwiek negatywną reakcją.

    W jednym z postów pt KOLONIA- Niemiecka stolica gejów (link) wspominałem Wam, że w tym mieście jest bardzo dużo klubów, barów gejowskich itd. W zasadzie chyba w większości miast jest takie miejsce. Wspominam o tym, ponieważ nikt tu się nie ukrywa idąc do klubu. Latem wystawiane są stoliki na zewnątrz. Tu gdzie mieszkam (sorry ale nie podam nazwy miasta) jest mały klub, w sumie praktycznie w centrum przy głównej ulicy, często część towarzystwa stoi na zewnątrz. Geje, lesbijki transwestyci, na nikim to nie robi wrażenia.
Bardzo często można spotkać homoseksualne pary trzymające się za ręce i również w tym przypadku nie zauważyłem żadnej reakcji z otoczenia.
    Mój znajomy z siłowni tego lata zawarł związek małżeński. Przyjęcie weselne na prawie dwieście osób. Zdjęcie główne, które zamieściłem do wpisu, zrobiłem ja, gdy szukałem kartki dla mojej siostry. Na zdjęciu można zauważyć trzy wersje kart; dla hetero, lesbijek i gejów, czy to nie miłe ?

     Jak podaje Wikipedia (źródło) otwarte stanowisko wobec osób homoseksualnych ma  Kościół Luterański, który od 2002 roku udziela takim parom błogosławieństwa (nie ślubu) Owe praktyki nie są jeszcze powszechne w całych Niemczech, ale i tak trzeba przyznać, że to wieki krok ku normalności i chwale człowieczeństwa i miłości.
Można ? Jak się chce to można !












niedziela, 28 października 2018

Tęczowy piątek 26 październik 2018

Nauka tolerancji

gej blog, oskar gej w mieście, lgbt, homofobia
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



     W piątek 26 października odbyła się akcja pt "TĘCZOWY PIĄTEK". To już trzecia taka akcja z inicjatywy KAMPANII PRZECIW HOMOFOBII (KPH <- link) W tym roku do akcji zgłosiło się ponad 200 szkół.
     Akcja ma za zadanie poprzez zajęcia w szkole uczyć młodych ludzi akceptacji i szacunku do drugiego człowieka w tym przypadku osób LGBT.

     Na tronie KPH można znaleźć również ciekawe materiały dydaktyczne przygotowane specjalnie dla nauczycieli i rodziców biorących udział w TĘCZOWYM PIĄTKU.
Moją uwagę zwrócił poradnik pt. MY RODZICE, PYTANIA I ODPOWIEDZI RODZICÓW LESBIJEK, GEJÓW I OSÓB BISEKSUALNYCH. (link)
     Nie jest to tajemnicą, że wielu rodziców (pomijając rówieśników w szkołach) ma problemy z akceptacją, czy też zrozumieniem co dzieje się z ich dzieckiem. Na pytania typu "Moje dziecko jest kimś innym bo jest homoseksualne?" czy "Jak powiedzieć o tym rodzinie i znajomym?" można znaleźć szczegółowe odpowiedzi.

     Kilka dni przed oficjalnym ogłoszeniem, że 26 października odbędzie się TĘCZOWY PIĄTEK Ludzie zadawali sobie pytania, czy takie akcje są potrzebne. Społeczeństwo praktycznie jak w każdym innym przypadku podzielił się.
     Według badań KPH (link), które również opublikowała stronę RZESZÓW NEWS (link) ponad 70%  uczniów LGBT doświadczyło przemocy, a w 30% przypadków odbyło się to własnie w szkołach.
Ponad 60% dzieci LGBT ma myśli samobójcze.
Wszyscy pamiętamy chociażby głośną sprawę niepełnoletniego Dominika (link), który popełnił samobójstwo w domu z powodu prześladowań w szkole. To jeden z wielu takich przypadków. Tak więc akcja o TĘCZOWYM PIĄTKU  wydaje się być jak najbardziej na miejscu.

KAMPANIA PRZECIW HOMOFOBII opublikowała wypowiedzi niektórych rodziców, którzy opowiedzieli się za akcją.*

"Rzetelna edukacja jest niezwykle ważna. Młody człowiek który słyszy w szkole tylko o jednym wzorcu rodziny, który nie ma szans usłyszeć, że osoby LGBTQIA to normalni i wartościowi ludzie, niestety ma duże szanse na to, że popadnie w depresję, że sam siebie przestanie akceptować, że będzie się czuł kimś gorszym a nawet bezwartościowym.(...) " - Asia mama lesbijki .
"Jestem jak najbardziej za akcjami uświadamiającymi młodym ludziom, że orientacja seksualna jest ostatnią kwestią jaka powinna być powodem do oceny wartości człowieka.(...)" - Zbyszek ojciec 15 latka.

     Jak wspomniałem powyżej opinię są podzielone. Głos w tej sprawie zabrał też reprezentant Kościoła Katolickiego, a konkretnie ksiądz T. Rydzyk.

"Grupy, fundacje, organizacje pozarządowe mają być w 211 szkołach i indoktrynować dzieci. Idą przez panseksualizm, przez gender. To jest to zniszczenie młodego człowieka. To jest zniszczenie ducha. Każdy młody człowiek, każde dziecko jest ciekawe tych spraw, biologii, która jest wyznaczona przez Pana Boga po to, żeby przekazywać życie, uczestniczyć w akcie stwórczym Boga. Nie dajmy zniszczyć dzieci i młodzieży "   
   (źródło-Planeta FM )

     Również internauci, którym pomysł kampanii nie przypadł do gustu wypowiedzieli się na ten temat
"Strach pomyśleć co będzie kolejne, pedofilski piątek ?"
"Trzeba być upośledzonym żeby być Dyrektorem szkoły, który się zgadza na taki tęczowy piątek ! Jestem tolerancyjna - ale model rodziny to tata i mama a nie inaczej ! *urwa co za czasy aż strach dzieci do szkoły posyłać" "Zaburzenia Osobowości się leczy a Nie Promuje "
(wybrane komentarze z fan pag'e PLANETA FM-link)

     Inicjatywa KPH o TĘCZOWYM PIĄTKU ma za zadanie zwrócenie uwagi na problem homofobii w szkole. Homofobii, która często objawia się za pomocą agresji słów i czynów.
Owa akcja ma uwrażliwić społeczeństwo i nauczyć szacunku do innych.
Nie rozumiem osób, które sprzeciwiają się kampanii. Nie chodzi tu już nawet o to, czy jest się zwolennikiem LGBT czy też nie. Sam fakt, że akcja, która ma uczyć szacunku do drugiego człowieka wywołuje tyle sprzeciwu.
Nie chcemy żyć w świecie tolerancji, szacunku i miłości ?






Zachęcam również do zapoznania się z artykułem ze strony KPH- TĘCZOWY PIĄTEK, PYTANIA I ODPOWIEDZI. (link), w którym to znajdziemy odpowiedzi na pytania, często też zadawane na formach i w komentarzach przez ludzi, typu,
"Czy tęczowy piątek narusza prawo oświatowe?", oraz  "Czy treści prezentowane podczas Tęczowego Piątku znajdują się w podstawach programowych?".




poniedziałek, 22 października 2018

To nie miłość cz 2

Odpowiedzi

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



"Może taka była (...) miłość, jakby niezgodna z tym świata"
                                                                                       (W. Myśliwski "Traktat o łuskaniu fasoli")


     Kilka dni po wymianie wiadomości z Marvinem i Simonem, spotkałem się z tym drugim w naszej ulubionej kawiarni. Mieliśmy porozmawiać o tej całej sprawie.
Nie było mi łatwo o tym mówić, gdyż wszystko co tyczyło się Marvina zamknąłem gdzieś głęboko w sobie. Teraz kolejny raz musiałem to rozgrzebać by przedstawić sytuacje przyjacielowi.
     Cały się trzęsłem, Simon to spostrzegł. Chociaż w kawiarni nie było zimno zaproponował mi swoja kurtkę. Nie wziąłem, miałem swoją, ale to nie z powodu zimną mną trzęsło, tylko z emocji.

Oskar- Byłem z Marvinem pół roku, chodziliśmy za ręce po centrum miasta. Planowaliśmy w pewien sposób naszą wspólną przyszłość. Rozmawialiśmy o tym jak zakończyć nasze związki. Tak, chcieliśmy być ze sobą.
Simon- Nie wiedziałem, że to aż tak między wami było.
Oskar- Nie wiedziałeś, bo nie chciałem abyś to wiedział. Nie lubię o tym mówić. Nie będzie ci dziwnie, gdy kiedyś we trójkę się spotkamy, i będziemy mieli tą świadomość, że między nami coś było, co jest do tej pory tak naprawdę nie skończone ?
Simon- Cały czas uważam, że byłoby to nie w porządku wobec nas. Zależy mi na Marvinie. Zapytałem Marvina czy coś jeszcze do Ciebie czuje. Odpowiedział, że nie. Więc nie było by mi głupio.
     Kłamał, pomyślałem sobie, biorąc pod uwagę, że Marvin dwa dni wcześniej między tymi wiadomościami, wyznał, że mnie kocha. Nie powiedziałem o tym przyjacielowi, przemilczałem fakt.
Wspomniałem tylko, że znam uczucia Marvina do mnie, Simon wtedy ponownie wspomniał o rozmowie z Marvinem na ten temat, więc nie mówiłem już nic więcej. Simon chciał wierzyć Marvinowi. Tej insynuacji prawdy. Może dlatego, że była mu wygodniejsza ?

     Ostatecznie temat zamknęliśmy tym, że o Marvinie dla dobra naszej przyjaźni nie rozmawiamy. Zresztą my zawsze mamy o czym rozmawiać.

     Wiedziałem, że chłopacy się spotkają, a mi przestało to przeszkadzać. Oswoiłem się z Tą myślą.
Mam Biga i to z nim chcę być,a przede wszystkim po wielokrotnym rozmyślaniu zdałem sobie sprawę, że nie czuję nic do Marvina.
Uświadomiłem sobie, że moją reakcja była jakby reakcją na wspomnienia.
Marvin dał mi swego czasu to, czego potrzebowałem. Bliskość, szaleństwo, drugą młodość. Zauroczył mnie tym. To mnie w nas pociągało, ale to chyba tyle. A jeśli wtedy faktycznie coś do niego czułem, to zwyczajnie na przestrzeni tego roku już przestałem. Uczucie ulotniło się.

    Moim zadaniem było przejście do dnia codziennego z tą sprawą i pozwolić przyjacielowi na ten układ.
Kto wie, może to ich przeznaczenie ?
Chociaż po doświadczeniach i problemach jakie przez cały okres miałem z Marvinem odebrałem to jako grę. Kolejną próbę wzbudzenia we mnie zazdrości.

    W dniu moich urodzin dostałem wiadomość od mojego ex kochanka. Najpierw złożył mi życzenia, a następnie przeprosił za swoje egoistyczne zachowanie. Podkreślając, że nie miał prawa tak mnie potraktować w tej sytuacji, oraz wyznał po raz kolejny, że był ślepy z miłości do mnie, chciał mnie mieć. Byłem i będę zawsze jego wielką miłością, dodał na końcu.
Odpisałem mu tylko jednym zdaniem, że nie jestem zły. Nie chciałem wgłębiać się w rozmowę, dla dobra sytuacji. Dla dobra przyjaciela.
Zdałem sobie sprawę, że chłopak może faktycznie chcieć odnaleźć swoją nową drogę w życiu.
Nie byłem zły, nie umiem się gniewać. Nie złoszczę się na ludzi. Ludzie mnie tylko rozczarowują, a tego już się nie da naprawić.

      Im bardziej oni zbliżali się do siebie, tym ja z Simon się oddalaliśmy. Nie chciałem. Byłem taki jak zawsze, mój przyjaciel niestety nie. Pojawiły się kłamstwa, a jeśli przyjaźń ma być szczera to na kłamstwa nie ma miejsca. Cóż zrobić w takiej sytuacji?
Czekam, i przyglądam się, jeśli chce się oddalić, niech idzie.

     Nasze życie to nie prosta droga, tylko ciąg krętych dróg, przy których musimy podejmować decyzję, za którymi idą konsekwencję.
Po roku od rozstania z Marvinem wciąż odczuwam tego efekty.
Świadomie lub nie, Marvin odsuwa ode mnie przyjaciela. Świadomie lub nie Simon idzie tą drogą.

***

środa, 10 października 2018

To nie miłość... cz 1

Pytania

gej blog, gej opowiadania, geja na seks, gej fotki
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



"Człowiek tak czasem o coś spyta, ale nie oczekuje odpowiedzi. Są przecież pytania, (...), które same sobie wystarczą.  Zwłaszcza że żadna odpowiedź i tak by ich nie zadowoliła.(...)wcale to nie zależy od tego, o co się pytamy. Tylko kto kogo. Nawet gdy sami siebie pytamy, zawsze jest kto kogo. To może jedynie tak się wydawać, że ten, kto pyta, ten sobie i odpowiada. Jeśli się jednak tak nad tym zastanowić, zawsze kto inny pyta, a kto inny odpowiada.(...) Jest w nas przecież i dziecko i starzec, i młodzieniec, i ktoś, kto umrze, i kto wątpi, i kto ma nadzieję, i kto nie ma żadnej. I tak dalej, i tak dalej."
                                                                               
 (W.Myśliwski-Traktat o łuskaniu fasoli)



     To był zwykły wrześniowy dzień. No może nie taki zwykły. Udało mi się zdobyć nową dorywczą pracę, która pomoże mi z czasem porzucić starą i ruszyć w moim upragnionym kierunku. Można rzec spełniało się moje marzenie. Biegałem od urzędu do urzędu, by skompletować potrzebne papiery. W między czasie pisałem na WhatsApp z Marvinem (Jak poznałem Marvina cz 1 ) Po dłuższej przerwie ponownie mieliśmy ze sobą kontakt. Chciał bym odwiedził go w pracy. Musze przyznać, że przez chwilkę się nad tym zastanawiałem. Aczkolwiek w ostateczności odmówiłem z powodu braku czasu. Tak było. Marvin próbował namówić mnie bym do niego przyszedł ale naprawdę nie mogłem. Zajęty dalszym załatwianiem urzędowych spraw, dostałem kolejną wiadomość od byłego kochanka.

Marvin- Ja i twój przyjaciel Simon piszemy ze sobą. Wspominam tylko abyś o tym wiedział. Chociaż zapewne już ci to powiedział. Wiesz co do Ciebie czuję, i jeśli Tobie to nie przeszkadza przyjmę jego zaproszenie na dzisiejszy wieczór. Nie chcę Cię okłamywać ani ranić przecież jesteśmy przyjaciółmi, poza tym dałeś mi jasno do zrozumienia, że między nami już nigdy nic nie będzie. Więc dlaczego miałbym czekać ?
Wiadomość mnie zaskoczyła. Nie wiedziałem. Zresztą nigdy by mi do głowy nie przyszło, że Simon chcę nawiązać kontakt z Marvinem wiedząc co mnie z nim łączyło i nadal łączy.
Odpisałem, że nic nie wiedziałem ale uważam, że jest to OK. Co miałem mu napisać?, że mi to nie pasuje? A jeśli nie pasuje to dlaczego?
     Nie mogę z Marvinem rozmawiać o moich uczuciach do niego. Postanowiliśmy zostać przy swoich partnerach. W sumie to ja za nas tak zdecydowałem. Więc powinniśmy nasze uczucia do siebie trzymać, gdzieś głęboko w sobie i już nigdy więcej tam nie zaglądać. Ja tak zrobiłem i udało się. Wiem, że Marvinowi wychodzi to gorzej. On wciąż mnie kocha. Minął rok czasu od naszego rozstania.
     Postanowiłem zadzwonić do Simona. Ta sprawa jest dziwna dla mnie. Mój najlepszy przyjaciel chce umawiać się z moim ex.
Simon tłumaczył się totalnym przypadkiem. Na Instagramie wpisał hasztag naszego miasta i słowo "gej". Wyświetliło mu się sporo zdjęć min Marvina. Panowie nie widzieli się z bliska więc Simon nie rozpoznał Marvina, a zdążył polubić już kilka jego zdjęć. Tak się zaczęło.

     Mój przyjaciel wie o moim kochanku, aczkolwiek jak później się okazało, myślał, że to był tylko chłopak do seksu. W rozmowie telefonicznej poprosiłem go by zerwał kontakt z nim, gdyż jest to dla mnie totalnie nie wygodne. Mój przyjaciel i mój były kochanek. Jak mielibyśmy to niby połączyć ?
     Po kilku minutach od rozmowy z przyjacielem dostaję kolejna wiadomość od Marvina.

Marvin- Aż tak Ok, to też nie było dla Ciebie, ale dzięki.
Oskar- Spotykaj się z kim chcesz, ale moich przyjaciół zostaw w spokoju. To jest niekomfortowe.
Marvin- Trochę przesadzasz, ale nie zapomnij najpierw na siebie spojrzeć zanim innych ocenisz.
Oskar- Marvin, nie mieszam się do twojego życia, i ty tego też nie rób. Znowu przez ciebie lądujemy w złej atmosferze.
Marvin -Jest Ok.
 
     Ta sytuacja jest jak dla mnie zbyt skomplikowana. Marvin pomimo tego, że jest w związku, pomimo romansu ze mną, próbuje nawiązać kontakt z moim przyjacielem.To chore według mnie. On ma oczywiście prawo spotykać się z kim chce, ale ponownie w dziwny sposób miesza się do mojego życia.

     Kilka dni później, kiedy wydawało mi się, że sprawa została zamknięta, dostaję kolejną wiadomość.

Marvin- hallo Oskar, masz przeprosić Simona i powiedzieć mu, że z tą całą sprawą przesadziłeś. Weź się w garść w końcu. Chciałeś przyjaźni ze mną więc to było oczywiste, że z czasem będę sobie kogoś szukał, więc gdzie leży problem ? Wiesz jak wygląda świat gejowski i zdajesz sobie sprawę, że ja Simon czy ty jesteśmy inni. Obiecuje Ci, że jeśli tego nie zrobisz będę bardzo zły i zrobię wszystko byś to odczuł jak bardzo. Robisz tak by tylko tobie było dobrze. Wszystko tak jak ty sobie zaplanowałeś. Simon to twój przyjaciel dlaczego nie powiesz mu prawdy o nas, tylko próbujesz zrzucić winę na niego czy na mnie, że to nie komfortowe. Pytałem się ciebie o to, powiedziałeś, że to jest niesmaczne. A przecież z tym można żyć i obje o tym wiemy. Więc powiedz mi gdzie jest problem? Możesz przynajmniej raz być szczery i prawdę powiedzieć, nie kłamać, nie oszukiwać. Zawsze byłem szczery do ciebie. Podarowałem ci moje serce, zaufałem tobie. Masz powiedzieć Simonowi prawdę inaczej będę musiał ciebie do tego zmusić a wiesz, że ja już nie mam nic do stracenia.

     Byłem w pracy, gdy otrzymałem powyższą wiadomość. Wiem co Marvin chce osiągnąć, bym przyznał mu, że wciąż coś do niego czuje.
Może jestem zimnym człowiekiem, zaprogramowanym jak robot, ale moje uczucia ulokowałem głęboko w sobie i nie chcę do nich zaglądać. Jestem z Bigem, a Marvin powinien to sobie w końcu uświadomić. Wiem, że gdybym mu powiedzieć co tak naprawdę czuję dałoby to mu kolejną niepotrzebną nadzieję. Nie chcę tego. A po drugie sam nie wiem co tak naprawdę do niego czuję.

     Odpisałem mu, że to co on chce robić jest mi kompletnie obojętne. Napisałem również do Simona, że jeśli chce się z nim spotykać ja odsuwam się na bok. Nie będę ogrywał szopek, ani scen. Tak długo jak ta sprawa miedzy mną a Marvinem nie wyjaśniona jest , on nie powinien się do tego mieszać.

     Wieczorem po wymianie powyższych wiadomości, siedziałem już w łóżku. Przy lampce nocnej czytałem książkę. W. Myśliwski "Traktat o łuskaniu fasoli" i właśnie wtedy trafiłem na fragment, który zamieściłem na początku wpisu. To nie pytania są trudne, tylko odpowiedzi. To co ukrywamy przed światem a najczęściej nawet przed samym sobą. Prawda nas boli. Wtedy musiałem zadać sobie pytanie, czy nadal kocham Marvina? Długi czas nie umiem sobie na to pytanie odpowiedzieć.
Coś było. Inaczej nie miałbym z nim romansu.
Uświadomiłem sobie, że wszystko zależało od sytuacji. Jeśli nie miałem z nim zbytnio kontaktu, wydawało mi się, że mam to już za sobą. Niestety w tym momencie, gdy on znowu pojawił się na pierwszym planie coś we mnie pękło. Nie znam definicji miłości, nie wiem czy go kocham, ale wspomnienia wróciły.
Wróciło to uczucie szczęścia, gdy razem ręka za rękę szliśmy parkiem. Gdy całowaliśmy się podczas ulewy deszczu. Wróciły te uczucie, których wtedy brakowało mi u Biga a znalazłem je u Marvina.
Można to nazwać miłością ?
W mojej głowie kłębiły się pytania, a ja starałem się znaleźć na nie odpowiedź.
Właśnie wtedy uświadomiłem sobie znaczenie powyższego tekstu. Za każdym razem odpowiedzi mogą być inne...

***cdn***


 


poniedziałek, 24 września 2018

Gej w podróży

Monolog

   
gej fotki, gej opowiadania, gej w dresach
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania




     No cóż muszę uciekać, pociąg już przyjechał. Powiedziałem i przytuliłem Olę, Oleńkę moją na pożegnanie. Kilka dnia spędzonych w Katowicach u przyjaciółki, a teraz podróż pociągiem na Warmię i Mazury. Rodzina czeka. Mama, siostra, bracia i ich dzieci czekają. Dzieci najbardziej zniecierpliwione. Te starsze już pytają kiedy będę. Pewnie na prezenty czekają. Szkoda było odjeżdżać od Oli, gdyż jak zawsze fajnie spędziliśmy czas, aczkolwiek teraz nastał czas dla rodziny.

     Przede mną 596 km koleją Polską. Kupiony bilet, miejsce przy oknie. Wsiadam i jadę. Wsiadam i jadę i  czytam książkę "Traktat o łuskaniu fasoli" W. Myśliwskiego. Wsiadam, jadę, czytam i rozglądam się dookoła za kimś fajnym, że jak mi się znudzi czytać to oko zarzucę. Traktat o łuskaniu fasoli, nie lubię fasoli. Mam traumę z dzieciństwa. Mama kazała mi jeść zupę fasolową, bo niejadek byłem. Do dziś na widok fasoli wszystko wywraca mi się w żołądku. Ola chciała zrobić leczo z fasolką. Opowiedziałem jej o moich przeżyciach z dzieciństwa. Nie zrobiła lecza. Mamie też kiedyś to powiedziałem. Jesteś winna temu, że nie jem fasoli powiedziałem jej. Śmieliśmy się z tego.

     Stacja Sosnowiec Główny. Tyle słyszałem o tym Sosnowcu. Każdy się śmieje, a ja nie wiem dlaczego. Nawet znam żart o Sosnowcu. Co leci w kinie w Sosnowcu? - Tynk ze ścian leci.  Co w tym mieście takie śmiesznego?  Nie wiem. Ola też nie wiedziała, pytałem, nie umiała odpowiedzieć.
Tak przy każdej stacji, na której się pociąg zatrzymywał, zamykałem książkę by skupić wzrok na dosiadających się pasażerach. Może jakiś do mnie by się dosiadł? Może jakiś przystojny pan by się dosiadł. Jak by jakiś przystojny był, to i rozmową bym czas umilił. Mógłbym i czym innym ale kto wie czy to lubi. Miejsce jak puste obok mnie było tak zostało. Za to w Częstochowie, w dziewiczym miejscu, nieskalanym,  nowi pasażerowie. Młody chłopak w dresach ciągnie... walizkę ciągnie za sobą. Jak go zauważyłem to nawet zacząłem modlić się tą koronką do Pani, niech ten młodzieniec spocznie na siedzeniu obok mojego. Niezbyt chyba gorliwie się modliłem bo jego ciało, na wysokości mojego wzroku przeszło dalej. Aż stanąłem, że niby w torbie coś szukam, a na jego tyłek zapatrzony byłem. Jej... cóż to za tyłek był. Co za pośladki. Opięte dresy, taki kształt. Za nim szła dziewczyna. Jego dziewczyna. Myślałem sobie Matko! takie pośladki na zmarnowanie pójdą. Co z tego, że jej koleżanki będą jej zazdrościły. Ale i tak pójdzie na zmarnowanie. Taki tyłek. Szkoda.
No nic, nie dla mnie ta bajka, wracam do łuskania fasoli, przypadkowego słuchacza i opowiadań jak to było kiedyś na budowach. Narrator na saksofon zbierał.

     Warszawa Centralna. Ohh... kiedy ja tam byłem ostatnio. 2012 rok ? Koncert Steczkowskiej ? Tak, to było wtedy. Lubię naszą stolicę. Ładna jest. Zawsze kiedy z Bigem byliśmy w Wa-wie to szliśmy jeść do takiej restauracji, baru. Wystrój jak za komuny. Obsługa też. Jedzenie również. Ale fajnie było.
Kilku fajnych Panów na peronie i cóż pociąg rusza dalej. Miejsce obok mnie wolne.
To był fajny pobyt w Katowicach u przyjaciółki. Spędziliśmy czas na spacerach, rozmowach, seansach filmowych. Ola już nie robiła tych drinków z Malibu (link do postu )co ostatnio, co jej się nie udały. I dobrze, szkoda alkoholu. Jej Mama ciasto upiekła. Dla mnie, specjalnie.
     Byłem w odwiedzinach u Oli a okazało się, że miałem możliwość poznania Chłopca z zapałkami. Tak własnie chłopca. Tak nazywa się blog; Chłopiec z zapałkami (link do bloga). Fajny miły chłopak, nie taki znowu chłopiec, i na pewno nie z zapałkami. Zapalniczki używał, widziałem. Widziałem!
     Spacerowaliśmy po Bielsku- Białej. On, pokazywał mi miasto. Ja, słuchałem i jadłem pączki. Oli nie było. W pracy była.  Nie mogła z nami jeść pączków, ani zwiedzać miasta. Byliśmy sami. Ja, Oskar gej w mieście, w Bielsku- Białej i on Chłopiec z zapałkami, używający zapalniczki też w Bielsku- Białej.
     Mława. Kolejny przystanek. Nic mi to miasto nie mówi. Nie mam wspomnień. Wysiadał jedynie taki chłopiec. Ze dwadzieścia dwa  lat miał. Że też ja go nie widziałem. Dziwnie. No wysiadał sobie, Tak popatrzyłem na niego i pomyślałem. Młodość. To jest młodość. Szczupły, ładnie ubrany, ładnie uczesany. Taki uśmiechnięty. Wyluzowany. Ahh... ta młodość. Nie miał zmarszczek, nawet tych mimicznych. Gładka cera. Wszystko jędrne, ciasne.

     Gdy przywitała mnie zieleń Warmii i Mazur poczułem się jak już nie u siebie. Dziesięć lat mnie już tam nie ma. I nie będzie, bo nie wrócę z obczyzny. Aczkolwiek wracam, od czasu do czasu, bo rodzina. Rodzina i wspomnienia.
     A gdy szedłem przez las, drogą. Drogą, która wydawać by się mogła często uczęszczaną, a przynajmniej pamiętam, że była. Dziś jak by już nie tak często uczęszczana, zarosła.  Miał być spacer, przez las, by siostrę odwiedzić. Idę i gadam z Olą przez telefon. Kurwa pajęczyn wszędzie, w pizdu! Krzyczę i się wkurzam bo nie lubię pająków i pajęczyn. Brzydzę się, oj bardzo mnie to brzydzi. Że kto jestem ? Pytam Oli bo uszom swym nie wierzę gdy komentuje moje przeklinanie na pająki że teraz to chłop z miasta jestem. Chłop, ciota mówię. Oczywiście żartem. Jestem chłopak z mojej małej miejscowości.
     Ty zobacz, wciąż tu są. No prezerwatywy tu są. Mówię Oli, gdy tak idę tym lasem po ścieżce chyba już nie tak uczęszczanej. No Ola nie zobaczy, bo przez telefon rozmawiamy. Ale te kondomy, zawsze tu leżały. Tzn nie te same. inne, nowe. Nowe ale używane. Tu takie miejsce jest. Odkąd co pamiętam. A jak mały byłem i jeszcze w domu rodzinnym mieszkałem to często po lasach chodziłem. Nie mogła być inaczej i swój pierwszy raz w lesie zaliczyłem.(Mój pierwszy raz)Tu na tym zjeździe od ulicy głównej od lat można znaleźć prezerwatywy. Grzyby i jagody w naszych lasach też można znaleźć, ale tu ludzie upodobali sobie miejsce na schadzki. Pewnie zabiera taki jakąś Panią z głównej, płaci, nakłada, korzysta, ściąga i siup leci przez okno. Nie Pani, prezerwatywa leci. Gdy on poleci, ściga i wyrzuca. A może na schadzki zakochane pary przyjeżdżają? Bo romantycznie tak w lesie?  Ojej... a ja zaraz, że prostytucja. A to miłość może. Pełno tu takich leży. Prezerwatyw.


środa, 29 sierpnia 2018

Konwersacje

Różne wymiary

konwersacje, gej fotki, gej dres, geja na seks, śmieszne teksty
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania




Oskar- No i jak było na urlopie w Rzymie ?
Robert- Było zajebiście. Spotkałem się z takim kolesiem. Zajebiście było.
Oskar- Robert ale chyba tym razem się nie zakochałeś. Miałeś tylko się zabawić !
Robert- Nie no co ty. Ale mówię Ci koleś jest niesamowity. Lecę do niego już w listopadzie.
***
Ola-Tylko mięśniacy. Ty chcesz robić loda i patrzeć na six pack?
Oskar- a kurwa gdzie mam patrzeć ? Przez okno ?
***
Mój brat- Oskar powiem Ci, że jak bym tak zobaczył Cię na ulicy a nie znał to miał bym taki respekt.
Oskar- no wiesz cały czas staram się trzymać formę.
Mój brat- A umiesz się bić ?
Oskar- No w sumie to chyba nie. Ale bym chciał umieć.
Mój brat- Tak do samoobrony?
Oskar- No tak oczywiście. Na przykład idziesz sobie ulicą i nie tak bez powodu. Ale idziesz sobie ulicą i jakiś koleś się gapi. To myślisz sobie na chuj się gapi ?! I wpierdol takiemu.
***
Ola- (...)Wiadomo, że jak robi się siku w lesie, to trawa wchodzi w  dupę!
Oskar- wcale nie.
***
Big- A tobie, tak nie przeszkadza czytać książkę podczas jazdy samochodem?
Oskar- Przecież to nie ja prowadzę.
***
Ola-Klękanie przed Jezusem nie ustawia wygodnego życie.
Oskar-Klękanie przed niektórymi ludźmi stawiając pewne rzeczy usta(mi)wia życie.
***
Ola-Nie wyślę Ci czekolady, bo masz od niej wypryski.
Oskar- no tak, a ty o mnie dbasz.
Ola-Tak bo chce byś miał obfite gejowskie życie.
Oskar-żebym miał wytryski, a nie wypryski.
***
Oskar- Dlaczego przyznałaś mi wczoraj racje jak mówiłem o sobie, że jestem dziecinny?
Proszę o uzasadnioną odpowiedź!
Ola-Ja pierdolę ! Jesteś chłopięcy, jebnięty, szalony. Taki Fircyk w zalotach. Masz chłopięcy urok.
Wystarczy ?
Oskar- Nie wiem.. Czy to ma coś w wspólnego z tym, że jak słyszę VOGUE Madonny to macham rękoma jak słonik Bambo uszami ?
-Ola-A jak słyszysz Britney to machasz fiutem jak hula hop. Tak ma to związek!
***
Oskar- (...) Pytał czy to mój sklep. Jak by to było obciachem mieć 27 lat i być tylko pracownikiem. Pamiętam jak mnie to wtedy wkurwiło.
Ela- A może chciał dobrze zrobić
Oskar- To mógł poprosić bym rozpiął rozporek.
***
Big - Boże co ty masz na twarzy ?
Oskar- to maseczka oczyszczająca i pielęgnująca. No wiesz lata lecą trzeba coś z tym zrobić
Big- Zmądrzałbyś.


środa, 15 sierpnia 2018

Rozpierdolić !

Chwila zwątpienia

gej blog, oskar gej w mieście, pięść
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



     Chciałem tylko zaznaczyć, że jestem pozytywnie zakręconym człowiekiem... z predyspozycjami do narzekania.  Robię wielkie  HALLO, by móc ponarzekać na "zły los". Tak mam, i już!

     Jest sobota, kilka minut po drugiej w nocy (czyli niedziela). Siedzę w sypialnie. Z laptopem na łóżku, drinkiem na szafce nocnej, śpiącym  Big u boku.
     Zanim Big wrócił z pracy oglądałem ósmy sezon GOTOWYCH NA WSZYSTKO. Obejrzałem trzy odcinki. Serial doprowadza mnie do skrajnych emocji. Łzy albo śmiech.
Lubię dramaty, lubię też chamski czarny humor. Wspomniany serial daje mi to wszystko.

     Ostatnio nie czuję się najlepiej. Niby jestem zdrowy, ale z głową coś nie tak. Mam poczucie marnowania czasu. Mam wrażenie, jakbym go marnotrawił chociażby, trzy godzinnym seansem serialowym.

     Mój przyjaciel Simon ostatnio stwierdził, że nie radzę sobie z upływającym czasem. Prościej mówiąc, z tym, że się starzeję. Powiedział tak " Oskar, ty masz problem z twoim wiekiem, co nie ?"
Pytał retorycznie.
     Zawsze staram się podchodzić do tego tematu z dystansem. Aczkolwiek nie będę ukrywał, że mając trzydzieści dwa lata, patrzę w lustro, przyglądam się swoim zmarszczkom i pytam siebie "co dalej?, jakie plany ?"

     Obecnie panuje moda na bycie kreatywnym , przedsiębiorczym. Na portalach internetowych widzimy naszych znajomych,  którzy pokazują jak spędzają wolny czas. Wycieczki, wyszukane jedzenie, szalone imprezy. Pomijając tych wszystkich, którzy mówią nam : jesteś zwycięzcą,  bądź fit.

     Wszystko co dzieje się dookoła sprawia, że zaczynam wariować.
Cały czas myślę, że powinienem coś robić. Ale co?.
Jestem w Niemczech od pięciu lat. Mogę spokojnie powiedzieć, że zadomowiłem się tu. Mam stałą pracę. Mało tego! Znalazłem dodatkową, by móc zdobyć nowe doświadczenia w moim wyuczonym zawodzie, co też ma pozwolić mi w przyszłości na zmianę pracy. Poznałem kilku fantastycznych ludzi. Mam wieloletni związek, piękne mieszkanie, a mimo wszystko często czuję niedosyt.
Czegoś mi brakuje, tylko czego ?

     Lubię czytać psychologiczno-filozoficzne  książki. Stoicki sposób bycia przyswoiłem zanim Ola sprezentowała mi SZTUKĘ ŻYCIA WEDŁUG STOIKÓW.
Mam hobby. Siłownię, literaturę, blog, filmy. Mimo wszystko miewam myśli, że marnuję czas.

Boję się przemijania. Boję się nicości.

     Często mówię o sobie, że jestem urodzony gdzieś obok przysłowiowego czepka.
Mam wszystko o czym marzyłem. Wszystko jest OK, a mimo to nie czuję się spełniony. Czegoś brakuje.
Mam myśli, by rozpierdolić cały mój świat. Patrzeć jak wszystko zmienia się w gruz.
Może poznałbym wartość tego co mam, gdybym stracił!
Muszę upaść, wręcz się zapaść, by dostrzec co osiągnąłem?





niedziela, 29 lipca 2018

Na rogu

Dobra rada

gej blog,gej opowiadania, oskar gej w mieście
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



-Zobacz kto do mnie wczoraj napisał- Simon zbliżył się, by pokazać w telefonie wiadomość, którą na GAYROMEO zostawił mu Zahir.
Podobno Zahir zaczepiał już wcześniej mojego przyjaciela, ale nigdy nie poznali się osobiście.
Simon zorientował się, że my się znamy po tym jak zobaczył moje instastory z Zahirem.

     Nie dziwiła mnie obecność Zahira na gej portalu, gdyż w poprzedni weekend wybraliśmy się razem do naszego gej klubu i opowiadał mi, że jego nowy chłopak prawdopodobnie ma faceta, więc on jest tym drugim.
     Wszystko na to wskazywało. Koleś od trzech miesięcy nie zaprosił Zahira do swojego domu. Wyjazdy, rzekomo sam, a na Instagramie zdjęcia z jakimś facetem. Związek Zahira się rozpadł.

     Simon zapytał mnie o radę, czy odpisać Zahirowi na wiadomość.
Lubię Zahira, nie nazwałbym go moim przyjaciele,  raczej kolegą do towarzystwa. Spotykamy się raz na czas, by wyjść do klubu, na obiad.
Osobiście nie poleciłbym Simonowi Zahira jako partnera, i tak też mu doradziłem.
     Po rozmowie z Simonem miałem lekkie wyrzuty sumienia. Zastanawiałem się nad tym, czy miałem prawo tak ocenić Zahira i czy nie odebrałem przyjacielowi szansy na poznanie nowej osoby?

     Simon jest moim dobrym przyjacielem, chociaż znamy się niespełna rok. Mam wrażenie, że jest między nami braterska więź. Dlatego chciałem być szczery i zaoszczędzić mu przykrych rozczarowań. Wiem, że oczekiwał ode mnie szczerości, ale czy nie za bardzo popłynąłem.

     Następnego dnia przeprosiłem przyjaciela i powiedziałem, że powinien Zahira poznać osobiście przekonać się czy Zahir jest odpowiednim kandydatem.
Przecież ludzie bywają różni. Inaczej zachowujemy się wśród rodziny, przyjaciół, a bywa, że jesteśmy inni gdy na kimś nam zależy.

     Simon postanowił mimo wszystko wstrzymać się z odpowiedzią. Kilka dni później profil Zahira zniknął! Szanse stracone.
     Można było domniemywać, że Zahir jest w związku. I był.  Dwa dni później, zadzwonił i powiedział, że jego wcześniejsze domysły nie były prawdziwe. Doradziłem koledze by był ostrożny i miał się na baczności. Dla mnie to było podejrzane. Znam Zahira i jego desperackie podejście do szukania partnera. Lubił zabawę, lubił flirt, ale mimo wszystko potrzebował kogoś przy swoim boku.

     To był zabawny czas. Co drugi dzień telefon. Albo z płaczem ale z radością. Albo go oszukał albo, się kochają, i będą szczęśliwi.
Gubiłem się, ale moje zadanie polegało tylko na pocieszaniu lub gratulowaniu.

     Simon w tym czasie poznał kogoś innego. Co mnie w sumie ucieszyło. Na razie to tylko znajomość, ale może coś z tego będzie.

     Życie niczym wenezuelska telenowela. Nigdy nie wiadomo czy słoneczny poranek nie zakończy się burzą z piorunami.
Na każdym rogu czekają na nas nowi ludzie, którzy są nam obcy a okazać się mogą bliskimi przyjaciółmi naszych przyjaciół.




czwartek, 12 lipca 2018

Miło było, ale nie zawracaj mi dupy!

Czas na zmiany ?

gej rysunki, gej zdjęcia, pride
Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania



      To był piękny weekend!
Całe dwa dni spędziłem na miejskim basenie! Pogoda dopisała, a ja potrzebowałem miejsca by móc odpocząć.
Tłum ludzi i rodziny z dziećmi nie uniemożliwiły mi tego. Zabrałem ze sobą książkę i rozkoszowałem się wolnym czasem.
Zapomniałem tylko kremu ochronnego. Uwielbiam leżeć na słońcu i wcale nie chodzi mi o to by mieć opaleniznę, ale by móc wygrzewać się w jego cieple.
W taki oto sposób sobotni cały dzień spędziłem , pływając i leżąc. Efekt wypoczęcia był, ale też efekt poparzenia. Dziś skóra schodzi mi płatami. I tak sobie myślę; kiedy ja wyciągnę odpowiednio wcześnie lekcje z tej nauki ? Co roku to samo ...

     Jak już wspominałem we wcześniejszych postach na początku czerwca odwiedził nas "stary" przyjaciel Biga - Marcin (Nowe ścieżki-link). Tak teraz przyjechał ponownie na dwa tygodnie.
     W jedną z wolnych sobót zabrałem Marcina do Düsseldorf. Byliśmy tak za jego pierwszym urlopem i postanowiliśmy odwiedzić to miasto ponownie.
Marcinowi bardzo zależało poznać Niemcy od strony "gej sceny". Stąd też może i lepszym rozwiązaniem było by pojechać do Köln (Kolonia- Niemiecka stolica gejów) aczkolwiek nie chciało nam się aż tak daleko jechać. Mimo wszystko Düsseldorf ma również ciekawe atrakcje do zaoferowania. Kilka minut drogi od Dworca głównego znajdują się już gay bary i kluby. Całkiem przypadkiem trafiliśmy na sklep z erotycznymi gadżetami. Filmy DVD, plastikowe i gumowe penisy, bielizna i innego tego typu rzeczy. Miły pan sprzedawca, który okazał się polakiem, dał nam mapkę na której zaznaczone były punkty przyjazne LGBT.

     Na małe piwo weszliśmy do klubu, który był odwiedzany raczej przez starsze towarzystwo szukające za pieniądze młodych dup. Lokal jeśli chodzi o estetykę wygląda bardzo sympatycznie. Starsi Panowie przyglądali się nam pożądliwie, młodzi natomiast z lekką pogardą, jak byśmy byli dla nich konkurencją.

     Wieczorem tego samego dnia Ja, Big i Marcin wybraliśmy się do naszego miejscowego klubu. Wspominałem Wam o nim wielokrotnie (Gej klub-link).
Bardzo mi zależało by pokazać naszemu przyjacielowi Transvestite show.
Po dwóch drinkach, poszedłem na toalety. Wychodząc na progu stanął Andrew. Chłopak, którego poznałem gdy byłem tu ostatnim razem.
Zbliżył się do mnie, swoim słodkim spojrzeniem odszukał mojego wzroku i powiedział, że tęsknił za mną. Mało brakowało a wybuchnął bym śmiechem. Na szczęście, moją cechą jest taktowane zachowanie. Miałem wrażenie, że to cecha wrodzona, moja przyjaciółka Ola twierdzi, że wyuczona - Bitch!
Ja- Mam trzydzieści dwa lata, nie wierzę już w takie bajki- odpowiedziałem mu, mijając go w przejściu.
Andrew- To nie ściema.
Ja- Proszę Cię, jestem tu przypadkiem, a Ty z tego co widzę stałym bywalcem.
Andrew- Zawsze mam nadzieję, że Cie spotkam.
Uśmiechnąłem się życzliwie. Koleś wyglądał na  lekko zmieszanego, więc cofnąłem się do niego, uścisnąłem mu dłoń i życzyłem miłej zabawy, dodając, że jestem tu z moim facetem. Według mnie miało to znaczyć; miło było, ale nie zawracaj mi dupy.
W tym typku jest coś niepokojącego. Przez cały wieczór, natykaliśmy się na siebie wielokrotnie, czy też widziałem, jak obserwuje mnie z tłumu. Patrzył na mnie jak bym złamał mu serce. Jego wzrok by niejednoznaczny. Jakbym go oszukał, a on biedny nie może się z tym pogodzić. Niepokojący, fanatyczny.


     Ostatnie dni w przerwie spędzania czasu z naszym gościem, poświęcałem na oglądanie mojego nowego ulubionego serialu GOTOWE NA WSZYSTKO (Desperate Housewives, który tak samo kolekcjonuje na DVD jak  SEX W WIELKIM MIEŚCIE), czy też na szukaniu nowej pracy.
Jestem w Niemczech od lipca 2013 roku. Mam stałą pracę, która poza zarobkami nie daje mi niczego innego. Czas na zmiany, na które niestety trudno się zdobyć.
Wysłałem kilka CV, zaniosłem też osobiście i niestety nie ma odzewu. Troszkę mnie to martwi, gdyż jak wiadomo czas nie jest naszym sprzymierzeńcem.
Stąd też ostatnio jestem lekko przytłoczony rzeczywistością.
Dużo zachowuje dla siebie, nie jestem typem marudera, gdyż to efektów nie przynosi. Pozostaje tylko działanie, aczkolwiek czasem brak mi sił, czy też odwagi.
Wiem, że jestem wstanie osiągnąć praktycznie wszystko to, czego pragnę. Muszę tylko wyzbyć się ograniczeń, które są we mnie.

     Zahaczając jeszcze o temat relaksu, czy formy spędzania wolnego czasu. powróciłem do rysowania. Zawsze lubiłem sport, słuchanie muzyki, czytanie książek, czy też spędzanie wolnego czasu ze znajomymi, a za nim poznałem Biga i życie codzienne pochłonęło mnie, to bardzo lubiłem rysować.
Nie robiłem tego od lat. Porzuciłem to mniej więcej w wieku piętnastu lat.
Nie miałem do tego głowy. Ostatnio podczas telefonicznej rozmowy z moją przyjaciółką Olą, wspomniałem, że od kilku dni myślę by do tego wrócić, Ola przy okazji swoich odwiedzin w poprzednim miesiącu w prezencie dała mi komplet ołówków i szkicownik. Tak więc  od kilku dni zapełniłem kilka stron zeszytu.

...

środa, 27 czerwca 2018

Gej klub

Twarzą w twarz

Zdjęcie: Opracowanie własne, zakaz kopiowania




- Wzięłam kilka rzeczy, pokaże ci- Ola przytachała walizkę do salonu, gdzie ja siedziałem wygodnie na fotelu i popijałem Cosmopolitan.
- No to zaczynaj pokaz!- uniosłem kieliszek do góry.
- Co myślisz o tej?- trzyma w ręku tunikę w czarne drobne kwiatki.
Zamilkłem na chwilę unoszą prawą brew do góry na znak niepokoju.
- Nie słońce! w tym  pójdziesz jutro ze mną do parku. Pokaż następne.
-A to?
- Olu to jest zajebiste!- czarny top bez rękawków, obszyty przy dekolcie srebrną nitką !- Załóż to- dodałem.
Ola po kilku chwilach wróciła i powiedziała.
- Osiłku, ale jak podniosę ręce do góry to mi cycki wyskoczą!
Oboje wybuchliśmy śmiechem!
- I o to chodzi Olu! Zrobisz genialne show - parsknąłem.

      Przypomniała mi się scena z serialu SEX W WIELKIM MIEŚCIE (sezon 5 odc 1) gdy dziewczyny wybrały się do klubu pełnego marynarzy. Carrie wspomniała, że widziała już cycki Mirandy i Charllote, brakuje jej do kompletu tylko biustu Samathy. Oczywiście Samatha (ubrana w podobny top co Ola) odgina dekolt by pokazać piersi koleżance.
- Mam nadzieję, że będą tam jakieś lesbijki. Chciałabym aby mnie jakaś podrywała. Taka Agnieszka Chylińska, dla niej mogła bym być lesbijką- dodała Ola.

     Kilka godzin później, gdy nasi faceci poszli już spać, ja z Olą, która była ubrany w czarny top i jeansy, staliśmy już na przystanku metra nie dowierzając ani w to, że Ola przejechała około tysiąc kilometrów samochodem by mnie odwiedzić, a ni w to, że szliśmy do gej klubu, o którym jej często opowiadałem.( link-Milion małych myśli)
Zachowywaliśmy się jak nastolatkowie. Śmiejąc się w głos, trzymając się za ręce i wygłupiając.

    Około godziny dwudziestej trzeciej byliśmy już na miejscu. W klubie nie było zbyt wielu osób, a Drag Queen show (link-Taki mały własny świat) zaczynało się około pierwszej.
   
     Podczas gdy Ola zajęła miejsce przy stoliku, ja podszedłem do baru by zamówić dla nas drinki.
    Zabawne, przychodzę do tego klubu trzy, może cztery razy w roku, a niektórzy pracownicy mnie dobrze kojarzą. Podobnie było z kelnerem, który znał mnie z widzenia, ale nie z klubu.
    Gdy usiadłem przy barze czekając aż kelner przygotuje trunki, dwóch kolesi obok zaczęło się do mnie dostawiać.
Jeden bardziej przegięty od drugiego. Solarium albo dobry puder, nie wiem, wypicowani aż błyszczeli.
-Ale masz mięśnie- powiedział jeden z nich.
-Dzięki- uśmiechnąłem się życzliwie.
-Są tak napompowane, nie boisz się, że wybuchną? - i oboje zaczęli chichotać jak podlotki.

     Moja przyjaciółka stwierdziła, że faktycznie wyglądam fajnie. Miałem na sobie biały t-shert bez rękawów, spodenki jeansowe i oczywiście skórzaną bransoletkę.
Zanim zaczęło się show do naszego stolika podchodziło kilka osób. Jeden z kolesi próbował się chyba z nami zaprzyjaźnić. Często podchodził kelner i zagadywał. Był jeden polak, którego znam z widzenia, więc i z nim zamieniliśmy kilka słów. Gdy zagadał po polsku, Ola z radosnym okrzykiem rzuciła mu się w ramiona. Później nawet porwał Olę do tańca.
     Dosiadło się do nas kilka dziewczyn. Moja przyjaciółka jest chyba za bardzo wpatrzona  w Chylińską! Nie znalazła żadnej by zawiesić oko, co według mnie było nieprawdą, były dwie fajne. Ale co mnie- geja obchodzą lesbijki!

    Popijając drink za drinkiem, plotkując o facetach, którzy patrzyli się w naszą stronę, nie zauważyliśmy kiedy show się zaczęło.
Każdy występ zaczyna się oczywiście od przedstawienia wykonawcy "Madame ..." i pada pseudonim artystyczny. Jedną z Drag Quuin poznałem osobiście. Występowała jako pierwsza- około pięćdziesięcioletni facet, przy tuszy, bardzo miły, zabawny i jak Ola dostrzegła z niedokładnie pomalowanym okiem.
     Staliśmy tuż przy podeście na którym odbywało się show. W połowie występu zauważyła mnie, przestała śpiewać, podeszła do mnie i dała mi buzi w policzek.
     Urocze. To nie był pierwszy raz. Zawsze gdy mnie widzi, w jakiś sposób pozdrawia mnie ze sceny.

     Po występie parkiet należał do nas! Zanim tłum zaczął ruszać biodrami, zrobiliśmy to my.
Sensualność, chemia, wyczucie rytmu. Uwielbiam tańczyć, nie wiedziałem, że Ola będzie idealną partnerką. Nic więc dziwnego, że kilku kolesi, którzy w końcu odważyli się do mnie zagadać, myśleli, że jesteśmy parą.
     W tłumie gapiących się oczu dostrzegłem pewnego kolesia. Około czterdziestki. Niecały metr osiemdziesiąt wzrostu, bardzo szczupły, z brodą. Ubrany w szary t-shert z nadrukiem Micky Mouse  Za każdym razem gdy nasze spojrzenia się spotykały on przytrzymywał mój wzrok. Było jasne, że ma coś w planach.

    Spotkaliśmy się twarzą w twarz na schodach przy toalecie. Zagadał mnie jakiś koleś. Przegięty typek z papierosem w dłoni na siłę opowiadał mi o swoich wrażeniach z zeszłorocznej parady równości w Koloni. Próbując odejść wpadłem na Micky Mous.
Wszystko jak by w zwolnionym tempie. On próbuje zejść ze schodów, ja stoję mu na drodze.Spojrzenie za spojrzeniem. Jego źrenice przyciągały mnie jak magnez. Gościu z papierosem opowiadał nieprzerwanie.
Nim zdążyłem ocknąć się z amoku facet stał już obok nas.
Podałem dłoń i przedstawiłem się. Odwzajemnił gest i powiedział, że na imię ma Andrew.

     Jego oczy były wlepione we mnie, widać było, że mu się podobam. Był też lekko podenerwowany i mocno podpity.
W pewnym momencie naszą rozmowę przerwał nam chłopiec z papierosem, który poczuł się chyba zignorowany bo z głośnym śmiechem zaczął wchodzić nam w słowo. Nie pamiętam jego imienia. Ani ja ani Andrew nie chcieliśmy z nim dłużej rozmawiać.
     Gdy tak staliśmy oparci o ścianę w oparach dymu tytoniowego Andrew zapytał mnie czy dam mu swój numer telefonu. Jak zawsze w takich przypadkach uruchamia się u mnie automatyczna gadka "Sorry mam chłopaka". Tak było i tym razem.
Poszedłem do Oli tańczącej na parkiecie.
Micky Mous podążał za mną. Nie pytając o zgodę przyłączył się do tańca.
Przystojny. Naprawdę fajnie wyglądał, ale cóż. O numer prosił mnie jeszcze kilka raz. Bezskutecznie. Poprosił też o to Olę, Moja przyjaciółka pogłaskała go po twarzy, mówiąc, że nie może.
Gdy stałem na parkiecie trzymając Olę w objęciu i kołysząc się w rytm muzyki Adrew bez przerwy się nam przygląał.
-Długo się znacie?- zapytał.
-Prawie trzy lata- odpowiedziała Ola.
-Widać, że dobrze się rozumiecie- odrzekł i spojrzał na mnie.

     Wieczór zbliżał się ku końcowi. Zapłaciliśmy rachunek, kiwnęliśmy na pożegnanie do Andrew i mieliśmy już ruszyć w kierunku wyjścia, gdy nagle on chwycił mnie za ramię.
-Poczekaj- powiedział- może jednak dasz mi swój numer, spotkamy się, pogadamy.
-To nie ma sensu, nie mogę-  złapałem jego twarz w dłonie i spojrzałem w oczy, po czym przytuliłem go po przyjacielsku i wyszliśmy.

- I jak ci się podobało?- zapytałem w drodze powrotnej.
- Oski to zupełnie inny świat! Totalny matrix.
- Masz rację, dlatego lubię gejowskie kluby- zbyt rzadko tam bywam, pomyślałem sobie.
- Płeć traci na znaczeniu. To znaczy ma znaczenie, ale wiesz, atrakcyjność jest poza płcią. Ktoś cię kręci i chuj z jakimiś granicami.
- Masz rację! Nikt tu nikogo nie osądza. Każdy jest tym kim chce być i nikomu to nie przeszkadza.
- To jest piękne, ludzie zwyczajnie bawią się ze sobą. Jednocześnie możesz mieć i słońce i deszcz, no cóż, tęcza!




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...